Ci wylatują, ci zostają
Chciałabym być w związku. Mimo że łaszę się jak suka przybłęda, od 25 lat ocieram się i mizdrzę – jako pracowniczka byłam i jestem sama. „Poziom uzwiązkowienia” jest w Polsce bardzo niski, uzwiązkowieni są górnicy i górniczki i to chyba wyczerpuje sprawę.
Zazdroszczę i podziwiam, bo z podatków, które płacimy wszyscy, mogłabym przecież i ja w czasie likwidowania redakcji czy „restrukturyzacji” spółki czerpać pomoc, a w czasach gdy akurat nie byłoby zapotrzebowania na mój węgiel, wszak świat się zmienia, fotowoltaika się rozkręciła, źródła odnawialne buchają, bo ludzie już nie czytają tekstów w erze memów – otrzymywałabym godne postojowe, szkolenia, przeniesiono by mnie może do innej firmy.
Masowe zwolnienia ruszyły już na początku pandemii. Ja, kobieta z mediów, to już doświadczona ofiara z wyuczoną bezradnością. Wywalono setki fotografów, dziennikarki z kartami radiowymi, wydawców, grafików, autorów, charakteryzatorów przenoszono siłą na zlecenia na moich oczach co kilka lat, falami. Firmy na pewno skorzystały. Jak wojna, teraz z wirusami, to i „odnowa”. Budujemy firmę po kryzysie na nowo, odświeżoną. Nad zwolnionymi czasem może ktoś się empatycznie pochyli. A co z tymi, którzy zostali na pokładzie? Najpierw kop jak po tabletce ecstasy – modna była w moich czasach studenckich. Ach, jak się cieszymy, że nas jeszcze nie wykreślili z listy pracy, ach „praca to luksus w tych czasach”, ach z wdzięczności, że mnie nie wywalili, pokażę im, jaki jestem pilny i wydajny, jaki jestem sprytny i wybitny, po prostu „zostali najlepsi”, jak w sporcie. Jeszcze nie za burtą, ale już w szalupie.
Tymczasem ja już fizycznie i psychicznie odczuwam skutki tego, że tyram jak mróweczka za tych, których od marca nie ma. Budzę się z bólem pleców, zasypiam jak koń – na stojąco – byle wykorzystać moment przerwy. Tak działa ten system. Za rok, dwa spalę się jak zapomniany ziemniak w popiele, pojadę do sanatorium z NFZ, a po taniości znajdą się w firmach moje zmienniczki.
Do tego rośnie moje, łagodnie pisząc, zniecierpliwienie, gdy widzę, jak na tej wojnie dorabiają się na czarno niektóre branże. Śledzimy sytuację w publicznej, o pardon, narodowej służbie zdrowia – minister Szumowski to, minister Szumowski tamto, poświęcenie lekarek, respiratory, testy. To wspaniale, ale na boku prywatna służba zdrowia na lewo, tylnymi drzwiami, przyjmowała w czasie lockdownu pacjentów, którzy ze szczęścia, że ktoś ich zoperuje lub zmieni gips, płacili po 10 czy 20 proc. więcej. Teraz wyśrubowane ceny zostały. W Warszawie ostatnio mój znajomy usłyszał, że RTG biodra to koszt 600 zł.
Dlaczego przy masowych zwolnieniach wspólnie i solidarnie nie upominamy się o zwalniane koleżanki i wspólnym frontem nie proponujemy szefowi alternatywnych rozwiązań? Bo związki to nadal „bolszewizm” i „komunizm”? Eee… chyba to nie dotyczy już milenialsów, boomersów i najmłodszych pracowników. To raczej efekt wmawiania nam od dziecka, że mamy być samodzielni, niezależni, promowanie indywidualizmu, własne dzieci, własne mieszkanie, własna choroba, własne kłopoty w domu, własny wall, własny kredyt, a śmieciówka to „wolność”. Proszenie innych o pomoc to wiocha, a poza tym gdzie są ci inni? Inni też machają rączkami, żeby nie zatonąć. Spróbujcie kogoś namówić na spotkania, zebrania, telekonferencje. Mission impossible. Żeby WSZYSCY z firmy byli razem. Niemożliwe, każdy zarobiony.
