Tatuś pochwalił?
Jakie są powody, dla których duża grupa obywateli nie chodzi na wybory? Dziś już nawet chodzić nie trzeba. Można korespondencyjnie. Zaznacz poprawną odpowiedź:
1. Dla nich liczy się tylko życie duchowe. Medytacje, pustelnictwo, modlitwy różańcowe o ustanie epidemii wypełniają ich całą niedzielę po pas. Sprawy doczesne, takie jak polityka czy bezpieczeństwo ludności, są drobinkami mniejszymi niż wirusy, a sprawa pozycji prezydenta i Polski w Europie jest bez znaczenia, bo czymże jest Europa na tle kosmicznych niebios.
2. Wybory nie są w sieci, a oni boją się życia. Od lat nie byli nigdzie poza swoim smartfonem.
3. Są uwaleni. W niedzielę piją jeszcze więcej niż na co dzień. Ze strachu przed poniedziałkiem.
4. Cała ta sondażowa demokracja to wybrakowany towar i oni w tym cyrku brać udziału nie będą. Listę można uzupełniać w nieskończoność – zachęcam.
„Musimy zrobić coś, co by od nas zależało, zważywszy że dzieje się tak dużo, co nie zależy od nikogo” – od „Wyzwolenia” Wyspiańskiego jakby nic się nie zmieniło? Jest gorzej, bo do słowiańskiego bajania o wielkości doszły pandemia oraz internet. W internecie nikt nie może czuć się czwartym wieszczem. Ani Trzaskowski, ani Kaczyński. Nawet trzech pierwszych wieszczy z podium internet strąci jednym zabawnym memem.
Internet raczej nakręca tumiwisizm, szyderę, bekę niż merytoryczną dyskusję o tym, jak zmienić obecny system, w którym dwóch centroprawicowych facetów stara się nam wmówić, że coś zmienią. Naoglądawszy się efektownych paplanin, zwanych wykładami, jutuberskich ekspertów na miarę doktora Zięby czy plastikowych fotek z instagrama rodem z katalogu firm odzieżowych, mających przekonać nas do luzu i fajności polityków, obywatel już ma taki niesmak i galimatias w głowie, że ucieka w seriale i horrory klasy C. Kiedyś noc następowała zaraz po zachodzie Słońca. Teraz skołatane głowy ludzkie zasypiają dopiero po pacierzu, twitterze, fejsie, insta i tiktoku. Świeży umysł gotowy do logicznego rozumowania? Nie bardzo.
„Debata” prezydencka, która się nie odbyła, to efekt social mediów i samotności pandemicznej. Samotność, izolacja – od lat badania pokazują, że im więcej ludzie korzystają z sieci, tym bardziej czują się samotni. Popatrzcie, jak uczestniczymy w kulturze. Jeszcze niedawno tylko niektórzy mieli telewizory. Seriale oglądało się z sąsiadami. W hotelach, szkołach czy pensjonatach były świetlice. W domu wczasowym w Ustce jako ośmiolatka w świetlicy z koleżankami obejrzałam „Szczęki” i potem długo nie chciałam wejść do morza… A recepcja muzyki? Na ulicy, w autobusie, w mieszkaniu z rodziną – każdy słucha osobno. Mąż ma playlistę, żona swoją. Wspólnie się nie analizuje, wspólnie się nie śpiewa, nie słucha.
Nie potrafimy wyjść ze swych banieczek, a rozmowa z sąsiadem, nawet w sprawie pożyczenia szklanki ryżu, nas „przerasta”. W czasie pandemii w moim mieście plakaty przypominały mieszkańcom, że żyją obok nich sąsiedzi. Od lat przyzwyczajają nas koncerny i wynalazki do tego, abyśmy unikali spotkania z drugim człowiekiem. Redakcje rezygnują z kolegiów, firmy z wyjazdów na konferencje – na zoomie taniej i bez kuluarów. Kuluary zbliżają. Zbliżenia, wiadomo, brud, zaraza, niechciana ciąża, mobbing, #metoo i inne fanaberie.
