Wieńce i do budy

Gdy Agafia Daniłowna obudziła się pewnego rana z niespokojnych snów, stwierdziła, że na głowie ma twardy pancerz. Zamiast starej przepoconej szlafmycy – czapka narodowa. Sięgnąwszy ręką, by wyłączyć budzik na wyświetlaczu, powitała ją aplikacja narodowa, a na dłoni narodowe tatuaże w orzełki.

Radyjko narodowe nadawało narodowe msze, czajnik bulgotał w takt „Mazurka Dąbrowskiego”, a mąż od rana z żelazkiem.

  • Prasujesz maseczki narodowe?
  • Nie, flagę narodową.
  • A w jakiej temperaturze?
  • Wysokiej.

Gdy logistyka oraz planowanie walki z pandemią w partii nie wyszło i zaczęło się Wielkie Wymieranie Niepodległej, to partia stawia na militaryzację oraz patriotyczne uniesienie. Narodowa kwarantanna, za oknem pogoda narodowa, a wodzowie umundurowani. Wódz Kaczyński odpowiedzialny za resorty siłowe wysyła patriotyczną młodzież do bicia Polek i Polaków, siedząc za biurkiem w umundurowaniu z kotwicą powstania warszawskiego, a premier Mateusz Morawiecki w wojskowej kurtce z flagą polską na ramieniu przypomina o swej harcerskiej naturze w narodowym spocie promującym pomoc dla seniorów. Czekam, aż wojsko w przedszkolu będzie łóżek do leżakowania pilnować.

W odróżnieniu od premiera nie przebywam w izolacji na działce zakupionej po taniości od kościoła, tylko walczę w terenie. Nie mam w domu telewizji, więc o spocie telewizyjnym dowiedziałam się od szatniarza w bibliotece. „Widziała pani Morawieckiego z siatkami? Ukradł staruszce spod drzwi na drugim piętrze i uciekł na trzecie. Niech pani uważa na swoje zakupy”. “No wiem, ale pan jest seniorem pracującym, a niektórzy od miesięcy w domu zamknięci są i nawet Morawieckiemu by otworzyli”. „A wie pani, że od poniedziałku biblioteka zamknięta? Morawiecki wszystkich zamyka, a sam do Grecji jedzie”. „Naprawdę? W sumie dobry pomysł, na wyspach jest zdrowiej, a coś ustał przekaz o Polsce jako zielonej wyspie”. „No, przecież Szumowski mówił najpierw, że wakacji nie będzie, a sam na Kanary poleciał pływać łódką…”. W bibliotece to zawsze człowiek wiedzy nabędzie.

Prezydent Andrzej Duda mówi, że „rozumie kobiety”. A ja rozumiem antycovidowców. Bo z nimi rozmawiam i polecam takie rozmowy ministrowi zdrowia, epidemiologom oraz specom od partyjnej propagandy. Zamiast straszyć prawami kobiet, lepiej uspokajajcie obywateli. Nie widzę, by Ministerstwo Zdrowia dodawało nam otuchy lub próbowało robić konsekwentną kampanię informacyjną na temat pandemii i tego, jak ją zdrowo przeżyć. Tymczasem dziś usłyszałam od znajomego taki wywód: „A wiesz, że te karetki, co słyszysz na mieście, to jeżdżą puste? Dostali taki nakaz. Żeby napięcie budować i dalej nas zastraszać”.

Czekam na płomienne wystąpienie prezydenta Dudy 11.11 o wspólnocie prawdziwej narodowej, a nie wyimaginowanej europejskiej, patriotyczne klęczenie i składanie wieńców wszędzie, gdzie się da (byle nie pod Ignacym Daszyńskim). Klęczenie to naprawdę jedyne, co mu wychodzi, i tylko dlatego jeszcze nas nie zamknęli do końca w domach. Jak Duda poskłada wieńce, to wtedy my wszyscy do budy.

Lockdowny w Niepodległej kręcą się wokół kalendarza kościelnego. Teraz świąt katolickich akurat nie ma, czyli można nas pozamykać. Do budy albo do trumny. Premier ukaże się potem na Jasnej Górze i otworzy wszystko cudownie 4 grudnia, żeby wszyscy mieli czas kupić tony jedzenia, hektolitry wódki do śledzia, przedmiotów, choinek i by wraz z babciami, wujkami i ciociami zasiąść do wdychania wirusa w zamkniętym szczelnie domu.

Po paradzie na Trzech Króli – parada to nie protest motłochu, tłuszczy i kurewek, tylko radosny zdrowy spacer z wielbłądami, słoniami i piątką dla zwierząt – znów się nas zamknie, a na Wielkanoc otworzy. No chyba, że górale z ciupagami i słynny trener narciarstwa wymuszą jakiś punkt mówiący o tym, że góry są zdrowe. W końcu jedyny prawdziwy papież lubił Tatry, prawda? Ci, którzy uważają, że polska strategia walki z wirusem to „loteria” i jest przypadkowa, chyba zaprawdę nie zauważyli, że rządzi nami od lat jedna i ta sama instytucja.