Wąskie talie
Popieram podwyższenie akcyzy na małpki. Co prawda na pewno nie będziemy od tego mniej pić, ale sądzę, że planeta odetchnie. Bardziej ekologicznie jest nosić przy sobie piersiówkę i przelewać z dużej flachy do mniejszej. Takowe można nabyć w sklepach myśliwskich w realu i sieci.
Kiedyś widziałam gdzieś na wystawie prześliczną szklaną „piersiówkę” w kształcie grona do picia wina podczas polowań. Warto udać się do grawera z piersiówką – to pomoże upadającym zakładom rzemieślniczym, a spersonalizowanie piersiówki inicjałami czy np. modnym hasłem. Może „Darz Bór”, „Królowa Podwórka”, „Damy radę” albo „Chwała Niepodległej” pozwoli wyróżnić się na melinie czy odzyskać zgubę pozostawioną w autobusie czy metrze. Wielu z nas zrezygnowało z picia haniebnie drogich kaw na wynos w jednorazowych kubkach, przestawiając się na kubki termiczne czy małe termosy. A na poważnie – kiedy wreszcie NFZ zrobi porządną kampanię informującą nas, że piwo to alkohol?
Dużo większe nadzieje łączę z podatkiem cukrowym. Spotkałam się z opinią, że uderzy w najbiedniejszych, ale to przekorna demagogia. Naprawdę uważacie, że fakt, iż mniej dzieci i dorosłych będzie miało próchnicę i usuwało zęby, to zły pomysł? Słodką chwilę przyjemności czy słodki prezent można sobie zafundować naprawdę tanio. Słodkie są jabłka, słodkie są gruszki, winogrona i banany. Zdrowsze niż czekolada z olejem palmowym. Nutellę i tak warto zastąpić powidłami ze śliwek, a jeśli rodzice czy dziadkowie chcą koniecznie podawać desery, to zamiast wykładać bombonierkę czy delicje, mogą podać naleśnik z musem jabłkowym. Naprawdę ograniczenie picia fanty czy coli „uderza w najbiedniejszych”? Kranówka jest w wielu miejscach znakomita, filtr do wody zwróci się nam szybko, nawet butelkowej wody nie trzeba będzie nosić. Nietrudno dzieci czy dorosłych przestawić na picie wody czy mięty. W PRL w domach czy na obozach sportowych, w ośrodkach wypoczynkowych piliśmy letnią herbatę i miętę w szklankach albo bardzo lekko słodzone kompoty – i to było pyszne. Gdy w domu piekę jabłka z cynamonem, słodko pachnie aż w klatce. A miętę? Można poczuć, hodując ją w doniczce.
No i może zadbamy lepiej o pszczoły – ci, co słodzą kawy, wrócą do słodzenia miodem. Powstanie więcej miejskich łąk. Balkony się ukwiecą? Znam pewnego działkowicza, na imię mu Łukasz, jest chirurgiem, który nauczył się hodować pszczoły, robi miód i tak oto po pracy spędza czas. Bartnictwo to jeden z najstarszych zawodów świata, a jak nie stać nas na kawałek ziemi, to można wykorzystać dziuple drzew. W czasach inflacji jesteśmy zmuszeni do zaciśnięcia pasa, ale to tym lepiej – po prostu zadbamy o nasze wąskie talie.
Komentarze
Piwo jest nośnikiem alkoholu (Piwo to moje paliwo – mówił Wardega w podziwianym filmie Police Trainer). Maryla Rodowicz jeśli dobrze pamiętam powiedziała kiedyś że raczej wódka, bo dobre wino jest o wiele droższe, dobre wino. Johny Depp wydawał milion złotych miesięcznie na wino, dobre wino. Ja to tylko piwo teraz piję.
Tak, przypominam sobie pytanie w wywiadzie do Maryli Rodowicz brzmiało: wino czy wódka? I Ona takiej dającej do myślenia odpowiedzi udzieliła, wytrawnej.
Piwo lubię, nawet bardzo ale pijam go rzadko, najczęściej w ciepłe dni, w chłodne prawie wcale. Boli mnie po nim głowa. Ale jeżeli już napełniam nim szklanicę to robię to w sposób wysoce niepatriotyczny, przyczyniając się do wzrostu PKB Czech i Niemiec. Dodam, że we Wrocku nieopodal Synagogi jest sympatyczny lokal dla cyklistów o sportowo-konsumpcyjnej nazwie Bike Cafe. Podają w nim świetne czeskie piwo z kija. Jego nazwy nie zdradzę, by nie być posądzonym o lokowanie produktu czy też o kryptoreklamę, ale uchylę nieco rąbka tajemnicy. Wzmiankowany trunek produkowany jest w mieście urodzenia Josefa Skvoreckiego. Tuż za miedzą.
Pozdrawiam blogowicza Satrustequi’ego, z tego co się orientuję stojącego politycznie po drugiej strony barykady, ale my piwosze staramy się być ponad podziałami.
Pani Agato, nie ma co skakać z radości.
Nowy podatek będzie wyłącznie od słodzonych napojów.
Nie od nutelli, landrynek czy cukru. Nie od chałwy czy „zdrowych” kanapek mlecznych.
