Harcerstwo dzisiaj
Dziękuję bardzo za list od Czytelnika mojego bloga, pana Grzegorza Całka. Pan Grzegorz jest redaktorem naczelnym miesięcznika instruktorów ZHP „Czuwaj” i harcmistrzem.
Jest mi miło, że tekst „Czuj czuwaj” wywołał reakcję i chcę przekazać Panu, co następuje: redakcja „Polityki” nie wywiera na mnie żadnej presji ani nie obowiązuje mnie żadna „linia” tygodnika bądź „zapotrzebowanie” na konkretne tezy czy teksty. Tematy do bloga dobieram samodzielnie. W tekście dzieliłam się swoimi obawami, konkretnie obawami matki dorastających synów, matki mającej swój bagaż wspomnień z PRL i nienadążającej za zmianami, m.in. w harcerstwie i Polsce z odrodzonym ONR i radykalną prawicą oraz obroną terytorialną.
Bardzo dziękuję za ciekawą broszurę „Jak wygląda harcerstwo dzisiaj”. Mieszkamy blisko kwatery głównej ZHP w Warszawie i jeśli tylko mój młodszy syn wyrazi zainteresowanie harcerstwem, na pewno damy mu spróbować tej przygody.Pozdrawiam serdecznie
Agata Passent
PS Doceniam też niesłychanie, że Pana list był analogowy. To już rzadkość w tym świecie cyfrowym.
Komentarze
Szkoda, że redakcja błyskawicznym nowym wpisem ucieła ważny poprzedni wątek, ktøry jeszcze nie zdążył się rozwinąć: o granicach wolności.
W Poznaniu właśnie jedna z restauracji wprowadziła zakaz wstępu dzieciom poniżej 6 roku życia!
@aolsztynski
Ja omijam szerokim łukiem miejsca gdzie sa wrzeszczace/płaczace dzieci. Lubię spokojnie zjeść kolację, na nie ubrudzonym stole. Rozumiem właściciela.
PS. Mnie z psem też nie wszędzie wpuszczaja.
@A.Olsztynski 8:07 wczoraj napisał: Szkoda, że redakcja błyskawicznym nowym wpisem ucieła ważny poprzedni wątek, ktøry jeszcze nie zdążył się rozwinąć: o granicach wolności.”
Zabawnie paranoiczny ten Pana wpis:)
@satrustegui
Może i zabawny. A tak chodź raz konkretnie na temat?
@observer
Zauważ, że już podnosi się gdzieniegdzie krzyk – jakim prawem ograniczać wolność. Ci sami doktrynerzy ubolewają nad panoszącym się chamstwem i prostactwem. Zamiast rozmawiać o granicach wolności (koniecznej) chowają głowę w piasek. Albo wolą odizolować się od „chołoty”.
Piszę z telefonu: winno być „choć”
@AOlsztyński
Jest wolność do i wolność od. Wolność OD cudzych dzieci to też wolność, i prawo normalnego człowieka, też rodzica, żeby cudzych pięćsetplusów nie oglądać w każdym momencie życia. Poza tym dzieci polskie są dramatycznie źle wychowane. Na codzień mam kontakt z dziećmi z mnóstwa innych krajów. Niesamowici są mali Azjaci, nieważne, z którego kraju, spokojne, ale radosne, wyluzowane, ale nie wrzeszczące o wszystko, nie puszczone dziko na otoczenie, jak te polskie.
Co dzieci w wieku przedszkolnym mają do roboty w restauracji, takiej prawdziwej, nie tej spod znaku złotych łuków? Siedzieć grzecznie przez minimum godzinę przy stole, być grzecznym i nie marudzić – zaprawdę, co za rozrywka dla malucha. Dlatego staralismy się nie brać naszego dziecka do restauracji, zanim nie nauczyło sie jeść nożem i widelcem, czyli jak skoczyło 6 lat. Inna sprawa, to wakacje. Ale wtedy tez tak robiliśmy, żeby nie przeszkadzac innym gościom. Jak była potrzeba, to wychodziliśmy na zmianę z dzieckiem na zewnątrz, żeby sie pobawiło, i już.
Bardzo udana uroczystość dziś w Warszawie. W trakcie wystąpienia viceprezydenta Pence’a wyskoczyłem do sklepiku i zostałem nagrodzony widokiem helikoptera polskich sił zbrojnych 200 metrów nad głową – nogi dwóch komandosów zwisały z maszyny. Domyślam się że patrolowano na wypadek próby terrorystycznego ataku moździerzowego na plac na którym zgromadziło się wiele osobistości z wielu krajów.
