Do ciebie czy do mnie?
Do ciebie czy do mnie? Marek Hłasko może się schować ze swoim „Ósmym dniem tygodnia”. Tu się już żadna Agnieszka bezdomna nie błąka po mieście w poszukiwaniu kąta do uprawiania namiętności bez zabezpieczeń.
Tego typu naturalistyczne erotyczne potrzeby i problemy w czasach, gdy program Mieszkanie Plus furczy, aż miło, i każdy Polak i Polka ma po mieszkaniu z plusem (ten plus to piwnica czy garaż?) na głowę, to do wyboru, do koloru – kwestia tylko, kto będzie miał po szybkim lub wolnym numerku bliżej do pracy. Zawsze lepiej iść do kogoś, bo potem można zgrabnie się wyrwać i wrócić do siebie. Tuptając cicho, szpilki w dłoni, żeby go nie obudzić i tym samym zwolnić ze śniadania w nieco krępującej atmosferze. „Ty słodzisz kawę czy to ta poprzednia?”, „Mleko migdałowe, pogięło cię, co to za wegelobby cię zmanipulowało?”, „Słuchaj, to ja będę już spadała, mam zarząd od rana, zdzwonka, siemanko”.
Codziennie cieszę się, że nie jestem komunistką, i codziennie żałuję, że nie jestem deweloperką czy jakąś Bobą Budowniczą, bo nie ma już centymetra kwadratowego, którego nie przejęli w moim mieście deweloperzy. Niedługo Warszawa i okolice obejmować będą Bory Tucholskie. „Urban sprawl” to u nas coś fajnego, taki amerykański bajer.
Drzewa w Warszawie sadzą w donicach. Miejsca, w których jeszcze niedawno rosła kapusta albo dzika nadwiślańska przyroda (np. Kępa Zawadowska), to dziś domy, osiedla, apartamenty, okno w okno, na tycim spacerniaku kieszonkowy placyk zabaw, zamknięty na kłódkę, jeden orlik ze sztuczną nawierzchnią, użytkowany w godzinach od świtu do północy z polem karnym przetartym jak dżinsy przedszkolaka. Psy tylko takie zamiast mufki i żeby wysadzały się prosto do kosza. Drzwi od samochodu niebawem otwierać będą się do wewnątrz.
Dobrze nie być komunistką, bo to oszczędza w takim kraju frustracji. Komunistka brzydzi się własnością, więc mieszkania oczywiście nie chce kupić. Komunistka brzydzi się wynajmowaniem – bo to wspieranie własności prywatnej. Komunistka nie weźmie kredytu, bo to wspieranie korporacji. Trzeba wprowadzić się do ustawionego chłopaka, syna burżujów kapitalistów, i uprawiać komunizm jakoś może po prostu na insta. Można też czekać na śmierć babci lub rodziców, ale emeryci niestety dziś długo żyją i jeszcze dostali trzynastkę na darmowe leki! Masakra.
Na kwaterunek nie ma szans, bo samotna zdrowa na kwaterunek nie ma co liczyć. Wielodzietne niepełnosprawne rodziny dostają w pierwszej kolejności. Pomyśleć, że kiedyś wystarczyło założyć książeczkę mieszkaniową i po 15 latach wielka płyta, wielka radość.
Własny kąt to wciąż największy problem młodych i nie tylko młodych. Ale dlaczego tak łatwo oddaliśmy tereny zielone, jakiekolwiek tereny, bagienne tereny, podmokłe tereny – deweloperom? Nie mówię o politykach czy samorządowcach, bo to wiadomo, ale o nas, obywatelach, którzy milczymy, gdy dźwigi rosną. Jasne, nadganialiśmy biedę powojenną, braki lokalowe, czasy dokwaterowań, pięć osób w jednej izbie, jedna łazienka na mieszkanie, jak w Moskwie. Wmówiono nam, że kredyty są tanie, każdy musi mieć mieszkanie, że inwestycja w mury itd. Ale ile można nadganiać?
Czy nie jest tak, że my po prostu nie przepadamy za przyrodą? Maleje liczba rolników, bo to ciężka praca jest. Trzeba w niej być codziennie, bez weekendów. Krowa sama się nie wydoi, krowich hoteli chyba jeszcze nie ma? Ziemia jest jakaś brudna, woda jest mokra, lasy płoną, drzewa robią cień, osy żądlą, gruszki spadają i gniją, dziki ryją, kleszcze kleszczują, raz susza, raz powódź – bez sensu. Mam przyjaciół mieszkających na wsi. Co kilka dni postują w sieci zdjęcia wycinanych starych lip. Gmina tłumaczy wycinkę tym, że potrzebna jest „tkanka miejska”.
