Konstytucja dla Gowina

Miłościwie panujący rząd chce napisać nową konstytucję, ale że idzie mu to jak po grudzie, to na razie mamy tylko reformę pt. „Konstytucja dla nauki”. Propozycja ta jest głównie przykładem na to, że salon i elity reprezentowane przez ministra Gowina (i ministrę Zalewską) żyją w swoich limuzynach oderwane od życia ciężko harujących naukowczyń i intelektualistek polskich, a wszelkie konsultacje środowiskowe są bezcelowe niczym wiosłowanie na łódce z czynnym motorem.

Jeżeli minister Gowin w wieku 32 lat przez pierwsze trzy miesiące drugiej ciąży będzie ciągle wymiotował i jednocześnie pisał artykuł naukowy, a także odciągał pokarm i odbierając pierwsze dziecko ze żłobka, siedział w archiwach i wypełniał kolejne rewersy, to wezmę pod uwagę tę reformę.

Dalej. Jeżeli w wieku 40 lat ministra Zalewska mając, hipotetycznie, dwójkę dzieci – jedno w przedszkolu, drugie w szkole muzycznej – wozi to grające na harfie na konkursy ogólnopolskie, a wożąc, siedzi w labie kilka godzin dziennie lub w nocy, badając genetykę molekularną kwasów nukleinowych czy innego draństwa i robiąc habilitację – to mogłabym rozpatrzyć tę reformę.

Jeżeli w wieku 50 lat minister Gowin, mając za sobą tysiące publikacji i kilka kontraktów na uczelniach zagranicznych, zostałby jakimś cudem profesorem zwyczajnym i w tym samym czasie urodziłby oraz wychował trójkę dzieci, w tym jedno, zupełnie hipotetycznie, z zaburzeniem neurorozwojowym – to można tę reformę wziąć pod uwagę.

A na koniec tej morderczej harówki, nie zapominając o wykładach i stypendiach zagranicznych, to wszystko z dziećmi na utrzymaniu, ministra Zalewska kończy 60 lat i postanawia ubiegać się o stanowisko rektora Uniwersytetu Wrocławskiego – a tu… akuku. Zamiast na stanowisko kolega Gowin zaprasza ją na emeryturę. Po trójce dzieci i profesurze ministra może w pełni poświęcić się niańczeniu prostaty męża, demencji matki oraz wnucząt. Jeśli ministra Zalewska i minister Gowin przejdą tę drogę, to myślę, że polskie naukowczynie i jakże solidarni z nimi profesorowie i doktorzy wraz z licznymi „żonami w cieniu” mogliby taką konstytucję rozważyć.

A może minister Gowin i ministra Zalewska wpiszą od razu w tę konstytucję: Dla kobiet tylko studium pielęgniarskie i technikum farmaceutyczne. Jak stomatologia, to niech będą higienistkami, a jak Wojskowa Akademia Medyczna, to tylko do pracy w sekretariacie.