Czuj, czuwaj, zawsze gotowy
Harcerze i harcerki napawały mnie odrazą – nie dołączyłam. Wyjątkowej ohydy czarne skarpety, w których każda pensjonarska i chłopięca łydka wyglądała jak bokserska grucha w wełnianym kubraku. Jak to możliwe, że piłkarskie getry rzeźbią nogę tak, że widać, że rwie się ta noga do dryblingu, a harcerskie skarpety powodują, że smukłe nawet łydki stają się baleronami w siacie?
Estetyka to jedno, etyka to drugie, choć w życiu splatają się w poczochranym warkoczu. W podstawówce kilka fajnych koleżanek było „zastępowymi”, wszelakoż słowo to ma drugie znaczenie: która z nas tak naprawdę chciałaby być dziewczyną zastępczą? Zuchem też nie miałam ambicji być. Zuch dziewczyna. Nie jestem żadna zuch dziewczyna z piersią do przodu – wygodniej w życiu być niewidocznym normalsem, cichą wodą, która snuje się na wagarach po zakamarkach miasta, miast stać w szeregu na apelu.
Jednak odkąd urodziłam synów, to lęk matki wypłynął na suchego przestwór hormonu i na widok każdego harcerza Niepodległej ściska mnie w gardle, bo każde dziecko bohater, dziewczynka sanitariuszka – to skojarzenie z pomnikiem Jerzego Jarnuszkiewicza, według mnie najsłabszą rzeźbą mistrza, ale pomnikiem tak nafaszerowanym kontekstami i instrumentalizacją powstańczej ofiary, że harcerstwo nabrało dodatkowej warstwy czegoś odstręczającego. Gloryfikacja dzieciaków idących z entuzjazmem na pewną śmierć to nie mój „glamour” i jako warszawianka zrobię wszystko, by warszawskie dzieci patriotyzm wyrażały inaczej.
Tymczasem dzisiaj po mieście maszerują „pojedynczo i grupkami” harcerze, bo to sierpień, miesiąc wzmożenia pamięci o powstaniu warszawskim. Patrzę teraz na harcerzy z perspektywy rodzica i zmierzchu epoki analogowej, wraz z którą powoli odchodzę w niebyt – jak emaliowany garnek. Oto 14-latki, które bez użycia smartfona potrafią określić zwrot i kierunek, a być może odróżniają te dwa rzeczowniki. Oto ludzie, którzy jeszcze umieją chodzić pieszo, może nawet dalej niż od kompa do WC. Chyba nawet wychodzą z domów na tzw. świeże powietrze.
Oto ludzie, którzy bez smartwatcha są w stanie iść i nie liczyć kroków, a następnie po długim marszu nie karmią apki i koncernów wiedzą o tym, ile kroków przeszli. W harcerstwie szybki marsz nie służy diecie albo leczeniu choroby wieńcowej, tylko być może przemieszczaniu się od konkretnego celu do celu. Być może te dzieci są w stanie postawić namiot i obrać ziemniaki i nie robią tego „za karę” ani jako happening w Zachęcie.
Dobra, dobra, tylko czy w świecie, gdy wojny wygrywa się dronami i programowaniem, a nie piechotą i na żaglówce, całe to harcerstwo też nie nadaje się do muzeum?
Za mundurem panny sznurem, ale te chustki harcerskie pod szyją trącą komsomołem, mimo że już nie czerwone, ale jednak kojarzą się z pionierskim okrzykiem „zawsze gotowy”… Z kolei faceci „zawsze gotowi” to zupełnie nie moja idea męskości, w końcu mężczyzna też ma prawo „mieć globus”.
I też bałabym się, że jakiś kretyn sadysta rodem z „M.A.S.H” mógłby się synowi w hufcu jako zwierzchnik trafić. No i tyle się o tej pedofilii mówi, a gdzieś tam bez zasięgu w lasach Borów Tucholskich w malinowym chruśniaku stara zastępowa mogłaby się na cnotę mojego synka zaczaić, z szortów go jak królika za uszy z cylindra wyciągnąć. I czy aby to harcerstwo mody na militaria w dzieciach nie lansuje? Wokół wszędzie powstańcze, pokolorowane foty 15-latków pozujących z karabinami – wyglądają tak młodo i ślicznie, jak facet z retro reklam papierosów Camel – dzika przygoda w krzaczorach hejże ho.
Potem chłopak nagle jako łysawy 50-latek w spodniach bojówkach w obronie terytorialnej ląduje, a niedziele na strzelnicy spędza z dawnymi kolegami z jednostki harcerskiej zamiast na myciu podłogi w domu. Czuję, że czujczuwam nad dobrem synów, ale nad tym tekstem to już nie.
Komentarze
Pogoda, pogoda, pogoda – Przygoda, przygoda, przygoda!