To może w sieci się skrzykniemy? Buahaha. Rzekomo internet buduje wspólnotę, bo jest sumą naszych inteligencji, ale funkcjonujemy w nim nie jak w związku osób, które walczą o wspólny cel, tylko jak porosty, które rozrastają się, po prostu tworząc nowe diaspory w miejscach, gdzie je zawieje. Poza tym czy spora część pracowników nie ma mokrych snów o tym, że fajnie jest być tym szefem czy szefową folwarku, która wręcza zwolnienia? Wazeliniarstwo, kuluarowe szepty, fantazje o awansie, no dobra, teraz mi obcięli pensję, ale jak wycisnę wyniki, to może mnie awansuje, a jak mnie awansuje, to wypierniczę wreszcie tę kretynkę z promocji i tego obleśnego dziadersa od komunikacji.
Poza tym po co mi zebrania związkowe, negocjacje, dzieci na obóz trzeba wyszykować, wyprawkę kupić, „300 plus” łyknąć, na żaglach się wyszaleć, póki ciepełko, po co będę się w jakiegoś agenta Bolka zabawiać i na barykady pchać. Wojny przecież nie ma. Prawda? Tak mówił kombatant poseł Radosław Sikorski ostatnio w wywiadzie u redaktor Katarzyny Kolendy-Zaleskiej. Po co młodzi są tacy agresywni, wytykał krytycznie. On to co innego, inna liga, protestował wtedy na ostro, bo to była prawdziwa wojna z opresją, a teraz, tutaj, to nie jest żadna wojna.
Naprawdę? Nie jestem ejdżystką, ale my, starsi ludzie, zamiast gloryfikować naszą przeszłość i wygrane bitwy, powinniśmy ruszyć się i lepiej poznać presję morderczego systemu, z jakim mierzą się teraz młodzi ludzie. Jeśli wojny nie ma, to skąd tyle anonimowych, niepoliczonych nawet dokładnie ofiar wśród tych martwych i tych już ledwo żywych? A konflikt dopiero się rozkręca na całym globie.
Komentarze
Szeroki wachlarz spraw Redaktor poruszyła. Póki co poradzę jechać do sanatorium na ZUS – taniej a jakość ta sama.
O taką polskę walczyła Solidarność . Payrollowy cenzor dyscyplinuje skuteczniej od tego z Polski Ludowej. Płacą i wymagają poprawności politycznej, która musi być kompatybilna z poglądami właściciela mediów. Skundlenie inteligentów w tak zwanych demokracjach bywa tragikomiczne. Można się zapisać do SPP lista członków długa i bogata w nazwiska artystów po przejściach. System polityczny w wydaniu demokracji domokrążców, poszukujących sponsorów zapewniających im władzę jest doświadczeniem bolesnym. Taki los przypadł nam … Za kilka lat nikt nie będzie czytał książek i oglądał teatru w telewizji . Rośnie nam pokolenie MMN.
Agora 40mln zł straty na obrocie 130mln zł w II kwartale, naznaczonym pandemicznym lockdownem. Życie nie pieści płacodawców i pracodawców=pracowników.
Pracobiorcą jest płacodawca, a płacobiorcą pracodawca.
Strach nad miastem. Panika w centrum Cannes po plotce o rzekomej strzelaninie. Choć strzałów nikt nie słyszał, to informacja ta wywołała ogromne poruszenie: 43 osoby są w szpitalach w wyniku masowej ucieczki i taranowania się.
Rafał Trzaskowski o swojej kampanii:
„Pamiętam strach większości swoich sztabowców, dla których pójście pod prąd prostej polaryzacji, którą PO stosowało jako metodę od wielu lat, było katastrofą. – To koniec – mówili. A dla mnie to był początek”. Pierwsze reakcje wyborców PO zebranych na placu Wolności charakteryzowały „chłód i zdziwienie”. „Oni chcieli wojny, chcieli się bić” – mówi Trzaskowski
„Nie zastanawiałem się nad tym, czy wyborcom PO spodobają się trudne słowa, które usłyszą. Wiedziałem, po co kandyduję, wiedziałem, jaką wizję Polski chcę przedstawić w tej kampanii i wiedziałem, że nowa polityka nie polega na tym, żeby coraz węższemu gronu wyborców mówić to, co chcą usłyszeć.” – otwiera się na Facebooku
Czyli świetny wynik uzyskał bo przez miesiąc nie ględził jak stary POwiec!
