Macica na emigracji
Dzień dobry, dobry wieczór. Sama nie wiem, czy wypada tak dziś się witać. Takie mnie męczy poczucie winy, że jeszcze żyję, nie wywieźli mnie jeszcze do izolatorium. Trudno się przyznać, że jest się zdrowym w czasach, gdy wszyscy na socialach fotografują się z covidem, kaszlem, bólem głowy lub w otoczeniu medyków kosmitów.
Adaptując się do życia (?) z wirusem, poszłam nagle do kosmetyczki. Szok. Ludzie cierpią, a ja chcę żyć i robię coś dla siebie. Dlaczego teraz, w najmniej odpowiednim momencie, idę do kosmetyczki, idę i siebie pytam, ale idę jednak. Przypominam sobie moje wizyty w szpitalach. Zawsze widywałam w nich kobiety robiące manicure albo poprawiające włosy przed lustrem. Nie byłam na zabiegu pielęgnacyjnym ponad dziesięć lat. Prawda jest taka, że nie mam na to czasu i nie bardzo mi się ten biznes podoba. Nieekologiczny, drogi, korzysta głównie właścicielka gabinetu. W dodatku lubię swoje zmarszczki. W mojej rodzinie kobiety nawet się nie malowały. Stawiały na zadbanie, ale duszy i głowy, ciało było tylko atrakcyjnym dodatkiem, który nosiły jak koronkową parasolkę latem. Mimochodem.
Kosmetyczka pyta: „Jaki zabieg panią interesuje?”. Wszystko jedno. Byle dotyk. Chcę poleżeć w ciszy, bez męża, bez facetów, bez dzieci, bez chorego psa. Czuły dotyk kobiecych rąk nawet poza czasami zarazy jest dla pokolenia ludzi analogowych największym wynalazkiem ludzkości. Młodzi wolą miziać ekrany. Oczywiście, jestem u kosmetyczki też po to, żeby przygotować się. Nie wiadomo na co, na kiedy, ale daje to wrażenie gotowania się na apokalipsę. Nie robię zapasów, bo nie jestem chomikiem. Jak już po mnie przyjdą medycy, to otworzę im drzwi, a oni w szoku: ależ ona ma ładną cerę jak na swój wiek.
W czasie zarazy miło wraca się do historii. Czytam książki historyczne, ale też wspominam sobie swój pierwszy poród, ciążę i pobyt w szpitalu. W publicznym szpitalu im. Dzieciątka Jezus, budynku z czerwonej cegły przypominającym koszary austriackie z powieści Josepha Rotha. Panowała tam wtedy temperatura jak na pustyni egipskiej. Lato było skwarne, o klimatyzacji nikt tu nie słyszał, w korytarzu leżało się w towarzystwie fajnych kobitek i sepsy. Na dworze było 36 st. ciepła. Sepsa bardzo to lubiła. Mimo to wizja porodu we własnym mieszkaniu była dla mnie nie do przyjęcia, albowiem lubię ten cały sprzęt szpitalny, biel pościeli, spokojne reakcje personelu na śmierć i życie. Fakt, że tutejszy personel „urodził” tu miliony dzieci, powodował, że czułam pełne zaufanie do wszystkich wokół. Najmniejsze zaufanie czułam do siebie samej. Pierworódka.
Ale przecież dzieci są dobrem wszystkich, wszyscy wokół biorą za mnie i za dziecko odpowiedzialność, więc kładłam się w tym szpitalu z pełną ufnością, to był dla mnie taki kokon, łóżko z prętami wspanialszym było mi niż szezlong podobny temu, na jaki na co drugiej stronie „Lalki” opadała panna Łęcka.
Szpital Dzieciątka Jezus powstał dawno temu z myślą o „podrzutkach”. Ani podrzutkiem, ani jezuskiem mój syn nie miał zostać. Nazwa szpitala jakoś nie bardzo trafiona chyba jest, pomyślałam, wsłuchując się w dobiegające zza parawanu kobiece okrzyki: „kurwa, kurwa, ja pierdolę, dajcie już to znieczulenie, kurwa, kurwa, ja pierdolę”. Dosłownie tak było, a wiadomo, że najświętsza panienka nie używała brzydkich wyrazów. Presja na to, byśmy jezuski rodziły, jest abstrakcją. Poczęcie miałam sympatycznie pokalane, a wody odeszły mi, mocząc piżamę i materac. Tak już chciałam przestać być hipopotamicą i znów móc wiązać buty, robiąc pełen skłon do kolan bez przyduszania dziecka, że na widok izby przyjęć rozwarłam się na wiele centymetrów i w efekcie cały poród trwał trzy kwadranse jazzu najwyżej. Całość fotografował tata mojego syna, a przeprzeprzystojny doktor miał pod fartuchem koszulkę z logo FC Barcelona. W jego gabinecie pełno było fotografii szczęśliwych rodziców z bobasami, bo doktor kierował programem in vitro. Potem wpadła spóźniona przyjaciółka i popłakany ze wzruszenia dziadek Daniel.
Jak wielkie miałam szczęście, że cały plan powiódł się, to wiem dopiero dziś. W październiku 2020 r. I wiem, że gdybym dziś była młodą Polką, na ciążę bym się nie zdecydowała. A siłą nas do zaciążania po prostu nie da się już zmusić.
Decyzja o zmuszaniu kobiet do rodzenia martwych dzieci daje satysfakcję kilkudziesięciu fanatycznie nienawidzącym zwykłych, statystycznych Polek ludziom. Zapewne też jakiejś grupie polityczek i polityków. Jest to natomiast czarny dzień dla GUS i polskich rodzin. Jak do tej pory naukowcom nie udało się umożliwić starszym kawalerom, księżom – generalnie mężczyznom – zachodzenia w ciążę. Na pewno i to nastanie, o ile nie wybije nas wszystkich ten czy inny wirus. Panie na pewno wtedy odetchną. Będą mogły pomagać w weekendy dwu milionom samotnych ojców piastujących przez 24 godziny na dobę jakieś pociechy. A to się sukieneczkę dla bobasa wyśle ojcu paczką, a to się na spacerek weźmie malca, żeby dziadzio lub tatuś mógł rosół nastawić i do barbera chociaż raz na rok skoczyć.
Ale to na razie utopia. Decyzja o zakazie aborcji sprawi, że nie tylko zarobi podziemie aborcyjne jeszcze więcej, bo wszystkie, nawet te niezamożne kobiety z niego korzystać będą – zawsze uroczy rycerz, ksiądz, siostra, przyjaciółka, dziadkowie znajdą jakieś zaskórniaki na aborcję, a autobus do Cieszyna czy do najbliższego gabinetu domowego drogi nie jest. Najskuteczniejszą obroną przed aborcją lub rodzeniem martwych płodów jest brak ciąży. To już się dzieje. Polecam lekturę serii wywiadów z polskimi seksuolożkami pt. „Seksuolożki” autorstwa Marty Szarejko. Już teraz młodzi Polacy lękają się ciąży bardziej, niż my się jej baliśmy. Młodzi ludzie nie chcą wpadek. Z różnych powodów. Jedni nie chcą zostać w malutkim mieście u mamy. Może mama chleje albo miasteczko nie daje perspektyw – nie ma tu uczelni? Nie mają gdzie mieszkać? Jest przekop Mierzei i lotnisko w Radomiu, ale na mieszkanie dla pary z dzieckiem się nie nadają. Będzie jeszcze mniej kobiet decydowało się na ciążę, bo młodzi boją się katastrofy klimatycznej. Czy mają iść z dzieckiem na sanki, ciągnąc sanki po betonie przez pyły zawieszone?
Moja znajoma rodziła tydzień temu. W jej mieście w województwie pomorskim szpital położniczy przerobiono na zakaźny, więc po porodzie wylądowała w jakiejś NIEOGRZEWANEJ placówce BEZ ŁÓŻKA w pustej sali. „Spała” na fotelu. Maluszek zachorował na żółtaczkę, więc matka karmiąca musiała zostać tam na kilka dni i nocy bez łóżka. W pandemii nie ma wizyt, więc nikt nie mógł przynieść jej dmuchanego materaca czy farelki.
„Podrzutek” to słowo dziś rzadko używane. W „Syzyfowych pracach” mamy fragment o tym, jak zakonnice grzebią swe niechciane zamordowane dzieci w katakumbach kościelnych. Dziś już nie jest tak prosto zgwałcić zakonnicę. Trzeba się ostro nagimnastykować. Kamery, me too, papież Franciszek, pustsze klasztory. Mężczyźni mają więcej skrupułów, są empatyczni – wszak piękny przykład dał ksiądz Szydło, decydując się na dziecko i odchodząc z kapłaństwa. Na podrzutki kiedyś liczono na wsi. Pan ziemianin czy arystokrata sobie poużywał, a dziecko jak piłkę się podrzucało na wieś. Dziś nie ma wsi. Są tereny rolne i hodowle norek. Ponadto młodzi (i nie tylko) ludzie w pandemii polubili już wynalazki Krzemowej Doliny. Nie tylko Netflix, Insta czy Snapchat wiosnę czyni. Dobry seks można mieć online. Streamingi, skajpowanie – każdy może mieć orgazm lub inną formę szczytowania bez chorób wenerycznych, HIV i ciąży. Laptop i wifi każdy ma, bo minister Czarnek kupił do zdalnego ratowania nauczycieli.
Będzie rodziło się teraz mniej dzieci też dlatego, że w chwilach najtrudniejszych kobiety odwrócą się bardziej stanowczo od przemocowych mężczyzn. Jak na każdej wojnie i na tej będziemy same blisko się wspierać. Chcąc uniknąć gwałtów randkowych czy małżeńskich gwałtów, będziemy traktować facetów na dystans, a bliskość będziemy czerpały od siebie. Córka wróci do matki. Przyjaciółka wprowadzi się do koleżanki. Macice udadzą się na emigrację wewnętrzną. Nie, niekoniecznie z tej przyjaźni musi być lesbijski seks, może tak jak Maria Konopnicka z Marią Dulębianką – wiele lat razem, ale dlaczego od razu tę bliskość trzeba definiować? Z czasem może się dopiero seks lesbijski z tego udany wykluje. Liczy się zaufanie, ciepło, bezpieczeństwo, pomocna dłoń, dotyk kobiecej ręki. Fantazje sadystyczne religijnych fanatyczek czy fanatyków o męczarniach kobiet ciężarnych nie spełnią się, bo kobiety nie dadzą się zadręczyć. One po prostu stworzą sobie inny świat. Nowy, czuły, wspierający świat kobiet, ale chwilowo (?) będzie to świat bez dzieci. A faceci? Ogólnopolski Strajk Kobiet przetrwają tylko ci najczulsi i najbardziej empatyczni mężczyźni. Do zobaczenia na protestach. Moja pani kosmetyczka idzie ze mną, bo się polubiłyśmy podczas zabiegu.
Komentarze
tak jak lubie czytac twoj blog to teraz ,dzis, 23.10.2020 nie rozumiem oczym rozmawiasz
Agato, boskie,
zaraz przepuszczę przez Instapaper, wydrukuję i dam przeczytać żonie. Ona też urodziła dziecko, które teraz jest wspaniałą dzielną kobietą, kilkanaście lat w Chinach jako nauczycielka angielskiego, teraz szczęśliwa matka i nauczycielka w Szwecji.
Ja (70) z żoną (68) jesteśmy szczęściarzami, tak jak Ty. Bardzo chcielibyśmy by tak było z naszymi dziećmi i wnukami, dalej nie sięgamy.
Pozdrawiam serdecznie.
Jan
I słusznie. Wspierajmy się wzajemnie na przekór tym nienawistnikom, bądźmy dla siebie ciepłe i wyrozumiałe. Nie damy się.
@Ewa-Joanna
Nie spodziewałem się takiej dozy samokrytycyzmu – jako przedstawicielki jednej ze stron ewidentnie aksjologicznego sporu -.
Rzeczywiście retoryka i ekspresja manifestujących to rzeczy naprawdę ponure.
Piękny i wypełniony czułością tekst.
Scenariusz który odgrywany jest ponoć na naszych oczach, a wg Pani Agaty może być jeszcze gorzej – nie tylko moim zdaniem –stoi w zasadniczej sprzeczności z faktami.
Żeby nie być gołosłownym zamieszczam link do takiego tekstu:
http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,40075
Zwraca uwagę miejsce publikacji tego tekstu.
Profesor Matthias Freise, niemiecki filolog, pochyla się nad trzema ważnymi dziełami naszej literatury: „Pan Tadeusz”, „Nad Niemnem” oraz „Dolina Issy”. To i wiele innego w naukowej pracy „Czesław Miłosz i historyczność kultury”, książce z interesującej serii Polonica leguntur poświęconej recepcji naszej literatury w krajach mowy niemieckiej. Goethe Institut sfinansował tłumaczenie na polski i dzięki temu łatwiej nam poznać fascynujące niemieckie spojrzenie na polską kulturę.
Kiedy ludzie przestaną wierzyć, że jest zło i jest dobro, Tylko piękno przywoła ich do siebie i ocali (Tym cytatem z Miłosza otwiera Freise, z dedykacją dla Katji).
Miłosz nie aprobuje nowoczesnej kultury, w tym zerwania więzi między sztuką i odpowiedzialnością, zaniku pamięci kulturowej, postępującego zacierania granic między prawdą i dobrem a ich przeciwieństwami, pogłębiającej się erozji ludzkiej godności (i jeszcze więcej i więcej – przenika sprawę prof. Freise, to tyle dla zainteresowania potencjalnych czytelników).
Wspaniały felieton aż pomyślałam „kocham panią panie Sułku”
@satrustequi
Naprawdę czytałeś tę książkę?
Ja właśnie skończyłem kompletować zawartość walizki ( zamówienie, czyli koszyk)z księgarni internetowej i ostatecznie zrezygnowałem z tego tytułu.
Na punkcie Miłosza i miłoszianów mam trochę fioła ( mam tego z kilkadziesiąt sztuk), ale ostatecznie zdecydowałem się na „Małe miłosziana” Renaty Gorczyńskiej. Książka Freise cały czas miałem w schowku, ale za mało wiedziałem o autorze i nie bardzo miałem ochotę ryzykować.
Ale coś mi się jednak wydaje, że po tym co piszesz chyba skoryguje ( zamówienie jeszcze nie opłacone) listę i dorzucę ten tytuł.
