Miasto pokonane
Moje miasto bardzo ucierpiało podczas pandemii. „Miasto niepokonane” brzmi efektownie, ale wirus dokonuje zniszczeń z ziemi i powietrza w każdej z dzielnic. Po nalotach Luftwaffe i egzekucjach obu powstań pozostała dokumentacja fotograficzna znakomitej jakości – cóż, najlepsze aparaty Leica sprawdzały się w rękach fotografów armii niemieckiej.
Czy zniszczenia covidowe w naszych miastach dokumentujemy porządnie? Jako tzw. miastowa powyborczego kaca i bólu odrzucenia odczuwam chyba jakoś lżej tym razem. Daleko mi do pakowania dobytku z zamiarem emigracji. Bo i gdzie? Do Trumpa, na Białoruś czy na Węgry albo do Francji? Kto widział film „Nędznicy”, ten pomyśli dwa razy, nim użyje zwrotu „La belle France”. Narodowe populizmy zaatakowały całą planetę.
Aby chociaż nieco zażegnać kryzys i recesję, a nawet zapaść w mieście, potrzebuję obecnego w ratuszu i na mieście silnego prezydenta. Wirus to dużo bardziej nieprzewidywalny wróg dla miast niż wyciek z rur. W dodatku potrwa nie wiadomo jak długo. Atakuje szkoły, wykurzył ludzi z autobusów. Bankrutują kolejne kawiarnie, restauracje. Zdalna praca sprawiła, że restauracje w biurowcach poupadały. Pustoszeją kolejne lokale, bo ludzi nie stać na czynsz.
Daruję państwu moje ponure fotostory. Drepcąc po moim pokonanym mieście, dokumentuję kolejne miejsca z zafoliowanymi oknami i napisami „wynajmę”. Hotele pustawe, turystyka miejska w odwrocie – ludzie wolą samotne wędkarstwo albo zbieranie jagód na Suwalszczyźnie niż bar hopping czy zwiedzanie muzeów w miastach. Mimo że premier Morawiecki odwołał pandemię, to w kinie, do którego poszłam tydzień temu, prócz mnie siedziały dwie osoby!
Teraz więc czekam na to, żeby prezydent Rafał Trzaskowski „pochylił się” nad słabnącym ludem Warszawy. Mam wrażenie, że wieś odczuwa pandemię lżej niż miastowi?
Nie dziwi mnie wygrana prezydenta Dudy – pisałam o sile tego kandydata już miesiąc wcześniej. Zaś 5 lipca 2020 r. przeczytałam w „Polityce” artykuł o tym, że „3 mln Polek nie chodzą regularnie do ginekologa”. I wtedy to już byłam pewna, że Duda wygra. Korelacja jest oczywista. Nawet kobiety (które i tak mniej boją się lekarza niż mężczyźni) boją się profilaktyki. Czyli nie chcą myśleć o przyszłości. Na razie nie boli, to nie ma co myśleć. Powodami, dla których unikamy lekarza, nie są tylko: brak wygodnego dojazdu, długie kolejki, brak opieki nad dziećmi podczas wizyty. Ważne są jeszcze dwa: boimy się myśleć o przyszłości. Bo ta może być straszna. Lepiej nie myśleć o diagnozie. Bo jeśli jestem chora, to z kim zostawię dzieci, jak temu zaradzę itd. itp.
I drugi powód: wstydzę się swojej nagości, sromu, ciała, tatuażu, siwych włosów na wzgórku łonowym, zapachu, zmarszczek itd. Wstydzimy się myśleć racjonalnie, bo jesteśmy zabobonni. Dziwne te moje myśli? Od Belwederu do sromu? Niekoniecznie. Urządziwszy się w tej populistyczno-konserwatywnej dupie, jaką jest monopol PiS na władzę, nie chcemy myśleć o przyszłości. Kolejne strefy wolne od LGBT? To gdzieś daleko, aż dwie gminy dalej. Recesja? Gorsza od tej z 2002 r. może nie będzie. Fundusze europejskie będą małe? Oj tam, oj tam, to Duda da, przecież Unii kiedyś nie było. Smog śmierdzi i zabija, a Duda opiera się na węglu? Eee, w Bombaju jest gorszy, a moja babcia ma osiemdziesiątkę i dalej zdrowa węglem pali, nawet sama dokłada do pieca.
Choć porażka Rafała Trzaskowskiego nie jest spektakularna, bo mogę się przecież pocieszać, że aż 48 proc. Polaków nie chce stref wolnych od LGBT czy wyzywania nas od „chamskiej hołoty” i może też nie popiera minister Emilewicz wdrapującej się w szpilkach na ambonę, to jednak gorszej klapy lewicy w tej kampanii nie mogę sobie wyobrazić. Klęska Biedronia to totalny blamaż lewicy. Do tego dobry wynik centroprawicy.
Hm. Czyli nawet pandemia, która pokazuje, jak ważne są właśnie postulaty lewicowe – silna edukacja, powszechny dostęp do szkoły, silna służba zdrowia, mocne media publiczne, empatia dla starszych i słabych, godne pensje dla lekarek, pielęgniarzy, szacunek dla ludzi nauki, budowanie wspólnoty europejskiej – to wszystko obchodzi ludzi dojrzałych oraz młodych mniej niż cena musztardy i memy o kocie. A lewica siedzi na kanapie, bywa gościem w polskojęzycznych mediach, schowała Zandberga tak głęboko, że chyba tylko krety go na co dzień mijają, starych towarzyszy wysłała po 13., 14. emeryturę. A rosnąca armia Bosaka się z niej śmieje.
