Podziemie reakcyjne
W wieży z kości słoniowej taki ścisk i duchota, że napierająca sąsiadka aż mi okulary zgniotła. Na planecie Ziemia od dziesięciu miesięcy trwa wielkie wymieranie gatunku ludzkiego, a wciąż tu jakby tłoczniej.
Im bardziej scentralizowana dzięki pandemii władza nam coś narzuca lub czegoś zabrania, tym chętniej wielu z nas w coś ucieka. Kryjówki mają to do siebie, że nie są zbyt obszerne. Raczej nory, komórki, szałasy niż open space, po którym można by na hulajnodze śmigać. Z pewnością tym, którzy przeżyją pandemię, słowo „obostrzenia” już do końca życia kojarzyć się będzie gorzej niż stary dobry „szlaban”.
Nie mając wpływu na zakazy, zaczynamy wpływać na samych siebie. Nie mając czego się trzymać, panicznie chwytamy się jakiegoś porządku. Nie takiego porządku, jaki gwarantuje Talmud, czy porządku rodem z tyrady Sędziego o grzeczności z „Pana Tadeusza” z czasów, gdy „pan domu” wyznaczał ludziom miejsca przy stole. Ludzie maniakalnie porządkują swoje ciała, uciekając w diety. Diety modne były od setek lat, ale to, co się teraz odjaniepawla, to już ponad moją cierpliwość.
Żywiący się korzonkami, jagodami i wodą z potoku pustelnicy to przy dzisiejszych lemingach zaprawdę obżartuchy. Ludzie rezygnują z cukru. Z wieprzowiny, bo antybiotyki. Z cielęciny, bo to zabijanie dzieci. Z wołowiny, bo brakuje wody. Z ryb, bo ryby jedzą nie to. Z chleba, bo pszenica nie taka jak w czasach Wizygotów. Obywatele może nie czytają więcej książek, za to czytają więcej etykiet i boją się wszystkich wypisanych tam składników typu E-200 czy E-999. Najchętniej jadalibyśmy składniki bez żadnych składników. Tak się składa, że tak się nie da. No to sprytnie wymyślono tzw. super foods i niektórzy jedzą już tylko soję, piją płyn z hodowanych w słojach chińskich grzybów, zagryzając garścią pigułek, które kompensują mięso czy marchewki.
Niedawno kolega opowiadał mi, cały nader podniecony, jakby odkrył przed chwilą Bursztynową Komnatę, o swoim nowym „odkryciu”. Była to ekologiczna mąka żytnia, którą w pięciokilowych workach sprowadza z Czech i piecze z niej chleb. Starałam się być wystarczająco entuzjastycznie uśmiechnięta, ale uśmiecham się rzadziej, bo już 11 miesięcy nie usuwałam kamienia nazębnego, albowiem minister zdrowia każe redukować kontakty, więc stomatologa zredukowałam.
Przestrzegając ścisłej diety, mamy poczucie, że oto coś kontrolujemy. Cenne to w czasach, gdy kontroluje nas wirus. Dieta to jedna z metod redukcji. Redukujemy też informacje, by przeżyć psychicznie – bo wiadomości są złe. Wielu z nas nie chce słuchać o tym, że dziś umarło pięćset Polaków, i to nie na Reducie pod wodzą Ordona, tylko tak bez grama chwały.
Nie wszyscy są w stanie słuchać nowych pomysłów naszych polityków. Tylko młodzi i najsilniejsi, i tacy, którzy nie mają problemów z utrzymaniem moczu w kotle policyjnym, są w stanie wytrwać na barykadach cały rok (ja mam nocnik po dzieciach – służę pomocą). Przecież dosłownie co parę dni musimy wychodzić na ulice, by bronić Niepodległej przed „dłońmi, które męczą”. Raz bezdzietny Naczelnik kobiety siłą do ginekologicznego bohaterstwa chce zmuszać, potem paranoidalny Ziobro walczy z „lewakami” za pomocą przymierza z potęgą Węgier. Równolegle trwa totalna demolka polskich lasów. Minister Szyszko poległ w bitwie o Białowieżę, więc za wycinkę lasów wziął się minister Woś, ale gdy już zakupił dla siebie obszerną działkę z budynkiem przedszkolnym (edukacja zaorana, więc przedszkola są polskim dzieciom niepotrzebne), wymieniony został na ministra z piekła rodem: Edwarda Siarkę.
Siarka jest teraz ministrem środowiska. Na ekologii zna się bardzo, bo ukończył wydział historyczny na UJ. Czy nie jest zatrważająca liczba złych polityków, jaką ta uczelnia wyprodukowała? Co tu idzie nie tak?