Zobaczyłam samotnego prezydenta potężnego europejskiego państwa recytującego do kamery to, co mu prezes z kotem napisali, i nie uznałam tego za „cyrk”, tylko poczułam, że to kolejny niedojrzały facet – nie jest gotów na krytykę, zatrzymał się w czasie, gdy tatuś go za wszystko chwalił. Ale ładnie wierszyk Andrzejek recytuje. Na treningach z ulubionym trenerem bryluje, na luziku wychodzą mu efektowne woleje i dropszoty, ale na mecz w turnieju, na kort główny strach wyjść – nogi jak galareta, w ręku hebel, nie rakieta.
Taki samotny jak ja, ty i miliony z nas. Znajomy kardiolog opowiadał mi, że starsze samotne panie podobno często przychodzą do niego do przychodni posiedzieć w kolejce, pogadać. Chorują na dusze, a nie na komory serca.
Te wybory to nie jest żadna wojna plemion czy demokracji z PiS – dość już mam tej spranej wojennej metafory – czas ją wywieźć na działkę wraz ze spranymi dżinsami. Pogłębia ona tylko zapaść, w której tkwimy. Polacy nie muszą się we wszystkim zgadzać, a tym bardziej wszyscy kochać jak dzieci kwiaty. Niektóre kwiaty zresztą też plują jadem – np. taki barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi) to hejter śmiertelny! Zaraza zza wschodniej granicy.
Zacznijmy od przełamania tumiwisizmu, bo od samego wypięcia się na demokrację nasza sytuacja się nie zmieni. Mam wrażenie, że tak się narcystycznie zakochaliśmy w ratowaniu planety za pomocą robienia domowego hummusu, tak się rozkochaliśmy w recyklingu i kręceniu naturalnych kremów z ogórka na czubek własnego nosa, że rozmowa na temat rozwiązań systemowych czy budowanie wspólnoty już nie są nas w stanie ocucić.
Chyba że ten stan, w którym mała grupa najbogatszych się bogaci, a my wszyscy, nie mogąc dodzwonić się do sanepidu, wydajemy nasze 500 plus na prywatne leczenie, musimy cieszyć się z kolejnych amerykańskich tarcz zamiast z dostępu do bezpłatnej edukacji dla wszystkich młodych ludzi, że ten stan, w którym jeden człowiek lękający się podróży zagranicznych prowadzi ze swej warszawskiej willi politykę geopolityczną naszego kraju… chyba że to nam pasuje.
Jeśli tak, to do listy dochodzi kolejny powód, dla którego wielu z nas nie pójdzie na wybory. Nawet sami przed lustrem nie chcemy się przyznać do tego, że nie chcemy zmian. Niech będzie, jak jest. Zmiana na lepsze nas przeraża. Zmiana na gorsze nas przeraża. Jakakolwiek zmiana nas przeraża. Lęk nas pokonał, a czymże nas w czasie pandemii karmiono, jak nie lękiem przed końcem świata właśnie?
Komentarze
Karmiono nas lękiem i karmi nadal!
Każdy mini katarek czy wysypka 5cm×2 lub ból pięty to KORONA!
Boimy się i tak ma być.
Pani prof. W Tvn24 pocieszyła że 60 tys.ludzi umiera rocznie na WŚCIEKLIZNĘ!
Na świecie czy gdzieś blisko?
Na,odrę,grypę,żółtaczkę a i holera się w Chinach pojawiła!
Żyć albo nie żyć? Oto jest pytanie?
Może lepiej umrzeć?….ze strachu!
„Nawet sami przed lustrem nie chcemy się przyznać do tego, że nie chcemy zmian”.
Na wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego, z panami Nitrasem, Budką, Schetyną, Rzońcą w najbliższym tle a z panami Balcerowiczem, Tuskiem, Komorowskim w nieco dalszym – to takiej „zmiany” na pewno nie chcemy.
https://pl.tradingview.com/symbols/EURPLN/
wskaźnik „silnie kup Euro”
Rak zaczyna już toczyć złotówkę . Pierwsza reakcja – Nieprzyjmowanie do wiadomości.
Nie biorę udziału w procedurach demokratycznych od około 15-tu lat.
Ostatni moja wizyta w lokalu wyborczym związana była z referendum akcesyjnym.
