Na paznokcie czy na wybory
Jesień już, już palą chwasty w sadach, a te „nasze panie” nie obaliły jeszcze PiS. Phi, phi, he he he, a tak chojraczyły, a takie pomysłowe kartonowe hasła rewolucyjne były: „Rząd, nie ciąża, do usunięcia”, „Jarka się przebrała miarka”, „jesteście gorsi niż piosenki Dżemu”, „Annuszka już rozlała olej”, „No woman, no kraj”, aż się antropolożki i językoznawcy egzegezą tekstów zajęli, pozachwycali publicyści kulturalni. Fajne czasy to były!
Pan Rachoń, zawsze elegancko umundurowany, jak przystało na urzędnika państwowego, gościł na antenie organizatorów Różańca bez Granic, bo co będą pokazywać te histeryczki, wrzeszczące aborcjonistki, a jeszcze inni poczuli się urażeni hasłami buntu na murach kościołów, bo wiadomo, że drzewiej, jak chłopcy z Pomarańczowej Alternatywy buntowali się przeciw władzy, to były to „happeningi uliczne”, a jak robią to polskie kobiety – toż to niedopchane, brzydkie, sfrustrowane, nieuduchowione feministki. Uzasadnienia wyroku krwawej sędzi Julii nawet nie przestudiowały, bo tępe to i zmanipulowane przez rodziców bidulki, czytać intelektualnych wywodów ani be, ani me. Reformy sądownictwa te kanapowe lewaczki nie doceniają czy co? Bełkocą o feminatywach, a tu kaczy Breżniew ze strefy Schengen nas wyprowadza, import siada, dolar poszybował.
A tak fajnie się tym Dziewuchom kibicowało, co? Normalnie z kanapy, tu się meczyk odpaliło, tu konsolkę, tu się pizzę z Żaby do piekarnika wrzuciło i te czarne protesty na socialach odpaliło, żeby się nieco z memów pośmiać. Znam nawet kilku motocyklistów, którzy sobie czerwone błyskawice do modnych skór przyszyli. Widziałam chłopaków na fajnych maszynach, co se osiem gwiazdek na zderzaku powlepiali.
I jeszcze ta, jak jej tam, Kaja Godek? Pamiętacie? Zniknęła jakoś. Czy to ona potem tych antyszczepów organizowała na marsze z Braunem? Nie, tamta to chyba Justyna była – z transplantologią walczyła i chroniła dzieci przed szczepionkami? Justyna, Justyna… a może coś mi się pierniczy. Justyna to nie ta od narządów, ale ta, co ją skazali za to, że przyjaciółce w pigułce dzień po pomogła? Każdy kiedyś jakiejś przyjaciółce czy córce pomagał, ale że aż taki cyrk pod tymi komisariatami robić, pod sądami manify, no bez przesady.
Zarówno o Kai Godek, jej biurze, jak i finansowaniu jej prolajferskiej działalności wolne i narodowe media wzięły i zapomniały. Co robią ekscelencja Przyłębski z małżonką Julią po opuszczeniu willi w Berlinie, pod którą to willą nocami zdrajczynie emigrantki aborcjonistki zakłócały domowy mir – też nie wiemy. W sprawach zdrowia kobiet polskie media już tak mają. Temat należy do szybko nudzących się. Jeszcze parę lat temu sprawy aborcji, badań prenatalnych czy opieki okołoporodowej (np. braku darmowego znieczulenia) zwane były „zastępczymi”. No ale pojawił się Ogólnopolski Strajk Kobiet i sprawił, że legalna aborcja stała się jak WIBOR. Trzeba się zainteresować, o co kaman.
Za dwa tygodnie wybory parlamentarne, a tymczasem te kobitki jakby śpią. Niezdecydowane. Dziewuchy ze Strajku już nie piszczą? Heloł? Wzięły i się znudziły? Już się panowie cieszyli, że kobiety prócz ciąży usuną Kaczyńskiego i Ziobrę, a te leniwe baby na paznokcie to chodzą regularnie, o fryzjerze to pamiętają, a na wybory księżniczkom ruszyć jakoś się nie chce?
