Zabawy podwórkowe?
W mojej ojczyźnie zbliżają się wybory do Sejmu i Senatu, więc politycy i polityczki w niepokojący sposób uciekają, tak by rodacy nie znaleźli nikogo, na kogo mogą zagłosować. Starsi ludzie, którzy pamiętają czasy zabaw na koloniach w podchody z odnalezieniem znaków, kopert z zadaniami i strzałek na drzewach, mogą nie mieć problemu w tej zabawie, ale słyszałam, że politykom nie chodzi już tylko o głosy wymierającej geriatrii, ale o młodzież, która przecież w podchody już nie umie. Już pomagam.
Antoni Macierewicz z pomocą kumpli wojskowych może w pełnym kamuflażu chować się w umocnieniach Wału Pomorskiego. Poniemieckie bunkry wokół bagiennych terenów Wałcza są jeszcze w niezłym stanie, włóczyliśmy się tam rok temu z dziećmi i widziałam różne niepokojące napisy. Nie każdy wyborca dostał do rodziców z okazji świętej komunii Pegasusa, niektórym zamiast mitycznych koni musi wystarczyć kucyk Pony. Próbuję zatem na własną rękę namierzać pochowanych polityków starymi metodami Stasi.
Kuzynki z Podlasia donoszą mi, że Bartłomiej Misiewicz działa w kratkę. Raz przed kratkami, raz za kratkami. Za takim politykiem trudno ze swym głosem poparcia nadążyć, ale moja amerykańska apka nabyta podczas irańskiej konferencji w Warszawie podpowiada, że Misiewicz, po krótkim pobycie w pubie w Białymstoku, do którego podrzucił go szofer z Żandarmerii Wojskowej, ukrył się głęboko w którejś z licznych komisji. To może być komisja smoleńska, ale ona po dokonaniu ekshumacji tak głęboko pogłębia dalsze poszukiwania, że są powody, by uznać, że zniknęła radarom pod ziemią lub we mgle.
Stosunkowo najłatwiej popierać premiera Morawieckiego, który mimo że nieudolnie stara się wejść w broszki Beaty Szydło – przebrał się za nią i też paraduje wokół kopalni węgla kamiennego na Śląsku – to popełnił błąd, przesiadając się z audi do cysterny z szambem. Czuć go na kilometr zgnilizną moralną. Miały być pojazdy elektryczne, a są szambiarki na drogie paliwo z Orlenu. Nie wiem, jak premier takie wielkie pojazdy na swojej małej działce zaparkuje, trudno się szambiarką manewruje, a prezes naczelnik mu nie pomoże, bo siedzi zawsze z tyłu.
Schetyna schował się w szatni. To zawodnik, który z lęku przed przegraną po prostu wolał zagrać w okręgówce. Są tacy zawodnicy. Na treningu chojraczą, żonglerka naprzemienna, strzały z przewrotki, a na widok sędziego i dźwięk gwizdka – sztywność w nogach, ciemność przed oczami. Stadion Odry Opole? Tam bym szukała.
Prezydent RP Andrzej Duda dzięki niezawodnym długopisom, wielkiemu zamiłowaniu do składania wieńców i kwiecistym przemówieniom w czasie antenowym (à propos – czy nie warto by było skończyć z wieńcami? szkoda wody i kwiatów!) cieszy się 60-proc. poparciem wyborców. To każe domniemywać, że Donald Tusk schował się tuż obok za Anną Zalewską, gdzieś za dużym garnkiem moules-frites w Brukseli. Na razie nie schował się Rafał Trzaskowski, który tańczy na rurze oczyszczalni „Czajka”, dzielnie nadstawiając kasku za zaniedbania MPWiK i odciągając naszą uwagę od pytania, gdzie schowała się Hanna Gronkiewicz-Waltz. Albowiem nie kandyduje do Senatu, a szkoda.