Nie biorę udziału świadomie. Jestem czasami w lokalu ( przywożąc na przykład matkę na głosowanie), ale jak na razie raz podjętej decyzji nie zmieniam.
Wiem, że są takiego wyboru konsekwencje, czyli nie krytykuje raczej pełniących swoje role ( rządzących i opozycjonujących się) polityków.
Dlaczego nie jestem aktywny polityczne?
Demokracja parlamentarna i zmiany jakie mogą być efektem jej procedur są praktycznie żadne.
A jeżeli uwzględni się treść konstytucji to mój wybór dotyczłby właściwie koloru krawatów u panów, a u pań wysokości obcasów w swoim wizytowym obuwiu.
Oczywiście czasami mnie korci, szczególnie jak sobie pomyślę, że różnica między wojującymi stronnictwami, czy kandydatów na króla mogłaby by być żadna ( bylby dosłowny remis), a ja biorąc udział w całym zajściu mógłbym swoim głosem przechylić szalę na którąś ze stron, ale wagi są teraz tylko elektroniczne – bez szalek – i o tym moim hipotetycznym momencie mogę sobie jedynie zamarzyć.
I trwam w swoim uporze.
A gdybym nie trwał to prawdopodobnie zakręciłbym się w okolicach lewicowego PIS-u, ale ich patologiczna antyrosyjskość – cementująca ponoć narodową zwartość, bo nic tak nie cementuje, jak wróg za płotem – i prostacka manipulacja najnowszą( (dwudziestowieczną) historią, co w efekcie jest zamachem na moją pamięć – sprawia że najbliższą niedzielę mam wolną.
W przypadku wyboru między Dudą i Trzaskowskim jeśli w małżeństwie, związku partnerskim etc. jedno/jeden z obywateli jest za pierwszym, gdy drugie za drugim, mogą umówić się na niepójście. Wynik netto będzie ten sam jak gdyby poszli, a plusem takiej postawy obywatelskiej – zmniejszenie zagrożenia pandemicznego w lokalach, w społeczeństwie. Ufam że wielu nieobecnych 12 lipca kieruje się tą szczytną intencją.
kazdy narod ma rzad na jaki zasluguje
PS
Pani Agato kocham pania
Zacznijmy od przełamania tumiwisizmu.
„25-letni kierowca autobusu, który 7 lipca spowodował wypadek na warszawskich Bielanach, był nie pod wpływem, a po zażyciu narkotyków – poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Oznacza to, że stężenie substancji psychoaktywnych w organizmie mężczyzny było śladowe. Jak informuje RMF FM, czyn został zakwalikowany jako wykroczenie.”
Pasażer wchodzący do autobusu powinien zadawać kierowcy pytanie : Czy pan jest pod wpływem , czy tylko po zażyciu amfetaminy? Jeżeli tylko po zażyciu, czy zdąży mnie pan dowieść kiedy wystąpią u pana objawy, że pan jest „pod wpływem”?
Ratusz pana Trzaskowskiego odpowiada: „Warszawa nie może kontrolować kierowców pod kątem środków odurzających”.
Urzędnicy Ratusza nie korzystają ze środków komunikacji publicznej? Mają do dyspozycji limuzyny kupowane za pieniądze podaników.
„A dlaczego w klapkach idą w wysokie Tatry? … Ta sama z grubsza przyczyna”
@grzerysz: Nie, to nie ta sama przyczyna, nawet „z grubsza”. To już po prostu indywidualny absolutny brak wyobraźni i własna głupota „klapkowicza”.
Nie do końca prawda. Wzorce jednostki poza oczywiście rodziną kształtuje szkoła, ustrój państwowy, a nade wszystko dzisiaj media. Młodych przede wszystkim media społecznościowe. Człowiekowi wmawia się: jesteś półbogiem, „masz przekraczać granice”, „sięgać do marzeń”, „inni potrafią, ty też” itp. Nawet jak na to cię nie stać lub nie masz ku temu żadnych predyspozycji. Nie musisz być już czymkolwiek skrępowany. „Wolność”! Zahamowania złe, tylko afirmacja. No to robi… jak potrafi.
Młodego człowieka powinno się uczyć przede wszystkim odpowiedzialności, powściągliwości, (współpracy).