Komentarze
A to Europa właśnie. W Ameryce wciąż przyroda dominuje per saldo. Podobnie na Syberii, gdzie osiedlił się, oryginalnie, ten polski autor Wilk.
Przez 10 lat jeździłem do Dębek, wioski post-rybackiej cenionej przez miłośników natury. Pani tam mi mówi, że oni miejscowi to się cieszą jak przybywa betonu: np. któregoś roku droga przestała być drogą w piachu bitą, choć miłośników to nie kręci. Ostatni i naprawdę ostatni raz byłem tam z 8 lat temu, gdy za środki unijne wybetonowano ścieżkę przez las do plaży:))
satrusequi:nie martw sie = juz ubywa ,wolno, ludnosci nad Wisla , a za kilka lat(5-7), gwaltownie : jak w Japonii czy Ukrainie!
xpawelek
To nie takie proste. Kraj gwałtownie się rozwija. W dzisiejszym komunikacie Komisji Europejskiej podwyższono prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski na 2019r. i obniżono ją (w stosunku do poprzedniego komunikatu) dla Unii, przy czym Polska zdaniem Komisji Europejskiej będzie najdynamiczniej rosnącą gospodarką 2019r………….. Kraj przyciągnie miliony ludzi ze świata pragnących lepszego poziomu życia (Nepalczycy są obecnie na drugim miejscu, po oczywiście Ukraińcach). NIE wyludni się.
Powtórzę: wg Komisji Europejskiej Polska jest najlepiej rosnąca gospodarką Europy.
Jako Europejczyk wybieram ocenę Unii Europejskiej ponad tę Platformy Obywatelskiej.
Za przyrodą obywatele nadal przepadają, bo jakie lepsze otoczenie dla jedynie promowanego od 3 dekad sposobu spędzania czasu wolnego: grillowania przy piwie?
Nie zauważyłem też żeby powstał w ostatnich dziesięcioleciach jakiś nowy park (w każdym razie w moim mieście). Teren miejski najlepiej zabetonować i wynająć (chociażby na parking), bo z tego jest zysk.
Dzisiaj każdy chce mieszkać w pobliżu miasta, ale nie w centrum tylko właśnie blisko przyrody (!), więc bloki zawłaszczają tereny zielone i chyba nie ma na to rady.
Niezwykle trafna charakterystyka pewnego gatunku “progresistów”. Pokazała Pani zaskakującą logikę w ich rozumowaniu. W latach 60. ubiegłego wieku poznałam jedną taką progresistkę we Francji. Jej lewicowość brałam bardzo poważnie dopóki nie wyjaśniła mi z rozbrającą szczerością dlaczego lubi spędzać wakacje w domu rodzinnym jednej młodej nowonawróconej na lewicowość. Otóż w domu tym była służba, nie trzeba było przygotowywać posiłków i po sobie sprzątać.
Ta sama osoba bilety do metra rzucała na peron (zamiast do śmietniczki) w przekonaniu, że w ten sposob przyczynia się do wzrostu zatrudnienia. Chodziło o wywieranie presji na władzę, żeby ta dawała pracę zamiataczom. Związek podatków z wydatkami publicznymi uchodził jej uwadze.
Co do “urban sprawl” to różne są teraz opinie. Amerykanie mieszkają w rozległych suburbiach, w domach otoczonych ogrodami, ale za to rośnie im czas dojazdu do pracy i koszt benzyny. Na wielopasmowych drogach robią się korki. Taka Kalifornia jest przerażająco gęsto pocięta autostradami, co na pewno przyrodzie nie sprzyja, tak samo zresztą jak spalanie benzyny. Podnoszą się głosy w obronie gęstej zabudowy, która wymusi rozwój transportu publicznego i ograniczy ruch samochodowy.
Jak chodzi o wybór między własnym lokum i przyrodą, nasza potrzeba prywatności przeważa nad miłością do przyrody. Pozostaje nadzieja na rozsądne planowanie rozbudowy miast, dające miejsce dla terenów zielonych. Wybierajmy samorządy, które to sprawią.
satrustequi:przesledz dokladnie rozwoj Japonii= wplyw dobrobytu na rozrodzosc , a kapniesz o co chodzi!Nb. wzrost dobrobytu w kazdym kraju naszej cywilizacji( nie narodow czarnych) powoduje zmniejszanie dzietnosci kobiet i…. odejscie od religii! Tego nie kapuja dyskutujacy w Polityce od 1957 o religii , a nawet wydaje mi sie dziennikarze Poliyki! Dziwne …ale prawdziwe! Typowe olskie mlocenie slomy!