Nasze wolne media takie zarobione kreowaniem populistycznej atmosfery starcia dwóch panów liderów, że zapomniały zdawać relację z codziennej, hm, benedyktyńskiej, pozytywistycznej roboty, jaką od napaści Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. działaczki i ciałaczki z OSK, Federy, Pontonu i wielu, wielu innych organizacji robią. Kto organizował paczki dla sióstr z Ukrainy? Kto organizował punkty z ubrankami i mlekiem w proszku dla niemowlaków? Kto organizuje ogólnopolską oddolną akcję Koleżanki Sąsiadki? Manify feministyczne chodziły dekadami, ale panów polityków i panów dziennikarzy to tam z lupą powiększającą trzeba było szukać.
Rozumiem zniecierpliwienie komentariatu tym, że „nasze panie” jeszcze nie obaliły Kaczyńskiego, bo rzeczywiście takiego piekła i backlashu kobietom i dziewczynkom, jakie zaserwowali tu Ziobro, Czarnek i Kaczyński wraz z wielką międzynarodówką Ordo Iuris („To jest wojna” Klementyny Suchanow przeczytana?), świat poza Chile chyba nie zna, ale powielanie haseł o tym, iż to kobiety obalą ten rząd czy też kobiety wybiorą skład przyszłego parlamentu, uważam za szkodliwe. Czy nie jest to kolejny sposób na to, by w razie przegranej opozycji móc, jak zwykle, zwalić wszystko na kobiety? A gdzie się podziali „nasi panowie”? Obrońcy, niezłomni, waleczni rycerze, nowocześni tatusiowie, feminiści za równością płac i takie tam hasła na sztandarach? Tatusiom i dziadziusiom nie zależy, by ich córki miały dostęp do badań prenatalnych? Naszym rycerzom, obrońcom granic nie zależy, by klauzula sumienia trafiła do kosza? Hm… faktycznie, dopóki mężczyźni sami nie rodzą, to klauzula sumienia ich, hm, jakby nie dotyczy?
Na parę tygodni przed wyborami, po zapoznaniu się z sondażami, partie i dziennikarze opozycyjni mobilizują wszelkie organizacji OPP oraz „celebrytki instagramerki”, którymi to wysługujemy się we wszelkich sprawach trudnych i delikatnych (np. pomoc uchodźcom, nastolatkom w niechcianych ciążach, ofiarom księży pedofilów czy osobom niepełnosprawnym), by namawiały te baby do głosowania. Czy nie wydaje wam się , że to trochę późno? Tysiąc lat Kościół, mężowie, panowie i strażniczki patriarchatu mówiły, żeby baby się nie wtrącały, nie łaziły, nie puszczali do pracy, na wakacje z koleżankami, na zebrania wszelakie, lepiej, by siedziały cicho, skupiły się na dzieciach i garach, a panowie już wszystko przyklepią.
No, Agatka, rosołowe masz na niedzielę? Okna by trzeba było wymyć, w szafach dzieciom jesienne i zimowe ciuchy naszykować, kanistrów poszukaj w garażu, bo byśmy se na orlenie tanio na zapas w niedzielę po mszy zatankowali, nie, Agatka? Gdzie ty na jakieś wybory się pakujesz, nie rób z siebie pośmiewiska, co ludzie powiedzą, przecież ty się polityką nie interesujesz, co ty nagle taka rozpolitykowana jesteś, Margaret Thatcher z kurnej chaty, masz tu lepiej powideł nasmaż na zimę, bo znowu te Rotszyldy jakąś pandemię nam wymyślą i pusto w lodówce będzie. Presja ma sens, owszem, ale na skorumpowaną, nieudolną władzę i system, który nie działa, a nie na kobiety.