Tylko że sukces kampanii Hołowni był oczywistą podpowiedzią i inspiracją dla nowej narracji, naprawdę sztab był tak mało…
Widać że Rafał Trzaskowski – w decydującej próbie przemiany partii zapowiadanej na jesień – opowie się za PO zajmującą się mniej PiSem, niż stara PO.
„Opozycja, która złej władzy podwyższa wynagrodzenie, i to w czasie kryzysu, nie ma racji bytu. Po prostu. Ogarnijcie się, proszę” – napisał na Twitterze Donald Tusk.
Nowi liderzy PO wyraźnie odcięli się od wielkiego poprzednika. Ciepła woda w kranie to za mało, napisał Trzaskowski na fejsie.
Podwyżki dla posłów itd. były absolutnie niezbędne. Nie było ich od 2008r. gdy Polska 2020r. to kraj o wiele bardziej rozwinięty gospodarczo niż 12 lat temu, ponad 1,5 raza zamożniejszy. Ci płacobiorcy zostali w tyle – nie ma dla nich zmiłowania doskonale od 2014r. uposażony historyczny lider Platformy.
Podwyżek mandatów za wykroczenia drogowe nie było od 1997, panuje tutaj identyczny konsensus ponad podziałami w kolejnych parlamentach. A ludzie giną. Bezpieczniej jest wszędzie w UE z wyj. Bułgarii i Rumunii.
Kto powiedział, że nie ma pola porozumienia między władzą a opozycją?
Rządzą bolszewicy, zły czas dla „elity” mówić o pieniądzach. Pisowski lud jest czujny i tylko szuka okazji by znowu zawyć.
Prezes Polskiej Akademii Nauk Jerzy Duszyński opublikował na Facebooku (7 sierpnia) oświadczenie zespołu doradczego ws. koronawirusa.
„Oświadczenie Zespołu doradczego COVID-19 przy Prezesie Polskiej Akademii Nauk
W ostatnich dniach obserwujemy zwiększoną liczbę zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2. Należy się spodziewać, że następstwem tego będzie rosnąca liczba osób z ciężką postacią choroby COVID-19, wymagające leczenia w szpitalach oraz na oddziałach intensywnej terapii. Część z tych przypadków zakończy się śmiercią chorego. Zbliżamy się do sezonu jesiennego i można się spodziewać, że z każdym tygodniem obraz tej choroby będzie coraz groźniejszy. Dlatego z dużym niepokojem obserwujemy pojawiające się w przestrzeni publicznej, szczególnie w mediach społecznościowych oraz w wydawnictwach książkowych i prasowych, informacje negujące istnienie wirusa oraz powagę pandemii, wywołanej przez niego. Rozpowszechnione negowanie istotnego zagrożenia zdrowotnego, szczególnie w kontekście obserwowanego lekceważenia zaleceń dotyczących stosowania metod ochrony przed zakażeniem może istotnie przyczyniać się do dalszego wzrostu liczby zachorowań i groźnych tego konsekwencji.
Nie ma jakichkolwiek przesłanek naukowych do negowania istnienia wirusa, jego chorobotwórczości i skutków zakażenia. W najważniejszych na świecie periodykach medycznych wypowiedziały się na ten temat najpoważniejsze autorytety w dziedzinie medycyny, wirusologii i epidemiologii. W Polsce do dnia 7 sierpnia 2020 roku z powodu COVID-19 zmarły 1774 osoby. W tym samym czasie na grypę zmarło w Polsce 65 osób. Na świecie liczba ofiar COVID-19 przekroczyła 700 tysięcy. Również ze względu na pamięć o tych osobach, cierpieniu ich i ich bliskich, negowanie pandemii jest nieetyczne i niegodziwe.