Swoją drogą ciekawe to zainteresowanie niemieckiego profesora Miłoszem.
Właściwie to jako przedstawiciel narodu niemieckiego powinien ująć się honorem – literatura niemiecka właściwie dla Miłosza nie istniała. Anglia, Francja, USA, Rosja, Litwa (Venclova), przekłady chińskich poetów, Chilijczyk Neruda, tej chwili nie bardzo kojarzę Włochów i Francuzów – ale żeby polski poeta właściwie nie dostrzegł Goethego, czy Manna, albo jakiegoś ich rodaka?
A jednak Miłosz zrobił na nim wrażenie.
Ale skoro Miłosz jest litewskim żubrem, wcale mu się nie dziwię.
Czyli chyba będzie dwunastu kupno kolejnych sztuk. A w ciągu roku to chyba już ze czterdzieści, tyle co wagonów w lokomotywie Tuwima
Pracuje się na tę średnią czytelniczą statystycznego Polaka.
Polacy powinni mi to jakoś zrekompensować, ale sprawa jest jednak problemowa.
Na liście mniej lub bardziej adorowanych przez Miłosza zagranicznych twórców powinno być ” nie bardzo kojarzę Włochów i Hiszpanów”, a zamiast tych ostatnich wymieniłem jeszcze raz Francuzów. Pomyłka.
@samba
Pustelnia Parmeńska, a więc w istocie – Francja, Stendhal – jest wzmiankowana jako wybitna powieść, gdy Freise basuje Czesławowi Miłoszowi w refleksjach nad wyższością poezji polskiej nad polską powieścią. Wydaje mi się, że Miłosz wysoko cenił Goethego dokładnie jako wybitnego przedstawiciela tej duchowości której zaczyna w świecie dotkliwie brakować.
Nasz problem – patrz Miłosz, patrz Freise – polegać ma na zatracie dawnych mitów kultury. Wielka historyczna zmiana „niszczy filtry kulturowe, które chronią nas przed terrorem rzeczywistości, jak warstwa ozonu chroni naszą skórę”. Początkowo cieszymy się że cieplej, ale…
PS Tam gdzie Miłosz chce mówić o prozie naprawdę wielkiej, tam zawsze powołuje się na 19-wieczne tytuły francuskie i rosyjskie.
Skoro autorka prognozuje wyjątkowość ciąż, to chyba nie jest to głos za aborcją :). Już będzie ze 3 lata jak kobiety z czarnymi parasolkami miały spowodować upadek „prawicowego” rządu. Przypomnę, że wyrok TK otwiera furtkę, ale niczego nie przesądza.
Dla oddechu nieco poezji. Oczywiście autorstwa Miłosza.
Wiersz nieco nawiązujący…
Yokimura
Kiedyś w telewizji oglądałem cmentarz dzieci nienarodzonych, z małymi grobkami, na których kobiety japońskie zapalają znicze i składają kwiaty. Utożsamiłem się przez chwilę z jedną z pośród nich, pochylająca się, żeby położyć wiązkę chryzantem..
-Mój synu, byłeś poczęty w miłości, tyle tylko będę
wiedzieć o tobie.
Mógłbyś usłyszeć ode mnie o grozie życia na ziemi,
Której ci zaoszczędziłam.
O tym, jak nawiedza nas nieszczęście, a my
Nie możemy pojąć, dlaczego nas, osobnych,
Spotyka to samo co innych.
Może zaznałbyś tego, co ja, i zaciskając zęby
znosiłbyś latami swój los, bo tak trzeba.
Cierpiąc, myślałabym, mój synu, że może
Odziedziczyłeś po mnie przeklętą wytrzymałość
I zdolność do urojeń.
Wtedy czułam ulgę, mówiąc sobie, że ty
Przynajmniej jesteś bezpieczny.
W niebycie jak w kołysce albo w kokonie
Z jedwabnego puchu.
Kim byłbyś? Co dzień drżałabym, próbując
odgadnąć, co w tobie zwycięży: zapowiedź wielkości
czy przegranej, a jest tak, że jedno małe ziarnko
przechyla szalę.
Wdzięczność i uznanie ludzi albo samotne cztery
Ściany obolałego człowieka
Nie, ty na pewno byłbyś dzielny i potężny, jak ci
Których poczyna prawdziwa miłość.
Powzięłam decyzję i wiem, że tak być miało, a winą
Za to nie obarczałam nikogo.
Kiedy smakuję brzoskwinie, kiedy patrzę
Na wschodzący księżyc, kiedy radują mnie młode
Lasy cedrowe na górach doznaję wszystkiego
Zamiast ciebie, w twoim imieniu.
To pisał Czesław Miłosz.
.
Bo te sprawy obchodzą ( obchodziły) również poetów.
Ale z drugiej strony trochę przerażające jest to jak kobiety są manipulowane ( również przez kobiety), a ta manipulacja odbywa się wybitnie celem doraźnej walki politycznej.
Nie śledzę wybitnie bieżących utarczek na politycznym ringu, ale od czasu do czasu coś tam wyłowię ciekawego , co stoi w całkowitej sprzeczności z tym co podają rozemocjonowanemu ludowi, czyli kolejna wersja „Głupi lud to kupi”. Tym razem jest to już ta rzekomo bardziej bystra jego część.
Na przykład:
Wyrok TK to ewidentnie pokłosie instruktażu autorstwa brata Jarosława.
Fragment z artykułu na WP opublikowanym po wyroku TK.
„Znany ze swoich konserwatywnych poglądów prof. Zoll mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że z punktu widzenia jego światopoglądu, ten wyrok jest mu bliski. – Swoim poglądom w tej sprawie dałem wyraz w 1997 roku, gdy Trybunał Konstytucyjny pod moim przewodnictwem orzekł, że aborcja z powodów społecznych jest niekonstytucyjna. Bliskie jest mi w tym wypadku niemieckie prawodawstwo, które nie zgadza się na aborcję ze względu na uszkodzenie płodu. Uważam jednak, że matek, które decydują się na taki krok nie powinno się karać – tłumaczy prof. Zoll.”
Dla każdej osoby o średnio zaawansowanym IQ twierdzenia, że prof. Zoll jest akolitą Prezesa, a prawodawstwo niemieckie natchnieniem dla polskich polityków prawicowych byłoby stekiem bzdur, ale gawiedź wie – tylko PIS mógł takie rzeczy wymyślić.
Przykład kolejny
Miejsce stacja TVN24. 11 stycznia 2018 roku. Komentujący Ludwik Dorn.
„…Sejmowy stan rzeczy przedstawiał się 10 stycznia następująco: projekt obrońców życia został przekazany do dalszych prac w komisjach, do czego wystarczyłyby same głosy klubu PiS, ale został on poparty także przez grupy posłów z innych klubów. Za przekazaniem do komisji projektu proaborcyjnego głosowała większość posłów z klubów opozycyjnych oraz 58 posłów PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Projekt został odrzucony w pierwszym czytaniu: do przekazania go do dalszych prac zabrakło 9 głosów, ponieważ nieliczni posłowie opozycyjni zagłosowali przeciw niemu, a większa grupa (39 osób), nie wzięła udziału w głosowaniu, choć wielu z nich było obecnych na sali.)…”
Przypominam, głosowanie dotyczyło projektu proaborcyjnego, nie antyaborcyjnego i za projektem proaborcyjnym głosował Prezes, nie mieli zaś odwagi oddać głosu za projektem dzisiejsi ( prawdopodobnie) uczestnicy manifestacji.
I już na zakończenie. Pokłosie lektury Plus-minus ( weekendowy dodatek do Rzeczpospolitej)
Wywiad z byłym członkiem PPS. Przypominam, że PPS to nie Partia Polskich Spadochroniarzy, ale partia nawiązująca do starej, dobrej przedwojennej lewicy
Dwa,zdanie, ale jak dla mnie owo zawierają też opis tego jak można spoglądać na próby partii rządzącej w wiadomej sprawie:
„Oni (PIS) oczywiście też mają wady, np. skłonność do akcyjności. Ten program ‚Za życiem”, który miał zastąpić zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej jest bardzo fajny, ale niedopracowany”.
Były polityk PPS mówi, że program jest fajny, ale ma rezerwy.
Czyli po uwzględnieniu treści tych podanych przeze mnie przykładów kontekst wyroku TK jest bardziej skomplikowany Ale niestety głupi lud tego nie kupi i cała sprawa się rypnie.
Ciekawe co Pani Agata odpowiedziałaby tym matkom które zdecydowały się pomimo wiedzy ( poznały prawdę przeprowadzając w okresie ciąży odpowiednie badania), że ich dziecko urodzi się chore, bardzo chore i pomimo tego, że istniała prawna możliwość dokonania wiadomego zabiegu dokonały świadomej decyzji urodzenia niepełnosprawnego dziecka?
Przecież one rodząc swoje chore, bardzo chore dziecko – według Pani – powinny zostawić je w koszyku nad brzegiem Wisły, a następnie wrócić do mamy, albo zdecydować się na lekko zakamuflowany, damsko-damski flircik, a pomiędzy, dla samorealizacji pracować w biurze Pani Posłanki Nowackiej…
… ale setki, może tysiące kobiet podjęło jednak świadomie decyzję – wiedząc jakie może być ich życie – że jednak urodzą i podejmą się wychowania, bo tak im podpowiada, na przykład poczucie odpowiedzialności…i może to głupie, bo głupie… ich katolickie wychowanie, albo ludzka, czyli humanitarna wrażliwość na los kogoś słabszego.
@samba kukuleczka
„… ale setki, może tysiące kobiet podjęło jednak świadomie decyzję – wiedząc jakie może być ich życie – że jednak urodzą i podejmą się wychowania,…”
Problem w tym, że teraz to nie one będą decydować. Nie będzie to ich decyzja, tylko „wyrok” podlegający bezdyskusyjnej egzekucji. I obejmie swoim działaniem także te „setki, może tysiące kobiet”, które nie podzielają bohaterszczyzny „obrońców życia” za każdą cenę. Którą płacą kobiety, ale także ich mężowie/partnerzy i całe rodziny.
@lubat
Problem jest w tym, że ja zadałem pytanie co pani Agata by odpowiedziała owym kobietom? Chociaż niewątpliwie w wielu przypadkach owa decyzja, była decyzją obu rodziców, ale tego segmentu problematyki w pytaniu nie uwzględniłem.
Czym innym zaś jest wyzwanie dla klasy politycznej, mądrych w prawie, i osób biegłych w mowie i piśmie jak odpowiedzieć na werdykt TK – który wobec istoty zapytania i treści konstytucji do której konkretnie tak w zasadzie się owo zapytanie odnosiło – nie mógł być inny…
…chyba, że Konstytucję ma się ochotę – wbrew publicznym deklaracjom – traktować jak statut Ochotniczych Straży Pożarnych.
Co w większości tekstów na blogach Polityki jest niestety widoczne.
„…kilkudziesięciu fanatycznie nienawidzącym zwykłych, statystycznych Polek ludziom…” ???
Nie „ludziom”.
Psychopatom płci obojga.
@popan
Psychopaci mają prawo zapytania mądrzejszych od siebie jak sprawy stoją i tę odpowiedź uzyskują.
Świadczy to o tym, że psychopaci mają wątpliwości, a Ty ich niestety nie posiadasz.
Nie masz tym samym filozoficznego usposobienia, a oni je posiedli.
Profesor Duszyński solidaryzując się z protestującymi kobietami apeluje: „Zachowujcie dystans, noście maseczki, nie krzyczcie proszę, niech to będą ciche protesty.”
@satrustequi
Wytłumacz mi , przeciw czemu te kobiety protestują?
Nie mogę tego pojąć!
18:09 samba
Nie zajmuję się wyrażaniem osobistego stanowiska w sprawach aborcyjnych.
Zrelacjonuję ciekawą wymianę 2 pań z Poznania gdzie protestujący okupowali świątynię przerywając mszę. – „To moje ciało!” – „To zabierz swoje ciało i idź stąd”.
Ale prymat zamieszek dzierżą raczej antycovidowcy, przynajmniej w Wwie. Na pl. Bankowym tysiące chłopa bez maseczek i bodaj 120 zatrzymanych.
@satrustequi
Ale tu nie chodzi o aborcję.
Problem – moim zdaniem – na tę wiedze jaką posiadam na ten moment brzmi:
Czy grupa reprezentująca jakąś część społeczeństwa ( którą można w zasadzie nazwać i policzyć – odbywało się wszak ostatnio kilka wyborów) ma w demokracji mandat do tego aby podważać zapisy konstytucji, która została uchwalona w akcie narodowego referendum i nigdy do tej pory treść tej konstytucji nie była kontestowana?
Moim zdaniem nie, a osoby które to czynią są przeciwnikami demokracji liberalnej zwanej czasami parlamentarno-konstytucyjną.
A przeciwników demokracji nazywa się różnie, ale w tym momencie skończę swój wywód, bo przychodzą mi do głowy różne, brzydkie określenia.
Sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie – z obrazu „Sami swoi”
https://www.youtube.com/watch?v=faPFQq8Od4I
@satrustequi
Jako konsekwentny propaństwowiec – z ducha konserwatysta – oczywiście manifestacji tych nie popieram.
A z tego co wiem zamieszani są w te zadymy ci, którzy często tę swoją propaństwowość wszem i wobec głoszą. Tzw. Konfederacja, ale oczywiście nie barska.
Zresztą z tego co wiem, obecnie organizacja większych manifestacji – niezależnie od meritum takich zgromadzeń – jest zabroniona. Pandemia.
Córeczko, jestem z Ciebie dumny. Świetny tekst! Tak rodził się syn i dziadek. Doskonale napisane. Brawo!
Dziadek Daniel
samba kukuleczka
25 PAŹDZIERNIKA 2020, 17:23
„Psychopaci mają prawo…” To proszę z niego korzystać.
Że idea uzyskanych przeze mnie odpowiedzi nie pokrywa się z Twoimi oczekiwaniami, wynika z Twojego zaniedbania, przekazać mi dyrektywy.
Z braku przewodnika błądzę.
Kuku.
Ja też uważam, że tekst jest szczery i pełen pasji i są w nim oczywiste racje ale w demokracji liberalnej – jakby to cynicznie nie zabrzmiało – najważniejsza jest litera prawa. Stety. Niestety.