PS.Od ponad 20 lat rozwoj gospodarczy Japonii stoi w miejscu!
@kruk
ten progresizm się nazywa „kawiorowa lewica”:) , znam kilka takich osób, czysta komedia, gdyby nie tragedia.
co do urban sprawlu, to mamy słabo, bo jest polactwa po prostu za duzo na ten metraż krajowy. Jest pustawo w Zachodniopomorskiem, ale tam znowu kleszcze strasznie żrą:)
W Finlandii na podobny metraż przypada tylko 6 mln Finów. Może dlatego im też łatwiej z tą edukacją, i o naturę dbać.
@xpawelek 6:33
Przypuszczam że do 2050r. liczba Polaków w Polsce spadnie o 3-4mln w stosunku do liczb dzisiejszych, z powodu umierania większego niż rodzenia, i o 2-3 mln wzrośnie liczba gastarbeiterów. W 2050r. będziemy reprezentować poziom zamożności dzisiejszych Niemiec, mniej więcej.
Bardzo lubiłem wypoczywać w Wojskowym Zespole Wypoczynkowym JAWOR w Jaworze, w Bieszczadach. Zbudowany przez saperów z mocy rozkazu gen. Jaruzelskiego w latach 70. prezentuje podniszczony, a przez to jeszcze bardziej nastrojowy, epicki rozmach i spektakularną lokalizację. Widoki…Niech wpisze do googla wsw jawor kto chce zobaczyć przepięknie położony z dala od świata ośrodek…
W Jaworze byłem w sumie 8-10 tygodni i pewnego razu sąsiadowałem ze znanym z zamiłowania do Bieszczadów słynnym aktorem Jerzym Trelą. Człowiek ogromnej kultury, powiedział mi dzień dobry gdy pierwszy raz zobaczyłem Go na korytarzu.
Z enklawy jaworskiej popłynęliśmy któregoś dnia z wycieczką do jeszcze poważniejszej enklawy – siedziby słynnego pustelnika bieszczadzkiego, żyjącego od lat w szałasie przy brzegu jeziora solińskiego. Powitał nas w samych majtach, z kosturem w ręką, rozpromieniony. Wycieczka z miast, nie wysiadająca z łodzi, oniemiała i tylko ja zabrałem głos, krótkim serdecznym: Tak trzymać!
satrustequi: w 2050 Polska przeniesie swoj dobrobyt do Ludowej Republiki Zanzibaru i Wysp Zielonego Przyladka, gdzie tacy jakTy beda dalej snic!
xpawelek 12:50
Prognozy obarczone są dużą niepewnością – vide prognozy polskich meteorologów, chyba najsłabsze w nowoczesnym świecie a jeszcze nie czytałem choć jednego artykułu prasowego który pochyliłby się nad tą ważną dziedziną (planowanie urlopów etc.). Większe zagrożenie dla prognoz gospodarczych 2050 może być ze strony konfliktu zbrojnego na dużą skalę…
To interesujące – czy meteorolodzy są zgoła jedyną grupą zawodową na państwowej pensji nie rozliczaną w ogóle z efektów pracy…
Mogą mieć słaby sprzęt i w efekcie wróżą z fusów, a że Kraj traktuje prognozy pogody – niesłusznie – jak wróżby, to nie powstało ciśnienie na dofinansowanie tej niezwykle ważnej, bo wpływającej na zachowania milionów codziennie, służby.
“Maleje liczba rolników, bo to ciężka praca jest”.
Praca na roli jest niewątpliwie ciężka ale spadek liczby rolników jest skutkiem eliminowania małych, archaicznych gospodarstw przez duże, zmechanizowane i przez to nieporównanie bardziej wydajne. W Polsce mamy przerost zatrudnienia w rolnictwie, nie ma to jednak związku z pracowitością, tylko z nadmiernym rozdrobnieniem własności ziemi.