Komentarze
Jest dużo gorzej , a politycznego ginekologa trzeba polecić działaczom LGBT.
Może on wreszcie znajdzie tego wirusa który zainfekował lewicę. Poważne decyzje polityczne trzeba odłożyć na późną jesień , po wyborach listopadowych w USA. Listopad to dla Polaków niebezpieczna pora. Oj będzie się działo.
Ale LEWICA i PO miały 70 lat, aby edukować te 3 mln Polek. To dlaczego nie rąbnie się we własne piersi, tylko łupie pisowców, których nie było, gdy rządziliście…
70 lat: 50 lat władzy PZPR i 20 lat władzy SLD-PO…
A tę empatię dla starych widziałem na także lewicowych forach, gdy pisano, aby moherów pozamykać, aby wyzdychali i nie szkodzili samym swoim istnieniem młodym oświeconym głosującym na PO.
Lewica znika bo PiS podkradł im wszystkie socjalne cechy. PiS to partia lewicowa za wyjątkiem spraw światopoglądowych. Prostych ludzi interesuje pełna miska, nie obchodzą ich żadne inne sprawy. Zawsze wierzyłem w silę i mądrość kobiet. Mogę o sobie powiedzieć, że jestem męskim feministą. A mimo to tym razem się zawiodłem na płci pięknej, gdy czytam, że połowa kobiet zagłosowała na Dudę. Miska ważniejsza od spraw kobiet. Pozdrawiam wszystkie Czytelniczki :))
„silna edukacja, powszechny dostęp do szkoły, silna służba zdrowia, mocne media publiczne, empatia dla starszych i słabych, godne pensje dla lekarek, pielęgniarzy, szacunek dla ludzi nauki…”
Proponuję, aby zaczęła Pani od rozmowy z redaktorem Baczyńskim czy nie czas najwyższy aby „Polityka” odeszła wreszcie od propagowania i wspierania neoliberalnego turbokapitalizmu co czyni z uporem lepszej sprawy od 30 lat.
Po drugie, najwyższa chyba pora aby twarzą „Polityki” i jej portalu przestał być bezwzględny ideologiczny żołnierz Szostkiewicz i jego blogowa szczujnia. Co ciekawe, zarówno Szostkiewicz jak i jego hunwejbini lubią powoływać się często na ideały pierwszej „Solidarności” ale sprawy wymienione powyżej mają jakby w głębokim poważaniu.
@ontario 14 LIPCA 2020 7:55
„20 lat władzy SLD-PO…”
A nawet więcej pamiętając oczywiście o poprzedniczkach PO (Unia Demokratyczna, Kongres Liberalno-Demokratyczny, Unia Wolności). No i SLD w sprawach ekonomiczno-społecznych to był często „średnio” – mówiąc delikatnie – lewicowy…
W podsumowaniu drobny fragment z wywiadu Roberta Mazurka z Antonim Dudkiem („Dziennik Gazeta Prawna” 24-26 stycznia 2020):
Dudek: SLD, która rządziła przez lat osiem, a Kwaśniewski był prezydentem przez dekadę.
Mazurek: A dziś jest na nartach w Szwajcarii, a Miller i Cimoszewicz w Parlamencie Europejskim.
Dudek: Ci ostatni otrzymali ten prezent od Grzegorza Schetyny. Tak, to chichot historii, że działacz Solidarności Walczącej wysłał do Brukseli postkomunistów, ale to już jego osobista decyzja, nie element transformacji lewicy.
A tak na marginesie – okazało się, że Aleksander Kwaśniewski ostatecznie w Szwajcarii spędził wiele tygodni i chyba z rozpaczy zapuścił brodę…
Co do Pana Zandberga to po prostu nie ma ochoty swoim nazwiskiem firmować tej lewicowości którą propagują poprawne ideowo media, a której znakami firmowymi są Pan Biedroń, prof. Jan Hartman, czy zakochany w swoim medialnym wizerunku Włodzimierz Czarzasty.
Z w/w „ikonami” lewicy Panu Adrianowi nie po drodze.
Po drodze mu z profesorami Zielonką i Szahajem i wypie… z Polityki – między innymi za tekst popierający ustawę o wstrzymaniu handlu w niedzielę – Rafałem Wosiem i nie zdziwiłbym się gdybym pewnego dnia przeczytał, że lewicowy w warstwie polityki społecznej klub parlamentarny PIS nie zwiększył swojej liczebności …
…chociaż wiem, że ciągną się za posłem Zandbergiem jakieś niewyjaśnione sprawy
z kasą za coś tam i to mogłoby stanowić problem dla wrażliwych na te sprawy decydentów pisowskich.
Oczywiście słowo „wrażliwi” należy wziąć w cudzysłów.
grzerysz
14 LIPCA 2020
10:29
Cóż, lewica wybrała wartości konserwatywne, zabobony i głosowała za zadeklarowanym katolikiem Trzaskowskim, co nie przeszkadza lewicy kpić i wartości konserwastywnych, zabobonów i katolicyzmu.
Za portalem dziennika „Rzeczpospolita”:
„Bogdan Zdrojewski: Bez zmian w PO – rozpad za kilkanaście miesięcy”.