Minister Siarka wziął się ochoczo do rżnięcia. Być może Mikołaj przyniósł mu piłę i Siarka gotuje nam w Puszczy Karpackiej drugą Białowieżę. Protesty trwają… I w takim momencie, gdy poziom lęku i buntu w Najjaśniejszej sięga gwiazdy betlejemskiej, wjeżdża cały na biało minister Niedzielski ze strzykawką w ręku, ogłaszając kolejny pomysł pod postacią Narodowego Programu Szczepień. Na sam dźwięk słowa „narodowy” Polacy ściszają dźwięk – widać to po słuchalności Trójki i Jedynki. To się nie może udać. Nie tylko dlatego, że wymaga to jako takiej logistyki, a nie słyszałam, żeby w Najjaśniejszej kiedykolwiek nie było chaosu.
Wystarczy przypomnieć organizację lotu do Smoleńska czy „sukces” narodowej aplikacji kwarantanna covid-19. Nowe podziemie reakcyjne jest już tak zatłoczone, że igła medyczna tu się do nas nie wciśnie. Zastraszeni i ogłupieni pseudomedyczną wiedzą o „reakcji” ludzie powtarzają to słowo jak mantrę. Nie wiem, jaką będę miała reakcję. Nie wiem, jak zareaguję na zastrzyk. Ludzie boją się lekarzy, leków, a raka i grypę leczą ziołami i czosnkiem. Zioła i czosnek są naturalne. Szczepionka to chemia. Czy ona jest wegańska? Lekarze w strasznie wyglądających kombinezonach porywają pacjentów, by wycinać im organy. Przecież wśród 80-latków, których od dziesięciu miesięcy tak ofiarnie chronimy, że aż nasze dzieci cofają się w nauce, prawie nikt nie szczepi się na grypę!
„Nie wiem, jaka będzie reakcja, to wolę nie ryzykować”, powiedziała mi niedawno moja znajoma cukrzyczka, odpowiadając, dlaczego nie szczepi się na grypę! Łatwo przewidzieć, jaka będzie reakcja na propozycję darmowego szczepienia na covid-19. Jeszcze większa liczba zdrowasiek popita herbatką z malinami z wsadem 40-procentowym oraz dalszy zakaz chodzenia do szkół – to nasz Narodowy Program Szczepień.
Komentarze
Świetny felieton jak zwykle. Zanim gromadnie hycną na Pani blog entuzjaści obecnej władzy wprzódy hycnę ja, entuzjasta opozycji.
Ach te lasy. Poeta Różewicz pisał, że drzewo nie może uciec przed człowiekiem. Leśnikom twórczość poety chyba obca nie jest, ale pojęli intencje autora na opak i z jakąś niespotykaną dotąd zawziętością tną stojący w bezruchu drzewostan. Mieszkam we Wrocku w okolicy niedużego lasu, raptem 550 ha, położonego między dwoma ulicami, Dolnobrzeską i Marszowicką, las jest terenem rekreacyjnym okolicznych mieszkańców, ludzie biegają, spacerują, rowerują, inni jak np. ja łażą w nim ze swoimi psami. Teraz od kilkunastu miesięcy trwa tam rzeź drzew, a nas ogarnia żal i bezsilna wściekłość. Jedna z moich towarzyszek wędrówek po kilku dniach nieobecności na leśnych szlakach rozpłakała się. Pani, spoko kobita zwolenniczką dobrozmieńców jest, ciekaw jestem czy te ogromne poręby wpłyną na zmianę jej światopoglądu politycznego.
Uważam, że trafnie zauważa Pani tendencje w dzisiejszym świecie. Ja staram się tylko znaleźć odpowiedź.
1) Ucieczka w dietę, badanie co i ile można włożyć do buzi. No cóż, ludzie lubią sami wpuszczać się w kanał. Skoro religia dzisiaj passe, to wytwarza się nową. A media społecznościowe tylko napędzają ten mechanizm. Paradoks demokracji: niby pragnienie wolności a tu nieustanna samokontrola!!!
2) Szczepionki, zalecenia odgórne. Dzisiaj nadszedł czas, jak nigdy dotąd, braku zaufania jeden do drugiego, nie tylko obywatela do władzy. To tendencja ogólna. U nas ponadto wielu jest zainteresowanych nieustannym podsycaniem tej nieufności, dla swoich wąskich celów politycznych.
zob.:
https://antyliberalny1.blogspot.com/2020/10/nowa-religa.html
https://antyliberalny1.blogspot.com/2018/01/tak-to-widze.html
Zawsze jak pada słowo ” Naród ” to Pani jakoś tak nerwowo reaguje.