I może – ale nie zawsze – czyjś partykularny interes przekładalny na czyjąś ( ale na pewno nie moją) kasę.
Niech za przykład jaka może być demokracja posłuży ten fragment :
„Z raportu Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), federalnej organizacji podległej Departamentowi Zdrowia i Opieki Społecznej, wynika, że łącznie w 2017 roku rany postrzałowe spowodowały śmierć 39 773 osób. Daje to 12 takich zgonów na 100 tys. mieszkańców, podczas gdy w 2010 roku współczynnik ten wynosił 10,1.
Co roku w Stanach Zjednoczonych na skutek użycia broni ginie 1300 dzieci, a poważne rany odnosi około 5,8 tysiąca – wynika z rządowego badania opublikowanego w czasopiśmie naukowym „Pediatrics” Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej. ”
Ale w demokracji nie możemy zakazać ludziom posiadać broni, bo to jest w naszym kraju rzecz święta.
Oczywiście nie chcę tych dwóch spraw porównywać , ale chcę jedynie pokazać, że demokracja może być też wredna, ale nikt do tej pory itd. , itd.
Zresztą tu nie chodzi tylko o literę prawa, i nie jest to problem ze sfery polityki, jest to jeden z ważniejszych problemów współczesności.
Czy mamy odwoływać się do stałych wartości, które niosą za sobą także pewne uniwersalne tabu ( jak ochrona życia ludzkiego) i związane z tym oczywiste kontrowersje, które można na upartego nazwać kulturowymi kosztami, czy jednak na każdym etapie dziejów (Zamiatin nazwał to Dekalogiem tygodnia) będziemy ustalać co można, a czego nie można.
A przecież możemy założyć, że kiedyś dojdą do władzy Ci, którzy uznają, że nie są godne życia (globalna populacja się starzeje) osoby powyżej 75 roku życia, albo w całym kraju odbędą się spontaniczne manifestacje przy których obecne to zbiórki harcerskie harcerzy młodszych i w trakcie tych manifestacji rozlegnie się jeden postulat, że osoby o nieświeżym oddechu i nietrzymające moczu nie są godne nazywania ich mieszkańcami Układu Słonecznego.
I co wtedy?
A wtedy wszyscy sobie przypomną zapewne o treści konstytucji i złożą zapewne zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego.
I to jest tego rodzaju zagwozdka.
A że polska Konstytucja ( na szczęście) jest w swoim duchu chrześcijańska, to albo trzeba jej przestrzegać, albo ją zmienić.
Innego wyjścia nie ma.
No chyba, że jakaś rewolucja, ale ja, jako konserwatysta tego rodzaju form politycznej ekspresji nie popieram.
Za bardzo z październikiem mi się kojarzy.
Ale po październiku jest listopad, a w listopadzie to już można się rewoltować.
Plac Wolności w Poznaniu który był areną największych zamieszek przeciw reżimowi Tuska (ACTA 2012r., poleciały kamienie w siedzibę PO Partii w Poznaniu) dziś staje przeciw reżimowi pisowskiemu: Przyszły tysiące ludzi – starszych, młodszych, z dziećmi. Tłum krzyczy:
„Trzeba było nas nie wkurwiać”!
„To jest wojna!”
cytaty za Gazetą
W dniu 26 stycznia 2012 miał miejsce w Poznaniu kolejny protest przeciwko podpisaniu przez Polskę ACTA. W wydarzeniach brali udział również poznańscy anarchiści i anarchistki. Około 4-5 tysięcy ludzi, w tym wielu uczniów, studentów zebrało się na Starym Rynku, by przejść na Plac Wolności.
Jednak najburzliwsze akty sprzeciwu miały miejsce już po rozwiązaniu legalnej części demonstracji. Wzburzony tłum udał się pod siedzibę PO na ulicy Zwierzynieckiej. Rozbite zostały w nim szyby, zaatakowano broniących wejścia policjantów.”
Dumny Naród…
Głos Nicole Poturalski:
„Ograniczanie aborcji nie eliminuje aborcji. Sprawia, że staje się mniej bezpieczna. Dzisiejsze orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego oznacza, że wiele osób, których nie stać na podróż do innego kraju lub opiekę prywatną, może uciec się do potajemnych i niebezpiecznych aborcji. To smutny dzień dla nas wszystkich.”
Obrzydliwym nazywa Marta Lempart pomysł referendum w sprawie aborcji.
A Andrzej Poniedzielski mówi dziś: „Kobito, ergo sum!”
To nie jest ograniczenie aborcji które nastąpiło dzisiaj, wczoraj, tydzień temu w efekcie wyroku TK, to jest konsumpcja (zobowiązująca państwo i jego obywateli do uwzględnienia w swoich poczynaniach interpretacji dokonanej przez TK) zapisów konstytucji uchwalonej w ubiegłym tysiącleciu, która mówi:
WOLNOŚCI I PRAWA OSOBISTE
Art. 38.
Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.
I zadałem sobie trud i przejrzałem słynną sentencję wyroku w 1996 roku TK pod przewodnictwem Zolla i stoi tam, że ( tylko fragment)
„Kryterium urodzenia ma charakter arbitralny i nie może uzasadnić w żaden sposób tak daleko idącej dyskryminacji dziecka nienarodzonego. Dotyczy to w szczególności pozbawienia go zdolności prawnej oraz odebrania ochrony prawa do życia w sytuacji, gdy kobieta ciężarna znajduje się w ciężkiej sytuacji życiowej lub trudnej sytuacji osobistej.”
Czyli,że dziecko nie narodzone posiada już zdolność prawną, a prawo matki do wydawania decyzji, czy będzie żyło, czy nie, byłoby przejawem dyskryminacji dziecka nienarodzonego w jego relacjach z matką.\
czyli, matka nie może decydować o tym, czy dziecko się urodzi, czy nie.
I to jest chyba główna konkluzja z tamtego zollowego wyroku, która jest wiążąca dla składu obecnego Trybunału.
I dla mnie jest co najmniej dziwne, że osoby które stają w obronie godności zwierząt futerkowych, życia dębów w Puszczy Białowieskiej, a kiedy chodzi o życie nienarodzonego dziecka nie mają żadnych wątpliwości. Norki nie można, dębu nie można, a nienarodzone pozwalamy.
Bo my mamy humanistyczną wrażliwość.
Trochę szkoda, że nie mam okazji wkroczyć w dialektyczne szranki ze zwolennikami konkurencyjnych rozwiązań w kwestii praw dzieci nienarodzonych, ale z kolei rzucając okiem na komentarze (blog Adama Szostkiewicza) to hermeneutycznego szału tam nie dostrzegam i właściwie jedne te i te same argumenty odbijane na starej, ledwo dyszącej kserokopiarce. Niestety. Bo byłaby okazja do naprawdę ciekawej dyskusji. I być może konstruktywnych wniosków.
Ale niestety, jak to często bywa narzędnik, czyli z kim, z czym?
Dlaczego na każdym blogu musi być upierdliwy troll i zaśmiecać blog swoimi wypocinami?
Ewa-Joanna, 1:22
dlatego, ze to oslizgly grafoman donosiciel o wielu nickach, ktorego kilka blogow ma juz powyzej uszu wiec probuje tu smrodzic.
I to jest piękno demokracji.
Piękną jest w tym przypadku wolność słowa…
… dla Was, @Ewo-Joanno i Ty, Drogi @accie.
Wiem, że treść moich komentarzy nie płynie zgodnie z nurtem linii programowej wydawcy Polityki i mogą one burzyć nieco wodę w szklankach stojących na redakcyjnych biurkach, ale mam pewien pomysł który być może – co najmniej w niewielkim stopniu – zrekompensuje ten fakt.
W moim otoczeniu znajduje się wiele osób, dla których śledzenie przebiegu politycznego życia w Polsce i na świecie stanowiło właściwie jedyne codzienne zajęcie.
I tak było od zawsze. Ale ostatnio kiedy w gminie zamknięto ostatni punkt sprzedaży prasy i wody po goleniu, ich świat właściwie runął w gruzach. I to – wbrew pozorom – nie z powodu braku wody po goleniu.
Chodzi oczywiście o prasę, a właściwie jej brak.
I pomyślałem, że skoro urwał im się -piszę w przenośni – film z najważniejszymi wydarzeniami dziejącym się w Polsce i Unii Europejskiej, a mi z kolei parę groszy zawsze w kieszeni zostaje to mógłbym im zafundować elektroniczne wydanie POLITYKI. Ja już mam (zaprenumerowała żona), ale gdybym pięciu osobom sprawił taki prezent (wykupił cyfrową prenumeratę Polityki) to byłaby to jakaś forma zadośćuczynienia za treść moich sieciowych wystąpień, które czasami mogą wywoływać odruch dezaprobaty.
Kim będzie ta piątka szczęśliwców?
Oczywiście szwagier Ryszard,dla dobrych znajomych Rychu.
Nie mogę nie uwzględnić na mojej liście teściowej Kornelii, to dziw, że w tym wieku ma kobieta jeszcze takie zainteresowania.
Kolejny na liście to siostrzeniec Kamil
Czwarty to stary kolega, byliśmy razem w wojsku -Stasiek Wrona – i było czasem wesoło kiedy kukułka w wroną…
No i ipiąty to nasz parafialny organista. Jest trochę ryzyko, bo linia Polityki nieco ostatnio tak jakby. Zadziera z jego szefem, czyli proboszczem.., ale uwielbia felietony prof. Jana Hartmana i dla organisty też będzie prezent.
Niech to będzie taka moja skromna forma rekompensaty za ten dyskomfort estetyczno – poznawczy
który wywoływać mogą moje komentarze.
Pięć sztuk – trochę dużo, ale czego się nie robi dla starych dobrych przyjaciół.
Już w wieku 8 lat czytałem z wypiekami na twarzy felietony Pana Daniela Passenta i jego kolegi KTT.
To były czasy!
Od 7 lat przegrani zarzucają nowej władzy naciąganie Konstytucji. Teraz gdy aborcyjny przepis jest z nią niezgodny, wielkie larum. Najlepiej żeby Konstytucję pominąć…
No cóż, Polityka, Wyborcza, Tyg. Powsz. to były okna na świat w miarę niezależnej publicystyki. Szkoda, że od co najmniej 2 dekad opowiadają się zdecydowanie po jednej stronie, która sama siebie nazywa „postępową” (czytaj: lewicowo-liberalną)
Nowe. Katarzyna Wężyk dziś w Wyborczej:
„Wypierdalać z kompromisem. Demokracja to prawo do aborcji.”
Również dziś premiera muzyczna:
Filharmonia Dwójki
Informacje o audycji:
prowadzą Jacek Hawryluk i Bartek Chaciński
Transmisja z IV Festiwalu „Muzyka Wiary Muzyka Pokoju” (Studio im. W. Szpilmana) (godz. 19.30)
I cz. Il Pianto Della Madonna, wyk: Dorota Miśkiewicz – śpiew,
Ensemble Labirythm, kier. art. Tomasz Pokrzywiński
II cz. Good Night Mr Górecki, wyk: Ewa Liebchen – flet, Barbara Kinga
Majewska – śpiew, Emilia Sitarz – fortepian, Hubert Zemler – fortepian
(praPREMIERA)
Przerwy: Rozmowy z artystami. Autorzy: Jacek Hawryluk i Bartek Chaciński
„Dokładnie 20 lat temu, nieżyjący już kompozytor Henryk Mikołaj Górecki napisał utwór „Dobranoc”. To niezwykła, pełna głębokiego, mistycznego spokoju medytacja dedykowana pamięci Michela Vynera, szefa London Sinfonietty i przyjaciela kompozytora. Górecki kompozycję dopełnił przesłaniem, sięgając po nie do Szekspira. „Dobranoc…niechaj ci do snu nucą chóry niebian” – to słynne słowa pożegnania, które Horacy wypowiedział nad ciałem Hamleta.
Po piękną, choć nieco zapomnianą, kompozycję sięgnęło czworo wybitnych, młodych artystów: flecistka Ewy Liebchen, śpiewaczka Barbara Kinga Majewska, pianistka Emilia Sitarz i grający na instrumentach perkusyjnych Hubert Zemler. W mistrzowski sposób udało im się połączyć „Dobranoc” z dwoma innymi utworami Góreckiego, „Dla ciebie Anne Lill” i „Valentine Piece”. Stworzyli wyjątkowo spójną całość wypełnioną urzekającą muzyką, głębokimi emocjami i ponadczasowymi rozważaniami o istocie istnienia. „Goodnight Mr. Górecki” układa się w opowieść o życiu, które się kończy. To muzyka o odchodzeniu. W jej surowych dźwiękach jest życie, które powoli dogasa, z każdym krokiem i każdym oddechem. A tytułowe „Dobranoc” dotyka nas swoją kruchością, ale nie pozbawia nadziei.”
ad. 9:55 „i ponadczasowymi rozważaniami o istocie istnienia”
Czesław Miłosz uważał, że właściwie nie ma poezji bez eschatologii…
Niestety, najgorszy jest cynizm współczesnej polityki ( i to chyba po obu stronach, ale cynizm strony opozycyjnej to rzeczywiście czasami są Himalaje i to cała korona ośmiotysięczników zdobywana w okresie zimowym).
Ja też lubię sobie czasem pooddawać się …tej nieolimpijskiej dyscyplinie… ale moim zdaniem robię to chyba z pewnym smakiem, ale to co wyprawiają niektórzy Gospodarze (oczywiście nie mam na myśli Pani Agaty i jej najbliższej rodziny) blogów już nie woła o pomstę do Boga, ale pomstę wszystkich obecnych w przeszłości boskich panteonów w Układzie Słonecznym. I wszystko to takie toporne, że aż zęby bolą, a moja teściowa mówi, że nawet jej się proteza luzuje jak czasami te rzeczy czyta.
Ale to wszystko dla obecnego, statystycznego czytelnika, w tym przypadku Polityki, bo prawda jest okrutna – taki jest współczesny czytelnik Polityki, o tak marnym aparacie poznawczo-hermeneutycznym, o tak marnej krytycznej refleksji skoro pod nos podrzucane są takie teksty. Bo Redaktorzy takie mają wyobrażenie swojego czytelnik
Wiem, że blogi, są traktowane trochę po macoszemu i czytelnik zamieszczanych tu tekstów jest trochę definiowany jako przypadkowa zbieranina o marnym kapitale kulturowym, podatnym na emocje,ale czasami ten rodzaj manipulacji nie przystoi dziennikarzom piszącym pod logo „Polityki”.