Fragment:
„Mówiąc o obecnej sytuacji w PO Zdrojewski stwierdził, że nadszedł czas na „refleksję i wreszcie zapowiadane zmiany w PO”. – Są one absolutnie niezbędne i nie mogą mieć charakteru kosmetycznego. Pozorowane zmiany oznaczają nie tylko porażkę w kolejnych wyborach, ale więdnięcie, rozpad formacji w ciągu kilkunastu miesięcy – ostrzegł.
– Borys Budka obiecał zmiany w PO. Poważne, a nie kosmetyczne. Ze względu na kampanię wyborczą zadanie zostało przesunięte w czasie. Czas zmian to wczesna jesień – dodał. – Borys Budka ma maksimum trzy miesiące, aby w porozumieniu z Rafałem Trzaskowskim przygotować nowy koncept. W innym wypadku wszystko runie – ostrzegł”.
@ontario
Zgadza się. Stąd i moje zdziwienie, iż tyle głosów dostał RT. Oczywiście sporo osób głosowało tylko „przeciw PiS”. A inni (albo ci sami) z kolei wiedzę o III RP pewnie wyłącznie czerpali z GW, Polityki, Onet, TVN…
@ontario 14 LIPCA 2020 7:55
@samba kukuleczka 14 LIPCA 2020 10:50
Na portalu GW można dziś znaleść sążnisty tekst kolejnego „lewicowca”, i to prawdziwego długodystansowca, Dariusza Rosatiego.
Jakiś program? „Od dziś budujemy ruch sprzeciwu wobec państwa PiS”…
Nie muszę dodawać, że nawet u czytelników GW wzbudziło to salwę śmiechu i głębokie uczucie politowania.
Przypomnę (za Wikipedią), że Dariusz Rosati w latach 1966–1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i był sekretarzem Komitetu Uczelnianego PZPR na SGPiS (do PZPR wstąpił mając 20 lat). W wolnej Polsce był w taki czy inny sposób związany z SLD i Socjaldemokracją Polską a w 2009 stanął na czele ruchu politycznego Porozumienie dla Przyszłości, skupiającego m.in. SDPL i Partię Demokratyczną. W 2011 zadeklarował współpracę z Platformą Obywatelską; 26 lutego 2016 został członkiem zespołu doradców ekonomicznych PO.
Przypominam, że komuniści w 1989 r. potrafili przegrać z godnością…
grzerysz 14 LIPCA 2020 19:33
Bardzo ambitny program towarzysza Rosatiego! Zapewne wysnuty z materialzmu dialektycznego…
AOlsztynski 14 LIPCA 2020 19:53
Komuniści w 1989 wygrali, co chcieli. Dopiero przegrali za rządów SLD, towarzysza Millera, afera Rywina oraz ten, no, jak mu tam, którego ułaskawił towarzysz Kwaśniewski, afera starachowicka, sobótka, czy jakoś tak…
a ja to wszystko pie….ę. przestaję się podniecać polityką, inne rzeczy na ‚p’ to i owszem
Pani Agata nie dziwi się, że wygrał Duda, ponieważ ” 3 mln kobiet nie chodzi do ginekologa”
Podzielam ten pogląd, a nawet uważam, ze gdyby Duda startował na urząd Prezydenta w czasach Polski Ludowej, to wygrałby w cuglach. Ponieważ wtedy prawie każda kobieta miała zagwarantowaną 1 wizytę u ginekologa miesięcznie.
Musiała tylko wcześniej odstać swoje po papier toaletowy i 0,5 kg, żeberek, masło o ile rzucili. Mogła także kupić meblościankę pod warunkiem, że była bardzo miła dla kierownika sklepu meblarskiego a potem już biegła na swoją wizytę do ginekologa.
człowiek z komodo
Mimo kartek jakoś cukru nam nie brakowało. Z kartek na 3 osoby zostawało mi 20 kg na letnie zaprawy ( kompoty, dżemy itp.) Jeszcze przed II WŚ większość chodziła za stodołę s..ć i trawą sobie tyłek wycierała. Dopiero w 1928 roku rozporządzenie Prezydenta RP nakazywało wybudowanie na każdej zabudowanej działce tzw. „sławojki”. Można się z tego śmiać ale to w większym stopniu niż szczepionki przyczyniło się znaczącego spadku śmiertelności wskutek różnych epidemii czy chorób zakaźnych.
W czasach PRL-u znacznie mniejsze było zróżnicowanie dochodów w związku z tym zbliżony był poziom siły nabywczej i przemysł nie był w stanie, w krótkim czasie zaspokoić tak dużego popytu. Byliśmy wtedy na etapie budowy „bazy” – przemysłu surowców i środków produkcji na której można było rozwijać przemysł środków konsumpcji co zaczęło się w większym stopniu dopiero za Gierka.
Nie śmieje się co raczej ironizuje.
Z pewnego zabiegu myślowego pani Agaty szukającego korelacji – nie chodzenia do ginekologa przez 3 mln kobiet z wygraną wyborczą Dudy.
A także wyciągam wniosek, że w czasach Polski Ludowej wygrałby wybory Duda a także każdy z przywódców PZPR ponieważ wtedy jeszcze mniej kobiet chodziło do ginekologa.
Co do oceny Polski Ludowej a szczególnie jest możliwości gospodarczych chyba nie ma już sensu kruszyć kopie. Ten dylemat rozwiązała już Historia.
