Z innej planety
Mózg człowieka składa się głównie z wody. Znajoma lekarka mówiła mi, że mózg to taka galareta i jak się kawałek wytnie, to reszta się przesunie. No świetnie, ale nie u mnie, bo u mnie większość mózgu zajęta jest przez złe nawyki i ja to nawet zamknięta w klatce Burrhusa Skinnera broniłabym się przed nauką.
Zwykle to rodzice mają uczyć dzieci dobrych nawyków, ale od czasu reformy edukacji (?) dzieci są takie mądre, że role się odwróciły. Wszystkie nastolatki, jakie znam, bez przerwy mnie edukują i upominają. Co więcej, robią to dyskretnie, bez poczucia wyższości, szydery i ględzenia, tylko tak po trendsettersku i jutubersku.
Nie ma w nich stylu ex cathedra, bo oni sami więcej dowiadują się przecież z sieci niż ze szkoły. Przepraszam belfrów i belfrzyce, ale wszyscy więcej nauczyliśmy się na ulicy, w domu i w klubie niż na lekcjach. Teraz doszły zaś sieć i netfliks.
Gucio, lat 11, ma wielką wiedzę na temat oleju palmowego. Gdy w autobusie wyjęłam zbożowy batonik, delikatnie napomknął, a potem już poszło: „Ciociu, czy wiesz, że utwardzony olej palmowy jest bardzo zły? Tłuszcze trans są bardzo niezdrowe”. Ale Guciu, ja jeszcze się trzymam, nie mam brzucha, ważę 54 kg – broniłam się, żując coraz szybciej i chowając baton drugą ręką, żeby pasażerowie nie widzieli tego oleju palmowego.
„Nie chodzi wcale o ciebie, ciociu. Plantacje palm olejowych niszczą klimat”. Ale Guciu, w Polsce nie ma takich plantacji, u nas to rzepak rządzi. „Ciooooociu, przecież to jasne, ale w Indonezji i Malezji giną przez te plantacje orangutany, bo wycina się drzewa deszczowe”.
Staram się po tej rozmowie czytać etykiety na czekoladzie i lodach, ale idzie mi jak po grudzie zmiana tego nawyku.
Mój syn, lat 13, który wciąż nie jest w stanie wyrobić sobie nawyku ścielenia łóżka, odstawiania równo butów w przedpokoju, oddawania książek do biblioteki w terminie, bardzo chętnie poucza mnie, gdy tylko nadarzy się okazja, a się nadarza. „Mamo, co zrobisz z tą butelką, z której pijesz?”. Wyrzucę ją do recyklingu. „A wiesz, że możesz zabrać ją ze sobą i użyć jej jeszcze wiele razy?”. Przewalam oczami. Bo mówi to ten, który zgubił na boisku trzy bidony sportowe w ciągu dwóch lat.
Moja bratanica, lat 11, podczas rodzinnych wakacji – rodzina u nas najważniejsza, czyli „jeden chop, jedna baba” – ze wstrętem odsunęła hotelowe mydła w płynie, pokazując swoje mydło w kostce. „Ciociu, po co ci płyn do prysznica w płynie? Ciociu, eliminuj plastik z kosmetyczki, wiesz, że ryby w Bałtyku jedzą plastik? I uważaj na dmuchańce na morzu. Szkoda, żeby zaśmieciły zatokę”.
Czuję, że w ramach sprzątania świata gimbaza migiem uprzątnie i mnie. Różnica między tym najmłodszym pokoleniem szkolnym a nami dziadersami jest taka, że oni czują się nie tylko Polakami, ale i ziemianami. Sprzątają planetę, a my tylko własne M3.
Jutro Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Będzie frekwencja, bo herbertowski „Pan od przyrody” to rządzi dziś w pokoju nauczycielskim.
Komentarze
„Różnica między tym najmłodszym pokoleniem szkolnym a nami dziadersami jest taka, że oni czują się nie tylko Polakami, ale i ziemianami. Sprzątają planetę, a my tylko własne M.”
Między nami dziadersami-ziemianami, najważniejszą wiadomością września jest dla mnie właśnie upublicznione przez dowództwo Sił Powietrznych USA potwierdzenie że „te” obiekty latające – sfilmowane nie tak dawno przez samoloty wojskowe – rzeczywiście istnieją i że poruszają się w sposób którego nasza ziemska fizyka nie jest w stanie wyjaśnić (m.in. z prędkością dla nas ziemian nieosiągalną). Pentagon zapewne wie trochę więcej niż ujawnił.