Politycy inwigilują obywateli. Ale nas, obywateli, zaprawdę trudno zwieść, bo każdy z nas od dawna prowadzi jednoosobowe biuro CBŚ. Swoimi wykrywaczami szukamy ukrytego złota (?), jakim są politycy, którzy zeszli do podziemia. Dlaczego? Może polscy liderzy zawsze czuli się lepiej w ukryciu, na zesłaniu, w Polsce podziemnej, długo utrzymując się w lesie?
Komentarze
A ja się ostatnio zastanawiam czy dałoby się szerzej wykorzystać wyraz wierutny. Rzadko stosowany, niemal wyłącznie do oprzymiotnikowania rzeczownika kłamca lub kłamstwo. Tymczasem wierutny znaczy m/w kompletny.
Jest piłkarzem kompletnym! – jest piłkarzem wierutnym?:).
To polityk wierutny!
Więcej luzu.A dziś na trybunie pojawił się Anioł Nadziei.Oznacza to ,że wódz ,będzie znów na prochach.
Może i dobrze, że się pochowali – trochę spokoju. Taki czas wytchnienia potrzebny. Interesujący się polityką i tak nie mają problemu z kim im po drodze. Wybór jest oczywisty.
Pewnie za długo czas powakacyjnego uspokojenia nie potrwa. Film „Polityka” miał pogrążyć stronę przeciwnika, a wygląda na to że pogrąży własną. Choć przypuszczam, iż jeszcze czekają nas salwy armatnie, które po przyjrzeniu się znowu będą mieć moc kapiszona…
..takie sobie banialuki ,nikomu nic nie pomoże ani nie zaszkodzi zwykłe gadu gadu za parę złociszy ! Od dziennikarza z tak ważnego pisma oczekuje czegos innego !
8:33 Ona nie jest publikowana w piśmie i na papierze przez to ważne pismo.
A jak film Polityka Vegi Panu przypadł do gustu? Pewnie też oczekiwało się czegoś innego.
Osobiście dostrzegam wiele pozytywnych procesów w polityce polskiej, jest na pewno lepiej niż powiedzmy w 2012r. Poziom intelektualny wzrósł.
Szanowna Pani Agato Passent!
Świetnie czyta się pani wpis, wraz (!) z wpisem Daniela Passenta na ten sam temat.
Pani strzela strzałkami prosto w kierunku celu podchodów, przybijając je do gleby, Pan Redaktor Passent przygrywa na klawikordzie dyplomacją afirmatywną, aby cel niecałkiem sięgnął dna schowanego pod Arystokratyczną spódniczką kolejnego Wujka Bronka w kostiumie Cioci Broni na benefisie Prezesa Klubu Orzeł.
W sumie, jak widać, duch podchodów ciuciubabki (ciuciudziadzio genderowo jakoś się nie przyjął) w poloneza na emigracji wewnętrznej, nie tylko nie zaginął, ale wręcz staje się nowym urządzeniem tak przydatnym w przetrwaniu tam, gdzie arystokracja chadza piechotą.
Stanowczo składam wyrazy szacunku za ten i inne wpisy.
W mojej ojczyźnie, do której nie wrócę,
Jest takie leśne jezioro ogromne,
Chmury szerokie, rozdarte, cudowne
Pamiętam, kiedy wzrok za siebie rzucę.
I płytkich wód szept w jakimś mroku ciemnym,
I dno, na którym są trawy cierniste,
Mew czarnych krzyk, zachodów zimnych czerwień,
Cyranek świsty w górze porywiste.
Śpi w niebie moim to jezioro cierni.
Pochylam się i widzę tam na dnie
Blask mego życia. I to, co straszy mnie,
Jest tam, nim śmierć mój kształt na wieki spełni. „
Ejże, naprawdę się politycy pochowali? Może niektórzy tak, ale za to inni nadrabiają za nich. Np. taki Jarosław Pracowity. Tyra codziennie jak Stachanow albo przynajmniej Pstrowski. I nie tylko obiecuje. Także naucza. Dzisiaj objaśniał, co to jest i na czym polega solidarność. A może Solidarność, bo mówił trochę niedbale i nie zauważyłem, czy powiedział to dużą czy małą literą.