@kaesjot 15 LIPCA 2020 10:24
Rekordowe spożycie mięsa w Polsce miało miejsce w roku… 1980. Wynosiło 74 kg rocznie na osobę. Na świecie najwięcej mięsa jedzą Amerykanie – 75 kg rocznie…
Mówimy o lewicy, pojawia się też wątek SLD, poczytajmy więc co w styczniu 2016 roku mówił w wywiadzie zmarły już niestety profesor Karol Modzelewski:
„- Wygranie wyborów przez PiS nie jest zaskoczeniem, ponieważ na to, od samego początku, ciężko pracowała III Rzeczpospolita, zagospodarowując wolność w ten sposób, że całkowicie zgubiła równość i braterstwo. Wolna Polska stała się nie matką, ale macochą – takie poczucie mają ludzie zdegradowani, wykluczeni czy tacy, którzy czują się, jak obecnie młodzi, zawiedzeni. Jeżeli wywołuje się takie wrażenie, a potem jeszcze mówi w kampanii wyborczej, że jest świetnie, bo mamy świetne statystyki…
…to wkurza się wszystkich dookoła.
– I co się dziwić, że jak o tych dobrych statystykach usłyszeli młodzi ludzie, których nie stać na kredyt mieszkaniowy, na nic, którzy nie widzą przed sobą żadnej przyszłości, bo nawet nie wiedzą, co jutro będą robić i z czego będą żyć, pracując na śmieciówkach, a tak pracuje 70% z nich, to zamiast głosować na prezydenta Komorowskiego, polecieli głosować na Kukiza albo Dudę? Naprawdę trzeba ślepoty, żeby tego nie pojmować.
PiS wzięło władzę, mając poparcie społeczne.
– Oczywiście. Wzięło władzę, mając poparcie sierot po likwidowanym wielkim przemyśle pozostawionych przez III RP, Polskę liberalną, trwale za burtą jej modernizacji. Ich i ich potomstwa. Ich dzieci już dorosły, już nie pamiętają, o co chodzi, co obiecywała Solidarność, a co dostały, ale wiedzą, że należą do wykluczonych. Że są po cienistej, a nie po słonecznej stronie naszej wolności. Ci ludzie już od dawna głosują na PiS. Bo nie było dla nich żadnej oferty. Jak my byśmy uważali – naturalnej, tzn. lewicowej. Ponieważ nie było w Polsce lewicy.
SLD nie zdał egzaminu jako lewica?
– Blair i Schröder, jak się mówi w Anglii, to największy sukces Margaret Thatcher. Na nich zaś wzorowali się liderzy SLD i taki był skutek. Był w tamtych czasach nurt chóralnego myślenia. A niedobrze jest myśleć chóralnie….
– SLD historycznie jest współwinny tego, co nagrzeszyła III RP. Jest współwinny, ponieważ występował pod sztandarem lewicowym, którym zakrywał pustkę. Jest współwinny tego, że społeczne miejsce po lewicy zagospodarowuje PiS. Wyborcy, którzy mogliby głosować na partię mającą sensowny program lewicowy, np. taką jak partia Razem, gdyby wtedy była, siłą inercji głosowali na SLD, zmyleni nostalgią peerelowską, żywą wśród poszkodowanych i tych, którzy uważają, że im w Peerelu było lepiej. Sojusz też zasłużył na swój los. I nie mówię o kuriozalnych błędach, takich jak wysunięcie pani Ogórek jako kandydatki na prezydenta…”
Duda pokonany,
przez satyryków i własną próżność. Politycy klasy kompradorskiej spragnieni są uznania światowego i telefon od globalnych celebrytów politycznych przenosi ich w świat marzeń pacjentów szpitali psychiatrycznych. Spowiedź do ucha satyryków zrównuje polityków z komediantami. Szczerski powinien się podać do dymisji. To kolejna kompromitacja urzędasów kancelaryjnych.
Woytek
Ciekawe czy owi komicy kiedykolwiek zadzwonili, lub przynajmniej próbowali zadzwonić do Putina? Podejrzewam, że nie mają aż takiego poczucia humoru…
Możliwa opcja, że ci kawalarze, to służby?
Czyli to takie zielone ludziki z czerwonymi nosami jakie noszą klauni.
@woytek 15 LIPCA 2020 15:23
„Duda pokonany,
przez satyryków i własną próżność”
Nie przesadzaj.
Jak podaje portal dziennika „Rzeczpospolita”, Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stoliarow na swoim koncie mają także rozmowy m.in. z prezydentem Francji Emanuelem Macronem, prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, brytyjskim premierem Borisem Johnsonem, z ubiegającym się o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych Bernie Sandersem; dodzwonili się też do księga Harry’ego oraz rozmawiali również m.in. z Eltonem Johnem, Michaiłem Saakaszwilim i Witalijem Kliczką.
@grzerysz
Ta kolejna wpadka, to jest kolejny dowód , że rządzą nami celebryci , wrażliwi dyskutanci z „ruchadłami leśnymi”, a nie mężowie stanu, za jakich się podają w mediach opłacanych przez podatnika. Ta rozmowa, to precyzyjny zapis dźwiękowy osobowości rozmówcy. To budzi grozę.