Takich rzeczy nie powinno się robić Mieczysławowi Rakowskiemu, któremu pól Europy zazdrościło, że można coś tak wartościowego wydawać.
Choćby z tej racji, nie powinno się pewnych rzeczy robić.
Ale jaka jest dzisejsza praktyka…
I wiem, że media przędą strasznie cienko (Agora kiedyś swoje akcje miało ponad 62 złote, a teraz ich marzeniem jest 6 polskich złotych).
I Polityka chyba podobnie, ale nie wszystko można tłumaczyć tym rzeczywiście nieciekawym ekonomicznym kontekstem.
„…moja teściowa mówi…”
No po prostu zięć idealny, ale swoją drogą winszuję autorytetu. Czy dama próbowała wariantu z dentystą?
@popan
Tak to jest jak kobiety chcą być mądrzejsze od facetów.
– Mamusiu pójdzie mamusia do stomatologa bo dawno już u niego nie była
– Dobrze, dobrze, pójdę
– Mamusiu, miała mamusia iść do dentysty, dlaczego mamusia nie poszła?
– Pójdę, pójdę, ale ząb mi się rusza i poczekam aż przestanie.
I było tak cztery razy, czyli już cztery zęby.
A następne dwa to już przyczyna wybitnie obiektywna. Umówiłem teściową do dentysty, podwożę bryką na umówioną godzinę a tu na drzwiach karteczka
‚Gabinet nieczynny. Jestem na demonstracji KOD-u.
Konstytucja! Konstytucja! Konstytucja!!!”
I tak dwa razy, to już 6 zębów i niestety konieczna była proteza.
Ale w tym przypadku w koszty nie wchodziłem. Wystarczyła teściowej 13 emerytura. Prezent od prezydenta Dudy.
Ciekawe, czy @Ewa-Joanna zgłosi dzisiaj zdanie odrębne do treści moich komentarzy?
Jeżeli tak, to dobrze byłoby, żeby się nie rozpisywała.
A wracając do 13 emerytury wypłacanej od jakiegoś czasu( nie tylko dl mojej teściowej) to wychodzi na to, że będzie ona na stałe. Nikt przecież podczas ostatnich kilku edycji wyborów nie mówił, że przestanie wypłacać to świadczenie. Tak jak nikt nie mówił już, że odbierze 500 plus, czy nie było zapowiedzi, że niedziele handlowe będą zniesione.
Swoją drogą jakbym się uparł to na samych blogach Polityki znalazłbym co najmniej z 10 tekstów podważających sensowność tych decyzji.
Jeden tekst mi utkwił, kiedy jego autor poparł decyzje rządzących o wprowadzeniu niedziel handlowych. Był to Rafał Woś.
Ale on już z wiadomych powodów tu nie pracuje.
A propos tych trzech politycznych aktów których dzisiaj już nikt nie podważa to można jedynie skonstatować patetycznie:
Tak dzieje się historia, a poza tym proza życia, czyli
Psy szczekają, karawana jedzie dalej.
Marta Lempart: konsekwencje polityczne protestów mogą być takie, że upadnie rząd
To by było ogromnie ciekawe i gwarantowało najszybszy powrót do władzy bo tylko Premier Morawiecki potrafi sprawy trzymać na wysokim europejskim poziomie. Przy okazji, produkcja sprzedana przemysłu we wrześniu 6%…wyższa niż w tamtym wrześniu przed pandemią… Obligacje polskie drożeją w ostatnich dwóch miesiącach gdy amerykańskie, niemieckie tanieją, a to się nie zdarzało. Resort Klimatu przygotował imho wybitny program modernizacji ekologicznej – tam tak wiele nowoczesnych rozwiązań, m.in. ładowarki dla aut na osiedlach i elektryki na tym samym faworyzowanym pasie co autobusy w miastach, wielkie strefy eko w miastach…
W zdaniu pani Marty największe wrażenie robi na mnie ta jego część która nadaje wypowiedzi walor prawdopodobieństwa, czyli;
„mogą być”.
Tym samym istnieje pewność, ze na rynku politycznych analityków pojawiła się w końcu świeża krew.
A poza tym nic o owej Pani powiedzieć nie mogę…
19:45
Marta Lempart jest liderką Walki Kobiet. Ale to nie jej fotograf Wyborczej Jędrzej Nowicki zrobił dziś ikoniczne zdjęcie które będzie zdjęciem roku.
Przejrzałem to co napisałem i jedną korektę muszę wprowadzić:
W jednym z wpisów niedziele handlowe powinny ustąpić miejsca niedzielom ahandlowym.
Reszta w zasadzie bez kontrowersji.
19:48 cd
Zdjęcie: Wenus z Milo mieszka w Wwie, ok ma dwie ręce, jedną pokazuje palic.
Czyli kolejna ikona opozycji.
Ale jak na razie palmę pierwszeństwa jeżeli chodzi o opozycyjny ikonostas dzierży bezapelacyjnie Pan Roman Giertych.
Nie, nie chcę zabierać głosu na temat Pani Marty, bo za mało o Niej wiem i istnieje ryzyko, że moje opinie na jej temat mogą być świadectwem mojego złego wychowania, bo niewiedza niestety nie może być cnotą…jak nauczał niejaki Sokrates.
Myślę, że jeżeli coś ciekawego napisała to może nawet być nagrodzona nagrodą Nike.
To może być normalna w dzisiejszych czasach forma promocji osoby która dobrze rokuje i walczy o wielką ( zdaniem komisji przyznającej laury) stawkę.
Można sobie przypomnieć Nobla z fizyki dla prezydenta Obamy bodajże.
Ale plama!
Prezydent Obama otrzymał oczywiście Nagrodę Pokojową Nobla, ale z fizyki był ponoć zawsze celujący.
Komentarz do wydarzeń z Wyborczej: „Jarek jest kawalerem, nie wiedział że kobiet lepiej nie wk…”.
Chyba jest coś na rzeczy, ale Jarek nie z takich opresji wychodził obronną ręką. A zresztą jego prywatny kot mu pokaże jak spada się na cztery łapy. Koty są w tym ponoć dobre.
No i chyba Unia w końcu przekona się do Niego. Występuje wszak w obronie zapisów konstytucji.
Niezrozumiała sytuacja na Placu Trzech Krzyży. Tłum skanduje „Wyp…ć!” do narodowców stojących na stopniach słynnej świątyni…
Doświadczony polityk Ryszard Kalisz: „Tych protestów już się nie da powstrzymać”
Transmisja pokazuje świątynię i jej obrońców atakowaną petardami i butelkami…
The silent guns of love
Will blast the sky
We broke the ruptured structure built of age
Our weapons were the tongues of crying rage
We planted seeds of rebirth
And stabbed the backs of fathers
Sons of dirt
Infiltrated business cesspools
Hating through our sleeves
Yeah, and we slit the Catholic throat
And we know the flag of love is from above
And we can force you to be free
And we can force you to believe
And I close my eyes and tighten up my brain
For I once read a book in which the lovers were slain
For they knew not the words of the Free States’ refrain
It said:
„I believe in the power of good
I believe in the state of love
I will fight for the right to be right
I will kill for the good of the fight for the right to be right”
And I open my eyes to look around
And I see a child laid slain
On the ground
As a love machine lumbers through desolation rows
Jakieś 5 lat temu w ” towarzystwie liberalnym” powiedziałem, nie wiem czy doczekam, ale spodziewam się, że jak pójdę do kościoła dostanę w twarz!
Oczywiście wywołało to konsternację i gorliwe zaprzeczenia. A tu proszę…
Panie kukułeczko. Bardzo mi się podoba termin, który pan przypomniał
” Dekalog tygodnia” ( Zamiatina) To jest to. To jest to pojęcie, które być może pozwoli nam zrozumieć świat.
Jeżeli pani Lempart krzyczy – Wypierdalać! I tak się dzieje. Taka jest siła sprawcza pani P. To jaką mamy pewność, że właśnie po tygodniu nie pojawi się ktoś, kto potrafi jeszcze głośniej krzyczeć to słowo na W.
Czy taki nas teraz czeka świat. 7 dniowy. Boże zmiłuj.
Powiada się, że na początku było słowo. Ale jakie to słowo?
Nikt tego nie wie.
Lecz ja wiem. Jakie to nie było słowo. Tym słowem nie było to słowo na W.
Do Boga można mieć wiele pretensji, ale nie to, że był wulgarny.
@człowiek z komodo
Masz rację, bóg nie był wulgarny ( chociaz kto wie co było wulgaryzmem 2000 lat temu z haczykiem?) był za to bezapelacyjnie okrutny i małostkowy.
Pani Joanno od Aniołów
Nie wiem czy Bóg był okrutny i małostkowy.
Chyba nie. Gdyby był okrutny to nigdy Czlowiek z komodo nie pogadałby sobie nocą z Joanną od Aniołów. Wiec może nie jest tak zle…
Człowieku z komodą
Uważasz że to bóg stworzył internet?
Proszę nie zniżać się do poziomu agitek TKKŚ (sprawdź w Wikipedii). Proponuję przejść na blog Tanaki.
Miotła?
Muszę jednak to napisać, bo czuję pewien dyskomfort związany z moją obecnością na blogu Pani Agaty Passent. Wiem, tradycje dziennikarskie, Passent to było kiedyś nazwisko…
…czy Pani wie Pani Agato – pisałem kiedyś na blogu u Pani Ojca – że nazwisko Passent wzbudzało na Kremlu niedyspozycje żołądkowe u tamtejszych notabli, a do kolejki w tamtejszej toalecie na samo imię Daniel…to były czasy, łezka się w oku kręci. W książce polskiego politologa ( mam ją gdzieś, ale nie bardzo mam czas na jej poszukiwania) który wykładał na kanadyjskich uczelniach przeczytałem, że Polityka w latach osiemdziesiątych była wnikliwie czytana wśród kremlowskich notabli, a jej lekturę ( aby dowiedzieć się skąd grozi im największe niebezpieczeństwo) zaczynali od felietonów Pani Ojca…przypomniałem sobie Adam Bromke ten politolog.
A dzisiaj jakiś Naczelny Polski Dziennikarz dzwoni rano do wiadomej ambasady i pyta co oni mają dzisiaj pisać, a jak się dowie to dzwoni do istniejących jeszcze 3 gazet i dwóch telewizji. Do trzeciej nie dzwoni, bo oni już wiedzą – oczywiście z racji, że ich właściciel jest Amerykaninem, a ten ma wszystko z pierwszej ręki.
Wracam do tego dyskomfortu,
Otóż związany on jest z tym, że ja mogę przynosić pecha. Nie, nie, nie chodzi, że może Pani na skórce od banana wywinąć orła z reszką, ale pisałem kiedyś sporo na blogu Rafała Wosia – w duchu ewidentnie wosiowym – i w pewnym momencie blog Rafała Wosia znikł. Nie twierdzę, że moje komentarze się do tego przyczyniły – bo tak na pewno nie było, ale pecha mogłem przynieść.
Tutaj sytuacja jest oczywiście odmienna. Pani, pisze komentarze słuszne, od serca, z odrobiną kobiecej dezynwoltury, zgodne z redakcyjnymi zapatrywaniami na rzeczywistość, ale te komentarze pod Pani tekstami mogą miarodajne czynniki z pewnością niepokoić.
Oczywiście, może Pani podsunąć mi pomysł, abym nie wywoływał watahy wilków z lasu i przenieść się ze swoimi wypocinami na blog sąsiedni, ale jest pewien problem.
Po pierwsze pracuje na blogach Polityki w ramach pewnego projektu badawczego.
Nie, żebym się z tym krył.
Puściłem przecież kilka dni temu tej treści komentarz na blogu Adama Szostkiewicza, ale niestety Pan Adam z wiadomych tylko sobie powodów wrzucił komentarz do kosza ( nie opublikował).
Oto jego treść:
„Miałem tego faktu nie upubliczniać, ale postanowiłem, że uczynię.
Mój niezły znajomy „dysertuje się doktorsko”. Uczelnia nie jest może topowa, ale w ogonie się nie wlecze. Może bym o tym nie pisał, ale temat pracy ciekawy i chyba trochę dziewiczy,tytuł chyba w brzmieniu:„Techniki manipulacji, dezinformacji w praktyce dziennikarsko-wydawniczej polskich mediów głównego nurtu”…albo coś podobnego, ale różnica w tytule niewielka.
Sens pracy nietrudny do nazwania, czyli jak wyglądają praktyki dziennikarskie w wykonaniu osób mieniących się obrońcami konstytucyjnych wartości.
Miał prośbę do swoich kumpli, „co by, gdyby” w miarę możliwości, przede wszystkim w razie rzucających się w oczy merytorycznie nawiązujących faktów, informowali, sygnalizowali, podrzucali, no to nieskromnie powiem, że również pomagam koledze.
Prosił gdzieś w okolicach marca, kwietnia i od tamtej pory parę spostrzeżeń ,faktów…
…również te najświeższe…”
I po tym komentarzu moją współpraca z Redaktorem Szostkiewiczem się skończyła, chociaż wcześniejsze jej fazy też były wyjątkowo rwane, z obowiązkową autocenzurą włącznie.
I już na koniec odpowiedź na pytanie „Dlaczego tutaj?”
Bo w innych miejscach moje komentarze nie licują z powagą i merytoryczną zawartością komentarzy osób uczestniczących w pracach blogu.
I tutaj miły rodzinny akcent. Oczywiście rodzina nie moja, ale zawsze to jednak akcent.
Otóż jedynie na blogu Pana Daniela mogłem oddychać pełną pojemnością płuc – czytaj: zero ingerencji w treść i obecność komentarzy – ale blog ten jest blogiem ewidentnie podporządkowany bieżącej polityce, a te tematy mnie trochę nudzą. Nie żyję nimi.
I już na koniec(chyba).
Od czasu do czasu wypominają mi mnogość nicków, czy innych blogowych emanacji.
Ale w większości przypominają one ten mniej więcej scenariusz.