Pamiętajmy też o dobrych chwilach, na przykład tych z ogłoszenia wyników wyborów gdy nasi ulubieni politycy wygrali batalię, a ich znakomite programy znalazły się w centrum społecznego uznania:
https://www.youtube.com/watch?v=8EOHsBtn-98
„i jak najwięcej jasnych chwil, w rozmowach wszystkich naszych”
Zauważmy. „Rozmawialiśmy z Polakami”
@satrustequi
dzięki za cudnego Miłosza
a tych chmur nostalgicznych nie da się zrozumieć nie zobaczywszy chmur na Litwie:),
to sa potwory, nie chmury- całe gór i pejzaże, bo tam płasko i wilgoć od Bałtyku je napędza i napęcznia 🙂
thx
22:15 Nokraj
Tak było, Miłosz był przekonany że Litwy nigdy już nie zobaczy:)
Stary litewski żubr!
Pani Agato, ja bez żadnego trybu, ale ręce już mi opadają. Spędza mi sen z powiek nie tylko pis, ale ostatnio coraz bardziej handel spożywczy.
Wścieka mnie, że wszystko jest pakowane w plastik, który potem my musimy segregować, a tymczasem producent, który swój towar w plastik pakuje, nic nie musi! Miało nie być woreczkozy plastikowej, ale hula w najlepsze w sklepach, które teoretycznie zachęcają do eko. Ogarnięcie tej plagi po wypakowaniu jednych zakupów w domu to za każdym razem katastrofa ekologiczna, pomimo własnych toreb i torebeczek wielokrotnego użytku. Szczytem są kostki do zmywarek, pakowane w pancerny plastik + tekturę. Rząd podnosi ceny obywatelom za brak segregacji, udając, że coś chce – zapewne chce pieniędzy – ale ja segreguje od 20 lat sama z siebie z nawyków amerykańskich, i dalej światła w tunelu nie widać, a nawet coraz bardziej ono zarasta. Plastikiem. Od producentów towarów.
Może ma Pani podobne frustracje i dysonanse? Takie na felieton? Jako szary suweren ja się nie przebiję z tematem, ale Pani łatwiej:)
Pani Agato!
A jednak! Polityke tez Pani potrafi. Od dzisiaj zaczynam blogi czytac od Pani. Tata musi poczekac 😉
ad.: Zabawy powtórkowe
– – –
Diugoń.
Dzięcielina.
Świerzop.
Oscypek.
…
13.10 – Naród Ratuje, się, na rybach, w gryce świtezi.
– – –
Bardzo przepraszam panią Agatę Passent, że potraktuję Jej blog jako miejsce zrzutu mojego postu niechcianego gdzie indziej, ale żal mi go bardzo, że dokonano na nim aborcji. A uczynił to p. A. Szostkiewicz:
https://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2019/09/07/dajmy-mlodym-nadzieje/
Oto ten trefny post:
Nie bardzo rozumiem pana apel o dawanie nadziei młodym. Młodzi nie są jakąś grupą specjalnej troski, jak inwalidzi czy schorowani staruszkowie i sobie poradzą. Wystarczy im nie przeszkadzać. A nadziei potrzebują nie tylko młodzi. Nieśmiało przy tym zaznaczę, że młodzi to nie tylko „marsze równości” czy ekolodzy, ale także ruch oazowy, spotkania na Polach Lednickich czy masowy udział w pielgrzymkach.
„Są ludzie młodzi (…) którym nie jest obojętne, jakie będzie ich dalsze życie.”
Tu trafił pan w istotę sprawy. Tylko ta dewiza jest w użyciu przez wszystkie siły polityczne i Kościół.