@ontario
To, że jednak komuniści do końca nie przegrali, okazało się potem. Oczywiście dotyczy to ich elit, a nie szeregowych członków partii. Niemniej formalnie obóz dotychczas rządzący przegrał wybory z 4 czerwca 1989 r. I choć wielu towarzyszy szczerze się dziwiło, to larum jednak nie podnieśli. Podporządkowali się wyrokom demokracji. Na ulice nie wyszli, bojkotu rządu nie ogłasili…
@AOlsztynski 15 LIPCA 2020 18:18
„Podporządkowali się wyrokom demokracji. Na ulice nie wyszli, bojkotu rządu nie ogłosili…”
Ba, generał Jaruzelski jako Prezydent podpisywał wszystko bez słowa sprzeciwu.
Zwolennicy PO i Rafała Trzaskowskiego, załamani, że kolejny raz przegrali i rozpaczliwie szukający sposobów na sukces, opracowali nową strategię mającą doprowadzić ich zwycięstwa – nie będą kupować ziemniaków z Podkarpacia, gdzie prezydent Duda zdobył poparcie miejscami sięgające nawet 97 proc.
Jak napisał jeden z bojowników na niezawodnym blogu nadredaktora Szostkiewicza:
„Podobają mi się inicjatywy [tego] typu…. To musi być masowa akcja i do skutku. Nie ma litości”.
„”Lewica””” w RP nazbierała sobie przez 30 lat tyle skorup po słoikach z konfiturami ile się dało przez te 30 lat, czy też raczej ile jej dano uzbierać, właściwie zrozumiała przekaz od prawdziwych graczy trzymających klucze do spiżarni i wycofała się, żeby w spokoju skorupy wylizywać w zaciszu dworków na Mazurach. Poza jakimiś nawiedzeńcami, którzy narkotyku władzy nie są w stanie odstawić, nikt się nie pali do pchania się na afisz, a potem może i na szafot, kiedy zbliżają się czasy płacenia rachunków.
Okazuje się, że oprócz bojkotu ziemniaków z Podkarpacia, rozważane są i inne kroki:
„Możliwe są jednak znacznie głębsze zmiany w Platformie Obywatelskiej. Przewodniczący Budka nie wykluczył zmiany logo i nazwy partii – podaje RMF FM”.
Logo i nazwa partii…
A zawartość?
Sławomir Nitras, Borys Budka, Grzegorz Schetyna, Tomasz Siemoniak, Ewa Kopacz, Andrzej Halicki, Sławomir Neumann, Rafał Grupiński, Dariusz Rosati, Joanna Mucha, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Katarzyna Lubnauer?
Honorowy przewodniczący to Donald Tusk czy Bronisław Komorowski? A może obydwaj?
Z dzisiejszego „Dziennika Gazety Prawnej”:
„Sprowadzanie wygranej Andrzeja Dudy do efektu świadczeń socjalnych jest uproszczeniem, często powtarzanym w zachodnich mediach, bo nawet ważniejsza jest „redystrybucja prestiżu” – uważa prof. Aleks Szczerbiak, politolog z University of Sussex w Wielkiej Brytanii”.
„- Powodem, dla którego Prawo i Sprawiedliwość jest popularne, a Andrzej Duda wygrał wybory, jest elektorat z małych miejscowości, z Polski prowincjonalnej, który od 2015 r. po raz pierwszy czuje, że ma polityczną reprezentację. Ludzie, którzy przez długi czas czuli, że byli ignorowani, marginalizowani przez wielkomiejskie liberalne elity postrzegające ich jako zacofanych. PiS zdołał skutecznie ich przekonać, że jest pierwszą partią, a Andrzej Duda pierwszym prezydentem, poza Lechem Kaczyńskim, który jest zainteresowany tym, co się dzieje w tej zapomnianej prowincjonalnej Polsce – mówi w rozmowie z PAP Szczerbiak, profesor politologii i współczesnych studiów europejskich oraz autor bloga „The Polish Politics Blog”.
Jak podkreśla, wydatki na programy społeczne są tylko jednym z elementów tego zainteresowania – ważnym, ale niekoniecznie najważniejszym. Dzięki tym programom ci ludzie po raz pierwszy czują, że mają udział w korzyściach z gospodarczej transformacji. – Ale w tym jest jeszcze coś ważniejszego – kwestia godności, prestiżu. Nie jestem pewien, chyba to Ludwik Dorn użył takiego dobrego określenia – redystrybucja prestiżu. Duda jest prezydentem, który nie tylko redystrybuuje pieniądze, ale redystrybuuje prestiż, respekt, godność. To pierwszy rząd, który nie traktuje ich jako zacofanych i godnych ubolewania, i dzięki temu ma autentyczną bazę poparcia. W tym, wielu ludzi, którzy w innej sytuacji w ogóle by nie głosowali – wyjaśnia.
Jak wskazuje, Duda odgrywa w tym istotną rolę, bo potrafi nawiązać silną więź z ludźmi, którzy mieszkają w tych małych miejscowościach. Przypomina, że Duda złożył obietnicę – i dotrzymał jej – że odwiedzi każdy powiat w Polsce, co jego zdaniem nie było tylko chwytem reklamowym w kampanii, ale autentyczną próbą dotarcia do miejsc, gdzie politycy nie przyjeżdżają. Zwraca uwagę, że jedynym politykiem, który tego próbował, był Aleksander Kwaśniewski – w kampanii prezydenckiej z 1995 r. miał dokładnie ten sam pomysł.
