Nowoczesna tiki taka
Bezhołowie w partiach rzekomo opozycyjnych nastraja mnie melancholijnie. Platforma i Nowoczesna w grze o prawa kobiet zaprezentowały swoją osobliwą wersję tiki taki – każdy pilnuje, by nie utrzymać się przy piłce oraz podążać w bliżej nieokreślonym kierunku.
Duża grupa posłanek i posłów nieboraków nie dotelepała się na boisko w Sejmie. Biedacy. Warszawa ma aż dwie linie metra – można się pogubić. Przy Wiejskiej jest świetna tajska knajpeczka z dobrym curry – można się zasiedzieć. Mrozek nie ściął, to ludzie chorują. W karnawale za kołnierz się nie wylewa, to i podagra się odzywa – trudno z parkingu do Sejmu dodreptać, a na Netfliksie same sztosy – ciężko nos znad smartfona podnieść. Większość polskich katastrof bierze się z braku dyscypliny.
Przypomniało mi się, gdy w zgniłym PRL wyjechaliśmy na drużynowe rozgrywki do Sopotu. Korty w Sopocie to najpiękniejszy obiekt tenisowy w Polsce – trybuny kortu centralnego toną wśród drzew, a klub zakładano w czasach XIX-wiecznego Zoppot. Zagrałyśmy jako pierwsze, po nas mieli grać chłopcy, z których jeden, być może oszołomiony splendorem obiektu, zapomniał tenisówek. Nie było już czasu na powrót do hotelu. Albo walkower, albo gra w nieco za ciasnych butach. Całą drużynę zmroziło. Nie tyle myśl o przegranej wbiła nas w ziemię, choć ta nie była miła (szczególnie ci, którzy swe mecze wygrali po ciężkich bojach, byliby wkurzeni, że przez kolegę możemy odpaść), ile widok zaciśniętej szczęki wściekłego trenera przeraził nas do szpiku kości. Wiadomo było, że nawet jeśli kolega wygra spotkanie w za ciasnych butach kosztem zdrowia, to wrzask trenera w szatni będzie taki, że tynk pospada, a karne pompki będziemy cisnąć wszyscy jak leci. Zamiast lodów bambino wieczorem mamy gwarantowany bieg po piachu na plaży z obciążeniem. Trener był dla nas takim autorytetem, że jak wieczorem szedł po hotelowym korytarzu dopilnować, czy mamy już pogaszone światła w pokojach, to wsłuchiwaliśmy się w skrzeki i jęki parkietu lub też falowanie hotelowej wykładziny pod jego tenisówkami. Wystarczyło jedno spojrzenie trenera, na przykład na krzywo ustawione buty pod szafką, żeby każdy zerwał się, by je ustawić równo.
Opozycja swoich trenerów traktuje chyba jak skrzeczące radyjka, sami trenerzy zapomnieli zrobić odprawę w hotelu, a wszyscy ci zawodnicy opozycji nie mają ważnych badań lekarskich. Część nie dowidzi, część nie ma refleksu, część chyba cierpi na pasożyty – bo nie wiem już, czym tłumaczyć taki brak kręgosłupa moralnego i hucpę. Jeśli demokracja nie jest ich naturalnym talentem, to chociaż mogli się jej nauczyć, poczytać o niej, wykuć na pamięć. Głosowanie jak drybling – to powinien być automatyzm. Rozumiem, że wielu z nas uczyło się w czasach, gdy matematyka nie była obowiązkowa na maturze, ale dodawanie na poziomie klasy podstawowej to nawet pisząca te słowa ma opanowane. Głosując, warto mobilizować 100 procent drużyny.
Fakt, że kilku posłów opozycji zagłosowało przeciw projektowi „Ratujmy kobiety”, nie zdziwił mnie, bo będąc pracownicą, córką, żoną, macochą, pasierbicą i matką, dobrze wiem, że na ratowaniu kobiet zależy garstce osób spychanych na margines. Najlepiej, by każda Polka prócz gazu pieprzowego, intercyzy i prezerwatyw nosiła w torebce kamizelkę ratunkową i umiała ratować się sama. Projekt „Ratujmy kobiety” jest dla Polaków i Polek nie do przyjęcia choćby z tego powodu, że rodzice na myśl o tym, że ich dzieci uczyłyby się w szkole o seksie, pąsowieją na twarzy, osiągając czerwień przywdziewanych na wyjątkowe msze ornatów.
