Oddział ortopedii mentalnej

Szkielet naszej Niepodległej zachwiał się niczym w tańcu „Danse macabre” Camille’a Saint-Saënsa. Klekocze wszystko u nas ortopedycznie. Kolano naczelnika ulega rekonstrukcji historycznej, bark Glika kontuzjowany, Pięta dał ciała. Cóż, niestabilność to stały motyw tej dekady i należy się do tego rozchwiania przystosować – podobnie jak do trzęsień ziemi przywykli mieszkańcy Kalifornii. Przeżyją ci panowie, którzy wyciągną wnioski ze swojego sposobu funkcjonowania w naszym stadzie. Musicie być nieco bardziej elastyczni umysłowo i cieleśnie. Jeśli możliwe jest porsche hybryda, to i Wy możecie się zmienić.

Zastanawia mnie styl życia polskich polityków. Podczas gdy prezydent Putin od 11. roku życia trenuje judo, a w dorosłym życiu opanował również inne sztuki walki, których nazw nawet nie próbuję wymienić, nasz Naczelnik nie był widywany nawet na kolarzówce. Widywałam kiedyś fotografie prezydenta Kwaśniewskiego z rakietą tenisową, Komorowskiego ze strzelbą (ale to chyba ćwiczenie bardziej dla dzików i sarenek). Premier Tusk grał w piłkę nożną. To jaskółki, które wiosny nie czynią.

Nie chodzi tylko o bicepsy. Uprawianie sportu pomaga opanować stres, jakim w przypadku Naczelnika jest odpowiedzialność jednoręcznego sterowania mocarstwem środkowoeuropejskim. Tymczasem Prezes nawet nie uprawia jogi czy streczingu, a elastyczność to cecha dobrych liderów. Od liderów oczekuję znajomości danych. Żadnemu politykowi nie życzę źle. Tylko przypominam: mężczyźni umierają w Polsce wcześniej niż kobiety. Różnica to nie rok, ale cztery lata. Teoretycznie Prezes Singiel powinien mieć zdrowsze kolana niż zwykły tatuś. Żony na rękach i dzieci na barana nosić nie musiał.

Bark piłkarza Kamila Glika to kontuzja nie do uniknięcia. Nie da się zawodników trzymać w bańce albo kazać im siedzieć w fotelu z tomikami Herberta na kolanach. Natomiast da się nie budować linii obrony na jednej ostoi i wierzę, że trener wykaże się elastycznością. Od dekady zmieniło się wiele – mamy coraz więcej młodzieży grającej na światowym poziomie i rezerwowi są silniejsi, niż nam się wydaje. Po co panikować, panowie?

Zachowanie posła Pięty powszechnie komentuje się jako „głupotę”. Głupie zachowanie wybacza się dwulatkom, a nie dżentelmenom obracającym się na salonach politycznych. Do komisji śledczych dobiera się profesjonalistów najwyższej próby. Czy naprawdę tylko mnie załamują słowa tego mężczyzny, który stwierdza, że jest z żoną „tylko dla dziecka”? Jeśli poseł Pięta tak kocha dzieci i jest taki prorodzinny, to może założy rodzinny dom dziecka? Czy ojciec upokarzający żonę to dobry, opiekuńczy tatuś? Czy mężczyzna sprawdzający rodność kochanki, bo a nuż jest niepłodna, to się ją odstawi na złom, jest facetem honorowym?

Poseł Pięta pozował na patriotę, któremu leżą na sercu wojsko i obrona terytorialna. Pomysł na stworzenie brygady składającej się z małych Piętek okazał się katastrofą, ale obnażył podejście elit do kobiet (wskakujących do łóżka – to ona jest dziwką, a nie on) i wychowania dzieci.