– – –
Nic nowego, już chrzest u zarania dziecięcości dobrze wypełnia galaretkę z mózgu dla dalszej gąbczastości. Były cywilizowane kraje, gdzie reklamy z dziećmi i dla dzieci ustanowiono zakazanymi. Dziś konkurencja nawet z wodam płodowymi o odpowiednie dla strategii zdementalizowanego rozstroju nawodnienie od dziecka, nabiera siły wodospadu.
Navigare necesse est, o ile maszt kręgosłupa stoi.
– – –
– – –
Ach, i jeszcze Pentagon w żagle krucjaty…
– – –
Mnie zainteresowało co innego. Wszystkie te rewelacje o olejach, tłuszczach i klimacie można przeczytać w sieci. Niektóre wręcz są powtarzane do znudzenia. I nikt się nie zająknie czy to zostało faktycznie sprawdzone w sposób naukowy. Nowe objawienia. Kiedyś uważano, że tylko olej sojowy i słonecznikowy. Potem jednak tylko masło najzdrowsze.
Ps. Widać jaka jest moc internetu, portali społecznościowych. Czy można dzisiaj mówić, iż odpowiedzialność za wychowanie leży jedynie w gestii rodziców?
AOlsztynski
18 września o godz. 18:42
–
Oczywiste, że zostało sprawdzone: w nauce o dzieciach.
* * *
Może nie byłem zbyt uprzejmy, przepraszam Autorkę, którą w tej – tu – roli, wielbię, również w relacji z powyższej opresji.
Przesłanie odczytałem: jak poprawnie i nie tracąc głowy przetrwać dziecko do dorosłości.
Będąc na drugim końcu tej ścieżki rozwoju zaznaczę, że z sukcesem kończy się tylko w Niebie.
Longlife learning of forgettingness…
* * *
Dorzucę, że 60 proc. suchej masy mózgu to tłuszcz. Dlatego trzeba uważać przy odchudzaniu, kto ma nomen omen olej w głowie 🙂
Mój (sic!) jeszcze dwuletni wnuk uczy mnie jak się wymawia słowo „skateboard” chociaż angielski dla niego też jest językiem obcym. Koszmar.
Witold
18 września o godz. 20:11
–
Osobom wykluczonym z dostępu do chodzenia medycyna znajdowała w mózgu także kule.
Nauka o sobie mówi tak i siak.
Poprawna interpretacja niestety, wymaga w mózgu, obok wyżej wspomnianych naturalnych ekologicznie komponentów, także niebadalnego rozumu.
Tak, że w większości przypadków opłaca się outsorcing usługi.
–
Te istoty z innej planety nie są jakieś ewidentnie wredne skoro nie zestrzeliły (czy jak one to tam nazywają w swojej technologii) obserwujących je samolotów amerykańskich. Zwrócono uwagę na to, że ich latające urządzenia oparte są na nieznanej u nas technologii – u nas co lata to wypuszcza spod ogona spaliny, u nich inaczej. Kto wie, może nawet pomogą nam rozwiązać pewne problemy ziemskie. Trzeba być otwartym, przyjaźń jest możliwa.
Freundschaft ist nicht ausgeschlossen.
..to my rodzice w każdym przypadku mamy 90% wpływu na zachowanie i wychowanie dzieci ! reszta to głupota mediów ,szkoły ,polityków itp….
– – –
Z kącika wróżbity pozaziemskiego, w dzisiejszym odcinku:
Krucjaty Dziecięcej Powrót Do Przyszłości.
– – –
Co niektórzy, czytam, ześwirowali od niekorzystnych sondaży. Niby kulturalni ludzie, a zajął się ich popisami sam RPObywatelskich i Stowarzyszenie Psychiatrów Polskich. Chciałoby się powiedzieć – panowie, nie świrujcie, idźcie na wybory!
Cieszy wzrost kultury w Kraju przejawiający się w odpowiedzi społecznej na tak niefortunną, niekulturalną kampanię. Kilka lat temu pewnie jeszcze by to przeszło, rechotało się…
Coś z konkretów. Półtora roku przed wyborami Zieloni w Badenii Wirtembergii maja 38 proc. poparcia. Może „zielona” zaraza jest w stanie wykończyć czarną. „Kinder an die Macht” śpiewa Herbert Grönemeyer. Trzymam kciuki za dzieciaki, które będą strajkować dla klimatu.