Apelujemy o niepoddawanie się fałszywym informacjom i rzetelne stosowanie prostych zaleceń, realnie ograniczających pandemię i obniżających ryzyko zachorowania każdego z nas: zachowania dystansu co najmniej 1,5 metra, częstego mycia i dezynfekcji rak I starannego stosowania osłon na nos oraz usta w pomieszczeniach zamkniętych. Apelujemy o ostrożność w kontaktach z innymi osobami, szczególnie seniorami. Te proste działania mogą uchronić nas przed kolejnymi restrykcjami”.
Koronawirus powoduje spadek odwiedzalności prawie wszystkich miejsc gdzie wydaje się pieniądze, a ten spadek odwiedzalności prowadzi do kryzysu popytu i kryzysu gospodarczego. Notabene Europa walczą z kryzysem popytu przez ekspansję wydatków, gdy historyczny lider reaguje odruchem zaciskania pasa…
Zmniejszenie odwiedzalności powodują m.in. ludzie nie stosujący się do zasad jak noszenie maseczek. PAN oczywiście ma rację. Ale nie da się dalej zamykać galerii handlowych z powodu mniejszości nie stosującej się do reguł pandemii.
Ostatnio jechałem metrem – a takie brzydkie niektóre te kulfony wystawione do oddychania ponad opuszczoną maseczką
„Odeszła Największa. Żegnaj Ewo”
@grzerysz
„Hiszpanka” wg różnych źródeł zabiła w ciągu roku trwania od 20 mln do 100 mln ludzi. Liczba ludności świata wtedy była 4-krotnie mniejsza niż dzisiaj. Jeśli więc koronawirus jest pandemią równie groźną to do końca roku łącznie w świecie należy spodziewać się od 80 – 500 mln ofiar śmiertelnych .
Przeliczając to na warunki polskie za pół roku powinniśmy mieć od 300 do 1500 . zgonów DZIENNIE z powodu koronawirusa a mamy średnio 11-12 zgonów cz stanowi ok. 1% dziennej ilości zgonów!!!
Biorąc pod uwagę wiek zmarłych, choroby współistniejące jakie posiadali a to wszystko na tle łącznej ilości zgonów wygląda , że ten koronawirus jest „na siłę” przypisany jako przyczyna.
Przecież z innych powodów ludzie nadal umierają czyli dzienna ilość zgonów powinna być wyższa o tę ilość ( tj do 1500 – 2500 ) a tu w porównaniu z analogicznym okresem lat poprzednich notujemy wręcz SPADEK !!!.
Na grypę od 1 września do dziś w Polsce chorowało 2,9 mln osób.
Dziwię się, że „medyczne autorytet” nie widzą tak oczywistych faktów wypływających z danych statystycznych.
Tajemnicą poliszynela jest to, iż obecnie co najmniej 50% publikacji w czasopismach medycznych ( nawet w „Lancet”) pisane jest „pod sponsora”.
Niektórzy w ogóle nie wierzą w epidemię ( i to z wyższym wykształceniem). Uważają to za spisek mający na celu manipulację a potem sprzedaż niepotrzebnych produktów. Takie czasy, nikt już nikomu nie wierzy.
Albo jak powiedział Chesterton: kto nie wierzy w Boga, wierzy we wszystko…
„Pandemia” koronawirusowa „spadła z nieba” tym politykierom , którzy są świadomi konieczności resetu swoich gospodarek zadłużonych po same uszy. Nagłaśniając istniejącą epidemię wirusa Covid-19 obarczają go winą za nadciągający kryzys, który będzie porównywalny do tego z lat 30-tych ubiegłego wieku. Globalny kryzys będzie usprawiedliwieniem błędów jakie świat zachodu popełniał przez ostatnie 40 lat, wożąc się na wózku totalnego importu z Azji i innych kontynentów. Import całkowicie obezwładnił te kraje , które przeniosły własne fabryki do Azji. Import bogacił tylko importerów. Teraz własne błędy będą zganiać na koronawirusa. Media zostały włączone do tego ponurego spektaklu propagandowego, ponieważ są własnością tych, którzy najwięcej zarobili na imporcie tanich towarów z Azji. Media gadają językiem właścicieli mediów, tak było zawsze i nic się na świecie nie zmieniło.