Znacie to?
Oto ludzie, którzy bez smartwatcha są w stanie iść i nie liczyć kroków…
Rusza pielgrzymka z Krakowa do Częstochowy. Ci dopiero będą szli z miłością na ustach w słowie i pieśni.
Faktycznie dzisiaj w głowie różne myśli się kotłują, bo już nic nie wygląda tak jak było. Choć harcerstwo kiedyś, też wiele do życzenia pozostawiało. Lecz po zeskrobaniu ideologii (w którą i tak mało kto wierzył) był to czas wspólnego przeżywania, życia w grupie, czas przygód, pierwszych miłości. Metody wychowawcze obowiązywały, takie jakie kiedyś uważano za słuszne. Na przykład stosowano karę „jeden za wszystkich wszyscy za jednego” – w praktyce oznaczało to, jak nie wydacie sprawcy jakiegoś przewinienia, wszyscy poniesiecie konsekwencje. I faktycznie pewnej nocy zerwano nas w nocy z łóżek i musieliśmy iść parę godzin z obciążeniem tj. z pełnym plecakiem. Albo jak chciano kogoś ukarać, to dawano pasek do bicia jego kolędzie i mówiono albo ty go uderzysz, albo sam oberwiesz za nieusłuchanie polecenia. Takie niemiłe skojarzenia. Każdy system na ogół preferuje: płaszczenie się przed tymi co wyżej i pomiatanie tymi co niżej. Jedni czują się w zhierarchizowanej organizacji „jak ryba w wodzie”, inni nieco gorzej.
Ale pamiętam i dużo przyjemnych rzeczy. Jak zawsze wszystko bardziej zależy od człowieka niż systemu. Jedni przyboczni byli pomocni, przejmowali się swoją rolą, inni wykorzystywali podległość służbową dla swoich egoistycznych celów. Ważne więc, kto jest organizatorem i jacy ludzie przejmą odpowiedzialność za moje dziecko na czas obozu. Na szczęście moje dzieci urosły i to już nie moje zmartwienia.
Ps. Pisze Pani:
„…w malinowym chruśniaku stara zastępowa mogłaby się na cnotę mojego synka zaczaić, z szortów go jak królika za uszy z cylindra wyciągnąć.” Oj, czy to poprawne politycznie 🙂
Dzisiaj 15. rocznica śmierci Czesława Miłosza.
Kawiarnia Noworolski na Rynku Głównym w Krakowie stała się ulubionym lokalem poety gdy wrócił do Kraju. (Przyznam, że rzadko jeśli w ogóle widuję w internecie tak niskie konsumenckie oceny jak te które właśnie oglądałem).
@satrustequi
14 sierpnia o godz. 13:41
Dzisiejsi czytelnicy POLITYKI nie wiedzą kto to był Czesław Miłosz. Podobnie jak nie wiedzą kim byli Tadeusz Różewicz, Wojciech Jerzy Has, Tadeusz Kantor, Konrad Swinarski, Gustaw Holoubek czy Tadeusz Łomnicki.
@grzerysz
Zmienia się kultura, świadomość i obyczaj…
https://laist.com/2019/08/13/la_opera_investigating_harassment_allegations_against_legendary_singer_placido_domingo.php
…Ach, gdyby trafił(syn) do drużyny marynarskiej to nauczyłby się ‚robić’ węzły, liznął Morse’a, trochę.
Aż strach pomyśleć do czego mógłby użyć… własnoręcznie… nie (boję się nawet żartować).
Powiadomienie o odebraniu wiadomości SMS w ‚starej’ Nokii, morsem: tititi-tata-tititi.
„Władca much”, wpis w wikipedii jeśli ktoś ma ochotę:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Władca_much
Kto Ralphem, Rogerem, czy Prosiaczkiem?
11 sierpnia 2010 roku Ignacy Skorupka został pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego. Uroczystość wręczenia orderu na ręce bratanicy księdza odbyła się 14 sierpnia 2010 roku. Pierwszy Order Orła Białego prezydenta B. Komorowskiego. Pośmiertny – ksiądz Skorupka poległ w zwycięskiej walce z bolszewikami w 1920r.
Wieki już walki o wolność, niepodległość naszego Kraju. Nie każdy walczy, ale każdy winien docenić tę walkę.
Trwa 75. rocznica Powstania Warszawskiego. Oczywiście że nieudane, lecz od jego znanych kosztów należy odjąć budynki zniszczone w 1939r. w 1943r. (12 procent miasta) i budynki które i tak zostałyby zniszczone gdyby powstania nie było. Podobnie ludzie którzy by zginęli i bez powstania. Dodać do salda – wielką wstrzemięzliwość Sowieckich w 1956r. i 1980/81r.
