Wandale laicyzacji
Jest afera, bo wandale laicyzacji czerwoną farbą popisali budynki kurii warszawskiej. Pojawił się m.in. napis „Oto krew moja, ciało moje. Wara wam”. Jest to niedopuszczalny akt chuligaństwa niszczący piękne, zabytkowe, okazałe, eleganckie nieruchomości kościelne. To zachowanie, które zakłóca i tak pełen stresów i niebezpieczeństw i katorżniczej roboty żywot księży i biskupów. Poza tym to jest niemiłe, niechrześcijańskie, niełagodne – co to za baranki tak się pogubiły? No nie popisali się ci piszący parafianie czy parafianki zupełnie.
Kieeeeeedyś, drzeeeeeewiej napisy na murach miały zupełnie inne znaczenie. To były akcje dywersyjne skierowane przeciwko władzy, pisane na murach złowrogich budowli fabrycznych albo na przerażających blokach z wielkiej płyty. Pisano np. „Płatne pachołki Rosji” albo „Precz z komuną” czy „DTV kłamie”. Tamte akcje dywersyjne były reakcją na okupację, autorzy graffiti to były ofiary walczące o wolność, działające w podziemnych siatkach, ukrywające się, czasem otrzymujące pomoc od braci i sióstr z Zachodu. Ryzykowali wiele. Procesy, zatrzymania. Często napisy te były rodzajem happeningu, to była subwersja, surreal. Pamiętam z późnych lat 80. graffiti: „Niech żyje ORMO – niezawodne ramię władzy”. Czy to nie świetne? Dowcipne? Supercopywriter by się dziś nie powstydził takiego copy, nieprawdaż?
A dziś? Przecież księża, zakonnice, katecheci, biskupi to nie żadna władza. Nic kobietom (ani mężczyznom) nie narzucają, ot, poświęcili życie rozwijaniu bogobojnej duszy, którą wszystkim katolikom pozwalają uwolnić z ciemności. W prywatne sprawy dziewcząt, żon i matek nie wnikają. Kościół pochyla się nad dziećmi, kocha je najbardziej na świecie, jednocześnie nic nie narzucając, a za pracę nad zbawieniem naszym niczego nie oczekuje. Kościół to taki Paweł z bajki – spokojny, nie wadzi nikomu. Żaden z niego okupant.
Dlaczego zatem ludzie są tacy okropnie niechrześcijańscy i podnoszą pióra i pędzle, krytykując niewadzący nikomu Kościół? Wandale laicyzacji z „Newsweeka”, Agory, „Dużego Formatu”, „Krytyki Politycznej”, POLITYKI, stowarzyszeń kobiecych i fundacji demokratycznych publikują reportaże o księżach pedofilach, siostrach przełożonych dręczących młodsze siostrzyczki, księżach wykorzystujących zakonnice. W rejestrze pedofilów nie ma księży? Bój się Boga, po co komu takie informacje. A najgorzej to jak cytuje się ofiary Kościoła. Na przykład gwałconych przez księży chłopców. Wiadomo, że to pogubione, wypaczone dusze.
Podsumowując: nie ma dziś żadnego podziemia aborcyjnego ani innego, ani żadnych walczących o wolność kobiet i mężczyzn. Kościół nie ma żadnej władzy, tylko sam jest wiecznie ukrzyżowany przez zwolenników świeckości i feministki. No, nawet jeśli Kościół ma jakieś drobniutkie problemy czy zaniedbania lub przechodzi właśnie suchą stopą przez morze problemów, to analizujmy to, kochaniutcy, w mejlach pełnych miłosierdzia i zrozumienia wysyłanych do „Gościa Niedzielnego”.
Komentarze
Gratuluję komentarza. Ironia, sarkazm w ukazywaniu nienormalnej sytuacji jaka istnieje i rozwija się w naszym kraju jest czasem bardziej bolesne i skuteczny niż „poważny, analityczny komentarz”. Odnoszę wrażenie że państwo polskie jest tylko przybudówką do kościoła katolickiego. Niestety zabrakło nam przed wiekami króla w rodzaju Henryka VIII. Może wtedy rozbiorów Polski też by nie było ?
Artykul wyglada na zachete do niszczenia zabytkow historycznych. Pisanie farba
na scianach budynkow to zwykly wandalizm. A co by autorka powiedziala gdyby
na drzwiach Jej mieszkania ktos namalowal badz wyskrobal jakies idiotyzmy?
Zapamiętałam takie hasło przy szosie w okolicy Kielc;
„Obywatelu! Pomóż milicji – pobij się sam!”
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Na wieki wieków Amen.
„ORMO – bijące serce Partii” było chyba najlepsze.
W czasach dosadnych „Pogrom Partii, programem Narodu”. Wiadomo (?) skąd.
Serdeczności
Szanowna Pani Agatko,
po przeczytaniu tegoż Pani wpisu uważam, że do wyliczenia Pani specjalności na stronie „O Autorce” (germanistka, z zawodu felietonistka, dziennikarka, recenzentka i emerytowana tenisistka), bezwzględnie należy dodać: SATYRYCZKA.
Przesyłam ukłony
Kropkozjad
Gdzieś na początku minionego stulecia na murze klasztoru Bernardynów w Łańcucie widniało graffiti o takiej mniej więcej treści: „Używaj prezerwatywy, pamiętaj, codziennie rodzi się ksiądz”.
Niech żyje PiS– niezawodne ramię władzy Kościoła!
Tak dzisiaj będzie lepiej?
A kosztuje nas on (Kościół) ponad 40 000 000 000 zł. rocznie.
Może ktoś podejmie się oszacowania ile kosztuje nas PiS.
Pani Agato! prosze przeczytać ten artykuł:
https://www.yahoo.com/news/people-praise-supreme-court-contender-amy-barrett-belongs-171538226.html
Nie ma dokąd uciec, oni są wszędzie.
Dziękuję, że zwróciła Pani uwagę, że pisanie po murach to objaw bezradności piszących w stosunku do opresyjnej władzy. W punkt.