PS. Ogromnie pozytywne spojrzenie skandynawskich twórców oraz międzynarodowego grona internautów…
https://www.youtube.com/watch?v=ivgCD31iKyg
Oczywiście, Pani Agata nie jest typową publicystką, albo publicystą, armijną że tak powiem, nie oszczędza wszak siebie w otwartej swobodnej egzystencjalnej formie swego felietonu, otwarcie pisze więc także o swojej własnej percepcji harcerstwa. To trzeba zrozumieć.
Agata Osiecka. Cudownie by to brzmiało
Nie było takiej swobody też wtedy w nazywaniu, wspaniałe ale po prostu nie tak pięknie poetycko współbrzmiące z imieniem jest nazwisko. Moja córka ma swoje polskie nazwisko na trzecie imię – taka swoboda nazywania.
@nokraj
Właśnie, cały problem tkwi w braku kultury i wychowania, a nie że to dzieci.
Skoro jednak kultura się nie przejawia (jak ją wykrzesać?), to inni mają prawo się bronić (a nie czekać z 10 pokoleń).
Dlaczego klient restauracji nie ma mieć prawa w spokoju i wygodnie zjeść posiłku czy sobie posiedzieć zrelaksowany?
Ps. Nie winiłbym jednak 500+ za brak wychowania. To wynik przede wszystkim bezstresowego wychowania, za co współodpowiedzialni są inni…
Żołnierska walka musi odbywać się w ścisłej dyscyplinie która jest warunkiem powodzenia natomiast walka publicystyczna odbywająca się w ścisłej dyscyplinie po paru latach zaczyna śmieszyć, a nie budzić podziw.
The element of surprise tak ważny w zdyscyplinowanej walce armijnej wydaje się całkowicie nieobecny w tępej walce propagandowej…
Mówią – ja wiem – powtarzać i powtarzać, ale Goebbels powtarzał i powtarzał i skończył zbiorowym samobójstwem, więc…
Zastanawiam się, czy ludzie tak żywo oburzający się na wprowadzanie jakiś regulacji do życia społecznego (co w ich mniemaniu ma tłamsić „wolność”) w ogóle mają kontakt z rzeczywistością i realnym społeczeństwem. Może mieszkają w willi pod miastem lub na strzeżonym osiedlu? Może bywają w restauracjach i hotelach 5 gwiazdkowych (gdzie raczej matki z dziećmi nie przesiadują)? Może wakacje spędzają tylko na Maderze? Na plaże publiczne daję głowę nie chodzą. Problemy społeczne, skoro ich nie bardzo dotyczą, mało ich interesują.
Wolą oddawać się kontemplacjom własnych wrażeń i przeżyć…
@19:03 AOlsztynski
Wydaje mi się że życie polskiego społeczeństwa jest niedoregulowane w porównaniu z anglosaskimi. Przez to mniej komfortowe, a można by właśnie bezinwestycyjnie podnieść jakość życia tylko lepiej je organizując. I nie mam wcale na myśli odgórnej regulacji lecz społeczną. Na przykład nie wykształciła się koncepcja budowy osobnych apartamentowców dla ludzi nie mających przyjemności mieszkać wraz z cudzymi dziećmi pod jednym dachem.
Ta cala dyskusja :dzieci w knajpie ,tak lub nie ,wiaze sie moim zdaniem z tym ,ze Polska z krajow sredniej wielkosci ma najnizsza dzietnosc w swiecie , po Japonii i Ukrainie !Temat ten , za kilka lat , bedzie walkowany codziennie jak np. obecnie :jak Pan Premier usuwa odchody warszafiakow!
Kobiety, ach kobiety
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,25149655,policja-na-tropie-domniemanej-liderki-gangu-kiboli-kto-mial.html
@ satrustequi
„Wydaje mi się że życie polskiego społeczeństwa jest niedoregulowane w porównaniu z anglosaskimi”
Nie niedoregulowane, bo nigdy nie podjęto próby jego regulowania! Ani w trakcie transformacji ustrojowej ani przez 3 dekady potem.
„I nie mam wcale na myśli odgórnej regulacji lecz społeczną.”
Bardzo tajemniczo brzmi „regulacja społeczna”? Nie wiem co ma Pan na myśli?
„Na przykład nie wykształciła się koncepcja budowy osobnych apartamentowców dla ludzi nie mających przyjemności mieszkać wraz z cudzymi dziećmi pod jednym dachem”
Niech Pan głośno tego nie mówi. To dopiero byłaby dyskryminacja!