Jak podkreśla Szczerbiak, fakt, że Andrzej Duda osobiście ma silne poparcie na tych terenach może być trochę zaskakujący, biorąc pod uwagę, że on sam jest z elity intelektualnej, z dużego miasta, był wykładowcą akademickim i zupełnie nie przypomina np. Andrzeja Leppera. – Potrafi on nawiązać autentyczną więź. To jest to, co naprawdę zdobiło różnicę w tych wyborach. Warto zauważyć, że między pierwszą a drugą turą był wzrost frekwencji i większy był w tych małych miejscowościach niż w dużych miastach. Być może do pewnego stopnia były to osoby przebywające na wakacjach, ale większość tego wzrostu to skuteczna mobilizacja elektoratu, który tradycyjne był ignorowany i który zwykle głosował rzadziej – mówi”.
Niestety, wielu z gębami pełnymi frazesów o ideałach pierwszej „Solidarności” tego nie rozumie albo nie chce zrozumieć. Dla nich ludzie to „nawóz historii”, konie, „folklor i syf”, który ma tylko zasuwać…
Z portalu GW.
Polityk PO porównuje Rafała Trzaskowskiego z Donaldem Tuskiem:
„Z pewnością nie posiada jednej cechy, która była znakiem rozpoznawczym byłego premiera.
Rafał nie ma instynktu zabójcy. Tusk nie miał problemu ze zrzuceniem z sań każdego, jeśli wymagała tego sytuacja. Albo z wbiciem noża pod żebra. Rafał tego nie potrafi. Przynajmniej w tym momencie. Tusk się tego nauczył, być może Rafał też by się nauczył
– słyszymy”.
grzerysz
Owa ” redystrybucja prestiżu” to czynnik ważny. Pytanie jednak, czy jedyny i najważniejszy. W karpackim, w gminie Cisna i Lutowiska wygrał Trzaskowski, chociaż w całym woj. Karpackim bezapelacyjnie wygrał Duda.
Szukałem w internecie powodów takiej wyniku wyborczego. Lecz nic nie znalazłem.
Tym bardziej dla mnie ciekawe, ponieważ dobrze znam Lutowiska. I mniej więcej wiem jacy tam mieszkają ludzie… Raczej napływowi…
I to by tłumaczyło – kolejny ważny czynnik – który tłumaczy geografię i powody dla ktorych sukces osiągnał Duda.
Tym czynnikiem jest moim zdanie coś co można nazwać – zasiedzeniem wielopokoleniowym. I ludzie tam mieszkający, głównie wschód i południe Polski bardziej rozumieją a raczej czują argumentacje odwołującą się do tradycji i religii.
Moim zdaniem to się koduje na pokolenia. Przekazuje a bajkach snach a także przy niedzielnym obiedzie. To wisi w powietrzu.
Taka dygresja osobista. Mój dziadek bardzo lubił czyścić buty. Czyścił i czyścił.
Ja też dziś – po latach – jakiś spokój odnajduje, gdy wypastuje buty.
Na glans. Ba, czyszczę całej rodzinie.
Być może polityka rodzi się w takich drobnych gestach.
Nie wiadomo jak.
Pomiędzy jednym butem a drugim.
@człowiek z komodo 17 LIPCA 2020 14:31
„… ludzie tam mieszkający, głównie wschód i południe Polski bardziej rozumieją a raczej czują argumentacje odwołującą się do tradycji i religii”.
Niewątpliwie tak. Ale ciekawe jest obejrzenie rozkładu głosów we wszystkich gminach na podstawie danych Państwowej Komisji Wyborczej. O ile Rafał Trzaskowski zwyciężył tylko w nielicznych gminach wschodniej i południowej Polski, to Andrzej Duda wygrał w naprawdę wielu gminach Polski północnej i zachodniej. Patrz mapka (kliknij na nią aby mieć lepszy podgląd):
https://twitter.com/adamczykku/status/1282655565936762882
Druga sprawa. Na swoim blogu nadredaktor Szostkiewicz przepuścił „nieprawomyślnego”, który pisze m.in.:
„Widziałem kiedyś Pana komentarz dotyczący postawy Marcina Króla wyrażonej w książce „Byliśmy głupi” – komentarz krytyczny, bo zarzuca mu Pan krótko mówiąc kalanie własnego, zasłużonego gniazda. Otóż profesor Król ma świętą rację – można było transformację zrobić inaczej, wprowadzając zasady i ograniczenia dla kapitału zagranicznego, który i tak by do nas przyszedł. Puszczenie wszystkiego na żywioł otwartej prywatyzacji w kraju absolutnie pozbawionym własnego kapitału musiło się skończyć tym, czym się skończyło – czyli pauperyzacją szerokich mas społecznych (PGR-y, szwaczki, prządki i tkacze w Łodzi, etc.)”
I dalej w kolejnym wpisie:
„Jeszcze co do prof. Króla – jego przemyślenia to nie jest gdybanie. Zrozumienie zródeł problemów oraz zdefiniowanie błędów popełnionych w przeszłości stanowić powinno absolutną podstawę określenia działań na przyszłość. Bez tego nigdy nie osiągnie się naprawy tego, co się popsuło.
Dlatego też osobiście przestałem tytułować Balcerowicza profesorem. Profesorem jest ten, kto w aktywny sposób śledzi zmiany w swojej dziedzinie i przede wszystkim ten, kto w krytyczny sposób potrafi dokonać analizy skutków własnych postaw decyzji z przeszłości.
Jeżeli z uporem maniaka tkwi przy poglądach głoszonych 30 lat temu – jest jedynie demagogiem z klapkami na oczach, a nie żadnym profesorem.