Cieszę się że sa jeszcze osoby widzące problemy polskiego nie w pełni doświadczonego gospodarką kapitalistyczną społeczeństwa. Nie chcę tutaj poszukiwać przyczyn tego stanu rzeczy, o którym Pani pisze bo tu potrzeba działań. A na to potrzeba pieniędzy i przykładu, jak sobie radzić w takich sytuacjach m.in. w mediach czyli tam gdzie każdy świadomy uczestnik może taką informację uzyskać.
Widzę tutaj np fundację, która organizuje pomoc prawną dla zwalnianych pracowników , edukuje ich jak mogą dbać o swoje prawa, mieszkańców miast walczących np o czyste powietrze, które dla polityków jest co do zasady ok ale jak już dochodzi do wprowadzenia niewygodnych zmian dla swoich wyborców to umywają ręce. Dalej; pomoże prowadzić spory o jakość przestrzeni publicznej / szkół publicznych / służby zdrowia / przestrzegania prawa przez instytucje / urzędy/ podmioty prywatne których jednostka nie może wygrać albo nie ma czasu albo nie ma środków żeby taką walkę podjąć.
Jeśli więc chciałaby Pani podjąć to wyzwanie poszukiwania odpowiedniej formy działania proszę o kontakt.
AOlsztynski 16 sierpnia 2020 13:13
„Niektórzy w ogóle nie wierzą w epidemię ( i to z wyższym wykształceniem).”
A ja uważam wręcz przeciwnie – dziwię się, że aż tak wielu WIERZY w tą epidemię!!!
Za portalem Polsat News:
„Jacinda Ardern, premier Nowej Zelandii, ogłosiła w poniedziałek, że odracza o miesiąc mające się odbyć 19 września wybory parlamentarne. Nowy termin to 17 października. Bezpośrednim powodem decyzji jest nawrót epidemii.
Nowa Zelandia w ostatnim czasie nie potwierdzała na swoim terytorium nowych przypadków zachorowań na COVID-19. Sytuacja utrzymywała się jeszcze na początku sierpnia. Władze decydowały się na znoszenie ograniczeń oraz powrót do normalnego funkcjonowania. Otwarte były szkoły i uczelnie, także miejsca rozrywki.
Transmisja wirusa w społeczeństwie została ograniczona. Nowa przypadki pojawiały się wśród przyjezdnych, którzy byli natychmiast izolowani.
Sytuacja zmieniła się w połowie sierpnia. Nowym ogniskiem zakażeń okazało się Auckland w północno-zachodniej części wyspy. W niedzielę władze poinformowały o 13 nowych zakażeniach, w poniedziałek o dziewięciu. Łącznie jest 78 aktywnych przypadków, z czego 49 w Auckland. 1,5 milionowe miasto zostało odizolowane”.
@grzerysz
Czy jeden zakażony na ponad 30 600 osób to już epidemia ?
Z powodu tych 49-ciu trzeba było izolować pozostałe 1 499 951 osób ?
A ilu zmarło ?
Na świecie mamy obecnie 1 zgon spowodowany koronawirusem na 10 000 ludzi ( w Polsce na ponad 20 tys. ) a przypadku „hiszpanki” był to 1 zgon na 100 osób czyli 100 razy więcej. I to przy tej najniższej liczbie ofiar śmiertelnych.
Wyznanie dnia (a może i roku): „Przez weekend wiele zrozumieliśmy”
@kaesjot
Czyli co, nic nie robić? Państwo niech nie ogranicza wolności obywatelskich, a obywatel niech żadnych nakazów nie przestrzega?
Podwyżki. Proszę, jednak opozycja nie jest tak nieprzejednana jakby się przez 6 lat wydawało. Szybko doszła z PiS do porozumienia… 🙂
@AQlsztyński
Ja konkretnie, o faktach a Ty odpowiadasz ogólnikowymi frazesami.
