Autoresponder

Dzień dobry, dziękuję za wiadomość. W dniach … przebywam poza biurem z ograniczonym dostępem do poczty.

Aha. I co jeszcze? W noce odpoczywa poza zasięgiem i jeszcze dni sobie wymyśliła poza zasięgiem. W „sprawach pilnych” prosisz o kontakt do pana Andrzeja? No, halo, grzeczniej nie można? Jaja czy co? Brak dostępu? Co to się porobiło? Jaki brak dostępu? Smartfon się zgubiło? A kto tu wczoraj w nocy alkoholową logoreę na tłiterze uprawiał? Brak dostępu?

A lans na insta – widzę przecież, że maltańczyk tego babsztyla leniwego nową obrożę burberry dostał na urodziny. Się powodzi. Pies zadbany bardziej niż człowiek. Pewnie z puchy nie żre, tylko mu dziczyznę w ziołach pieką. Straszni mieszczanie w strasznych mieszkaniach zamiast w biurze na dupie siedzieć.

„Brak dostępu do komputera”. Trzymaj mnie, bo padnę. Buahahaha. Pierwszy komputer to ty już w późnych ejtisach miałaś, stara pulardo. Powiedz, że to nie ty tłukłaś ze mną w tenisa Ponga na klocku Commodore, który wujek z RFN przywiózł ci w prezencie? Cała klasa pchała się do ciebie do pokoju, a teraz nagle co? Elektrośmieci zabrały ci cały sprzęt? Brak dostępu, słabe to.

„Przebywam”? Ty tak na serio? Jak autoresponder, to się do niego takiego ohydnego sformułowania z urzędniczej mowy używa, wymiętego i zgniecionego jak stara prezerwatywa zapomniana za tapczanpółką? „Przebywam”? Myślę, więc przebywam?

Przebywanie ma kolosalną przyszłość. W sprawach pilnych? No chyba z błahymi bym nie uderzała. Czy to praca czy kółko gospodyń wiejskich? Wszystko jest na cito, nie ma spraw niepilnych, bo u mnie z zespołu, w którym 10 lat temu pracowało kilkanaście osób, teraz zostały trzy, więc dla mnie każda sprawa jest na cito, na wczoraj, a ty co, do wód się pojechało?

Poza biurem? Wolne żarty. A kto dziś w biurze pracuje? Pracuje się w autobusie, na hulajnodze też można negocjować, kolegium w kawiarni, zebranie w taksówce, a wideokonferencję to i w garażu podziemnym można odbębnić. Burmistrz dzielnicy Włochy np. transakcję domykał w garażu – no i co, że poza biurem?

Odpisuj, odbieraj, bo jak nie, to idę po ciebie – mam cię na lokalizatorze w apce, a twoje służbowe auto – twoją trasę też widzę na podglądzie.