Dzieci usunięte

Poproszę o link do oficjalnej informacji o tym, jak rząd przygotowuje Niepodległą na jesienne uderzenie koronawirusa. Dziękuję. Chętnie podpatrzę, jak robią to doświadczone elity, eksperci od bezpieczeństwa ludności. Czekam na orędzie szefa sanepidu i pokaz grafik ukazujący przygotowywanie szkół na wrzesień.

Raczej ozonowanie czy współpraca z dziarskimi chłopakami z armii Macierewicza? Obrona terytorialna mogłaby zdemontować strzelnice i przebudować je na kontenery z tymczasowymi klasami? Czekam na konkrety od głównego epidemiologa kraju – gdzie i jak mam się zgłosić na testy przesiewowe w moim powiecie? Pierwsza w lewo i na drzewo?

Czekam na jak zwykle płomienne patriotyczne orędzie prezydenta, który odpowiada za bezpieczeństwo kraju i granic (które to granice wirusy mają przecież za nic) na temat tego, jak Niepodległa współpracuje z Unią Europejską i innymi krajami nad wspólnymi badaniami nad bronią przeciw epidemii.

Nie, te manewry na poligonie mało mnie teraz obchodzą, bo wróg zupełnie inny nas zaskoczył. Wolałabym wizytę Pierwszego Wodza Najjaśniejszej w białym kitlu i masce w Paryżu – oto nasz Pierwszy Uczony pokazuje francuskim naukowczyniom i badaczom z Insitut Pasteur, jak to z tym covidem jest. I które niewyimaginowane, a sprawdzone laboratoryjnie metody leczenia Europejczyków są najlepsze. W czasie gdy trud i dokonania polskiej nauki w wyścigu po lek lub szczepionkę na Covid-19 są zapewne natężone bardziej niż mięśnie Sylwestra Stallone w filmie „Rocky”, dzieje się rzecz niebywała – minister nauki zapadł się pod ziemię. Jest tak schowany, że pisząca te słowa musiała sprawdzić, kto zastąpił ministra Gowina w międzynarodowym wyścigu po szczepionkę. Aha! Wy też nie wiecie?

Jako geriatryczna matka i pracownica czuję, że od miesięcy moje zdrowaśki nie wystarczają – ruszyło wielkie wymieranie i wlec się będzie jeszcze co najmniej rok. We wrześniu nauka w szkołach nie wróci, więc trwa jednoczesny regres żyć naszych narodzonych milusińskich.

Czy nie szokuje Was milczenie Zjednoczonej Prawicy i fundamentalistycznych organizacji zwalczających antykoncepcję i aborcję nad przerażającą liczbą „odpadów szkolnych”, czyli dzieci, które zaginęły w ciągu czterech miesięcy pandemii? Czyżby minister Piontkowski usunął tysiące narodzonych dzieci? Z systemu szkolnego? Może postawię płodowóz pod Ministerstwem Edukacji – z fotografiami z legitymacji szkolnych na karoserii?

Przeraża mnie nie tylko milczenie polityków, ale i nauczycieli oraz nas, empatycznych obywateli. Ludzie, to są dziesiątki tysięcy dzieci i RODZICÓW, które „zaginęły” – nie wiadomo, dlaczego nie uczestniczą w zdalnym nauczaniu.

Popatrzcie na statystyki tylko z mojego miasta. Stołeczny ratusz podaje: na ponad 235 tys. uczniów w Warszawie nie ma kontaktu z ok. 600 dziećmi objętymi obowiązkiem szkolnym. Czy trwają policyjne poszukiwania? Czy historia każdego zaginionego dziecka, z którym nie ma kontaktu, jest nagłaśniana przez lokalną prasę, portale, paparazzi, czy szuka ich wojsko, helikoptery, psychologowie, księża i rzecznik praw dziecka? Oby ta młodzież nie kończyła tylko potem jak śp. Igor Stachowiak.

A minister sprawiedliwości – może to są sprawy kryminalne, przecież coś musi być nie tak w polskiej rodzinie, gdzie prawo dziecka do nauki jest gwałcone? A może zaginionych narodzonych polskich dzieci szukają tylko „lewackie” organizacje, takie jak Stowarzyszenie Niebieska Linia, którego finansowanie starannie obniżył sprawiedliwy minister Ziobro?

Zaprawdę nie każda polska matka ma w mieszkaniu serwis informatyczny i jest w stanie przystosować choćby używany laptop, a do tego kamerkę, drukarkę, kartridż i WiFi dla każdego ze swych dzieci. Nieśmiało przypominam też, że już 2,5 mln rodziców w Polsce to są samotni rodzice. Zajęte przeżyciem i troską o zdrowie, być może nie dają sobie rady z pilnowaniem nauki – nie wystarczy już tylko odprowadzić dzieci na szkolny bus.

Podobno modny jest ostatnio stylizowany na najntisy polski serial „W głębi lasu” na podstawie thrillera Harlana Cobena. Ten amerykański spec od bestsellerów sprzedał już ponad 70 mln książek! Dwoje zaginionych nastolatków w lesie? Phi. U nas w Niepodległej mamy dużo straszniejszy thriller – setki tysięcy zaginionych nastolatków w lesie, górach, miastach i terenach wiejskich. Poszukiwania nie trwają. Czy znajdzie się dzielny prokurator, który doprowadzi winnych na ławę oskarżonych?