Kto sypał cukier do kawy, ten sypał będzie. Dziadkowie będą wnukom podsuwać słodycze, babcie dalej będą smażyły racuszki w głęboki tłuszczu i posypywały cukrem pudrem. Nie wrosną cena czekolady ani słodkich jogurtów „owocowych”. Bo ta ustawa ma przynieść kasę a nie komukolwiek zdrowie poprawić. 50 gr na litrze, to nie jest jakiś oszałamiający wzrost cen.
Za to opodatkowane zostaną napoje ze słodzikami. Uzasadnienia dla tego podatku brak.
Nota bene produkt mający w składzie olej palmowy nie ma prawa w UE być nazywany czekoladą. W czekoladzie może być tylko tłuszcza kakaowy.
Pozdrawiam Mopusa11. Nie no jest kac już po 3-4 piwach jak człowiek niezwyczajny, więc słabe to w sumie. Powiem Ci że wg mnie żeby mieć per saldo więcej frajdy niż smuty z picia piwa to trzeba je pić prawie codziennie, w ciągach pijackich. Liczy się wielkoduszność vs. małoduszność nie przynależność partyjna, pozdrawiam!
Młody Chris Anglik z którym budowałem magistrat jakieś 15km za Heathorw był już alkoholikiem i oni tam rzeczywiście codziennie pili wtedy i nie mieli kaca. A Chris w lunch time szedł do domu bo jako jedyny z ekipy mieszkał obok i wracał wyraźnie podpruty o co foreman nie miał pretensji. Tam w Anglosaksonii zawsze dawniej podchmielało się w lunch break… Potem pub cały wieczór i tak w koło. Miał nawet miłą inteligentną dziewczynę.
Ten słynny aktor angielski alkoholik który grał Hannibala L mówił nawet w wywiadzie że The West został zdobyty przez ludzi na gazie, bo gaz jednak daje powera.
„We are a danger at a building site!” czyli kiedy zarobiłem 450 funtów w tydzień a więc kilkuletnie zarobki w Kraju. Ten okrzyk ze strony Australijczyka padł po 36 godzinach nieustannej pracy. Mimo że wszyscy słaniali się na nogach po zwolnieniu z buidling site poszli do pubu i był odjazd totalny.
„A na poważnie – kiedy wreszcie NFZ zrobi porządną kampanię informującą nas, że piwo to alkohol?”
Szczerze mówiąc to nie spodziewałem się, że na tym blogu spotkam z reklama alkoholu i krytyką działań NFZ, że tej cennej wiedzy jeśli chodzi o piwo nie propaguje. I weź tu nie wypij! 🙁
Teraz jest trend i moda na abstynencję w ramach w ogóle jakości życia. Nawet Kazimierz Marcinkiewicz ogłosił w zeszłym miesiącu że rezygnuje z tych nędznych kilku kieliszków dobrego wina jakie pił czasem i kilku nędznych piw dla rekreacji.
Johny Depp się nie chwalił, że wydaje 300,000 dolarów na wino miesięcznie, lecz po tym jak pewnego dnia doszedł do wniosku że management podkrada mu pieniądze, management przedstawił mu i światu listę jego typowych wydatków comiesięcznych.
Nie, Depp tylko 30,000 dolarów miesięcznie na wino, czyli 4000zł dziennie na wino.
Właśnie, dobra zmiana polega także na tym, iż państwo reguluje pewne kwestie na przykład zdrowotne, obyczajowe. Nie metodą nakazową, lecz zachętą (lub odwrotnie) przez subsydia, kampanie społeczne, podatki. Oczywiście dla zdeklarowanego liberała to herezja. Chcą ludzie pić niech się zapiją, chcą w klapkach chodzić w wysokie Tatry niech spadają itd. Wolny wybór. Tylko czy naprawdę wolny?
Co do alkoholu. To wydaje mi się, iż z pozycji zdrowia jak i kultury picia, w naszym kraju powinno się popierać wino. Tutaj podatek ustawiłbym na niskim poziomie. Co innego w przypadku alkoholu wysokoprocentowego – winien być obłożony najwyższą akcyzą. Oczywiście państwo musi też brać pod uwagę – poza dobrem wspólnym obywateli – swoją kondycję finansową.
Ps. Wspomniała Pani o piwie. Faktycznie spożywamy go coraz więcej. Tylko proszę pamiętać, iż przez blisko 3 dekady „wolne” media głosiły, iż najbardziej cool – czasem spędzania wolnego czasu przez Polaka – jest grill przy piwie…
Prawie wszystkie składniki codziennej diety – chleb, ziemniaki, kiełbasa, prawie wszystko – były smaczniejsze kiedyś, za władzy ludowej, choć to nie jej zasługa tylko starych prostych czasów, żeby antykomuniści mnie tu dobrze zrozumieli. Piwo żywieckie również lepiej wtedy smakowało?
Obejrzałem wczoraj pierwszą połowę Szwadronu Machulskiego. Scenariusze reżysera aż kipią od pomysłów, po pierwsze nie nudzić. To takie rzadkie w europejskiej kinematografii. No i sceny zmagań nasunęły mi skojarzenie z walkami wyborczymi w Kraju w ostatnich latach, duża różnica organizacyjna.
hasło: Najlepsze kasztany były za władzy ludowej
odzew: Z. przesyła nową partię