Jego argumentacja w kwestii obrony naszych funduszy emerytalnych woła o pomstę do nieba! Przeciętnie uzdolniony student ekonomii jest w stanie wykazać absolutne deficyty tego pomysłu i udowodnić, że jedynymi podmiotami, które mogły być pewne fantastycznego zysku, byli właściciele tych funduszy.
I znowu – albo ci, którzy ten system opracowali, trwali w idealistycznym przekonaniu, że jednak i emeryci coś zarobią bo przecież rynki w długim okresie zawsze idą do góry (choć pierwotnie udział dowolnie kupowanych akcji był ustawowo ograniczony do minimum!), albo ustanawiający ten system dobrze wiedzieli czym to się skończy. I w tym drugim przypadku nie powinni wyjrzeć z pudła ko końca swoich dni!”
@człowiek z komodo 17 LIPCA 2020 14:31
I jeszcze kilka zdań z wywiadu Roberta Mazurka z politologiem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego. Rafałem Chwedorukiem („Dziennik Gazeta Prawna”):
„Dlaczego wygrał Andrzej Duda?
Bo Polska solidarna, choć starsza, jest wciąż liczniejsza od Polski liberalnej.
Ten podział jeszcze funkcjonuje?
Dopiero nabiera mocy. Duda zwyciężył też dlatego, że większość Polaków nie chce zmian obyczajowych. Wreszcie wygrał, bo peryferie poczuły się bardziej pokrzywdzone niż centrum zadowolone.
Ciągle? Przecież to spór z 2015 r.
Wciąż aktualny”.
„Naszym wspólnym zadaniem jest to, by kontynuować budowę nowej „Solidarności”, – mówił Rafał Trzaskowski w Gdyni.
Również Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, mówiła o tworzeniu nowej „Solidarności” pod „światłym przywództwem Rafała Trzaskowskiego”. Przypomniała, że już za miesiąc Polacy będą obchodzili „40-lecie Porozumień Sierpniowych”. – Właśnie teraz porozumienia potrzeba nam najbardziej – mówiła Dulkiewicz.
Głos zabrał też przewodniczący PO Borys Budka. „Jesteśmy ludźmi solidarnymi, potrafimy wówczas, kiedy jest to potrzebne, podać dłoń drugiemu człowiekowi”.
Wydaje mi się, że akurat neoliberały z Platformy Obywatelskiej są ostatnimi ludźmi, którzy powinni mówić o „Solidarności” i podaniu dłoni drugiemu człowiekowi, kiedy jest to potrzebne.
„Naszym wspólnym zadaniem jest to, by kontynuować budowę nowej „Solidarności”, – mówił Rafał Trzaskowski w Gdyni.
Ale najpierw trzeba wybudować nową stocznię i w ogóle jakąś nowa ekonomię, a potem ją rozwalić strajkami. Kto da na to kasę? Junia?
Gdybym miał talent literacki napisałbym książkę „Jak polscy demokraci obrazili się na naród”. Bo na państwo polskie, to już dawno…
Ps. 1) To oczywiste, że jako beztalencie (ponadto, „człowiek zgryźliwy, mało uśmiechnięty i pogodny”) głosowałem na PiS
2) Ciekawe czy sami w swoje ogłaszane dyrdymały wierzą, czy to znowu tylko wykoncypowana kolejna strategia propagandowa (przepraszam: narracja)?
@AOlsztynski 18 LIPCA 2020 8:53
„jako beztalencie (ponadto, „człowiek zgryźliwy, mało uśmiechnięty i pogodny”) głosowałem na PiS”…
Wydaje się, że najwyższy już czas aby po kolejnym (którym to już z rzędu?) laniu (podobnie jak i sama opozycja) również media opozycyjne – szczególnie te pragnące uchodzić za opiniotwórcze – przestały głosić propagandowe dyrdymały i nie tylko zaczęły traktować swoich czytelników poważnie ale i okazywać więcej zrozumienia i empatii dla wyborców głosujących inaczej niż tego życzyłaby sobie redakcja.
Sędziwemu panu propagandyście, który uważał, że „dobry facet, pogodny, uśmiechnięty, każdemu pomoże, kiedy trzeba” z założenia nie może zagłosować na Andrzeja Dudę, zwrócę uwagę, że nie każdy miał to szczęście, aby w latach 1979–1986 być korespondentem Polskiej Agencji Prasowej we Francji. A potem (w latach 1989–1991) w Genewie i (w latach 1991–1994) w Londynie, co niewątpliwie było kontynuacją i konsekwencją pierwszego, w jakże przecież specyficznym okresie, pobytu…
AOlsztyński&grzerysz
Nie ma czego się dziwić – to takie polskie ….
Normalny człowiek, gdy poniesie porażką, to w pierwszej kolejności zastanawia się, co on SAM spieprzył, że przegrał. Dla Polaka zawsze winni jego klęski zawsze są INNI a nie on sam.
Nie dociera do nich nawet to, iż każdy swe postępowanie może zmienić natomiast w stosunku do innych możliwość ta jest wręcz mikra. Pisał kiedyś o tym ( ok 35 lat temu w Polityce ) śp. Zygmunt Kałużyński i czy to coś zmieniło się w tym temacie ?
