Kalendarz patriotyczny

W osiedlowym sklepie spożywczym dopadło mnie wczoraj najmocniejsze patriotyczne zwątpienie od trzech dekad. Raz tylko zachwyciłam się obczyzną bardziej niż ojczyzną, ale składam to na barki lat pacholęcych. Ojciec miał przyjaciółkę, która przed stanem wojennym wyemigrowała do Szwajcarii i Ewa potem zaprosiła mnie, krnąbrną ośmiolatkę, do siebie, a właściwie ufundowała mi obóz narciarski pod Sierre.

Noclegi były w schronisku górskim, a na śniadanie podawano gorącą ovomaltinę. Wydawało mi się, że język francuski powoduje, iż jego użytkownicy od rana deklamują poezję, Alpy bardziej majestatyczne niż Tatry, a ovomaltina smaczniejsza niż mleko z kożuchem u mnie w szkole tysiąclatce, ale dziś wiem, że to były omamy wynikające z tęsknoty za ojczulkiem i matulą. Wiem,y jak z tą szwajcarską neutralnością było, czekoladę pozyskiwały kraje Zachodu z pracy niewolniczej w koloniach, a Alpy-śmiałpy – nic nie znaczą bez naszego Tetmajera i naszych góralskich hopsasów z ciupagami. Ci kretyni w Montanie jedzą ser żółty rozpuszony, tzw. raclette, przez co śmierdzi w kuchni. Dziś jestem doroślejsza i napompowana dumą z Polski, a o podróży do Szwajcarii nawet nie marzę, bo jest tam niebezpiecznie z powodu hord bałkańskich i narkomańskich.

W sklepie spożywczym klientka przede mną kupiła gazetę z dodanym do niej „Kalendarzem patriotycznym”. Na tytułowej fotografii jakieś wąsy – nie wiem, czyje, bo kalendarz klientka miała już pod pazuchą, blisko serca. Jestem gorszy sort. Prawdziwa patriotka powinna wielkich Polaków po wąsach poznać. Dmowskiego takie graficzne bardziej, a marszałka wąsy takie bujne, secesyjnie pofalowane. Sobieskiego wąsy takie depresyjne, nieopierające się grawitacji, a wąsy Bońka takie wysportowane. Może w patriotycznym kalendarzu są same zbliżenia wąsów? Ale co z patriotkami bez wąsów? Te lepiej niech pozostaną anonimowymi sanitariuszkami i wspierającymi żonami.

O, mamuniu! W jednej sekundzie dotarło do mnie, że muszę gruntownie oczyścić swoje życie z niepatriotyzmu. Muszę przez me zanieczyszczone lokum przepuścić jakiegoś Heraklesa z odkurzaczem. Mam kalendarz na rok 2018 z fotografiami nieba, planet. Na makulaturę – bo planety te są obce. W roku 2017 miałam kalendarz z końmi – nasz Antoś ma fioła na punkcie koni i jeździectwa. Tymczasem ze zwierząt patriotyczne są tylko żubry kresowe – np. Stanisław Cat-Mackiewicz.