Co do wyborów i nachalnego nacisku stron.
Jedynie racjonalne podejście wg mnie, to nie wiara w piękne a nawet często słuszne słówka (apele przedwyborcze), lecz zastanowienie się czy w ostatnich 5 latach moja sytuacja osobista polepszyła się czy pogorszyła, a może pozostała bez zmian. Ja swoją sytuację (mentalno-materialną) porównuję z okresem 2007-2015. I „niestety” wychodzi na korzyść „reżimu” 🙂
@samba kukuleczka 8 LIPCA 2020 18:01
„zakręciłbym się w okolicach lewicowego PIS-u”
To bardzo ważne.
A rzeczy, które Ci się nie podobają, PO ma w co najmniej takim samym stężeniu.
Zachęcam jednak do zamanifestowania choćby tego, że dekady nachalnej indoktrynacji – z powodów ideologicznych lub oportunistycznych – prowadzonej przez etatowych propagandystów poniosły klęskę. Że hipokryci, którzy z gębami pełnymi frazesów ludzi mieli jedynie za „nawóz historii” i konie, w swym niecnym dziele prania mózgów ostatecznie przegrali.
@AOlsztynski 9 LIPCA 2020 5:40
Podejście racjonalne i w pełni zrozumiałe. Ale też ci, którym było dobrze albo nawet bardzo dobrze a mają choćby elementarne poczucie przyzwoitości, powinni docenić, że przez ostatnich kilka lat wyprowadzono u nas z nędzy 1 mln 200 tys. ludzi a bieda dzieci została zredukowana o 90 proc.
Ci którzy nie głosują (pomijając że jeśli obaj kandydaci są równie przez nich podziwiani to jedynym racjonalnym wyjściem jest nie zagłosować na żadnego) zawierzają pokornie współobywatelem którzy głosują. To bardzo piękne.
Doliczanie sobie tych którzy nie głosowali na zwycięzcę wyborów do grona nie popierających go, obserwowane nieraz, nie ma uzasadnienia. Ci którzy nie głosowali oddali swój głos dokładnie na taki wynik wyborów jaki on był (np. 51 do 49%). Zawierzyli lepiej zorientowanym rodakom.
Foreign investors in 2019 started 373 completely new investments in Poland, together worth $21.8 billion. It made Poland the third biggest destination for investment in Europe, according to a new report by fDi Intelligence.
Only the UK ($32.3 billion) and Russia ($23.6 billion) attracted more new financing, while Poland was in front of Germany ($19.2 billion), Spain ($19.1 billion) and France ($15.7 billion).
Dowcip dnia:
„Apeluje do rządzących, żeby zamiast robić kampanię, zajęli się pracą w tych trudnych czasach – mówił w czwartek kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski”.
Jak wszyscy wiemy, akurat Rafał Trzaskowski, zamiast robić kampanię, zajął się pracą w tych trudnych dla Warszawy czasach…
A tak na marginesie – premier Mateusz Morawiecki przez wiele dni niezwykle celnie punktował „farbowanego lisa” i jego środowisko. Musiało bardzo mocno zaboleć…
10:21
Ogromna energia i pracowitość rządzących prowadzących sprawy Kraju i najdłuższą kampanię nowoczesnej Europy w pandemii, nie umknęła mojej uwadze. Wysoka nota.
Samorząd Oświęcimia dopinguje mieszkańców do wzięcia udziału w wyborach. Prezydent miasta Janusz Chwierut zapowiedział, że doposażone zostaną place zabaw na terenie obwodu z najwyższą frekwencją. Na ten cel trafi 20 tys. zł – podał w czwartek magistrat.
„Udział w wyborach to wyraz obywatelskiej odpowiedzialności za przyszłość kraju. Nie pozwólmy wyłącznie innym decydować o naszym życiu. Idźmy na wybory. Zachęcam do (…) do wzajemnego mobilizowania, aby frekwencja w mieście była jak najwyższa. Warto to zrobić, a przy okazji wygrać nowe urządzenia zabawowe dla swojego osiedla” – powiedział Chwierut.
Pan Chwierut jest z PO, a Oświęcim nie należy do twierdz PiSu:)
PiS oferuje wozy strażackie dla zwycięskich frekwencyjnie gmin.