50 razy więcej ludzi chorowało na grypę i wystarczały dla chorego zalecenia lekarza – żadnych ogólnopaństwowych ograniczeń nie wprowadzano a to przecież także „wirusowa choroba zakaźna” !
Skutki uboczne zastosowanych w czasie rzekomej „epidemii” ograniczeń wielokrotnie przewyższą skutki samej choroby. To tak, jakbyś do zabijania komarów używał siekiery !
Czyli co powinna robić służba zdrowia i obywatele w związku z Covid-19?
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1967872,1,wlosi-zawieszaja-zycie-nocne-przybylo-mlodych-zakazonych.read
„Włoski rząd zaostrza restrykcje w związku z notowanym ostatnio wzrostem przypadków zakażeń i częstym zjawiskiem tworzenia się skupisk ludzi, zwłaszcza podczas nocnego życia młodzieży. Teraz wszyscy, którzy złamią nowe przepisy dotyczące noszenia maseczek, zapłacą 400 euro”.
” Niemcy szykują nowe prawo. Właściciele psów będą musieli je wyprowadzać co najmniej dwa razy dziennie.
Niemiecka ministra rolnictwa zapowiedziała, że od przyszłego roku zacznie obowiązywać prawo, zgodnie z którym właściciele psów będą musieli wyprowadzać swoje pupile co najmniej dwa razy dziennie. Spacery te będą musiały trwać łącznie godzinę. Egzekwowaniem nowych przepisów mają się zająć kraje związkowe.”
Wcześniej powinni wprowadzić wyprowadzanie prostytutek w niemieckich burdelach również dwa razy dziennie na świeże powietrze i raz dziennie do spowiedzi w najbliższym kościele , ponieważ przez przeoczenie nikt nie liczy odbytych stosunków, których ilości dzienne przekraczają osiągnięcia stachanowców. Pruderia cywilizowanych narodów nie zna granic.
Po prostu patrzą bardzo wybiórczo wg ideologii i bieżącej poprawności politycznej
Na blogu Adama Szostkiewicza internauta „magrud1” tłumaczy nadredaktorowi jak pastuch krowie iż PO – podobnie zresztą jak wcześniej UD, KLD i UW – jest neoliberalna i czym neoliberalizm – system, którego istnienia Szostkiewicz jakby nie przyjmował do wiadomości – różni się od innych form kapitalizmu:
„PO jest neoliberalna do szpiku kości. Przypominam ś.p. prof. Zytę Gilowską i sztandarowe hasło PO, czyli 3 x 15 % . Tak miały wyglądać podatki w Polsce wg drużyny Donalda Tuska jeszcze 14 lat temu. Głównym ekonomistą PO jest teraz Andrzej Rzońca – dawny protegowany i uczeń Leszka Balcerowicza. Po prostu, po 2008 r. i teraz w związku z epidemią, lepiej się neoliberałowie maskują, ale reakcja na 500 + była dla nich charakterystyczna. Wierzono, że budżet się zawali, a stało się coś zupełnie odwrotnego i PO jest teraz ekonomicznie mało wiarygodna, ale doradcy ekonomicznego nie zmieniła”.
„Ekonomia należy do nauk humanistycznych, toteż posługuje się pojęciami zawsze nieostrymi. Ale innych nie mam do dyspozycji i muszę się nimi posłużyć.
Gospodarka rynkowa to nie to samo co kapitalizm. Może nie wszyscy mają tego świadomość, ale w PRL też mieliśmy gospodarkę rynkową.
Dziś termin neoliberalizm ma wyłącznie pejoratywny wydźwięk, ale oznaczał różne nurty w ekonomi postulujące ograniczenie roli państwa i regulacji w gospodarce zwłaszcza w zakresie polityki finansowej. Oznaczał zaprzeczenie keynsizmu, bo forsował model ekonomii pro podażowej, w miejsce pro popytowej, czyli propagował wsparcie dla biznesu, kosztem świata pracy.