Piszę, piszę, ale do pewnego czasu…bo następnie:”niestety Pana obecność na naszym blogu jest niewskazana, proszę opuścić ten teren”.
Ale jako osoba konsekwentna, pod innym nickiem próbuję uczestniczyć ( mniej lub bardziej aktywnie) w dalszym ciągu…i po pewnym czasie ponownie słysze:”O to jest ten co wcześniej pisał, ten sam @Miłośnik…) i sytuacja się powtarzała.
Ja zmieniam nick, a oni „My go znamy, on jest tym aaronem” i ponownie przeprowadzka na drugą stronę
Sytuacja coraz bardzie przypominała tę z czasów znanej wojny. Ja wyrabiałem nowe dokumenty, a oni czujnym okiem aryjskiego łowczego donosili gdzie trzeba i …
W pewnym momencie pomyślalem ( Żydzi tego raczej nie robili), że zmienię płeć, niestety…
Ale ostatnio to już poszedłem na całość(bo kukułka jest samcem kukułki) i zmieniłem orientacje seksualną i (oczywiście tylko w słowie) mrugałem porozumiewawczo i rzucałem ciepłe słówka w stronę Tanaki, ale i to nie pomogło.
I niestety, w ten sposób trafiłem na ten blog.
Takie są reguły demokracji.
Zresztą o @Tanakę ktoś mógł być zazdrosny, ale kto, tego jeszcze nie ustaliłem.
Ciekawy artykuł w Rzepie.
Tytuł „Gdy państwo abdykuje”.
Bohaterem policja która nie potrafi, nie chce, obawia się interweniować w przypadkach łamania prawa.
Autor Jan Maciejewski. Z uwagą śledzę jego artykuły-felietony w weekendowym dodatku Plus-Minus>
Oto konkluzja tekstu Jana Maciejewskiego.
„…Prawdziwe „sprawdzam” trwa jednak od czwartku. Wychodząc bowiem na moment poza wszystkie emocje wywołane wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego i światopoglądową wojnę, dla wybuchu której stał się on pretekstem, można chyba śmiało stwierdzić, że żyjemy w stanie anarchii. Do aktów wandalizmu, podżegania do nienawiści i przemocy dochodzi przy absolutnej bierności funkcjonariuszy policji. Każdego dnia, przy aprobacie czy wręcz ku zachwytowi dużej części mediów i polityków, padają kolejne granice. A przemoc ma to do siebie, że nie napotykając oporu, eskaluje. Krew już się polała, za chwilę mogą paść pierwsze ofiary. I wtedy nie będzie miało znaczenia, z której pochodzić one będą strony. Winne będzie państwo, które abdykowało z roli stróża porządku.”
Zapamiętajcie to nazwisko. Zapamiętajcie więcej nazwisk.
Warto wiedzieć, kto i co pisał w te piękne, październikowe dni.
Profesor Bralczyk zapytywany o „wy..lać” dzieli się fachową refleksją językową i nie przejawia entuzjazmu dla takiego komunikatu, proponując zamiast słowa jak „precz” i w ogóle wnika profesjonalnie, bo w tej roli językoznawcy został poproszony.
Z przykrością stwierdzam, że nic nie rozumie z tego Jerzy Owsiak, który na twitterze „uderza” (modny wyraz) w językoznawcę i nawet wytyka mu brak recenzji…palica posłanki Lichockiej z PiS.
A – jeszcze nie wspomniałem – profesor Miłosz „zanik kultury języka w debatach publicznych” wymienia wśród przyczyn swego rozczarowania kulturą nowoczesną, o czym pisze prof. Matthias Freise w „Czesław Miłosz und die Geschichtlichkeit der Kultur.”
„Wyp…ć!” pod krakowską kurią. Abp Marek Jędraszewski odpowiada uczestnikom Strajku Kobiet” – sprawdziłem przebieg wydarzeń w Krakowie. Na szczęście nie zakłócono spoczynku naszego wielkiego rodaka w bazylice na Skałce.
Idzie rewolucja, czyli będą zmiany. Oczywiście tylko na lepsze.
Prestiż zawodu dziennikarskiego – po roli jaką odgrywają w tych wydarzeniach wolne media – na pewno wzrośnie, co z pewnością będzie widoczne we wzroście ich uposażeń, bo nie wierzę, żeby nowi polityczni hegemonii tego wsparcia finansowo nie nagrodzili
Trochę szkoda, że nie jestem dziennikarzem.
Jak poinformowała kanclerz Merkel, otwarte pozostaną szkoły, przedszkola, sklepy i….fryzjerzy. Cała reszta zamknięta na cały listopad. Niemcy walczą.
Tak to jest kiedy rządzi kobieta wsłuchana empatycznie w potrzeby pięknych pań…
Fryzjerzy otwarci.
Nie słyszałem o tym!
Ze niby abp Jędraszewski jest przewodniczącym Trybunału Konstytucyjnego?
Spora niespodzianka jak dla mnie.
Ciekawe, czy @Ewa-Joanna ten fakt potwierdzi?
Ona – że tak powiem – bardzo blisko dobrze poinformowanych się kręci.
A swoją drogą to myślę, że powinniśmy wszystkie kryształy i puchary pochować.
Jak dla mnie szykuje się ewidentnie Noc Kryształowa XXI wieku.
Wtedy padło na Żydów, teraz niby na katolików, ale jakby nie było to Żydzi wymyślili religie monoteistyczne, czyli wątek żydowski jest.
Nie ma się czego wstydzić. Pogromy to też przecież europejska tradycja.
A jesteśmy przecież w Europie.
21:38
Adam Mickiewicz pozostawał pod wpływem towianizmu i rozpropagował piękny koncept „starszych braci w wierze”.
wikipedia Marta Lempart: W wyborach samorządowych 2018 roku OSK zainicjował akcję #DziewczynyDoWyborów, której zadaniem było zachęcanie do kandydowania i wspieranie kandydatek na różne szczeble samorządowej władzy. Cel stanowiło zwiększenie udziału i roli kobiet w lokalnych strukturach samorządowych[12]. Sama Marta Lempart została kandydatką na prezydenta Wrocławia komitetu „Wrocław dla Wszystkich”, który składał się z działaczy lokalnych organizacji społecznych oraz Partii Razem. W wyborach 25 października 2018 zdobyła 6046 głosów (2,34%), zajmując 6. miejsce spośród 10. kandydatów na urząd prezydencki[13].
W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku startowała z listy partii Wiosna z 6. miejsca w okręgu nr 12. Zdobyła 6061 głosów, co było 4. wynikiem komitetu w okręgu nr 12[14].
W działalności publicznej i w kampaniach wyborczych Lempart podkreśla sprawy równościowe kobiet, osób LGBT+, osób z niepełnosprawnościami[3][15].
Działalność publicystyczna
Od 2020 jest dziennikarką i publicystką internetowej rozgłośni Halo.Radio.
Jest wyoutowaną lesbijką[17].”
Czyli jest osobą spolegliwą z tymi osobami , które walczą z zakazem aborcji?
Na mnie szczególne wrażenie robi wiara mediów i opozycji w mądrość i rozwagę manipulowanych tłumów.
Prawdopodobnie wszyscy liczą na to, że oni zostaną wybrańcami tych mas, ale okazać się może, że one mogą sprawić psikusa i wybiorą sobie na politycznego mentora jakiegoś polskiego … Trumpa, albo jeszcze kogoś bardziej dziwacznego.
Naturalną reakcją kontrrewolucjonistów na „Wy…ć!” rewolucjonistów byłoby „Sp…ć!”, ale dostojność świętych miejsc nie pozwala, więc głównie milczą na stopniach świątyń. Ale jest słowo: „Wara!” godne
Ruch Hołowni mocno zyskuje poparcie – to do niego okazuje się przechodzą zawiedzeni PiSem. PO nie zyskuje i nadal jest za PiSem który przewodzi stawce mimo pandemii i wielkiego niezadowolenia społecznego z aborcji minus! Czekamy na więcej sondaży.
W wystąpieniu J. Kaczyńskiego zwraca uwagę, że – jak zwykle – skromnie zwraca się do zwolenników. Nie ma „rodacy” jak u Jaruzelskiego i nie ma powskiej zadufanej formuły: Polacy to, Polacy tamto uważają. PO zawsze w gadce za Polaków mówi, a niestety gdyby de facto potrafiła zdobyć ich serca i umysły to niepotrzebne byłyby żadne rewolucje, wystarczałaby demokracja 🙁
Tusk kompletnie pogubił się na tym swoim twitterze trumpowskim, jakieś głupoty o świadczące o niezrozumieniu zagadnień o respiratorach ostatnio – nie rozumie że Morawiecki ma forsę na dowolną liczbę respiratorów, chwali się że więcej orlików zbudował niż kraj ma respiratorów.
Taki okruch życia w pandemii: dziewczyna poczuła się zainfekowana więc zadzwoniła parę dni temu do lekarzy państwowych i tam usłyszała, że jest kolejka kilka dnia na oddzwonienie przez lekarza, więc na zwolnienie z pracy trzeba prawie tydzień poczekać:). Zadzwoniła więc do prywatnej medycyny i za te chyba 150zł otrzymała telefon od lekarza po kilku godzinach kolejki, no i zwolnienie:)
Zamiast ku…a można mówić córa Koryntu, wystarczy chcieć.
Ani jednego sztabu kryzysowego w Wawie od miesiąca, a deklarował Rafał że kilka razy w tygodniu będzie jeśli sytuacja nie pod kontrolą. Widocznie jest pod kontrolą – ministerstwa zdrowia.
Rafał niezadowolony dziś że nikt mu nie powiedział że szpital na Narodowym powstanie dla Warszawiaków.
Temat wiadomy wszedł już na taki poziom eskalacji emocji i – co w takich przypadkach nieuniknione – demagogii, że jakaś sensowna dyskusja w tej sytuacji jest raczej niemożliwa.
Po prostu obie strony sporu inaczej definiują dobro, a jeżeli do tego podłączają się cyniczne w wielu przypadkach media i politycy którzy nie mogą sobie uświadomić, ze w demokracji najważniejsze są wybory ( a te 3 razy odbyły się w przeciągu ostatniego roku), a nie uliczne marsze i pochody, to z mojej perspektywy najlepiej będzie jak emocje opadną i może wtedy napiszę coś sensownego…jeżeli w dzisiejszych czasach coś na miano „sensu” tak naprawdę jeszcze zasługuje.
A poza tym przed chwilą otrzymałem informację, ze została do mnie nadana przesyłka za pobraniem 336,21 zł. na którą składa się 12 książek. Większość to nowości, a inne tytuły sprzed kilku lat, czyli w pewnym sensie nowo-stare, z akcentem jednak postawionym na nowe.
Hit dostawy to chyba jednak „Historia terroryzmu”, ale inne też niczego sobie. Jak dotrą to pochwalę się tymi „niczego sobie”, bo w tej chwili nie mam podglądu na zamówienie.
Dyrektor szpitala polowego na Stadionie, premier, minister przemawiali na otwarciu szpitala, Rafał też by miał na pewno ciekawe wystąpienie a nie zaprosili…
Mord trojga Katolików w świątyni w Nicei warto dziś odnotować. Francja i Macron pod ogromną presją pandemii i wojny kulturowej.
Ludzie jakby spragnieni gwałtownych epickich wydarzeń po dekadach względnego pokoju, słowo wojna przewija się – lekarz Arłukowicz z PO: „To jest wojna, trzeba generała!” o pandemii, inni: rewolucja, rewolucja!
Światowe media są pod ogromnym wrażeniem wydarzeń w Nicei, jest to absolutnie najważniejsze dziś. Niedawno, po zamordowaniu nauczyciela, Macron zapowiedział koniec tolerancji państwa dla enklaw nieintegrujących się ze społeczeństwem kraju. Dzieje się tam i jest na co zwrócić uwagę.
Ludzie się tak zapominają, wydaje im się że walczą z dyktaturą a nie demokratycznie wybranym rządem: pożałowania godny incydent w Tel Awiw w wykonaniu dwójki polskich rewolucjonistów. Idioci bez demokratycznego upoważnienia psują stosunki między dwoma bratnimi narodami bo ich wzięło na walkę z PiS…
Wydaje się, iż protest nie tyle walczy z PiS co uwydatnia napięcia międzypokoleniowe oraz różnice płci…
7:54
To wojna kulturowa. Nie jest to już ta wcześniejsza paroletnia walka w obronie Konstytucji. Wręcz przeciwnie – spełnienie pragnień LGBT i Strajku Kobiet wymagałoby nowej konstytucji. Wiele autorytetów z różnych stron politycznych uznaje że zapisy Konstytucji wykluczają aborcję eugeniczną, ale dotychczas uznawano że trzymanie się Konstytucji przyniosłoby za dużo szkód (stąd kompromis aborcyjny). Pisowcy postanowili twardo stanąć na gruncie konstytucyjnym – być może podświadomie stymulowani kilkuletnim skandowaniem pod ich adresem: Konstytucja, Konstytucja!
Innymi słowy zakaz aborcji eugenicznej bynajmniej nie łamie Konstytucji – Trybunał wydał dobrej jakości werdykt – ale kogo tak naprawdę obchodzi nasza Konstytucja…
Nominalnie cała walka idzie – jak dziwne by to się nie wydawało – głównie o los ok. 1000 dzieciaków z zespołem Downa i ich mam.
Faktycznie – o nową Konstytucję!
Podpalanie Polski w imię ideologicznych sporów nie licząc się z pandemią, to już nie zwykła głupota i nieodpowiedzialność.
Pandemia niewątpliwie wywołała jakieś zmiany w psychice społeczeństwa. Występuje deficyt swobody, zabawy w nocnych klubach, a 1/3 społeczeństwa jest przeciwna maseczkom a więc i lockdownom i są to najczęściej ludzie młodzi.
Starsi bardziej umierają na covid, ale młodzi tracą więcej z życia – takie półtora roku bez zabaw hucznych wydaje się jak wieczność. Chyba nie zamykałbym discos&gyms, ale podniósł wymagalność masek w miejscach gdzie występują starsze osoby (wystarczy 5000zł grzywny).
Rafał ma w d… maski w miejscach publicznych w Wwie, on walczy o wyższe cele.
Twitter traci dziś 16% wartości akcji w związku z mniejszym zainteresowaniem tym medium. Jakieś światełko w tunelu kulturowym:)
Od strony psychologicznej, wydaje mi się że ten gniew wiąże się – nie tyle przecież z technicznymi możliwościami realizowania swoich planów aborcyjnych – lecz ze specyficzną osobowościową pozycją tych czasów: jak śmiesz mówić że źle robię, masz aprobować albo wy…j!
Prof. Katarzyna Życińska z warszawskiego szpitala MSWiA alarmuje, że w ostatnim czasie pojawiła się bardzo niepokojąca tendencja. Do szpitala coraz częściej trafiają osoby w wieku 40-50 lat, u których doszło do ciężkich i nieodwracalnych zmian w płucach (zwłóknienie płuc). Jest to konsekwencja tego, że pacjenci zbyt późno zgłaszają się po pomoc lekarską.
Tak myślę że pora na ścisły 15-dniowy lockdown w domciu, potem review strategii. Listopad niebezpieczna pora.
Wolność do głupoty?!
A propos’ – czarowne to wyczulenie powiaków na grozę pandemii gdy chodziło o demokrację (wybory) oraz brak tego wyczulenia gdy chodzi o rewolucję
Nic dziwnego że im nie rośnie w sondażach, suweren ma jakieś wymagania co do poziomu swoich polityków…
Większość wyborców PiS woli dotychczasowe zasady aborcyjne, a nie te nowe. Sondaż. Potwierdza daleki od oszołomstwa, realistyczny profil tego cennego dla Kraju elektoratu.
Jest przebudzenie duchowe i intelektualne (wprawdzie nie trzeba wcale wysokiego IQ żeby prawidłowo ocenić mławę atakującą świątynie polskie). Były prezes TK mówi a Wyborcza publikuje:
– Jako obywatel patrzę na to z obrzydzeniem, jako katolik ze smutkiem – mówi w wywiadzie z Robertem Mazurkiem Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jak dodaje, protesty przed kościołami są dla niego niezrozumiałe, bo „przecież do kościoła można przestać chodzić”. – Nic się nie dzieje tym, którzy nie chodzą, nikt ich tam na siłę nie zaciąga, nikt ich nie piętnuje – twierdzi Rzepliński. Na pytanie, dlaczego jego zdaniem protestujący chodzą pod kościoły, sędzia odpowiada: – A myśli pan, że hołota francuska zachowuje się inaczej? A hołota amerykańska jest inna?
Taka jest smutna prawda: Wykształcono (nie mówię że w uczelniach) chyba miliony troglodytów przekonanych o swojej europejskości o szerokich horyzontach, a stanowiących dla niej zagrożenie.
W każdym wieku – nie jest tu mowa o młodzieży tylko
Nagrodzony największym poparciem głos internaucki pod rozmową z A. Rzeplińskim: ‚Panie Andrzeju, nie rozumie Pan, że czas kulturalnych dyskusji się skończył. Jako „hołota” powiem jedno: wypie…j!”
Takich mamy europejczyków….
Miała być pauza, ale pauzy nie ma, albowiem okazja jest przewyjątkowa.
Chodzi oczywiście o awizowaną wcześniej przesyłkę.
Są. Jest, czyli owa „Historia terroryzmu” z końcowym rozdziałem zatytułowanym oczywiście…”Komu by tu bombkę podłożyć?”…
…żartowałem…
…z tym tytułem ostatniego rozdziału, ale ciekawostką jest, że ową książkę wydano dzięki finasowemu wsparciu Institut Francais.
Ale nie ona jest przyczyną, mojej przerwy w przerwie, bo przyczyną jest oczywiście Gospodyni blogu.
Ale po kolei.
Na liście zakupionych i przesłanych za pośrednictwem Poczty Polskiej i jej kuriera książek były dwa sympatyczne albumy (raczej albumiki) które stanowią część usilnie kompletowanej przeze mnie – wydawanej przez wydawnictwo Bosz – serii z polskim malarstwem. Mam już ponad dwadzieścia. Dzisiaj otrzymałem w przesyłce Fałata i Dwurnika ( albumy z ich obrazami).
I przeglądając reprezentatywne ( bo z wiadomych względów nie wszystkie) dla Dwurnika obrazy natknąłem się na obraz zatytułowany „Agnieszka”. Jest to olej na płótnie z 1978 roku a „tytułowo-obrazowa” Agnieszka to Pani Agnieszka Osiecka.
https://niezlasztuka.net/portfolio/edward-dwurnik/
Obraz trochę dwurnikowaty, czyli nieco zakręcony, ale przy wnikliwy wejrzeniu w jego treść – po prawej jego stronie – okazuje się, że wkręconą w jego treść jest również z bardzo poważną miną jakaś Agatka.
I moim skromnym zdaniem, ta dobrze rokująca na przyszłość osóbka ( sądząc po minie) jest moim zdaniem Gospodynią blogu na którym chwilowo zakotwiczyłem.
I w ten sposób na blogu …zawitał na moment przecież do nas ( na blog Pani Agaty) Pan Daniel Passent… mamy całą rodzinę.
PS. Jeżeli z tonacją komentarza przesadziłem, to oczywiście przepraszam.
Chciałem w każdym bądź razie dobrze.
Upadek kultury pod płaszczykiem walki o jej zwycięstwo
Rewolucja pożera własną kulturę!
Na szczęście jest youtube i polskie filmy z lat 60. kiedy kultura słowa, gestu, ubioru…
A tu taki cymesik kulturalny
https://www.youtube.com/watch?v=HkjkTAx35iw
W Dwójeczce teraz:
Koncert z Festiwalu „Warszawska Jesień” ( 18.09.1961, Filharmonia Narodowa, Sala koncertowa)
Karol Szymanowski Król Roger op. 46- opera w 3 aktach – wersja koncertowa (fragmenty)
Wyk. Andrzej Hiolski – baryton, Bernard Ładysz – bas, Kazimierz Pustelak – tenor, Halina Łukomska –sopran, Krystyna Szczepańska – alt, Andrzej Bachleda – tenor, Chór Polskiego Radia w Krakowie, Chór Chłopięcy Państwowej Filharmonii w Krakowie, Orkiestra Polskiego Radia w Krakowie, dyr. Jerzy Gert
Do słów Andrzeja Rzeplińskiego odniosła się m.in. posłanka Lewicy Magdalena Biejat:
„Zero zdziwienia. Prof. Zoll i Rzepliński brali czynny udział w budowaniu piekła kobiet. „Wyrok” obecnego TK jest naturalną konsekwencją orzeczeń, które oni wydawali. Im wszystkim już dziękujemy
– napisała na Twitterze polityczka.
„Pewnie pan uciekł, panie Morawiecki, a przecież mówił pan, że jak ktoś ma jakieś wąty, to żeby do pana przyszedł. No to jesteśmy!” – mówią organizatorki protestu pod siedzibą kancelarii premiera.
Co to za mowa skoro nawet nie wiedzą jeszcze, a poza tym czego chcą od Pana Premiera? Pieniędzy na aparaturę aborcyjną? Jeśli tak to OK.
Swoją drogą ciekawe, czy owa Pani Biejat – co Profesorów Zolla i Rzeplińskiego po kątach rozstawia- to babski Danton, czy jednak żeński Robespierre, a może już przedstawicielka Konwentu Narodowego?
Przypominam, że Dantonem zajął się Robespierre, a Robespierre’a o głowę skrócił Konwent Narodowy…dlatego moje wątpliwości mają jednak głębszy sens, szczególnie dla dalszej kariery Pani Biejat.
Jest power! Oglądam imponujący tłum na rondzie Dmowskiego. Cały przekaz słowny to: Jee..PiS powtarzane wiele razy do muzyki! Incydentalne: „I ch..z nimi wszystkimi. Wypierdalać!” Animatorka z mikrofonem, muzyka klubowa.
Robi wrażenie. Oczywiście bez pomocy wielkich sił policji rondo prawdopodobnie zdołaliby przejąć młodzi konkurenci, również nie stroniący od mocnego języka.
Jedno jest pewne, nie pójdę już na imprezę klubową, chyba straciłem kontakt z młodą kulturą. Ostatni raz to byłem w Level 27.
W wieku 75 lat zmarł Ryszard Miazek. W przeszłości był prezesem zarządu Telewizji Polskiej. Kierował również Polskim Radiem. Przyczyną jego śmierci było zakażenie koronawirusem.”
A może żałoba narodowa dopóki dzienna liczba zgonów nie spadnie poniżej 100?
A cóż to za nachalna męda, ofiara alfabetyzacji wsi.
Tresura „dobrych manier” to jedyna zdobycz niewolników.
Aleksander Hall, były poseł, współautor kompromisu aborcyjnego z 1993 r.: Jestem wstrząśnięty tym, co się dzieje. Odpowiedzialność za eskalację napięcia, wzajemnej wrogości ponosi przede wszystkim Jarosław Kaczyński. Ale z oburzeniem przyjmuję także próby wdzierania się do kościołów w czasie mszy świętej, bazgranie na murach kościołów, czyli kierowanie agresji w stosunku do instytucji Kościoła i w stosunku do religii jako takiej. Niestety, ton temu protestowi nadają środowiska skrajne.”
W Chicago słyszałem piosenkę, która koresponduje z polskim listopadem 2020.
Piosenka dla inteligentów
Wiem, że nic nie wiem
to dobra wymówka
dla sowizdrzała
lub też dla półgłówka
najlepiej wszystko zgonić na historię
na głupi naród
na „tę” wredną mordę
i nie zabierać w żadnej sprawie głosu
jak kwiat lotosu
na taką bierność liczą czarne kruki
i geszefciarze
i zwykłe nieuki
którzy jak sępy
rozszarpują ziemię
wiedząc co powiesz:
…”że ja to nie zmienię”
a oni kradną już z twojego stołu
czyja to wina?
tyś winny pospołu
@satrustequi
W kontekście przywołanej przez Ciebie wypowiedzi Aleksandra Halla.
Ze szczególnym uwzględnieniem ostatniego zdania:
„…Niestety, ton temu protestowi nadają środowiska skrajne.”
W czasach kiedy jeszcze…
…na blogu Redaktora Adama Szostkiewicza ( po rekonesansie po blogach ościennych) zwróciłem uwagę Gospodarzowi na ekspresję wypowiedzi niektórych osób komentujących:
Na przykład:
Na blogu obywatelskim komentarz ubrany w te mniej więcej słowa:
„Szkoda, że nie mogę być w Polsce. Już spłonęło by kilka kościołów”.
Moje pytanie Redaktor Szostkiewicz potraktował frazą:
„Tak nie można”.
Ale to był mój ostatni komentarz na tym blogu.
Następny- który w zasadzie stanowił przywołaną treść konstytucji mówiącą o ochronie życia ludzkiego – zdaniem Redaktora Szostkiewicza nie licował z powagą jego blogu i został wyrzucony do kosza.
Tamten komentarz o paleniu kościołów w dalszym ciągu przyozdabia ów Obywatelski blog, a owa osoba z zapałkami ( zresztą nie jedyna) konsekwentnie daje upust swojej świeckiej duchowości.
To tyle a propos skrajnych środowisk…lub osób je wspierających.
Ale można chyba między nimi w zasadzie postawić znak równości.
https://antyliberalny1.blogspot.com/2020/10/nowa-religa.html
Obejrzyjcie pilnie przynajmniej minuty 13 do 29 baletu u pani Joanny Brych wyżej na blogach…
@AOlsztyński
A gdyby takie miesięczne dziecko z zespołem Downa umieścić w klatce z jakimś futerkowym ( na przykład norką) i tę klatkę powiesić na najwyższej gałęzi dębu rosnącego w Puszczy Białowieskiej, to może byłaby jakaś szansa, że to dziecko – albo potencjalne dziecko – zostanie jednak uratowane?
Dziecko, albo dzieci…
… ale czego się nie robi dla ratowania Puszczy Białowieskiej.
Profesor Geremek, zawsze dystyngowany, został kiedyś zapytany przez dziennikarza, czy nie odczuwa jakiejś potrzeby pohasania sobie. Odrzekł: Mnie kultura nigdy nie ciążyła, nie odczuwałem potrzeby powrotu na drzewo.”
Jak wspomniałem, Joe Biden ma przyjemniejszy głos niż Donald Trump, w debacie. Wczoraj obejrzałem przemówienia wiecowe obu kandydatów, oba na Florydzie. Otóż Biden wręcz nie posiada już niezbędnego zasobu energii by przemawiać (vs. mówić)… Jestem zdumiony perspektywą prezydenta USA i świata zbyt słabego fizycznie żeby przemawiać…
Że zacytuję samego siebie:
„Gerontokracja różnych formacji i poglądów (także ta w redakcji Polityki) nie jest w stanie zrozumieć, że to ona doprowadziła Polskę do stanu dzisiejszego.
Drogie biadolące Babcie i Dziadkowie (przeważnie Dziadkowie bo babcie rzadziej rżną głupa), to Wasze dzieło, wychowaliście obywateli przyszłości obciążając ich Waszą hipoteką niewolników. Efekt zależy od wkładu – takie są prawa natury a więc boskie.
Daliście z przeproszeniem Dudy. Pech, można się w dobrej wierze przeliczyć. Tylko ile razy na nowo?…
…Dzisiejsze społeczeństwo to są Wasze dzieci i wnuki. Popatrzcie nie na „jakość” ale na właściwości tego
produktu. Wasza (a także i moja) generacja to nic innego jak złogi komunizmu i spuścizna po PRL-u, no bo po czym?
Hasło „wypierdalać” odnosi się przede wszystkim do nas. I słusznie!” Koniec cytatu.
@popan
Kompleksy masz?
Ja niekoniecznie.
Owszem inaczej spoglądam na świat niż oni, ale nie mam ochoty zakładać ich okularów, a przede wszystkim nie mam ochoty być prowadzony na rzeź jak stado baranów, jak jest to w ich przypadku.
Po raz kolejny będą potraktowani jak mięso armatnie do czyichś cynicznych celów, a następnie przekręceni przez maszynkę historii i wyrzuceni – jako odpadki dziejowych procesów – do jakiegoś szamba.
Nie ze mną te numery Bruner, jak mawiał Tolek Banan.
A zresztą jeżeli chodzi o wiek , to co innego mówią metryki amerykańskiego wyścigu do tronu( a tam rodzą się jak na razie wszystkie globalne trendy).