Idziemy na rekord frekwencji.
Może należałoby wprowadzić banknot 100zł wręczany przez komisję?
Można było ogłosić że każdy kto zagłosuje dostanie bezpłatnie pakiet 10 maseczek!
To byłby świetny ruch antypandemiczny.
W Europie od dawna odwrót od ostatecznie skompromitowanego pandemią koronawirusa neoliberalnego turbokapitalizmu.
Ciekawe procesy zachodzą we Francji – drugim, po Niemczech, rozgrywającym na kontynencie. Niedawno w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika DER SPIEGEL francuski minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire powiedział (podaję za portalem tygodnika drobny fragment w przekładzie angielskim):
„DER SPIEGEL: One has the impression that your economic policy is already showing signs of change. On a recent TV show, you called for the renewal of capitalism and for its excesses to be stopped. It sounded rather like a left-wing demand.
Le Maire: I have been convinced for some time now of the need to reinvent capitalism. It creates too many social inequalities and ravages our planet. The crisis has only strengthened this view”.
Teraz prezydent Emmanuel Macron powołał nowego premiera, Jeana Castexa, do realizacji nowej polityki (pisze o tym obszernie na swoim blogu BERNARD GUETTA).
Oto fragmenty komentarza Guetty:
„Podobnie jak po wojnie, wszystko należy przemyśleć na nowo i dlatego do władz publicznych, państwa i polityki należy koordynacja przemysłu, aby przygotować się na zmianę epoki.
Po francusku nazywa się to „dirigisme”, … realizację, w ramach gospodarki rynkowej, polityki przemysłowej określonej przez państwo w porozumieniu z głównymi podmiotami życia gospodarczego i społecznego….
Po raz kolejny państwo stało się rozwiązaniem i po raz kolejny jest niezbędne dla gospodarki rynkowej, ponieważ konieczne jest działanie na rzecz wspólnego dobra, które wykracza poza bezpośredni interes akcjonariuszy; również dlatego, że tylko władze publiczne mogą zmobilizować i zagwarantować kapitał niezbędny dla walki z kryzysem oraz dlatego, że do demokratycznie wybranych władz należy ustalenie priorytetów w zakresie inwestowania setek miliardów euro w krajowe i europejskie gospodarki”.
A u nas – przez wybór Trzaskowskiego – ma nastąpić powrót do przeszłości, do zdyskredytowanego wszędzie dzikiego i wilczego kapitalizmu dziewiętnastowiecznego reprezentowanego przez Balcerowicza, Tuska, Schetynę, Rzońcę (głównego ekonomistę PO)?
Niedoczekanie.
14:27 Grzerysz
Dlatego nigdy nie należy nie doceniać Suwerena. Ma miliony mózgów, uszu i oczu – nikt nie może się z nim równać – i to on w 2015r. ustawił Kraj na europejskiej niemiecko-francuskiej linii rozwoju, wyciągnął z neoliberalnych peryferii.
Gdyby wybrał Trzaskowskiego, należy przyjąć to z pokorą – miliony oczu widziały więcej niż ja czy ty…
Ten wyrok sądu z 10 dni temu że Trzaskowski nie ma za co przepraszać i kilka innych utwierdziły mnie w przekonaniu że z niezawisłością sądów jest świetnie, tak jak się spodziewałem. A niewiarygodnie przepowiadano – nie rząd tylko opozycja – upadek sądownictwa.
Oj, chyba Autorka nieco przekombinowała. Prawda wydaje się być dużo bardziej prosta. Leży pośrodku między ignorancją i głupotą połowy polskiego społeczeństwa, a odziedziczoną historycznie niewiarą w siłę sprawczą aktu głosowania do zmiany statusu politycznego władzy. Do tego dodać należy zwykłe ludzkie lenistwo.
Wracając do spraw frekwencji – zawsze mnie dziwią te liczne wezwania żeby pójść, ponieważ internauci którzy wypowiadają się sprawiają wrażenie że chętnie dwa i trzy razy by poszli gdyby była taka możliwość.