@nokraj 8 maja, 8:03
Może powyższe też jest przejawem przeludnienia Polski. Gdzie przebiega granica między zaludnieniem dopuszczalnym i przeludnieniem chyba nie bardzo wiadomo. Pamiętam jak nie tak niedawno przekonywano, że nowoczesna technologia pozwoliłaby wyżywić dużo wiecej ludzi niż wtedy żyjących na świecie (nie pomnę jaka liczba miliardów padała). Pomijano taki drobiazg, że nowoczesna technologia wymaga ogromnych inwestycji i odpowiedniego systemu szkolnictwa. Dzisiaj mówi się o wytrzymałości środowiska.
@satrustequi 8 maja, 9:59
Zgadzam się. Migracje do krajów bardziej rozwiniętych przywrócą w nich równowagę między pokoleniami. Na pobudzanie rozrodczości nie ma co liczyć.
Liczba rolnikow:przykald z RFN :1 serownia , zaopatrywana przez kilkanascie gospodarstw nastawionych na sprzedaz mleka zaopatruje w serey 80% konsumentow tego kraju: rozdrobnione rolnictwo to jeden z wiekszych hamulcow zwiekszania dobrobytu w Polsce!
Satru… +kruk: niestety , wiem to od conajmniej 50 lat, w Polsce wiedza o potedze gospodarczej Niemcow jest blisko zera! 2przyklady :ogloszono wczoraj klasyfikacje UNI Europy:w pierwszej setce na 2 i 7 miejscu UNI z RFN + 21 UNI z tego kraju=23! Polski UNI: UJ na 99 miejscu! Przypominam w dawnym UNI Breslau pracowalo 13 noblistow , prawie wszyscy w naukach scislych!
Drugi przykl:W BMW, w osrodku innowacyjno-badawczym pracuje w Monachium obecnie ponad 20.000 pracownikow; intensywnie rozbudowuja do 35.000!
Pani Passent , jak i ojciec , co podziwiam , zezwalaja na pisanie bez cenzury!Malo w Polityce takich!
Od 60 lat pasjonuje mnie temat dlaczego Polska jest tak opozniona w rozwoju gosp. mimo idealnych warunkow geo-politycznych!
Wg. nie tylko mnie:
_ do absurdu doprowadzona centralizacja wladzy w Warszawie:Nie znam kraju w ktorym wszystko decyduje i znajduje sie w stolicy! Kto z was wymieni taki kraj????
– to samo dotyczy szkolnictwa ! Czekam , bede tu trywialny , kiedy jakis urzednik z Wa… okresli np. kiedy uczen moze pojsc do….:Obecny strajk szkolny…. nie wiem jak to nazwac
– w Polsce , wbrew Balcerowiczowi, kapital panstwowy macza lapy w firmach
Dalej tak , do nikad!
@kruk 8 maja 15:46
Takie jest wielkie rozdanie demograficzne współczesnego świata, a bez napływu migrantów gospodarki krajów rozwiniętych z braku pracowników i konsumentów musiałyby się kurczyć, co samo w sobie nie jest tragedią – zwłaszcza dla przyrody i jakości życia, ale zdecydowanie wychodzi poza paradygmat nieustającego wzrostu PKB obowiązujący w polityce i marzeniach społeczeństw.
Czytałem nie tak dawno w Wyborczej że deweloperzy tak dynamicznie budujący w Warszawie (w tym najwyższy budynek w Kraju – nieomylny znak nadchodzącego kryzysu wg doświadczeń świata) niestety zabudowują tu i ówdzie takie „korytarze” zapewniające swobodny przepływ mas powietrza, wietrzenie miasta ze smogu.
Gdy się urodziłem w latach 60., w Egipcie żyło ok. 20mln ludzi a w Polsce 3X.
Obecnie Egipt doszedł do 100mln ludności. Egipcjanki rodziły 8 dzieci, obecnie dzietność wynosi tam 4 dzieci – to jest rozmach demograficzny nieznany w Europie.
Satru…: smog, to nie wynik tzw. korytarzy, ale absurdalnego spalania np. weglem!Osobny temat, ktory nad Wisla omawia sie od jesieni do wiosny :totalny brak konceptu , choc mozna by bylo zerznac od Niemcow , ale varszaviakovi , jako nie fachowcowi nie wypada
nie Egipt ,ale wszystkie narody z czarna skora maja rekordowo duzo dzieci, co zwiazane jest z bieda …. a tak szczerze mowiac nie kapuje dlaczego o tym sie nie mowi , a dlaczego…..
do kruk 15.46= jest taki kraj, Japonia, ale placi za to minimalnym rozwojem! Ten kraj , jak i Ukraina , wyludniaja sie !Nastepnym moze byc Polska : o ile nie przyjmie masowo emigrantow!