Nie ma różnicy między Platformą a Nowoczesną – wszyscy razem mogliby jeść ośmiorniczki przy stoliku z premierem Morawieckim w Davos lub na Maderze. Jest to zabetonowana konserwa, która ruchy obywatelskie, czyli wariatki takie jak ja – zbierające podpisy pod propozycjami świeckiej szkoły czy edukacji seksualnej – uważa za barwne pajacyki godne fotki do skrollowania. Jeśli wiem to ja, to wiedzą to również liderzy opozycji i tym bardziej przed ważnymi meczami powinni zrobić z zawodnikami analizę gry, wyciszyć niepokornych, by zanadto nie kombinowali. Jeżeli całej opozycji pasożyty pozjadały wszelki rozum, to powinni przestać oddawać mecze walkowerem, bo obywatele i obywatelki ukarzą ich karą sroższą niż sto pompek z przyklaskiem…
Komentarze
Ci poslowie, ktorzy sie wylamali z dyscypliny partyjnej i zaglosowali wbrew interesowi swych partii, mysla juz o przyszlych wyborach, na ktore zechca zalapac sie w PiS, zeby na pewno dostac sie na dalsze lata do towarzystwa nic nierobienia, tylko glosowania w mysl pryncypala. Po prostu przestali wierzyc w opozycje i swiadomi jej bezsilnosci z butna i zarozumiala wiekszoscia narodowosocjalistyczna, zdecydowali sie zdobyc uznanie tej rzadzacej wiekszosci, co spowoduje ich wchloniecie w szeregi i pozwoli nadal tkwic w blogim stanie tumiwisizmu parlamentarnego. Tylko dlaczego byli tyle lat czlonkami np. PO, jesli maja poglady Gowina, mogli juz dawno zmienic barwy klubowe. Nie w tak waznym momencie, jak ten obecny, odwrocic sie od swoich kolegow i kolezanek z wlasnej partii i zaczac merdac ogonkami przed kielbasa prezesa Kaczynskiego. Tyel, ze ten ma juz tylu lizusow, ze nie musi uzywac papieru toaletowego, wiec zostana mu na czarna godzine do lizania miejsca, zwanego niepolitycznie odbytem.
Dziekuje pani za wspomnienie kortow w Sopocie. A reszta, musze przyznac, ze ciezko byc kobieta w tym kraju. Gdzie to rzekome wielkie poczucie wlasnej wartosc kobiet w Polsce? To chyba w latach 50-tych Liga Kobiet wiecej wywalczyla dla pan, niz dzisiaj ich corki potrafia! Co, wystarczy sie slodko usmiechac i robic za idiotke? Szkoda, ze Nowoczesna tak rozczarowywuje. Ten kraj sie tylko cofa w rozwoju!
Ostro. Tylko że dla tej konserwy nie ma alternatywy.
Mnie też pozbawiła złudzeń ta ustawa pozwalająca myśliwym strzelać w parkach narodowych, nikt nie był przeciw. Toż oni chyba nie wiedzieli za czym głosują, bo to aż tak nienormalne jest!!!
Dziekuje za dobry komentarz!
Ale przyznajmy sie; nie bylo to zaskoczeniem….
Ale przyzna pani redaktor, iż jest plus w tym wszystkim – patrząc z Waszego punktu widzenia – posłowie odważyli się bowiem zagłosować zgodnie z własnym poglądem a wbrew interesowi partyjnemu, grupowemu! Co cenne, nawet zważywszy iż ten interes partyjny szybko topnieje 🙂
ci nasi posłowie to może nie geniusze, ale jednak jakieś tam cwaniaki, skoro udało im się załapać na fuchy będące marzeniem wielu.
mają więc mózgi, niektórzy sumienia i może najzwyczajniej żal im usuwanych.
a może po prostu odstręcza ich histeryczna nazwa inicjatywy.
„Ratujmy kobiety”?!!
prooooszę….
Wynik głosowania części posłów i posłanek PO i .Nowoczesnej nad obywatelskim projektem ustawy zgłoszonym przez Barbarę Nowacką w Sejmie obnaża słabość „totalnej” opozycji. Od przedwczoraj można powiedzieć, że w Sejmie III RP nie ma już żadnej opozycji. Natomiast budowanie państwa policyjnego (definicja profesora Karola Modzelewskiego) trwa w najlepsze.
Wszystko to prawda, ale co właściwie Pani proponuje, Pani Agnieszko?
Logiczną byłaby sugestia politycznego lynczu na luminarzach opozycji, czyli zmuszenie figur galionowych PO i Nowoczesnej do porzucenia areny politycznej na zawsze. Argument, że o takim właśnie rozwiązaniu marzy Kaczyński, to nadwymiar prymitywna reakcja, jako że właśnie sposób działania tegoż środowiska nie tylko umożliwił Kaczyńskiemu dojście do władzy ale, jak chociażby wynika z tego co Pani pisze, pozostaje nadal najlepszym gwarantem jej utrzymywania.
Czy może Pani zaprzeczyć, że Szetyna nie potrafi, Petru się nie nadaje, zaś PO i Nowoczesna są na kursie na śmietnik historii?
Jak wiadomo, dłonie kurczowo zaciśnięte na żłobie dorowolnie go nie puszczą. Pani rodacy stoją przed wyborem: albo zmiana ordynacji wyborczej usuwająca monopol partyjny na reprezentację w Sejmie i Senacie, albo też kontynuacja marazmu wynikającego z obecnej ordynacji. Tertium not datur!
Wyznaczanie posłow ”z klucza partyjnego” to dziedzictwo PRL. Czy warto tą spuściznę podnosić do rangi tradycji narodowej? Sądząc z rezultatów, raczej nie, chyba że w imię dobra parti, a nie narodu.
‚nie wiem już, czym tłumaczyć taki brak kręgosłupa moralnego i hucpę’
Niech się Pani Redaktor spyta taty. On Pani wytłumaczy.
No dobra, co do meritum zgoda, ale kolega wygrał ten mecz czy nie? I były te pompki?
Dziwny ten świat….a jeszcze dziwniejszy w Polsce. Mam wrażenie, że wiele osób w Polsce, a także posłów i posłanek nie bardzo wiedzą, co słowo wolność znaczy….a to jest podstawa wszystkiego. Wolność jednego człowieka nie musi kończyć się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka…