Palec Boży wskazujący
Nagle coś się przypomina, jakiś fragment pamięci puszcza pąk; nie wiadomo po co zaskakuje jak fontanna zimą. Przypomniało mi się, że byłam w stanie objąć na pianinie oktawę palcami jednej dłoni, a działo się to w czasach, gdy moi rodzice wpadli na pomysł, że za pomocą studentki Akademii Muzycznej im. Chopina nauczą mnie grać na starym pianinie po dziadku Wiktorze.
Ja wiem, że amerykańscy psychologowie, behawioryści i marketingowcy powtarzają „you can do it”, ale zapewniam, że w przypadku mnie i muzyki mamy „you cannot do it”. Gdyby pianino nasze mogło wyskoczyć przez okno, by mojego złego dotyku uniknąć, mielibyśmy samobójstwo gotowe. Bez pomocy dzielnych rosyjskich zaborców.
Alabastrowy mój palec służy mi do pokazywania. Niestety nie pokazuje ciekawych zakątków świata na globusie, tylko służy do pokazywania mężowi i dzieciom, co mają zrobić. Nie wiem, jak sprawy się mają u Państwa partnerów i dzieci, ale u moich jeden ścisły lockdown okazał się dziś dalekim wspomnieniem, które przywoływane jest z trwogą niczym pierwszy rozbiór Najjaśniejszej.
Być może u niektórych to mężowie pokazują palcem kobietom, co ma być w domu zrobione – wierzę. Umiejętności nabyte przez lokatorów naszej wspólnej celi – bo w lockdownie mieszkanie z portu, do którego zawijaliśmy między licznymi wypłynięciami w teren, stało się celą, w której na ścianach widelcem drapaliśmy liczbę dni do czasu wyjścia na wolność – rozpłynęły się w sinym smogu.
Przez grudniową mgłę wspominam, że syn bez pokazywania palcem wyjmował naczynia ze zmywarki. Mąż bez pokazywania, co ma pokroić, czym i o której godzinie – samodzielnie robił zapiekanki warzywne. Młodszy syn po wywaleniu z biblioteczki kolekcji książek o dinozaurach odkładał je na miejsce bez pokazywania palcem. Również walające się na podłodze spodnie zdjęte i tworzące kłębowiska, o których Magdalena Abakanowicz nawet nie śniła, bywały przez panów odwieszane do szafy bez pokazywania palcem.
Palec mój co prawda nie odpoczął w czasie lockdownu, bo był zajęty walką o przetrwanie – siekałam dużo warzyw na sałatki – ale przynajmniej żenujące pokazywanie innym, co mają robić, było mu odpuszczone.
Nie jestem nauczycielką, bo nie lubię mówić innym, co mają odrobić. Nie jestem Kaczyńskim ani Przyłębską, bo nie lubię grozić paluchem i pokazywać innym, jakie są idealne rodziny.
Drogie matki, żony, córki. Jesteśmy bohaterkami i za mało się chwalimy. O lekarkach i pielęgniarkach to nawet nie wspominam, bo i bez pandemii jawią mi się jako święte. Narażają swoje życie, lecząc pacjentów, a jednocześnie opiekują się rodzinami. Im dłużej trwa pandemia, tym bardziej przekonuję się, że sobie przede wszystkim, ale też naszym bliskim w celi musimy odpuszczać. Mąż nie sprząta? Okej, trzeba mu palcem pokazać, ale może za to wyprowadza psa i robi dobre masaże?
Palcem teraz pokazuję na Was i na siebie. Jestem na podium razem w Wami wszystkimi. Brawo. Panowie nadal często nie widzą brudu, otwierają szafkę i szczęka im opada, bo „nie mamy oliwy? Nie mamy kawy? O, dzięki Bogu mam mały słoiczek kawy inki, uff”. Dzięki Bogu? A może dzięki mnie, bo pamiętałam, żeby kupić? Panowie nadal, gdy czegoś nie ma albo coś jest niezrobione, zaskoczą Was miłym: „Nie kupiłaś zupy? Nie pamiętałaś zaszczepić dziecka drugą dawką na odrę, różyczkę? Jak to, syn nie ma paszportu? Jak to się stało? Syn ma katar, jak do tego dopuściłaś?”.
Mimo że pierwszy lockdown nie był dla mnie totalny, bo codziennie uprawiałam partyzantkę leśną, wywożąc dzieci i siebie, by biegać w przyrodzie, to sporo przestawił mi w głowie. Po pierwsze, mogę przestać marzyć, że znikną wokół mnie ludzie, którym nie trzeba mówić, co jest do zrobienia. Drugi, trzeci lockdown nic tu nie zmieni. To jak ze mną i serialami. Nie oglądałam, nie będę oglądała, choć czasem z bólem zębów przymuszam się do jednego odcinka, żeby nie być dziadersem.
Po drugie, więcej się chwalę do lustra. Grono wytykających nam wady jest większe niż grono wspierające i pandemia jeszcze bardziej mnie o tym przekonuje. Nie tak nosisz maseczkę, nic nie da jedzenie kiszonek, bo choroby nie unikniesz, po co wysyłasz dziecko do przedszkola, no co ty, Wigilia na zoomie, bez sensu, my się spotykamy z babciami, właśnie pakuję dzieci do babci – każdy powód jest dobry, żeby wytknąć nam, że coś robimy gorzej.
Dlatego ja chwalę się sama. Czasem nawet na głos. Kiedyś uznałabym to za żałosne, a dziś polubiłam ten stan. Bilans nie jest zły: mam pracę. Szukałam jej i znalazłam. Mam dalsze plany przedsiębiorcze mimo wirusa, na przekór mu. Nie przytyłam na pandemicznych „małych przyjemnościach” w postaci podjadania non stop. Nie popadłam w pandemiczne chlanie wina. Moje dzieci jeszcze niewyrzucone z zajęć za przysypianie na zdalnych lekcjach lub jedzenie w trakcie tychże lekcji. Mój starszy syn miał prawie 100 proc. frekwencji na treningach i meczach mimo zakazu samodzielnego poruszania się przez nastolatków – co oznacza, że na tylu treningach byłam jako szoferka. Zadbałam o moje stare auto – dzięki temu zjechaliśmy setki kilometrów po województwie. Młodszy syn nie ma próchnicy i nauczył się pisać. Daję sobie radę z latoroślą bez pomocy dziadków i babć – nauczyłam się prosić zarobionego po pachy brata i innych o pomoc.
Czy narzekam? Nie. Odciążam służbę zdrowia, jednocześnie płacąc na nią 483 zł miesięcznej składki. Chwalmy się za to, drogie Panie, nawzajem, bądźmy elastyczne, bo jak nie my, to kto? Władza nas się boi, miast nam kibicować, pytać, jak może nas odciążyć, a oczekiwania mężczyzn wciąż rosną. Chwalmy pana – może być. Chwalmy panie – koniecznie.
Dwa dni temu jechałam warszawską taksówką. Kierowca powiedział, że wylatuje na Sylwestra do Szwecji, bo „ma tam metę”. „Nie boi się pan kwarantanny?”. „Nie, po prostu przedłużę pobyt, tam jest luźniej, nie ma takiego straszenia ciągle wirusem, ludzie są otwarci. Przeczekam. Prawdę mówiąc, to liczę na kobiety. Że tu w Polsce kobiety coś zmienią, to wtedy wrócę, bo ja już nie mam sił, do emerytury tylko sobie dorabiam”.
Komentarze
A w Polsce, Palec Boży grozi tym, co chcą szczepić pracowników pogotowia ? Gazeta Wyborcza rozpowszechnia taki obraz bożego igrzyska:
„Dyrektor pogotowia chciał szczepić medyków. Usłyszał: „Spalimy cię”, „Idziemy po twoją żonę”, „Będziesz wisiał na stryczku. Porównywano dyrektora pogotowia do doktora Mengele.”