Dosyć dyskusyjna jest pana ocena w poszczególnych krajach. W Słowacji „jest spokój” nie dlatego, że tam prezydentką jest pani Czaputowa, a we Włoszech Salvini nie dlatego zdobywa głosy, że jest radykałem, tylko dlatego, że realizowana przez niego polityka daje nadzieję olbrzymiej części narodu. Oddzielnym rozdziałem są Niemcy. Przy wszystkich swoich zaletach mają jedną straszną wadę: są posłuszni władzy aż do samozagłady. Stąd ten „entuzjazm” po bezprawnym wpuszczeniu ponad miliona uchodźców, chociaż w prywatnych rozmowach ten entuzjazm zupełnie ginie. Z kolei sukces AfD we wschodnich landach nie jest przypadkiem. Komunizm nauczył tamtejszych mieszkańców nieufności wobec mediów i tak naprawdę to zakonserwował demokratyczne wartości jeszcze sprzed III Rzeszy. Poza tym bardzo wielu z nich miało osobisty kontakt z Rosjanami – u siebie i w ZSRR – i nie dają sobie wmówić tego, co o nich serwują im obecne media.
„… sprzedawanie dymu wyborcom. Tu prym wiedzie PiS, który obiecał już wszystko. Bezwstydnie i nieodpowiedzialnie”
Ja bym tego argumentu nie używał, bo KO-PO obiecała to samo (to co było dane, nie będzie odebrane), dorzucając jeszcze dodatkowe obietnice na 50-60 miliardów.
„Są ludzie młodzi. Ci w Hongkongu,…”
Ci w Hongkongu poprosili właśnie prezydenta Trumpa o wyzwolenie ich spod panowania Chin. Idea prośby o „bratnią pomoc” wiecznie żywa;)
@ lubat
O, naczelny ideolo polemizuje tylko z wybranymi. Resztę sekuje…
Ps. Niektórym trudno trzymać się tematu, jak widać (czytać). Każdy może sobie tutaj póki co bezkarnie pobajdurzyć.
@nokraj
Temat nadmiernych odpadów i plastików owszem ważny. Szczególnie dla wielu młodych. My nieco starsi wciąż cieszymy się, że zapakowano nam coś ładnie, a nie w siermiężną papierową torbę. Tak samo z butelkami. Ciężkie, łatwo tłuczące się, i pewnie nie tanie, szkło zostało wyparte przez pojemniki i butelki plastikowe. Lekkie, odporne i tanie.
„Zero waste” chyba szybko się nie przyjmie. Wymaga całkowitej zmiany mentalności. Nie tak łatwo strącić z piedestału obowiązujące wciąż cele liberalnego społeczeństwa: dążenie do wygody i przyjemności niezależnie od ponoszonych kosztów. A śmieci się gdzieś wywiezie. Na razie to jak zawracanie Wisły kijem.
Dbanie o środowisko wymaga nade wszystko dyscypliny, powściągliwości i samoograniczenia!!!
– – –
„Nie tak łatwo strącić z piedestału obowiązujące wciąż cele liberalnego społeczeństwa: dążenie do wygody i przyjemności niezależnie od ponoszonych kosztów. A śmieci się gdzieś wywiezie.”
–
To nie o piedestale lecz o urynale mowa, a już w żadnym razie nie o „liberalnym społeczenstwie”, lecz o postpegeerowskiej regresywnie wpólnocie dziczy plemiennej.
Podglądanie i imitowanie cywilizacji przez końskie okulary wydaje z siebie co najwyżej pawia, po spółce z papugą narodów, inaczej: fircyka w zalotach do małpy z brzytwą.
„Zagraliśmy futbol wulgarny” – pisze dziś ktoś w mediach, bodaj nazwiskiem Gazda, po meczu z Austrią.
Jest to nowe spojrzenie na sprawy, w ostatnich latach na ogół można było w takiej sytuacji przeczytać, że „zabrakło jakości”.
A my przy telewizorach, na pewno w różnych humorach
https://www.youtube.com/watch?v=fSfAcxiwlyg&t=38s
Podobno ogromnym talentem był Bohdan Łazuka. Byłem kiedyś w toalecie na rocznicowej imprezie Trójki radiowej w jej siedzibie na Myśliwieckiej. Otworzyły się drzwi kabiny i On wyszedł. Pan Bohdan! – powiedziałem – Czy Pan też będzie dziś śpiewać? – Niee, nie chcę krępować – rzucił.
Krępować – zawstydzać, onieśmielać:)