@xpawelek
„Ta cala dyskusja :dzieci w knajpie ,tak lub nie ,wiaze sie moim zdaniem z tym ,ze Polska z krajow sredniej wielkosci ma najnizsza dzietnosc w swiecie”
Skoro nie będzie dzieci, to i dyskusja będzie bezprzedmiotowa. Nie chodzi zupełnie o dzieci, tylko o kompletny brak wychowania i kultury (odpowiedzialni rodzice, ale nie tylko…).
Regulacja społeczna to na przykład regulamin własny wspólnoty jakiegoś budynku mieszkalnego, zawierający np. zapis: roboty remontowe w mieszkaniach tylko pon-piątek w godz. 8-18. Jest to regulacja nie uwzględniona przecie w żadnej ustawie państwowej.
W społeczności ścinającej trawę kosiarkami aż prosiłoby się o: trawę kosimy tylko w godz. 11-13, wtedy hałasowaliby sobie nawzajem tak mądrzej prawda…
@Nokraj napisała: Poza tym dzieci polskie są dramatycznie źle wychowane. Na codzień mam kontakt z dziećmi z mnóstwa innych krajów. Niesamowici są mali Azjaci, nieważne, z którego kraju, spokojne, ale radosne, wyluzowane, ale nie wrzeszczące o wszystko, nie puszczone dziko na otoczenie, jak te polskie.”
Mnie od dawna dziwi ta polska prowincjonalna polocentryczna aberracja biczownia się przez porównanie z najlepszymi w świecie w danym elemencie, bez syntezy w myśleniu. Np. – a w Tokio to ustawiają się do wejścia do kolejki metra, a u nas to…
Sam Marek Grechuta śpiewał – piękny jest kraj w którym wszystko wszystkim wydaje się kiepskie czy coś takiego, ale imho krytykanctwo – nie zachęcam koniecznie do tzw. pozytywnego myślenia – winno mieć ręce i nogi, no ludzie…
Polska jest krajem – patrz internet – ludzi skłonnych do wypróżniania się w przestrzeni publicznej. Agnieszka Holland powiedziała kiedyś: wejść do internetu gdzieś tam to jak zanurzyć się w relaksującej kąpieli; wejść do internetu w Polsce to jak zanurzyć się w wannie pełnej g…”
Szambo wybija tu codziennie i nawet Pan Passent zwrócił na to uwagę dwukrotnie tytułując tekst: „Szambo…”
Byłem jakiś czas temu na wspaniałym wietnamskim festiwalu kultury w parku w Warszawie, od rana do nocy, także w amfiteatrze. Duże środki: absolutnie topowi artyści z Hanoi zostali sprawdzeni, wspaniałe przeżycie, jak przenieść się do Azji na 10 godzin, a Nguyen Le przyjechał z Paryża na jeden koncert!
Maturzystka wietnamska oddała mi takie wietnamskie słodycze tam rozdawane, a w rozmowie w doskonałej polszczyźnie powiedziała że czuje się Polką. Ja też bym tak się czuł – odpowiedziałem.
@satrustequi
„W społeczności ścinającej trawę kosiarkami aż prosiłoby się o: trawę kosimy tylko w godz. 11-13, wtedy hałasowaliby sobie nawzajem tak mądrzej prawda…”
Idzie Pan w dobrą stronę. Sformułował bym to tak: prosimy o niekoszenie trawników przed 8 rano i po 18 wieczorem, a także w niedziele i święta.
Tylko co Pan zrobi, kiedy sąsiad nie skorzysta z tej prośby?
@satrustequi
Miły Panie, właśnie na tym polega problem, iż wszyscy umyli ręce od regulowania stosunków społecznych. Regulaminy owszem są, ale nikt ich nie przestrzega. Odzwyczailiśmy się od jakichkolwiek kontroli i sankcji.
Wspólnoty mieszkaniowe nadzwyczaj niechętnie podejmują proponowane przez Pana działania (regulujące przestrzeganie porządku domowego), bo nie chcą mieć kłopotów! Obecnie żadne prawo za nimi nie stoi, co najwyżej członek zarządu – jak jest odważny – może zwrócić uwagę. Agresor to świetnie wie, więc swojego działania nie zmienia. Czuje się całkowicie BEZKARNY.
Owszem można wzywać raz po raz służby porządkowe, następnie oddać sprawę do sądu z powództwa cywilnego (3 lata rozpatrywania!), opłacić zaliczkę komorniczą (jak będzie pozytywne orzeczenie). A efekt niepewny…
Na tym kończę temat, bo faktycznie życie niesie tyle wrażeń 🙂