@kaesjot 18 LIPCA 2020 11:03
Ale chyba od redakcji gazet i czasopism, które pragną uchodzić za najbardziej opiniotwórcze w czterdziestomilionowym kraju należącym do UE i NATO, należałoby jednak wymagać więcej…
Również pogardliwe słowa i moralizatorstwo od osób, mających dzięki określonej postawie przed 1989 rokiem dostęp do pokaźnych rozmiarów konfitur a potem, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmieniających oficjalnie głoszone poglądy o 180 stopni, nie wyglądają za dobrze…
„Politycy goszczący w „Śniadaniu w Trójce” na antenie Programu 3 Polskiego Radia zostali zapytani, czy Trzaskowski powinien stanąć na czele opozycji. Wiceszef klubu PSL-Kukiz15 Marek Sawicki ocenił, że „kolejny raz mamy święto z okazji porażki”. –To było wyraźnie święto z przegranej – dodał.
– To był też ruch wyprzedzający, bo taki ruch społeczny zapowiadał też Szymon Hołownia – powiedział i zaznaczył, że po stronie postsolidarnościowej co kilka lat są zmiany szyldów i nazw, ale wciąż są to ci sami ludzie, te same idee i ten sam sposób uprawiania polityki. – Nic nowego po tym ruchu się nie spodziewam – powiedział.
Szef klubu Lewica Krzysztof Gawkowski stwierdził natomiast, że jest to kombinatoryka polityczna i próba dokonania liftingu swojej partii. Zapowiedział przy tym, odnosząc się do słów o „nowej solidarności” wypowiedzianych na wiecu w Gdyni, że nie będzie wspólnej opozycji, a Lewica idzie swoją drogą”.
Natomiast „Polityka” – a przynajmniej główny jej propagandysta Adam Szostkiewicz – kontynuuje starą śpiewkę: „Hołownia, Biedroń, Kosiniak-Kamysz” … zamiast strzelać do Trzaskowskiego i PO, powinni usiąść z nim do stołu do poważnej rodaków rozmowy”.
A więc – w krótkich żołnierskich słowach – podporządkować się.
Jeszcze inną strategię na sukces wyborczy ma niezapomniany Leszek Jażdżewski, szef liberalnego miesięcznika Liberté!, który napisał na Twitterze: „Do 2023 umrze ponad milion osób (419 tys. zgonów w 2019). A prawa wyborcze otrzyma ponad milion dzisiejszych nastolatków. Preferencje wyborcze w zależności od wieku znacie. PiS właśnie osiągnął swój szczyt poparcia. Teraz zacznie się powolne schodzenie z wysokiej góry”.
Odpowiedział mu natychmiast Mariusz Galek: „To jest jednak nowy poziom absurdu: zamiast prowadzić konstruktywną politykę i nauczyć się prowadzenia dialogu z każdym, lepiej czekać, aż wyborcy przeciwnej partii wymrą”.
„Kto widział film „Nędznicy”, ten pomyśli dwa razy, nim użyje zwrotu „La belle France””.
Gospodyni nawiązała do polecanego już wcześniej przeze mnie filmu francuskiego, chyba największego osiągnięcia tamtejszej kinematografii w roku 2019.
Jako, że na blogu zastój, pozwolę sobie na wakacyjne dni zarekomendować dwa świetne filmy amerykańskie, oba wyreżyserowane przez panie. To proste, subtelne, niezwykle poruszające, doskonale zagrane przez młode aktorki produkcje: „The Assistant” (reżyseria Kitty Green) oraz „Never Rarely Sometimes Always” (reżyseria
(Eliza Hittman). Ten drugi film był pokazywany na tegorocznym Berlinale i otrzymał NAGRODĘ GRAND PRIX JURY – SREBRNEGO NIEDŹWIEDZIA za najlepszy film choć moim zdaniem był lepszy od irańskiego zwycięzcy „Zło nie istnieje” (ZŁOTY NIEDŹWIEDŹ za najlepszy film), który ewidentnie wygrał z przyczyn pozaartystycznych. Choć to również dobre kino (szczególnie poruszające w pierwszej część).
Wymowne wyniki sondażu United Surveys dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej”: Wyborcy PO chcą, by Rafał Trzaskowski założył nowy ruch obywatelski.
Utworzenie nowego ruchu bądź ugrupowania politycznego sugeruje Rafałowi Trzaskowskiemu aż 63 proc. wyborców Platformy Obywatelskiej, której – przypomnijmy – współprzewodniczącym jest prezydent Warszawy.
Za tym, by Trzaskowski nie opuszczał szeregów PO opowiedziało się 52 proc. wyborców Prawa i Sprawiedliwości, aż 82 procent tych, którzy w wyborach do Sejmu z października 2019 poparli PSL-Kukiz’15 oraz 67 procent wyborców Roberta Biedronia, 61 procent wyborców Szymona Hołowni i 54 procent zwolenników Krzysztofa Bosaka.
Ewidentnie więc widać, że wszyscy wyborcy traktują, tak drogą redakcji „Polityki”, Platformę Obywatelską jako obciążenie – wyborcy PO chcieliby tego niechlubnego bagażu się pozbyć, natomiast wyborcy innych partii woleliby aby to Trzaskowskiemu nadal ciążyło…
Rękopis znaleziony w internecie
„Reakcjonista Korwin- Mikke stwierdzil w Sejmie,
że w zeszłym roku w Polsce dziennie umierało 1200 osób
a w tym roku 1100.
Nikt mu nie zaprzeczył.”
Dane statystyczne jednoznacznie potwierdzają podejrzenia fachowców od teorii spiskowych, że koronawirus uzdrawia banksterów , a nie zabija ludzi. To jest hucpa tysiąclecia z tym koronawirusem.