20 września odbędzie się największy strajk klimatyczny w historii. Setki tysięcy uczniów, studentek, rodziców będą protestować w 130 krajach na całym świecie przeciwko bierności polityków wobec pogłębiającego się kryzysu klimatycznego. W Polsce pikiety odbędą się w co najmniej w 60 miastach, a organizatorem jest Młodzieżowy Strajk Klimatyczny!
I jeszcze jedna doskonała wiadomość z kompetetnie zarządzanego frontu ekonomicznego. Red. Osiecki z DziennikGazetaPrawna:
Jeśli wierzyć memom, to najbardziej zagrożoną w Polsce instytucją jest ZUS. „ZUS zbankrutuje, nie ma sensu płacić składek – to chyba najbardziej popularne sądy na temat tej instytucji. W 2012 r. Fundacja Republikańska w swoim raporcie wróżyła nawet, że już w 2020 r. ZUS czeka bankructwo.
Dziś może on odpowiedzieć słynnym cytatem z Marka Twaina: „Wiadomości o mojej śmierci są mocno przesadzone”.
Ostatnie lata pokazały wręcz, że sytuacja finansowa Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest coraz lepsza. Rosnący strumień składek powoduje, że wydolność systemu (czyli relacja pobieranych składek do wypłacanych świadczeń) osiągnęła najwyższe wyniki w historii: cztery piąte wydatków ZUS jest pokrywanych z napływających składek.”
Ciekawe. Kto się zastanawiał do kogo skierowana była ta nieudana kampania pomysłu Tomasza Sikory – Wojciech Pszoniak dzisiaj wyjaśnia: „Chodziło w szczególności o młodych ludzi, bo to oni powinni decydować i wypowiadać się.” Ja się zastanawiałem kto tu niby ma być targetem tej kampanii. Ten powiedzmy luzik spotów mocno sugerował że chodzi właśnie o młodych. Przeczył zaś temu angaż nazbyt wiekowych postaci życia publicznego. No i to, że twórcy wyraźnie nie mają pojęcia że to właśnie w grupie młodych PO poniosła największą klęskę w wyborach 2015r. Wydaje im się że im więcej młodych zagłosuje tym więcej wody na ich młyn wyborczy, a mnie wydaje się że jest akurat odwrotnie… PO była dopiero czwarta w grupie wiekowej 18-30lat, a w każdej innej grupie wiekowej była na drugim miejscu… To młodzi bardziej niż ktokolwiek przesądzili o porażce PO…
Ta kampania to zatem nie tylko porażka kulturalna, ale i intelektualna.
PS. „Zabierz wnuczkowi dowód” – ci dziadkowie ze spotów nie mają najwyraźniej wiedzy w jakim społeczeństwie chcą wygrać wybory…
Dobre relacje zusu mylone z poborami wynikają z jego rosnąco złych relacji z wypłatami, tak jak złe myślenie myli znak udziału niegłosujących z rozkładem głosów oddanych… ale to nie młodzi swym myśleniem budują takie dekonstrukty i takie wglądy.
Zjawisko niekompatybilności wieku mózgu z epoką podobne do zaprzeczania jawnemu świrowaniu w krzywym lustrze wizerunku dotkniętych chorobą na konto juwenilnych majak.
Szkodzące dźwięki.
Redakcja w swoim stylu nadała nagłówek: „Chopin szkodliwy społecznie: wykonywanie zawodu ukarane grzywną”. Nie chodzi o Chopina ani o wykonywanie zawodu, lecz o przeszkadzanie sąsiadom. Nie trzeba mieć dużej wyobraźni, żeby wczuć się w samopoczucie sąsiada, który musi CODZIENNIE PRZEZ WIELE GODZIN wysłuchiwać dźwięku fortepianu (rano, w południe, wieczorem, w nocy?). Polonezy, mazurki i nokturny w nadmiarze nie sprawiają nikomu przyjemności. Mogą nawet spowodować nienawiść do muzyki. Nie sądzę, żeby sąsiedzi zmówili się specjalnie przeciwko muzykowi, ze względu na granie Chopina, młody wiek, kolor skóry itp.
Brawo służby porządkowe i sąd! Tak trzymać!
Ps. Problemem jest gdzie mają ćwiczyć trębacze, skrzypkowie, perkusiści. Ale czy mieszkanie w bloku do tego służy? W szkołach muzycznych powinny być przeznaczone odpowiednie pomieszczenia – najlepiej na poziomie piwnicy.
Tomasz Stańko napomknął kiedyś że ma tak doskonale izolujące hałas ściany w apartamentowcu na Manhattanie, że może oddawać się ćwiczeniom na instrumencie. Zaraz po powrocie z porannego spaceru po Central Parku.