Przecież na tle Bidena i Trumpa. członkowie Biura Politycznego stojący na kremlowskiej trybunie mogliby uchodzić za młodszych pionierów, a jednak to jeden z nich będzie natchnieniem dla naszych polityków.
@popan
A czy wiesz, że prof. Rzepliński w wywiadzie (autoryzowanym) nazwał Twoich faworytów „hołotą”?
Robert Mazurek
@wina_Mazurka
Szanowni Państwo, Tak, Prof. Andrzej Rzepliński podczas rozmowy dla DGP nazwał protestujących w Polsce „hołotą”.
Mam to nagrane.
– To jest hołota? Nazywa pan tych ludzi tu hołotą?
– Tak.
– I zostawi pan to w autoryzacji? –
– (ciszej, potakując): Tak.
No, ale on też m dzieci i wnuki.
Ja osobiście bym tak tych osób może nie nazwał. Tym bardziej gdybym wiedział, że mój komentarz będzie autoryzowany,
Ale jest to chyba współczesna kwintesencja społeczeństwa masowego, które tak właściwie jest zlepkiem jednostek o rożnych oczekiwaniach, rożnych potrzebach, odmiennych zasobach kulturowych, różnej wrażliwości i które tak naprawdę do tego wszystkiego nie przywiązują większej wagi.
Jest bo jest. Mam bo mam.
Decydujący jest kontekst chwili. Która raz jest taka, raz jest taka.
A jest coś takiego jak ciągłość (Miłosz ładnie nazwał to „wiecznym momentem”).
I jest coś takiego jak struktura społeczna.
Kołakowski dosyć kategorycznie kiedyś napisał jeżeli rozwalimy tę strukturę to rozwalamy też społeczeństwo.
I wówczas powstanie zlepek jednostki które tak właściwie nie łączy nic, albo bardzo niewiele. W tym przypadku tak naprawdę łączy ich …indywidualizm. Albo nienawiść do J.K i KK i niechęć do Olimpiad Specjalnych, gdzie dumnymi medalistami są osoby z zespołem Downa.
Nie ma właściwie żadnych wartości które zespajają te jednostki, bo jedyną wartością która ich łączy jest ich odrębność, ich rzekoma wolność, a tak naprawdę czubek ich własnego nosa.
Nie łączy ich religia, nie łączy ich tradycja, nie łączy etnos, nie łączy ich wrażliwość, nie łączy ich wspólne dobro.
Kiedy Bejrut został prawie doszczętnie zniszczony podczas sierpniowych eksplozji, jedna z dziennikarek zadała pytanie mieszkającej tam Polce, jak oni sobie z tym wszystkim poradzą. Gdzie będą nocować, kto im pomoże to wszystko odbudować?.
Wie Pani – odpowiedziała mieszkająca tam Polka – muzułmanie są bardzo wspólnotowo do siebie nastawieni, mają przy tym duże rodziny, Także większych problemów nie będzie. Pojadą na wieś, tam otrzymają pierwszą pomoc od krewnych ,znajomych czy po prostu obcych ludzi. Jeżeli trzeba będzie zorganizują się i pojadą do Bejrutu odbudowywać ich zniszczone domy. Gorzej z infrastrukturą, gospodarką.
We wsi której przebywam ( na zmianę) swego czasu jednemu z mieszkańców spalił się właściwie doszczętnie dom. Jak on sobie poradzi? Nieubezpieczony.
Okazało się, że miejscowy ksiądz zorganizował wśród wiernych – mieszkańców tej wsi – zbiórkę pieniężną. I po kilku miesiącach ( nie wiem, na ile sam poszkodowany się dołożył) na tym samym miejscu stała już dom. Oczywiście w stanie surowym.
I ostatnim draństwem jest uderzanie w tym momencie w Kościół. Dla osób z miast kościół może nie znaczyć wiele, ale dla ludzi z prowincji znaczy naprawdę dużo i w sytuacji kiedy spór jest już tak w zasadzie ( widać to po hasłach) polityczny, to ataki te, niewiele różnią się od ubeckich działań operacyjnych, a ekspresja kibiców piłkarskich w porównaniu z poczynaniami niektórych demonstrujących miały się tak jak zachowanie słuchaczy przesłuchań Festiwalu Szopenowskiego do publiczności telewizyjnego programu „Mam klarnet”.
Swoją drogą to owa zdrowa tkanka narodu i ich pochlebcy są strasznie bojaźliwi.
Bo czym mogę wytłumaczyć, że jako jeden z nielicznych ( można te osoby policzyć na palcach właściwie jednej ręki), te miejsca w których chciałbym się znaleźć i w nich prowadzić merytoryczny dialog, zabarykadowane są od środka, a okna solidnie zakratowane … w środku dziesiątki,może setki stłoczonych mocodawców jedynie słusznej konkluzji.
Już widzę ten pot na ich czołach, te trzęsące się łydki, te włosy na głowie jeżące się ze strachu…
…bo wejdzie ktoś z odmiennym zdaniem i wniesie nutę zwątpienia w słuszność ich racji.
Tacy są bohaterowie dni ostatnich.
Nie mam teraz czasu dla ciebie
Nie widziała cię długo matka
Jeszcze trochę poczekaj dorośnij
Opowiemy ci o tych wypadkach
O tych dniach pełnych nadziei
Pełnych rozmów i sporów gorących
O tych nocach kiepsko przespanych
Naszych sercach mocno bijących
O tych ludziach którzy poczuli
Że są teraz właśnie u siebie
Solidarnie walczą o dzisiaj
I o jutro także dla ciebie
Więc się nie smuć i czekaj cierpliwie
Aż powrócisz w nasze objęcia
W naszym domu który nie istniał
Bo w nim brak było prawdziwego szczęścia
Bo w nim brak było prawdziwego szczęścia
Pan Passent nie słyszy dziś swoich rozmówców, ma bardzo trudną sytuację techniczną, mówi więc kiedy pani profesor odpowiada na jego pytanie.
Wczoraj Obamie na cały kwadrans wysiadł mikrofon w Detroit!
Już w ogóle Państwa nie słyszę w tej chwili. Halo realizacjo… – mówi Pan Passent w tej chwili.
Realizacja słyszy Pana Passenta i wyłącza audycję puszczając muzykę.
Nikt nie pisze – wszyscy odwiedzają nekropolie, za to ja czytam, poczytuje więc sobie i trochę piszę.
Siedzę na wsi, prądu nie ma, ktoś druty ze słupów pościągał, a że ten ktoś poszedł na kwarantannę, to i jedynym oknem na świat jest słowo pisane.
Na przykład czytam Plus-Minus, czyli weekendową emanację Rzeczpospolitej, której dziennikarze i ich zawodowa aktywność, to właściwie paleta wszelkich możliwych dzisiaj postaw polityczno-kulturowo-światopoglądowych. Od Tomasza Terlikowskiego ( który od jakiegoś czasu zyskuje uznanie, a przynajmniej carte blanche u swoich do niedawna zdecydowanych przeciwników)do osób które z wytęsknieniem oczekują kolejnej manifestacji w obronie praw kobiet…
…swoją drogą, czy broniąc praw kobiet nienarodzonych, mogę uważać, się za obrońcę praw kobiet?
Może jak wpadnie @Ewa-Joanna to pomoże rozstrzygnąć mi tę zagadkową kwestię.
I w tej chwilo przywołam bardzo ciekawy tekst Pana Tomasza (starego, dobrego Terlikowskiego) zatytułowany „List do przyjaciół z drugiej strony” w którym w zasadzie broni literalnie ostatniej decyzji TK. Obrywa od przyjaciół, ale konsekwentnie wypina swoją pierś i mówi „Strzelajcie, ale ja nie ustąpię”.
I to w zasadzie wystarczyłoby, ale jeden fragment muszę przytoczyć.
Jest właściwie w nim zawarte to co stanowi istotę sporu. Szczególnie po projekcie ustawy Prezydenta Dudy, doprecyzowującej tych. których państwo ma obowiązek chronić. Zdaniem Prezydenta Dudy.
Oczywiście to zastrzeżenie nie dotyczy manifestujących, bo oni cały czas obstają przy swoim „no pasaran”. Downy na aut…albo do kosza, jeżeli wśród manifestujących zdarzają się miłośnicy koszykówki.
Otóż 30-40 % aborcji -w/g MZ – dokonywanych jest na płodach ze względu na podejrzenie zespołu Downa.
Teraz podeprę się Redaktorem, chociaż mógłbym napisać to również od siebie.
A kim są osoby z zespołem Downa?
„Otóż są to te same osoby, które są fetowane przez noszenie różnych skarpetek, które są – co wynika z badań – najszczęśliwszym osobami na świecie ( bo nie ma takiej grupy gdzie odsetek poczucia szczęścia wynosiłby 99%) są najliczniejszą grupą ofiar aborcji. One mają i głowy, i mózgi, i całe ciała, i potrafią kochać jak nikt inny, i chociaż będą żyły niż inni i nie zdobędą wyższego wykształcenia, to ofiarują światu i ludziom ogromnie wiele radości”.
Tyle na temat tych, którzy stanowią inspiracje do wielotysięcznych manifestacji.
O determinancie napisałem, teraz o zdeterminowanych.
Również tekst ( właściwie wstępniak, czyli tekst raczej istotny – przynajmniej dla tego wydania gazety) z Plus-Minus autorstwa Michała Szułdrzyńskiego zatytułowany „Pokolenie W*”
I w tej chwili pozwolę sobie tylko zaprezentować – wybitnie behawioralny – opis niektórych przedstawicieli owego pokolenia – stanowiących dla wielu ludzi mediów powód do niekłamanej dumy, żeby nie powiedzieć czegoś w rodzaju „wzorca z Sevres” – również dla przyszłych pokoleń.
Oto ten fragment:
„Kilka dni temu, wracając do domu z redakcji, miałem możliwość przyjrzenia się bliżej trwającym na ulicach Warszawy protestom. Ruch był zablokowany, policja przepuszczała jednak rowerzystów, więc bez problemów mogłem przejechać kilka kilometrów Śródmieścia, które znajdowało się pod kontrolą manifestantów(…)
Co jakiś czas jedna grupa krzyczała „wyp…ć”. Inna na to odpowiadała „Je…ć PIS”. Tu grupka podpitych nastolatków krzyczała „Cała Warszawa j***e Jarosława”. Gdzie indziej grupka malowała na asfalcie pioruny, tam ktoś sączył piwko, jeszcze gdzie indziej rozchodził się zapach palonej trawki. Na rondzie de Gaulle’a manifestanci otoczyli palmę i wymachiwali flagami z wypisanymi hasłami…”
Powtórzę, bo kontrowersja – według mnie – istotna.
Czy broniąc praw kobiet nienarodzonych, ale poczętych, staję się również obrońcą praw kobiet?
10:44 samba
Może aborcja dziewczynek powinna być zakazana
Charlie LeDuff mówi: Ludzie w Ameryce są głodni i boją się, co przyniesie jutro. Ich skromne oszczędności zjadła pandemia. Milionom, które nie są w stanie opłacić czynszu, grozi eksmisja. Oszczędności połowy nie sięgają 400 dolarów.”
Strasznie szybko wydają pieniądze Amerykanie – by połowa społeczeństwa w rozwiniętym kraju miała oszczędności 1500zł lub mniej to trzeba wydawać pieniążki z gestem.
Obudziłem się 120km od San Francisco. Była może 5:40, gdy przekręciłem klucz w stacyjce auta. Nic w całym moim europejskim życiu nie przygotowało mnie na to, co zobaczyłem. Drogą na Frisco jeden za drugim ciągnęły samochody. Gęściej niż w ówczesnej Warszawie w środku dnia. Ludzie jechali do pracy. Na ósmą, na dziewiątą…Ciekawe z jak daleka, bo not exactly z odległości 120km. Grubiej.
Zastrzyk energii: chyba najlepszy zespół 21 wieku i jego wielki pronatalny message
https://www.youtube.com/watch?v=ojC0mg2hJCc
@satrustequi
1 LISTOPADA 2020
12:33
„Kunst der fuge” to nie jest, ale jak Pan wie z odbiorem muzyki jest u mnie podobnie jak u Pana, od Sasa do Lasa. Świetna rzecz, aranżacja i instrumentacja, ciekawy timbre głosu wokalisty, w klimacie starego dobrego rocka, (jakże niesłusznego dzisiaj nad Wisłą) kupiłem od pierwszego odsłuchu, ale tekst muszę przesylabizować, w nim bowiem jestem samoukiem. (I’m still learning) W języku Beatlesów jestem w stanie coś niecoś przeczytać, z mową kiepsko.
Pozdrawiam z Wrocka.
Pozdrawiam Mopusa!
I powiadam, że nie jest to reprezentatywny utwór dla The Roots, zresztą akurat nie przez nich napisany (ja myślałem całe życie że słyszę tam in a push for life, dopiero dzisiaj przeczytałem co tam się wyprawia), oni mają inne teksty autorstwa Black Thought. Muzycznie zróżnicowany dorobek, nie stroniący od liryki
https://www.youtube.com/watch?v=wDCBQijV77I
@satrustequi
1 LISTOPADA 2020
17:3
Dziękuję
Dla mnie odkrycie. Pełny odsłuch później.
Teraz jadę do firmy, później zajadę pod cmentarz kupię jakieś chryzantemy i z przyjaciółmi – starymi jak i ja prykami – położymy je pod drzwiami słynnej partii na P. (wybór partii przez czytających według uznania)
Pozdrawiam z melancholijnego Wrocka.
Niezły fragment dla tych, którym potrzebne są słowa otuchy, moralne wsparcie, czy błogosławieństwo na drogę na te – nie da się ukryć – nieciekawe czasy.
Oczywiście mam na myśli tych, którzy starają się publicznie głosić zdanie przeciwne do tego które głosi hołota (takiego określenia użył prof. Rzepliński w rozmowie z red. Mazurkiem, a który red. Mazurek uwiarygodnił ten fakt w trzech niezależnych kancelariach notarialnych).
Ja osobiście może bym tego określenia nie użył, wolę bardziej staropolską „internetową i nie tylko internetową tłuszczę”.
Napisałem w pierwszym zdaniu „dla tych”, bo ja osobiście czuję się dobrze, nie czuję żadnej frustracji, czy innej hermeneutycznej nerwicy.