Na Wyborczej sami zdecydowani głosować internauci a jeszcze jeden drugiego wzywa do głosowania… Czy ludzie są tak zawodni że od godz. 7 do 21 nie dojdą…
Lokalizacja. Ten termin zapewne stanie się tak modny jak globalizacja.
Skłoni Chiny, wobec spadku zamówień ze świata, do bujnego rozwoju popytu wewnętrznego.
Radio Nowy Świat już emituje. Właśnie słucham W. Manna.
Tedros, przewodniczący WHO, skrytykował brak przywództwa i dezintegrację światowej odpowiedzi na koronawirusa w czerwcu, w lipcu.
Joe Biden ogłosił autarkiczny plan typu build in America, buy American.
No niestety, po ekonomicznych skutkach zintegrowanej pierwszej odpowiedzi na koronawirusa mało kto zechce przeprowadzić ponownie lockdown, zdrowotne względy przestały być priorytetem nr 1.
Koronawirus mało komu tak zaszkodził jak globalizacji i ładowi finansowemu
Warszawa , Nowy Świat, dzisiaj.
„42-letnia kobieta upadła na chodnik, a jej oprawca uciekł. Na pomoc kobiecie ruszyli przechodnie, którzy wezwali karetkę pogotowia. W szpitalu okazało się, że poszkodowana ma złamany oczodół.
Do akcji wkroczyli też mundurowi, którzy znając rysopis mężczyzny i wiedząc, w którą stronę uciekł, szybko go zatrzymali. Przy 35-latku znaleziono środki odurzające w postaci marihuany i ecstazy. ”
Czy to co się wyrabia w Warszawie w czasach ogólnie dostępnych narkotyków nie budzi niepokoju sądów i prezydenta miasta Warszawy?
@satrustequi 10 LIPCA 2020 8:13
„Właśnie słucham W. Manna”
A ja mam niezły ubaw czytając prymitywne wypociny co poniektórych „politykowych” propagandzistów. Oto początek wytworu 75-letniego politruka:
„Wracam z rejsu po jeziorach. Na pomoście, gdzie zwykle cumujemy, spotkałem Grzegorza, zapalonego żeglarza. Czasem gadamy o szkwałach i przechyłach, ale teraz było przed drugą turą. Przejąłem się apelami, że każdy obywatel powinien pozyskać choćby jeden nowy głos na Rafała Trzaskowskiego, więc się upewniam, że Grzegorz na niego zagłosuje. A on – że nie, w życiu. Zupełnie to do niego nie pasuje: dobry facet, pogodny, uśmiechnięty, każdemu pomoże, kiedy trzeba”.
„Polityko”, nie wstyd Ci, że zeszłaś tak nisko?
Czy nie najwyższy już czas aby zastąpić starych propagandzistów młodymi dziennikarzami?
A ja słucham starej Trójki. Żaden Nowy Świat poczciwej i wciąż dobrej Trójki nie zastąpi.
Jeszcze jeden cytat do rozważenia:
Zbigniew Bujak: gdy ktoś mi mówi, że tamte rządy były lepsze od obecnych, bardziej praworządne, to odpowiadam: wolne żarty – mówi w rozmowie z Elizą Olczyk w RP: “Krytycznie oceniałem jego [Tuska] rządy. Za jego czasów uchwalono ustawę o cudzoziemcach, która liczyła prawie 500 paragrafów. Taka ustawa nie ma prawa powstać w demokratycznym państwie. Pod tymi samymi rządami rzecznik praw obywatelskich interweniowała w sprawie kobiet, cudzoziemek z dziećmi, ubiegających się o azyl, które były przetrzymywane w więziennych celach, co prawda otwartych, ale to jednak więzienie. Dla mnie, człowieka, który siedział w więzieniu, to było niewyobrażalne. Tak samo jak procesy sądowe ciągnące się przez kilkanaście lat. Gdy mi ktoś mówi, że tamte rządy były lepsze od obecnych, bardziej praworządne, to odpowiadam: wolne żarty”.
/źródło: „Rzeczpospolita” z 26.04.2019 r./
@AOlsztynski
Jesteś „dobry facet, pogodny, uśmiechnięty, każdemu pomoże, kiedy trzeba”?
Pewno tak. Ale nie będziesz głosował na Rafała Trzaskowskiego („nie, w życiu”).