Moja propozycja jest zatem oczywista. Powrót do aktywnej roli państwa w gospodarce i polityce społecznej, czyli wprowadzenie w życie konstytucyjnej normy definiującej nasz ustrój społeczno – gospodarczy jako społeczną gospodarkę rynkową. A zatem taką, która służy społeczeństwu, a nie biznesowi. Coś na kształt kapitalizmu skandynawskiego”.
Adam Szostkiewicz widać nie czyta nawet swego druha Jacka Żakowskiego, który pisał niedawno: „PO nie proponuje dobrych rozwiązań, bo wywierają na nią presję wpływowi neoliberałowie z Leszkiem Balcerowiczem, Andrzejem Rzońcą i Witoldem Gadomskim”.
Za dziennikiem „Rzeczpospolita”:
„W okresie od stycznia do końca lipca średnio w Stanach Zjednoczonych umiera około 1,7 miliona ludzi. Według agencji Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) w tym roku liczba ta wyniosła około 1,9 miliona”. A dokładniej – „aż 215 tys. osób więcej niż zwykle zmarło w Stanach Zjednoczonych w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2020 roku”.
grzerysz 22 sierpnia 2020 8:20
To jest fakt a przyczyna ?
Czy na pewno koronawirus czy ograniczenia wprowadzone wskutek rzekomej „epidemii” ?
W USA nie ma służby zdrowia – tam dominuje „biznes medyczny”. Szpitale są samofinansujące czyli funkcjonują z dochodów za świadczone usługi, których ceny są kilkakrotnie wyższe niż u nas. Masz kasę lub ubezpieczenie zdrowotne to cię leczą ale tylko do wysokości sumy ubezpieczenia. W USA ponad 45 mln osób nie posiada ŻADNEGO ubezpieczenia zdrowotnego a jak nie stać go na opłacanie składek to i na leczenie także.
Za portalem Polsat News:
„Do początku grudnia na Covid-19 może umrzeć w USA prawie 310 tysięcy osób – wynika z najnowszej, zaktualizowanej prognozy naukowców z uniwersytetu w Seattle w stanie Waszyngton”.
@grzerysz
Ty tylko cytujesz czy uważasz, że tak jest, jak media podają ?
Co do „ekspertów” – nie jest istotne co prognozują lecz ważniejsze jest, jak te ich prognozy się sprawdzały. Inaczej mówiąc – czy są wiarygodni ?
Marek Borowski kiedyś na swój własny użytek prowadził ranking wiarygodności różnych „ekspertów”. Zapisywał sobie kto, co prognozował i po pewnym czasie porównywał te prognozy z danymi rzeczywistymi. w jakim stopniu się te prognozy sprawdzały. I wyszło mu, ze największym bł©dem obarczone były prognozy CASE związane z Balcerowiczem.
Ponad 800 tys. osób na całym świecie zmarło dotąd wskutek zakażenia koronawirusem, a ponad 23 mln zostało zakażonych – poinformował w sobotę Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore.
Insanity: Seattle BLM Protesters Demand White People Give Up Homes As ‘Reparations’
Tak w praktyce wygląda „polityka historyczna” uprawiana od pół wieku przez „intelektualistów” świata zachodniego . Żydowscy „inteletualiści” żądają odszkodowań za holokaust sprzed 80 laty , a Afroamerykanie naśladując te praktyki, żądają i sami biorą „odszkodowania” za holokaust, który według nich trwał 300 lat. Dlaczego senatorowie tego pięknego kraju USA nie uchwalą ustawy nr 447 bis dotyczącej ich żądań? To jest pytanie do tych Senatorów, którzy przepchnęli kolanem ustawę nr 447, i do prezydenta Trumpa , który tę ustawę podpisał, i do PiS, który kooperuje przy realizacji tej ustawy w Polsce.
Problemy polskie zmalały w proporcjach globalnych , a mimo to opinia publiczna jest trzymana w nieświadomości kontrolowanej .
