Rójka w mieście

Dni stawały się cieplejsze, chrabąszcze majowe aktywne, gąsienice zżerały sosnowe igły pęczkami, rójka w najlepsze, a Agafia z ciężkim westchnieniem „noszkurnooszboszszsz…” zabrała się do czyszczenia łańcucha rowerowego po zimie.

Ależ to były czasy, gdy chadzało się do sąsiada lub szukało złotej rączki, by pomogła w majsterkowaniu – kto to pamięta dziś, gdy na każdy techniczny problem, na każdy problem natury praktycznej kobieta znajdzie remedium wśród rzeszy jutuberów nadskakiewiczów, którzy z entuzjazmem zaprezentują filmiki o czyszczeniu, zmienianiu, smarowaniu łańcuchów w każdym języku świata. Może i dobrze mieć sąsiada lub męża, ale łatwiej kliknąć w YouTube, niż oglądać ich wyraz twarzy, gdy poprosisz ich o przysługę.

Na wypieszczonej błękitnej damce model Czajka budzącej wśród wielu zachwyt, a wśród wielu pogardę – Czajka była bowiem reliktem PRL i dyskusyjne jest, czy wolno nadawać tym socrealistycznym rowerom drugie życie i fajność; czy nie powinno się ich oddać do muzeum komunizmu raczej ku przestrodze? – wyjechała załatwić kilka spraw w mieście. Optyk, bank, piekarnia.

Wjechała na suchej przestwór ścieżki rowerowej, a tu nagle zsiąść musiała, bo wielki czarny mercedes zaparkował centralnie na ścieżce. Burżuj, krwiopijca, pewnie to nie jego własny, tylko w leasingu, na smrodzenie benzyną go stać, a na poprawny parking albo kierowcę prywatnego już nie? Gdzie ten Brudziński, gdy go trzeba do mandatów? W kościele pewnie leży klimatyzowanym i się modli, wodą święconą się nawilża. A prezydent Tczaskofski, zamiast nauczycielom dopłacać za nicnierobienie, niech wiertłem sam podziemne parking wierci.

No nic, wsiadła, bzy fioletami się mienią, smogowa aplikacja uśmiechnięte buźki wysyła, olaboga, z drogi śledzie, z naprzeciwka szpalerem cztery hulajnogi frontem na nią jadą, jeszcze niech się te przyjaciółeczki za ręce wezmą i łeb jej urwą, cztery hulajnogi na jedną Czajkę, bez kasków sucze hulają, a czemuż to ona swoje lśniące loki pod kask rowerowy musiała chować, a te nieletnie anorektyczki w leginsach bazarowych nawet jedną nogą się nie odepchną, bo toż to sił nie ma, to pokolenie elektryczne, jak im prąd wyłączą, to im się mózgi zresetują.

Zjechała na bok, o mało co w ogródek kawiarniany się nie wbiła, też te ogródki mogliby usunąć, ogródki to są na działkach, a co to za nieroby w ciągu dnia kawusię chłepcą, nieekologiczne toto, słomki, kubki plastykowe, nie widzieli, jak dno Bałtyku wygląda od tego ich picia kawy, ekspresu w domu nie mają, kącika kawowego w biurze?

Połowa trasy już za nią, z optyka chyba zrezygnuje, odechciało jej się, może jutro podskoczy. Do banku w lewo, ścieżka się kończy, chodnik, na razie szturchnęła ją tylko jedna piesza swoimi trzema torbami – laptop, zakupy, torba na fitness – po co tej babie ten fitness, skoro każda kobita i tak na co dzień tyle siatek się nadźwiga, te siłownie to pokręciły ludziom we łbach, kiedyś to jak Rocky Balboa wystarczyło po schodach na powietrzu wyrypę zrobić, a mało to parków u nas, nie może się baba na gałęzi drzewa popodciągać i pompki na trawie porobić, tylko łazi gdzieś do klubu?

Jakieś wąskie te chodniki się zrobiły. Wszechświat się przecież rozszerza, ale co to ma być – wielki wybuch i zderzenie hadronów – to zaraz tutaj nastąpi, bo grupa odbajerowanych wrotkarzy rozkraczona jak żaby, wywija tymi ramionami, co im się w tych łbach pokićkało, że uwierzyli, że tacy na tych wrotkach z nich panczeniści; panczeniści prawdziwi to w Holandii, a nie tutaj z plecaczkami po chodniku popylają. Wrotkarze na wrotkowiska, rolkarze na rolowiska, niech się rolują wokół Stadionu Narodowego lub własnego ogona, nie daj boże mi taką rolką po mokasynie w kolejce w banku przejedzie, bo przecież oni w rolkach za nasze życie się ładują. Albo się na schodach do tyłu wykopyrtnie!

Ortopedzi i dentyści już na tych rolkarzy czekają. Gdzie położyła Agafia ochraniacz na zęby? Rójka w mieście na całego, wyjście z nory grozi wypadkami. Załatwiwszy sprawunki, trasę powrotną pokonała Agafia, prowadząc rower przed sobą jak tarczę ochronną. Może na razie Agafia ten rower odstawi, na zimę zimówki założy, na pewno są fińscy blogerzy, polarni cykliści, już oni Agafii podpowiedzą, jak rower do sezonu zimowego wyrychtować.