O racjach przeciwników i zwolenników szczepień przekona się dopiero następne pokolenie. Obecne pokolenie jest tylko świadkiem kowidowej histerii i kryzysu ekonomicznego jakiego nie widział świat.
A mnie zaintrygowało oczekiwanie, że kobiety coś zmienią. No tak, ale co? Jeśli na to co było w latach 2007-2015 to dziękuję!
Pani Agato, słusznie Pani prawi, w paniach nadzieja cała, bo na dziadersów, absolutnie nie ma co liczyć. Drzwi zostały już przez Was uchylone, trochę świeżego powietrza wpadło, nieco rozrzedzając nacjonalistyczno-klerykalny, autorytarny i antyunijny fetor, który zawisł nad Polską niczym smog nad górskimi uzdrowiskami i truje niczym minister od nauki.
Życzę Pani i Pani rodzinie spokojnych i zdrowych Świąt.
PS. Na poprzednim blogu pisałem o rzezi naszego Lasu Mokrzańskiego, wreszcie zawiązał się komitet protestacyjny, wycinkę wstrzymano, nie wiadomo tylko na jak długo, chodzą słuchy, oby nie prawdziwe , że Lasy przygotowują miejsce pod deweloperkę. Zgroza!!
To samo dzieje się w Parku Krajobrazowym w Masywie Ślęży, od dwóch lat trwa tam masowa wycinka drzew. Odnoszę wrażenie, że lasami rządzą jacyś okupanci. Niestety nie widzę światełka w tunelu, zwłaszcza, że kołtun PDA podpisał ustawę zezwalającą na opalanie drewnem elektrociepłowni, niezależnie od klasy drewna.
To nie Palec Boży wskazujący, tylko matriarchat i babską dyktaturę Pani w domu wprowadziła!;)
To takie wzruszające, piękne: przywołać palec Boży i kopa paru ludziom wymienionym z nazwiska…
A może by tak nie jeść polskiego chlebusia, jak ten facio mający metę wśród otwartych Szwedów, którzy stale nie straszą wirusem…
Ps. No, ale to od pani też uciekł, od „Polityki” stale straszącej wirusem i tymi ohydnymi Polakami (za wyjątkiem blogerów „Polityki”, ma się rozumieć!).
WIGILIA
Wigilia świąt
wieczór magiczny
najbliżsi siedli wokół stołu
nastrój podniosły i liryczny
zapach choinki w całym domu
na stole obrus śnieżnobiały
a pod obrusem świeże siano
i wolne miejsce jest dla gości
tych
których w myślach przywołano
wszyscy czekają pierwszej gwiazdy
tej symbolicznej
betlejemskiej
lecz kiedy chmury ją zasłonią
wystarczy blask latarni miejskiej
to znak
że wieczór się zaczyna
i czas rozświetlić noc choinką
by znaleźć drogę do Betlejem
gdzie się od nowa rodzi przyszłość
bo ta nadzieja jest odwieczna
że sie na nowo znów narodzisz
jak tylko zechcesz się odmienić
prostując drogę
którą chodzisz
Serdeczne życzenia świąteczne przesyła autor tego wierszyka.
A jednak, reżimowa pisowska telewizja narodowa zrealizowała film o Agnieszce Osieckiej. Pewnie jakaś cześć owych 2 mld poszło na tą produkcje. I bardzo dobrze, bo Osiecka zasługuje na film. Na opowieść o sobie. O tamtych czasach. Ludziach. Emocjach.
Jakiś mądrala z ” Polityki” zamieścił recenzje ( na blogu ) z trzech pierwszych odcinków plus wbił kilka szpileczek.
Napisał ” Czasy stalinizmu oglądamy z innej perspektywy niż ta, do której przyzwyczaiła swoich widzów telewizja narodowa. Nie ma martyrologii, tortur i więzień, jest nauka „języka wroga” (kurs angielskiego), treningi na basenie, domówki i nasiadówki ZMP…..”
Przypominam, że jeden z najciekawszych filmów o tamtej epoce, z martyrologią, opisem tortur i więzień to ” Przesłuchanie” Bugajskiego z rewelacyjną Jandą.
I zapewniam mądralę z ” Polityki” ze Telewizja zwana Narodową nie miała nic wspólnego z tamtą produkcją.
Ale mądrala – recenzent z ” Polityki” wie swoje. I musi trochę napluć. Nawet w święta. Czuje, że i mnie ponosi, więc zamilknę…
Dobrze, ze powstał serial o A. Osieckiej. To bardzo intrygująca postać. Nie tyle ” tekściara” co Poetka, do wierszy której dodawano muzykę.
A więc czekamy na kolejne odcinki.
Pani Agato może ten wpis wkracza na pani najdroższe terytorium osobiste gdyż rodzinne to jednak musze się podzielić z moją myślą o pani.
Często oglądałem pani programy literackie.Zawsze miałem uczucie ,że mówi niezwykła dla mnie osoba, czułem wręcz wibrującą pani inteligencje oraz wydawało mi się piekna kobieta z piekną duszą.Tłumaczyłem to sobie na rożne sposoby a najcześciej pochodzenie żydowskie które w naszej polskiej rzeczywistosci umieściło setki wybitnych ludzi w tym kobiet..
Jednak dziś rzerzyłem szok poznawczy gdyż dowiedziałem się ,że pani mama to śp.Agnieszka Osiecka.
Wczoraj Kura puścił pierwszy odcinek serialu Agnieszka.Serial bardzo mi się podoba .W dodatku przeniósł mnie w czasy mojego dzieciństwa -pani śp.Mama była starsza od mnie 6 lat.
Takie mam marzenie aby Kura zatrudnił panią w TVP aby pani moła mieć dostęp do większej ilości słuchaczy.
Jerzy Jan Zakrzewski – Rolling Meadows,Illinois
„The Forgotten Radicalism of Jesus Christ”: wigilijny felieton w The New York Times.
Wspomniałem miesiąc temu o rewolucyjnym charakterze Jezusa i jego nauk społecznych, więc dla mnie oczywiście nic nowego. Poza pięknym sformułowaniem: „he was very inclusive”. Inclusive… Peter Wehner przypomina jak partnersko, z ludzkim respektem Jezus rozmawiał z kurwami damskimi i męskimi, jak dobrotliwie, bez złośliwości o nich mówił do słuchaczy.
Czechy, UK, Francja, Włochy: 1 nieboszczyk covid na 1000 mieszkańców kraju
Polska 0,7
Niemcy 0,4
satrustequi 26 GRUDNIA 2020 16:21
Przesłanie jest oczywiste, jasne, moralne, wiekopomne, przełomowe, bez cienia wątpliwości:
z ludzkim respektem Jezus rozmawiał z kurwami damskimi i męskimi, jak dobrotliwie, bez złośliwości o nich mówił do słuchaczy,
natomiast
z wojowniczym, bez respektu gniewem mówił do rodzin, że przyszedł poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową i że będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy, pragnął bowiem nieść nie pokój a wojnę na ziemię…
Obejrzałem 2 odcinek filmu o Osieckiej.
Był gorszy niż 1 odcinek. Błąd w scenariuszu.
Chyba za bardzo film ( scenariusz) chciał powiedzieć o epoce a nie samej
młodej Osieckiej. Dlatego też aktorka grająca Osiecką wypadła blado, chciażby dlatego, że nie miała co grać. Raczej była obserwatorem.
Zajrzałem do poezji Witolda Dąbrowskiego. Co za lewicowy bełkot. Jeżeli tak czuli wtedy mlodzi ludzie, to im współczuje. A to były lata 53 -54.
Już bardziej przemawia do mnie Polański z jego etiudą szkolną” Rozbijemy zabawę” z 57 roku. Gdzie zabawę rozbija żulia z Widzewa. Chociaż tak naprawdę wiemy, ze tu nie chodzi o żulię, tylko p kogoś bardziej grozniejszego.
Mlodzi chcą się bawić. To takie naturalne i prawdziwe.
Ale może były inne czasy w 53 a inne w 57 roku.
Niby tylko 4 lata a już inna epoka. Może tak…
Tak się zastanawiam, czy nie popełniłem błędu … napisałem ” żulia z Widzewa” Muszę zmienić optykę. I na chwilę zostanę PPS- siakiem. Mlodzież z Widzewa to najbardziej uświadomiona klasowo grupa społeczna w mieście Łodzi. Gdy w 1927 roku, syna Oskara Kona, dobiera się do młodej ładnej włókniarki, to wtedy jej narzeczony, po prostu strzela do jurnego młodzika I ten umiera w ramionach ojca – Oskara Kona. Właściciela ” Widzewskiej Manufaktury” A wtedy to były jedne z największych zakładów włókiennieczch w Europie. Gdzie postrzelony umiera ? W pałacyku Oskara Kona na ul. Targowej, Czyli tam, gdzie 30 lat potem będzie tzw. Filmówka. I tam, gdzie 30 lat potem młody Polański kręci ” Rozbijemy zabawę” I tam, gdzie będzie studiować młoda Osiecka Więc z pewnością sformułowanie ” żulia z Widzewa” nie jest trafne, a nawet krzywdzące.
I pewnie należy postawić sobie pytanie – Kto komu rozbija zabawę?
Ale zostawmy te dywagacje. Zbyt trudne. Także dla mnie…
Zawsze było tak, że młodzi chcą się bawić.
Jak świat światem tak było. I tak będzie.
Historia nie jest dla młodych. Niech więc tańczą i piją …
Bo i tak pani historia do nich zapuka
Jeszcze jedno. Tak na koniec. …
Przepraszam, ale muszę.
Wtedy. W 1957 młodzi chcieli się bawić i chcieli aby im nie przeszkadzać w zabawie
Dziś. w 2020. Młodzież wrzeszczy – Wyp… !!! Bezpieczna skrobanka.!!!
Ja dziękuje. Raczej czekam na bezpieczną szczepionkę.
Z trochę innej beczki. Dowiaduję się, że Luc Robitaille osiągnął status najlepszego lewoskrzydłowego w historii NHL. Młody Luc Jean-Marie Robitaille został wybrany dopiero jako 171 spośród młodych hokeistów wybieranych przez kluby NHL w 1985r. Uważano że nie umie jeździć na łyżwach. Tylko scout z Los Angeles Kings dostrzegał iskrę talentu. Luc bardzo związał się z LA Kings i w Los Angeles nauczył się angielskiego.
Obejrzałem dobry film Znaki na drodze z 1969r. Solidny scenariusz, ciekawe kreacje. I właśnie patrzyłem na tę miłą aktorkę kreującą główną postać kobiecą w bazie samochodowej (kierownik bazy sam Leon Niemczyk, więc wiadomo że czas dobrze spędzony) – co to za miła, ładna aktorka której ja chyba nie znam?! Galina Polskich (Polskikh), radziecka aktorka… Radzieckie aktorki nie grywały u nas wcale (?) i przypuszczam że tę za nazwisko studio filmowe postanowiło ściągnąć. Młodziutka wdowa notabene wtedy, Galina Polskich.
Pan Ontario lubi przykroić cytat do bieżącej walki ideologicznej. Tylko po co?
AOlsztynski 27 GRUDNIA 2020 18:03
Panie AOlsztyński, dziękuję za to, że napisał pan, iż satrustequi lubi przykrawać cytat do bieżącej walki politycznej.
Palec Boży wskazujący
Po przeczytaniu wywiadu o szczepionce Pfizera z prof.Romanem Zielinskim mam wrażenia że to pokolenie , które przyjmie szczepionkę, będzie genetycznie modyfikowane , czyli będzie to pokolenie GMO.
Czy w roku 2021 powitamy na świecie nowe pokolenie genetycznie modyfikowane za pomocą szczepionki ? Gdzie te fanfary , kiedy rozpoczną się globalne uroczystości witające pokolenie GMO ?
Drogi Panie Woytku
proszę podwinąć rękaw. Lewy czy prawy… Nie wiem jaki jest pan rocznik?
Ale prawdopodobnie znajdzie pan na ramieniu ślad po szczepieniu na ospę prawdziwą. Gdyby nie to szczepienie to bardzo wielu z nas już by nie żyło. Gdyby nie szczepionka na ospę prawdziwą inny byłby świat a może i inna cywilizacja.
Czy jesteśmy przez to modyfikowani? Pewnie tak. Historia ludzi to jedna wielka modyfikacja. Bez modyfikacji i szukania rozwiązań zapewne nie miałbym szansy napisania tych słów
A jednak pisze.
Człowiek zmodyfikowany.
@ drogi człowieku z komodo
Zamiast podwijać rękaw , proszę przeczytać wywiad z prof. Zielinskim. To są absolutnie inne szczepionki od szczepionki przeciwko ospie . My będziemy szczepieni przymusowo pod karą sankcji sprowadzajacych się do zakazu przemieszczania się , podróżowania , zmiany pracy na taką w której właściciel wprowadzi wymóg szczepienia się przeciw Covid. Jesteśmy skazani na opinie ludzi kompetentnych , a te się różnią . Firmy wprowadzające szczepionkę umywają ręce od odpowiedzialności za skutki uboczne, a ci co zarobią na tej szczepionce miliardy, w mediach deklarują, że się nie zaszczepią. Czy będziemy w przyszłości chodzić z lewymi zaświadczeniami, że się zaszczepiliśmy? Czy będziemy karani, a może zsyłani do obozów, gdzie będziemy izolowani od pokolenia GMO. Świat globalny świruje w tempie prowadzonym do globalnego konfliktu.
Historia szczepień to zarazem historia naszych lęków.
W XIX w, w Anglii gdy szczepiono na ospę, tzw, krowianką to obawiano się, ze po zaszczepieniu facetom wyrosną ogony. Lub nawet coś dłuższego..,
Tak mi się zdaje, ze to są te same strachy.
Ale gdyby to pan miał racje, to rzeczywiście czeka nas jakiś potop.
Co do kasy dla firm farmaceutycznych. I tak do tej pory to jeden z lepszych biznesów. Więc na co im takie ryzyko…
Dobra wiadomość. Wayne Gretzky, genialny hokeista, jest coraz bardziej uznawany za gwiazdę polskiego pochodzenia, a internet w tym pomaga. (Konkurujące wersje to pochodzenie białoruskie i ukraińskie).
https://www.bscene.ca/walter-gretzky-honoured-with-the-gold-polish-combatants-cross/
Wnuk Antoniego i Marii Greckich, którzy przed I wojną opuścili ziemie za Bugiem i przybyli do Kanady. Syn Waltera Gretzky’ego, urodzonego już w Kanadzie, który poznał język polski z ust Marii i Antoniego.
Warto wspomnieć, że Luc Robitaille i Wayne Gretzky grali razem w Los Angeles Kings
https://www.youtube.com/watch?v=NL8HeIVvVfE&t=7s
Niezwykła, inteligentna antycypacja uznawana jest za cechę szczególną gry Wayne’a Gretzky’ego. Mówi, że ojciec go tego nauczył. „My father is a very smart man”.
Fizycznie – regularnie zajmował ostatnie miejsce w sprawdzianach podnoszenia ciężarów graczy Edmonton Oilers.
Tę antycypację widzimy aktualnie w grze Roberta Lewandowskiego.
Galiny Polskich nie może zabraknąć w filmach polskich – uznał ktoś w finezyjnych latach 60.
Aktorką radziecką, która zagrała także w kinie polskim
Była Lidia Szukszyn czy Szukszyna. Film a raczej serial ” Ballada o Januszku”
Film/ serial z rodzaju małego realizmu obyczajowego.
L. Szukszyna była żoną znanego kiedyś i popularnego reż. Szukszyna.
Kiedy była u nas, to była już wdową. Jak się potem potoczyła jej kariera w ZSRR
tego nie wiem.
Lidia Szukszyna miała dużą karierę, a ostatni raz zagrała w 2014r. w filmie „Seks, kofi, sigareti”. Jak przystało na gwiazdę kina miała czterech mężów, a Szukszyn był jej drugim mężem. Czwarte małżeństwo przypadło na lata 1984-88, a wybrańcem był niejaki Marek Możejewski, nie wiem czy to nasz człowiek, pewnie nie?
Skaldowie, Live in Leningrad 1972
https://www.youtube.com/watch?v=1kiT3waUTBU
„Skaldy” śpiewają w Leningradzie po polsku, rosyjsku i angielsku. Trzy języki – tego chyba nie było gdzie indziej.
Wyraziście rockowe passusy, nie bez brzmieniowych pokrewieństw z Genesis ery Gabriela, dostarczyły niezapomnianych wrażeń wymagającej leningradzkiej publiczności…
W 1986 nocowałem w Leningradzie i dałem może 12-letniemu synowi gospodarzy płytę Republiki. „U nas toże takie są” – powiedział. W tym samy roku w Bułgarii rosyjski student widząc stosy pasty do zębów McLeans w naszym pokoju polskim, powiedział: „U nas wsio jest”.
Ontario. Moja pomyłka
Racja. Takie wyrwane zdania, jeszcze z Nowego Testamentu są wyjątkowo karygodne.
Czy kobiety uczynią nadchodzącą dekadę lepszą? Emeryt taksówkarz z felietonu Pani Agaty liczy na nie, a nawet tylko na nie. Wszyscy liczymy na kobiety, choć każdy na swój sposób.
Pani premier Ewa Kopacz powiedziała w swoim pierwszym wystąpieniu: Jestem kobietą. I jak widzę jakieś tam agresywne sytuacje na ulicy, to zabieram dzieci do domu. W ten sposób metaforycznie wystąpiła w roli matki narodu.
„Żony, matki, kochanki „- ten serial pięknie podkreślił znaczenie kobiet
Na próżno dziś liczyć na „Mężowie, ojcowie, kochankowie”
Taka piosenka
https://www.youtube.com/watch?v=o5TX0PRv34A
Odszedł Pierre Cardin, odchodzą najwięksi projektanci. Karl tuż wcześniej.
Znaki na drodze – nawet w tym filmie o bazie transportowej muzyka jazzowa, charakterystyczna właśnie dla filmów lat 60. I ten egzystencjalny podtekst wyborów klasy robotniczej i inteligencji pracującej w bazie.
Barrack Obama mówi że najlepiej mu się pisało autobiografię w godzinach 22-2, czyli Sowa. W swoim stylu odnajduje ślady pisarstwa Jamesa Baldwina.
Trzy zarażone covid z pewnego jednego miejsca pracy w Warszawie zauważyły u siebie ten sam objaw: dysleksja. Zaczęły litery im przestawiać przy pisaniu, już po ozdrowieniu. N-te powikłanie covid…
Prezydent Obama pisał autobiografię najpierw odręcznie, dopiero potem na komputerze.
Co ciekawe, podaje nawet markę dobrego ale niedrogiego pisaka, którym pisał.
Oglądałem kiedyś wywiad księcia Harry’ego z Obamą i książę zadaje szybko pytania na które otrzymuje szybkie odpowiedzi ex-prezydenta USA. Pada pytanie: bokserki czy takie zwykłe majtki? We don’t answer such questions – odpowiada Obama.
Bokserki czy slipy? – tak chyba to brzmiało.
Pisał na żółtym, liniowanym papierze tzw. legal pad
Ludzie umierają na covid poza światowymi statystykami. Gdy ktoś wyjdzie na chwiejnych nogach ze szpitala po pokonaniu choroby i jego umęczony organizm zgaśnie 5 miesiące później, nikt w świecie nie zaliczy go już do ofiar covid.