Ba, będziesz głosował na Andrzeja Dudę.
Starym propagandystom „Polityki” to się w pale nie mieści…
@satrustequi 10 LIPCA 2020 8:13
„Właśnie słucham W. Manna”
@AOlsztynski 10 LIPCA 2020 18:28
„A ja słucham starej Trójki”.
Ja natomiast niedawno skończyłem oglądanie trzeciego z najbardziej znanych filmów francuskich ubiegłego roku – „Nędzników” (reżyseria Ladj Ly).
Nie jest to film wybitny ale moim zdaniem najciekawszy z trójki (pozostałe to „Portret kobiety w ogniu” (Céline Sciamma) oraz „Oficer i szpieg” (Roman Polański)).
Gość ma niewątpliwy talent, wie o czym kręci film i jest w temat bardzo zaangażowany. Jak na fabularny debiut – rewelacja.
„Portret kobiety w ogniu” – ogromnie zachwalany tu i ówdzie – mnie raczej rozczarował. Film niewątpliwie dobry ale za bardzo wydumany i dość pretensjonalny.
„Oficera i szpiega” Polańskiego oceniam wyżej choć do najlepszych dokonań naszego rodaka mu daleko. Film bardzo dobrze, może nieco zbyt akademicko, zrealizowany i zagrany (choć gorsza tu niż zwykle rola Emmanuelle Seigner, żony Polańskiego). W przeciwieństwie do wielu głosów, że film jest za długi, ja akurat twierdzę iż jest za krótki i zbyt lakonicznie traktuje niektóre – istotne dla przebiegu akcji – wątki.
Wraz z obejrzeniem filmu polecam więc lekturę książki Roberta Harrisa, na podstawie której Polański nakręcił swoje dzieło.
Felieton pani Agaty ciekawy. Refleksyjny. Dotyczy spraw fundamentalnych.
Napisany błyskotliwie
Niemniej. Pojawiły się szpileczki a nawet pineski.
Takie tapicerskie, anty – pisowskie.
Typu, Kaczyński siedzi w domu więc co on może wiedzieć o polityce międzynarodowej? Przecież, To nic innego jak demagogia. Z jakimś dodatkiem ironii.
To znaczy, że jak ktoś wyjdzie z domu, to się zna? Jak pojedzie do Paryża z walizką to zna się 5 razy bardziej. Jak ktoś zje śniadanie z Tuskiem w Brukseli to jego znajomość polityki międzynarodowej pomnożymy przez 100.
To tak nie działa.
Bo jeżeliby działało to wtedy należy spalić dzieła Kanta ponieważ nigdy nie wyjechał z Królewca. A przynajmniej postawić pytanie, co taki Filozof wie o świecie?
Takich przykładów jest tysiąc. I tak już jest, że myśl ludzka, refleksja, poezja, polityka a szczególnie meta polityka nie zależy od przejechanych kilometrówek.
Na szczęście.
@człowiek z komodo 11 LIPCA 2020 9:16
„Pojawiły się szpileczki a nawet pineski”
W tym tygodniku to widać obowiązek.
„Jak ktoś zje śniadanie z Tuskiem w Brukseli…”
Poziom wpisów wymienionego na Twitterze dobitnie potwierdza tezę, że podróże nie kształcą. Bywa jednak, że zdecydowanie powiększają stan konta…
Grzerysz
Dzięki za poparcie.
Jeszcze jedno.
Jak pomyślę, że taki Platon nigdy nie był w Brukseli, to mnie żółć zalewa.
Zaczyna Pani od
„czemuż nie chodzimy na wybory…” (spis fauny i flory)
Ale zaraz dodaje – przecież nie ma po co –
bo mamy dwóch centroprawicowych panów którzy niczego nie zmienią …
Jeżeli ktoś uważa Polskę z problemami ale jednak ( drobiazg taki )
z Konstytucją i w Unii
– za taką samą – jak kraj stref „wolnych od ” i dotowanej w bezprecedensowej skali i za zgodą i przyzwoleniem najwyższych władz niszczącej ludzi tvp szczujni
to „ja nie mam więcej pytań” jak to się mówi.