A co z Trójką? Są tu jacyś słuchacze? Wydaje się, że schodzi na psy. Strzyczkowski postawił rozgłośnię na nogi. Poczekajmy z tydzień, ale obawy są. Byłoby szkoda. Radia s, złotych przebojów itp. chyba wystarczy…
Za portalem Polsat News:
„Od trzech tygodni leży w szpitalu w Poznaniu, jego świat to mały pokój o wielkości 3 na 4 metry, odwiedzają go jedynie zamaskowane postacie w skafandrach. Jan Filip Libicki opowiedział nam o swoich zmaganiach z koronawirusem. „Jest tu mężczyzna w moim wieku, który jest właśnie pod respiratorem. W walce z COVID-19 nie ma reguły” – tłumaczy”.
Właśnie przełączyłem z Trójki na RFM Classic – też nie moja bajka, bo po obiecujących początkach skończyło się na nonstop reklamach, poradach… Trójki słuchać się już nie da.
AOlsztynski 24 SIERPNIA 2020 12:36
„Trójki słuchać się już nie da”.
A „Politykę” czytać się da?
Niedawno na portalu GW pod artykułem zatwardziałego i niereformowalnego neoliberała Witolda Gadomskiego pojawił się zabawny komentarz internauty:
„W jednym medium publikuje Sroczyński [oraz choćby Adriana Rozwadowska – grzerysz] i endemit Gadomski, a środowiska Wyborczej nie należy uznawać za monolit”.
Niestety, w „Polityce” same endemity…
Polityka wybrała tak jak wyborcza. Od 6 lat są w opozycji. Można nie czytać. A słuchać radia trzeba.. Szkoda Trójki. Szczególnie że ostatnio po kryzysach stacja szła w dobrym kierunku, łącząc umiejętnie stare z nowym. A polityka jeśli to była w tle, nie nachalna.
Zgoda. Tylko na obsadę Polityki żadnego wpływu nie mamy. Widocznie usadowili się tu sami liberałowie. GW też nie jest tą samą jaka była jeszcze 15 lat temu. Ten sam profil. Tygodnik Powszechny oprócz Wosia, analogicznie. Lubiłem czytać Grzegorza Sroczyńskiego, który nie miał ograniczenia ideologicznego i dlatego musiał odejść
Ale z drugiej strony. Jeszcze DoRzeczy, choć też czasami komentarz zlewa się z faktami. Takie czasy…
Dlatego tak żałuję Trójki, bo była coraz lepsza, niezideologizowana, bez nachalnej polityki. I jej najbardziej ufałem.
A kogo masz na myśli? Bo zabrzmiało tajemniczo.
Media nie są całkiem niezależne od ośrodków władzy. Większość z hurra optymizmem poparła taki sposób przeprowadzenia w Polsce transformacji ustrojowej opartej na neoliberalizmie. Nie można się zatem dziwić, że teraz – jak szansa nieco zboczenia z obranego w latach 90. kursu – kurczowo trzymają się tego czego byli twórcami lub kibicami.
A Trójki szkoda. Może minister kultury znowu zadziała?
Myślę, że dzisiaj czy się przyznają czy nie to nie ma większego znaczenia. Sam sposób przeprowadzenia transformacji ustrojowej jestem skłonny wybaczyć (nikt wcześniej nie przechodził od gospodarki nakazowej do wolnorynkowej), tylko że po dekadzie trzeba było prowadzić zupełnie inną politykę. Tylko podobno nasze nowe elity nie były tym zainteresowane (zob. książki i wypowiedzi profesorów D. Osta, J.Zielonki i A.Szahaja).
Ps. A do błędu nie tak łatwo się przyznać!
Skoro już neoliberalizm skytykowalismy rodzi się pytanie, co dalej. Czy model skandynawski? Też ma wady. Obecnie chyba stajemy przed wyborem właśnie, co dalej. A jeszcze jak zachować ziemskie dobra, które okazuje się nie są niewyczerpane. Jak zachować gospodarkę wolnorynkową zachowując dbałość o planetę nie tylko o interes narodowy. To są pytania. Póki co odpowiedzi brak
Dzisiaj słuchałem Jedynki. Dziękuję. Została Dwójka albo cisza. Poniekąd tej ostatniej najbardziej brak ☺️