Wielkiego mistrza jazzu spotkałem kiedyś w ówczesnej mekce hip hopu, klubie Piekarnia. Poświęcił kwadransik na rozmowę, z której dowiedziałem się m.in. że celem jego wizyty w Piekarni jest przysłuchanie się pracy brytyjskiego dja, który miał zagrać tej nocy. Kwestie rytmu, tak ważne w jazzie. Potem Stańko chodził skupiony obok konsolety, a ja tańczyłem.
Pianista dziś mieszka w willi, a sąsiedzi ze słabo izolowanego apartamentowca też pewnie zadowoleni. Nie bój się zmiany na lepsze!
https://www.youtube.com/watch?v=ujoNvb_wJ2I
Die Grenze, czyli wspomnienie zmarłych w zeszłym roku dzień po dniu 28 i 29 lipca Kory i Tomasza. Tutaj grają razem! –
https://www.youtube.com/watch?v=XrOV-eC528A
Nie chcę zanudzać polityką, chociaż zbliżają się najważniejsze zdaniem PO wybory parlamentarne od 1989r., więc może warto coś. Otóż wydaje się, że Janusz Korwin Mikke – charyzmatyk cieszący się niezwykłym poparciem wśród młodych wyborców – pozostał jedynym piewcą niebezpieczeństwa socjalnego na placu boju po nagłej wolcie PO, i w związku z tym może się dostać do parlamentu jego formacja, ponieważ zyska grono nieprzejednanych przeciwników bezpieczeństwa socjalnego którzy do niedawna mogli liczyć na PO.
PS Gdyby Polacy w każdym wieku głosowali w wyborach parlamentarnych 2015r. tak jak młodzi 18-30 lat (wg analizy p. Pszoniaka to oni młodzi „powinni decydować”), to Korwin Mikke stałby przez ostatnie 4 lata na czele opozycji antypisowskiej.
Też o tym pomyślałem, mieszkanie muzyka jeśli chce w nim ćwiczyć musiałoby być specjalnie wyciszone.
A propos, ciekawe czy obrońca „wykonywania zawodu” w domu nie zmieniłby zdania, gdyby za sąsiada dostał stolarza?
Ps. Dzisiaj ludzie w mieszkaniach mają całe warsztaty („co nie zabronione jest dozwolone”): chałupnicze składanie przedmiotów, krawiectwo, call center, produkcja kosmetyków … To nie żart.
@18:45
Za 20tys. lub więcej można przyzwoicie wytłumić pokój, tak żeby sąsiedzi nie musieli 60 razy dzwonić na policję jak w przypadku pianisty. Byłem nawet na wykładzie przedstawiciela specjalistycznej firmy zajmującej się tylko tym. Jednocześnie poprawia się jakość dźwięku w mieszkaniu inwestora, walory estetyczne odsłuchu! Win-win, wystarczy nie być…
PS Masz oczywiście rację, że mieszanie wielkiego Fryderyka Chopina (mam ok. 100 cd, lubię Polliniego – tutaj nieromantyczny przekornie, ale i Rubinsteina, Małcużyńskiego i …) do sprawy porządkowej związanej z art. o nadmiernej immisji do sąsiedzkiego lokalu naruszającej prawo drugiego do suwerennego użytkowania lokalu świadczy niedobrze… To narcystyczne czasy, niestety.
Immisja – kluczowy termin który poznałem jakiś czas temu zgłębiając temat praw i obowiązków sąsiedzkich
PiS 44,5 proc., KO 23 proc. – wynika z sondażu IBRiS dla RFM FM i „Dziennika Gazety Prawnej”. Zaskakująco wysokie w tym sondażu okazały się notowania Lewicy: 14,1 proc. poparcia.”
Pierwszy dotychczas sondaż wspierający moje oczekiwania, że Lewica nie będzie więcej niż 10 punktów za PO w wyborach (wszystkie poprzednie sondaże dawały co najmniej 15 punktów przewagi). Dobrze dla środowiska naturalnego, Biedroń obiecał zakończyć całe wydobycie węgla do 2035r?
Tak więc już za kilka tygodni po raz pierwszy w historii Polacy usłyszą sejmowe przemówienia Zandberga, a więc przemówienia mądrzejsze niż te posłów PO
A prof. Kotarbiński ( Tatarkiewicz ? ) mówił, że : ” Do tego , aby się dobrze działo, potrzebne są młode ręce i stare głowy ” Zastanawiam się , ile jeszcze prawdy w tym zostało ?.