Widać, że to pojecie Panią drażni. Jeszcze chwila i przyprawi Panią o ból brzuszka. Moim zdaniem niepotrzebnie.
Proszę wypytać swojego taty, jak hasło ” Partia z narodem. Naród z partią”
było popularne a nawet propagowane w latach 70 tych. Zaręczam Panią, że naprawdę wtedy. można było od tych haseł zwymiotować…
Ja wymiotowałem. Nawet kilka razy w roku. Tak, tak było… Zresztą o szczegóły proszę wypytać Pani taty. Może i on się zwymiotował?
@mopus11
„Poeta Różewicz pisał, że drzewo nie może uciec przed człowiekiem…”, wręcz przeciwnie, może przyjść i nie będzie to dobry znak – pisał inny.
„Ja wymiotowałem. Nawet kilka razy w roku.”
Gdzie? Na Komodo?
„…niektórzy jedzą już tylko soję”
No to zmartwię tych sojożerców: przyczyniają się do wypalania i karczowania dżungli amazońskiej. I jak tak można? Swoich lasów bronimy (przynajmniej w intencjach) jak Rejtan, a brazylijskie to można tak wygryzać?;)
A gdzie zapodział się mój tekst z wczoraj ? Czyżby cenzura(redakcyjna) i tu sięgnęła?
Trudny los słuchacza. Teraz przedpołudniem jestem rozpięty między radiem Nowy Świat – fajna muzyka (jeśli grają) a programem II (stonowana muzyka klasyczna). Jednak w praktyce jedynie jest wybór między publicystyką red. Orłosia powielającą „narrację” a patriotyczno-historycznymi wspominkami (rozumiem, chodzi o edukowanie młodych). Liczę bardzo na Radio „3-5-7”.
Nietrzymanie moczu, nie tylko w kotle policyjnym, jest głównym zajęciem narodu. Nieustające parcie, trwające od wieków, powoduje, że Polak jest bardzo nerwowy i natychmiast musi. w takich okolicznościach cokolwiek zrobi, zrobi bardzo pospiesznie, niechlujnie, nie dokończy, rozleje zanim pomyśli. Ciągle znajduje swoją rękę w nocniku, ale krzyczy, że to obca ręka.
Dlatego te skutki.
Podziemie reakcyjne, czas na konspirację .
„- napisała na Twitterze Lempart, odnosząc się do faktu, że informację o zakażeniu podała jako pierwsza TVP Info, powołując się na nieoficjalne źródła.”Jak bezpieczne są w Polsce dane o stanie zdrowia?”
I teraz pytanie za 100 punktów – jak bezpieczne są w Polsce dane o stanie zdrowia wszystkich osób poddających się państwowemu testowi na koronawirusa, skoro funkcjonariusze PiS udający dziennikarzy dowolnie je sobie biorą z państwowej bazy? I bez kozery publikują? – koniec cytatu.
Chciałbym pani Lempart zwrócić uwagę, że osoba publiczna mająca kontakt z wieloma uczestnikami demonstracji, powinna, jako pierwsza, poinformować opinie publiczną, że jest zarażona niebezpiecznym wirusem, który spowodował największy globalny kryzys po drugiej wojnie światowej.
Pani Lempart powinna podziękować TVP, że zrobili to za nią , a nie próbować na tym zbijać kapitał celebrycki.
W mediach gnębiących czytelników nadmiarem informacji kowidowych pojawiają się takie zakończenia zamieszczonych w serwisie rewelacji:
‚Treści z serwisu medonet.pl mają na celu polepszenie, a nie zastąpienie, kontaktu pomiędzy Użytkownikiem Serwisu a jego lekarzem. Serwis ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Przed zastosowaniem się do porad z zakresu wiedzy specjalistycznej, w szczególności medycznych, zawartych w naszym Serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Administrator nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z wykorzystania informacji zawartych w Serwisie.”
Jeżeli Administrator nie ponosi żadnych konsekwencji, to jest pasożytem żerującym na ludzkiej ufności do ciągle zmieniających się gazetowych instrukcji.
Media, politycy i prawnicy wpisują się do elit systemu, który powstaje na naszych oczach. Czy tak ma wyglądać nowy ład pokowidowy?
Jakoś tu cicho. Brak komentarzy.
Był taki pan na S. Robił ciekawą prasówkę.
Gdzieś go wywiało… a jak wywiało, to może … i przywieje.