Naród który potrafi doprowadzić do takiej zagłady jak ta w sierpniu i wrześniu ’44 nie jest chętnie atakowany/okupowany potem.
Poza tym zniszczenie zabudowy zdaje się dla kapitalistów z USA i Niemiec jest tylko sygnałem że otwierają się szeroko drzwi dla wielkiego rozwoju budownictwa. Pewien Amerykanin powiedział mi – gdy rzeczywiście niepotrzebnie wspomniałem mu o zniszczeniu budynków Warszawy – że w którymś z krajów arabskich wszystkie budynki muszą być odbudowywane co 40 lat z powodu burz piaskowych.
Tak że – nie chwalmy się zburzeniem i odbudową miasta, a tylko walką
A propos’ – absolutnie udana inicjatywa prof. Kaczyńskiego, brata dr. Kaczyńskiego: Muzeum Powstania. To jest wielka atrakcja Warszawy – kolejny element odjęcia od kosztów dla końcowego salda. Wystarczy google wykonać – wielkie osiągnięcie i korzyści. Widziałem nawet Hell’s Angels wchodzących do ekspozycji.
Coś tak heroicznego jak Powstanie Warszawskie buduje ogrom tzw. goodwill w świecie i doskonale że wreszcie to zrozumieliśmy w tym społeczeństwie.
W tym świetle przeciwników Muzeum Powstania Warszawskiego i budowania goodwill uważam oczywiście za ludzi małostkowych, ludzi gminnych
Przy okazji, oddział specjalny AK składający się z ludzi biegle władających językiem niemieckim wysadził w powietrze stację metra na Friedrichstrasse (jest tam teraz obok ten fajny sklep muzyczny) w sercu Berlina, bodaj – piszę z pamięci – zimą 1942r.
O tym się nie mówi…
Wygląda na to że w dniu wyborów parlamentarnych będę daleko, ale Warszawiaków zachęcam do oddania głosu na dr. Kaczyńskiego, starego inteligenta z Żoliborza. W ten sposób spełniam jakoś tę…
Widac, ze nawet dla jeszcze ciagle mlodych ludzi (Autorka) dawniej slonko jasniej swiecilo, trawa byla bardziej zielona a dzieci umialy poruszac sie w terenie z bez smartwatcha. Idac tym tropem dawniej zylo sie bez kalendarza, zegara i tez dawalismy sobie rade. Bylismy madrzejsi? Madrzy inaczej, a oprocz tego mentalnie tacy sami. Maluczcy, zwyczajni zyli sobie jak dzis – srednio nieuczciwie, srednio zachlanni… a tych pare procent bylo tez jak dzis okrutna, przebiegla, rzadna wladzy, bogactwa, z morderczymi instynktami.
Nawet z dawnych czasow znam mlodych wowczas ludzi, ktorzy jednak nie lubili chodzic po lesie na azymut i rozbijac namioty wsrod komarow. Wyrosli na zupelnie wartosciowych obywateli.
PS Dziekuje za felieton o dzieciach, ktore odchodza przed rodzicami. Truizm, ze zycie nie jest sprawiedliwe mozna polaczyc z innym – uczmy sie pokory.
Gazeta informuje: Plaga groźnych wypadków na elektrycznych hulajnogach (wł. skutery niesiedzące, a nie hulajnogi – przyp. satru). Warszawa dopiero uczy się nowinki. Złamane nadgarstki, połamane żuchwy, operacje głowy. Od kiedy pojawiły się hulajnogi, chirurdzy na SOR-ach mają więcej roboty niż zimą podczas gołoledzi.
Zandberg, lider Razem i jeden z liderów Lewicy, jeździ komunikacją miejską i rowerem. Samochód wypożyczają z żoną gdy jest niezbędny (być – w aucie, nie mieć auto). Drugi z liderów Lewicy oburzył się że politycy pewnej drobnomieszczańskiej partii chodzą po telewizjach głosząc że głosy oddane na Lewicę i PSL będą stracone.
W dobie trzebienia puszczy która generuje 20% światowego tlenu przemieszczanie się wielośladem spalinowym, w którym jadą mniej niż 2 osoby powinno chyba zostać poddane medialnej obróbce, być może prowadzącej do regulacji unijnych.
Lewica nie przyjęła inteligentnej Moniki Jaruzelskiej na swoją listę wyborczą ponieważ… jej poglądy są zbyt konserwatywne by zgadzały się z tym co chcą osiągnąć dla Krajanów Zandberg, Biedroń… A więc pryncypialność programowa charakteryzuje tę formację i bardzo dobrze.
Generał Jaruzelski mawiał: jak idziesz do natarcia to nie patrzysz czy kolega w tyralierze jest rudy albo szczerbaty. To podejście charakteryzuje pewną formację…