Mam na myśli tych, którzy ze swoim votum separatum czują się jakoś tak nijako.
Niby wiedzą jakie mają zdanie, jaki świat wartości jest im bliski, ale jeżeli „ich” jest tak dużo, to może i on powinni do nich dołączyć – tak sobie myślą owi do których kieruje ten komentarz
Pod żadnym pozorem! Prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze. Prawdziwy nonkonformista nigdy nie zgina karku.
Przed hołotą.
I teraz kilka zdań na temat tego, jak należy rozumieć nonkonformizm w tych trudno-ciekawych czasach.
Owymi „kilkoma zdaniami” będzie końcowy fragment tekstu – zatytułowanego „Pochwała nonkonformizmu” – felietonisty Plus-Minusowo-weekendowej Rzepy, komentatora stacji TVN24, znanego i lubianego – oczywiście nie przez wszystkich, ale takie mamy czasy – Tomasza Terlikowskiego:
‚…Taka postawa jest naprawdę społecznie ważna. Każde społeczeństwo buduje mechanizmy zbiorowych konformizmów, które przedstawia bolesne prawdy, sprawiają, że niemoralne działania zostają usprawiedliwione przez zbiorowe odruchy i wreszcie pozbawiają nas osobistej odpowiedzialności. Nonkonformizm to postawa kogoś, kto pamięta, że ma myśleć samodzielnie, że samodzielnie podejmować decyzję, i że sam jest za nie odpowiedzialny. To co myślą inni, nawet jeżeli jest ich wielu, nie zwalnia mnie z osobistej odpowiedzialności, ani osobistego myślenia. I dlatego chwała nonkonformistom”
Czyli mi.
Piękny tekst wspomnieniowy o takim dziennikarzu – nonkonformiście popełniła Pani Agnieszka Zagner.
Treść tekstu na blogu Pani Agnieszki, ale ostatnie zdania muszę, po prostu muszę…
„Zapamiętałam jedno zdanie z filmu, kiedy mówi, że po tylu latach wie już, że nie uda mu się wygrać żadnej ze spraw, o których pisze. Jednak wie też, że kiedy przestanie o nich pisać, przegra wszystko.”
W Niemczech aborcja jest NIELEGALNA, poza pewnymi wyjątkami.
„W 1992 r. Helmut Kohl skierował ustawę aborcyjna do TK. Trybunał orzekł niekonstytucyjność aborcji na życzenie, argumentując że „życie w łonie matki posiada niezależna wartość i podlega ochronie konstytucji”. Jednocześnie odstępując od karania za aborcję do 12 miesiąca.”
Czyli wyrok polskiego TK pokrywa się z niemieckim ?
@woytek
Pisałem już o tym kilkakrotnie, ale oprócz satysfakcji, że dałem świadectwo prawdzie…
A w USA w kwestii aborcji szykuje się też niezły dym.
Przewagę w amerykańskim Sądzie Najwyższym – po niedawnej nominacji jakiejś kobiety – będzie miała opcja pro-life i orzecznictwo może być takie, że orzecznictwo naszego TK będzie uchodziło – na tle tamtego – za dosyć liberalne.
A jeżeli chodzi jeszcze o ustawodawcę niemieckiego i jego rozwiązania w kwestii aborcji, to na ich spojrzenie na problem i orzecznictwo duży wpływ miała pamięć II wojny światowej i tego co robił Hitler i jego ludzie i fakt, że miał on w pewnym momencie poparcie zdecydowanej większości ówczesnego społeczeństwa. I chociaż można było to wszystko co wówczas się działo tłumaczyć w sposób następujący:
Może i wymordował Hitler miliony ludzi, ale za to jakie piękne autostrady pobudował…
…to dzisiaj w XXI wieku, ludzkość naprawdę stąpa po krawędzi swojego człowieczeństwa i musimy wszystko zrobić aby – przynajmniej w tej kwestii – mieć względnie czyste sumienie.
My Niemcy.
A Polacy?
Z tym jest różnie.
Część Polaków ma podobne zdanie do naszych przyjaciół zza Odry, a ta część, którą prof. Rzepliński nazwał hołotą zasadniczo odmienne.
„Trzęsienie ziemi w stołęcznym ratuszu. Rafał Trzaskowski zdymisjonował odpowiedzialnego z zdrowie wiceprezydenta Pawła Rabieja za wyjazd za granicę na urlop bez wiedzy i zgody prezydenta.” – Wyborcza! stołęczny ratusz!
Nieoficjalnie mówi się, że ostatnie słowo Rafała do zastępcy brzmiało: Wy..aj!
Praga – Zarząd Infrastruktury Kolejowej – Sprava Żeleznic – rozpisała we wtorek przetarg na sporządzenie studium wykonalności dla kolei wysokich prędkości (VRT), która połączyłaby Pragę z Wrocławiem przez Hradec Kralove.
Samba kukuleczka,
Panie ,kiedy Pan zamierza zajść w ciążę?
Trump wygra. Oferta konkurencji była za słaba.
Jak można głosić że Trump jest najgorszym zagrożeniem, takim które koniecznie trzeba pokonać w imię najwyższych wartości i… wystawić do zadania dziadera ledwo łapiącego oddech i …zostać potraktowanym z ufnością przez suwerena.
To samo u nas – narracja mówi od lat o największym zagrożeniu dla demokracji, ale żeby ratować Kraj nie chce się od lat nawet programu sklecić itp., więc brak powagi…
M. Broniatowski: To jest po prostu wstrząsające, co się dzieje. O ile mówiono cztery lata temu, że sondaże pomyliły się tylko na poziomie niektórych stanów, ale na poziomie kraju się nie pomyliły, to tym razem przewidywano ok. dziewięć punktów na korzyść Bidena.”
Jest wiele bólu wśród Demokratów dziś – mówi Van Jones. Liczyliśmy na moralne zwycięstwo, na zdecydowane odtrącenie przez kraj okropieństw trumpizmu. Wszystko co nam zostało to nadzieja na zwycięstwo polityczne po ostatecznym obliczeniu głosów.”
W istocie, jeśli Trump przegra wybory to dzięki zdrowotno-gospodarczym kłodom pandemicznym dającym wsparcie marzeniom Demokratów.
Czytałem że emeryci, starcy amerykańscy są przeciw Trumpowi z powodu jego zamachu na Obamacare i z powodu nieintensywnej walki z pandemią prezydenta – ważne dla tych wyborców względy zdrowotnej natury.
Zaczyna się, sztab Trumpa zażąda przeliczenia głosów w Wisconsin gdzie Biden wygrał różnicą 20tys. głosów.
“Despite ridiculous public polling used as a voter suppression tactic (sondaże nie dające kandydatowi szans jako sposób na zniechęcenie jego sympatyczki do odwiedzenia lokalu wyborczego), Wisconsin has been a razor thin race as we always knew that it would be. There have been reports of irregularities in several Wisconsin counties which raise serious doubts about the validity of the results. ” – sztab
Notabene, frekwencja w Stanach wyjątkowa, rekordowa. Całkiem jak u nas w lipcu. Wielka aktywizacja obywateli.
Kto wie czy losy tego starcia nie rozstrzygną się w Nevadzie, w Las Vegas. Policzono tam dotychczas 86% głosów, prowadzi Biden z przewagą 8tys. głosów. Nevada ma 6 głosów elektorskich (dla porównania Alaska 3, Floryda 29). Żeby zostać prezydentem potrzeba 270 głosów elektorskich.
Trump przejdzie do historii jako człowiek z zewnątrz politycznej koterii . Trump nie pasuje do obowiązującego układu , kierującego się powiązaniami rodzinnymi i towarzyskimi miliarderów . Ten towarzysko – militarny duet nie odda władzy człowiekowi spoza ukladu. Trump wskazał istotne problemy , które od lat są odkładane pod dywan. Najważniejszym z nich jest ucieczka amerykańskiego biznesu poza granice kraju i totalny import produktów powszechnego użytku . Wystarczy porównać poziomy krajów takich jak Chiny i USA po zakończeniu II wojny do stanu obecnego , aby uzmysłowić sobie ile czasu zmarnowano na beztroską konsumpcję .
O tym mówił Trump i to chiał zmienić , ale nie znalazł poparcia u elit medialnych i importerów, robiących miliardowe fortuny na imporcie do Ameryki. Broniące status quo elity, okazały się silniejsze od prezydenta spoza układu.
USA – zwraca się uwagę na przypadki, kiedy to liczba oddanych głosów była większa od liczby zarejestrowanych wyborców w okręgu wyborczym… Długa kontestacja, także w instancjach sądowniczych nieunikniona…
Ameryka czeka na oświadczenie sztabu Trumpa w Las Vegas, w najbl. godzinach
Las Vegas, Las Palmas, Laskowiec
Kto był w tych trzech, może powiedzieć że był prawie wszędzie.
Las Vegas: oficer US Armed Forces, obecnie szef bezpieczeństwa w mieście, na wspomnianej konferencji wzywa władze federalne do spowodowania zaprzestania liczenia głosów w Nevadzie, ponieważ stwierdzono nielegalne głosy (od osób które już nie mieszkają w Nevadzie m.in., osoby otrzymały pocztą nawet kilkanaście kart do głosowania, osobom zginęły ich karty, ktoś inny zagłosował za nie i dlatego nie oddały głosu w lokalu wyborczym gdy chciały).
Mindy Glazer, co za kobieta, taką Amerykę podziwiamy
https://www.youtube.com/watch?v=-VRx0GRo-Ws
Ten strajk polskich kobiet powinien przedstawić Europie ambitne cele . Polska powinna zaoferować Unii Europejskiej wprowadznie praw dotyczących istoty godności każdej kobiety. Unia Europejska powinna wpisać w zadania przyszłej rewolucji kobiecej likwidację burdeli kobiecych, które poniżają godność kobiety, niezależnie od rasy i wyznania. Trzeba ze spisu zawodów wyrzucić określenie prostytuka, jako zawód kobiety.
Gdyby pani Marta Lempart wypisyła takie hasło na sztandarach polskiego strajku kobiet, to by przeszła do historii cywilizacji europejskiej. Napisy w stylu wy…lać są banalną codziennością kobiet pracujących w tych europejskich burdelach.
Mocny język wystąpień młodzieżowych to nie tylko emanacja kultury kibolskiej, lecz przede wszystkim hip-hopowej. Znakomity zespół WWO, na przykład, ze swoim liderem Wojtkiem Sokołem (potomek Wyspiańskiego obdarzony wielką społeczną wrażliwością) kilkanaście lat temu śpiewał (koniecznie poczekać na refren kto nie zna):
https://www.youtube.com/watch?v=9c7HVMDp43s
a młodzi walnie przyczynili się do odesłania na zieloną opozycyjną trawkę PO Partii w 2015r. Bo tak to się toczy że młodzi Polacy częściej negują aktualny establishment i status quo niż popierają, prą do zmiany.
Krytyka młodzieżowa doskonale przyjęła utwór. Jego powstanie tak wspominał Magiera:
Magiera wspomina jak powstał „Każdy ponad każdym” z WWO!
kategorie: Polska, Hip-Hop/Rap, Klasyka, News
dodano: 2019-06-07 09:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 6)
„Każdy ponad każdym” to ewidentnie jeden z najlepszych i najważniejszych singli w historii polskiego rapu, wzorcowy storytelling, którego przebieg zna każdy, a poszczególne postaci na dobre weszły do hip-hopowego kanonu – na czele z „będącą w szoku” Marysią. Jak powstał singiel z Kodexu II?
Historię wspomniał współtworzący duet White House Records Magiera w rozmowie z Marcinem Misztalskim na łamach Red Bull Muzyka:
„Po jakimś czasie zadzwonił do mnie ziomek Sokoła, u którego realizował wokale, i powiedział mi: „Sokół, nagrał totalny sztos, rozjebał niesamowicie”. Na kawałek poczekałem jeszcze kilka dni – a pragnę przypomnieć, że były to czasy, kiedy utwory wysyłało się pocztą na płytach kompaktowych… Kiedy numer w końcu przyszedł, odpaliłem CD, a tu track, który trwa blisko siedem minut. Pomyślałem sobie: „Ku*wa mać, jaki długi kawałek! Ja mu przecież wysłałem tylko prostą pętlę”. (śmiech) Napisałem wtedy do Laski na gadu-gadu, że mamy świetny numer, ale strasznie długi. Nie wiedziałem, jak go zaaranżować, by utrzymać uwagę słuchacza przez tyle czasu. Więc na początku, zamiast jarać się utworem, narzekałem na jego długość. Jeszcze gdy usłyszałem ten początek: „Marysia była lekko w szoku…”. (śmiech) Ziomek Sokoła miał rację, bo „Każdy ponad każdym” faktycznie okazał się sztosem, ale nie sądziłem, że przejdzie do kanonu i ludzie tak go dobrze przyjmą.
Kultura kibolska? 20 lat temu pamiętam na meczu Legia – Polonia (straszna nienawiść w powietrzu nad jeszcze starym stadionem wojskowych wisiała, siekierę można by…) skandowane: „Jeb..ć Sz..go. i całą rodzinę jego”.
„Każdy ponad każdym, jeb..ni!, myślą że są wybrańcami” – to tylko wielki Sokół mógł napisać, zdiagnozować. Po Wyspiańskim.
I co ciekawe, pasuje również do sytuacji w USA
Tolerancja, a może nawet apoteoza mocnych form wyrazu politycznego dziś prosi się o nowe spojrzenie na palic Lichockiej – jawi się ona nam teraz jako osoba nowoczesna, a może już nawet mainstreamowa i lekko konserwatywna w środkach wyrazu.
Jeśli spojrzeć na portrety Wyspiańskiego i Sokoła: jest podobieństwo twarzy, coś zachowało się przez pokolenia!
Tak więc ja bym tak nie czapkował przekazowi młodych demonstrantów, bo do nich również stosuje się diagnoza i słowo Sokoła, gdy się tak nadmiernie wywyższają pod świątyniami, w świątyniach, na rondzie Dmowskiego.
Wojtek Sokół reprezentuje – oprócz innych walorów i może jakichś wad – humanistyczną odpowiedzialność w sztuce nowoczesnej, tę odpowiedzialność o której traktował wyżej profesor z Niemiec pochylony nad wielkim kulturowym dziedzictwem Czesława Miłosza.