A zamiast analizować ( kultura klęski? ) czemu nie idziemy i nie pójdziemy
można było napisać – czemu iść warto.
Ile głosów za – może i trzymaniem się jak pijany płotu – resztek normalności
kosztował pani wpis?
Jest pani pewna że ani jednego?
Moim zdaniem Legierscy Dudkowie Wątli Grzegorczykowie „razemici” etc są wisienką na torcie bez której PiS nigdy by Polski na własność nie dostał .
Gdy tak wielu ( chyba całkiem „w porzo”) ludzi spina się i poci
jak ten gość szykujący się do skoku przez rów pełen g
rów który i tak wygląda na nie do przeskoczenia
To na komentarze nad sobą ” to się i tak nie uda”
Może powiedzieć tylko jedno ‚”Nosz k nie teraz może co?”
PS. Kto stoi ten się cofa a w każdym razie może być przez cofających się stratowany
Przez takich którzy chcą żeby było jak było więc palcem nie kiwnął – zwykle pogarsza się – wszystkim.
cos jest nie tak redakcjo Polityki tak nie da sie komentowac i udzielac odpowiedzi na komentarze .namawiacie mnie prenumerate,no coz raczej poczekam.kupie sobie wasze papierowe wydanie kiedy bede w Polsce za ten brak bezposrednich komentarzy nie pozdrawiam,sorry
„Wybór jest prosty: albo jesteś dziennikarzem, albo politycznym graczem” mówi na portalu wirtualnemedia młody dziennikarz Łukasz Rogojsz.
Oto obszerne fragmenty jego wypowiedzi:
„Należę do pokolenia 30-latków, ale szczęśliwie zostałem wychowany na „starej” dziennikarskiej szkole. Panowała zasada, że rozdzielamy komentowanie od informowania. Uczono mnie, że podstawą pracy dziennikarza jest obiektywizm, otwartość umysłu, niuansowanie, dbałość o szczegóły. Że zawsze powinniśmy przedstawiać możliwie wiele punktów widzenia i dawać głos wszystkim stronom. Nie chodzi o to, że dziennikarz nie może zabierać głosu i wyrażać swoich opinii. Chodzi o to, żeby robił to w uczciwy dla odbiorcy sposób, a więc nazywając opinię opinią, a nie przedstawiając ją jako jedyną słuszną wersję wydarzeń. Dzisiaj publicystyka – w polskich realiach bardzo wybrakowana, przewidywalna i odtwórcza – zlewa się z dziennikarstwem newsowym, informacyjnym, a czasami nawet śledczym. Efekt tego jest taki, że na końcu odbiorca kompletnie nie wie, co jest faktem, a co opinią. Zresztą co do faktów też już przestaliśmy się zgadzać. Każde „plemię” ma własne i jest mu z tym dobrze – uważa. Według niego wielu starszych kolegów i koleżanek myli dziennikarstwo z polityką. – Zwłaszcza ci zajmujący się na co dzień polityką i tematyką społeczną. A wybór jest prosty i klarowny: albo jesteś dziennikarzem opisującym i tłumaczącym czytelnikom politykę, albo politycznym graczem, który chce tę politykę kreować, stając w jednym szeregu z politykami „swojego” środowiska. Ciągoty do kreowania polityki są wielką zmorą naszych dziennikarskich czasów. Szczególnie pokolenie 45+ – ludzie często mający doświadczenie jeszcze z lat 90., wysoką pozycję zawodową, wyrobione nazwiska i bajońskie kontrakty – mocno się w ostatnich latach pogubiło. Wciąż chcą rozdawać karty i utrzymać, bądź poszerzyć strefę swoich medialno-polityczno-biznesowych wpływów. Niestety po drodze rozmyli granicę między polityką a dziennikarstwem – ocenia….
Dzisiaj jeśli dla kogoś rzeczywistość polityczna albo dziennikarska nie jest zero-jedynkowa, jest krytykowany. „Symetryzm” stał się bardzo wdzięczną, wielką „pałką” do okładania wszystkich, którzy wyłamują się z podziału stworzonego przez starsze pokolenie naszych kolegów i koleżanek po fachu. Podziału, który umożliwia przebrzmiewającym dziennikarskim sławom rozdawanie kart nie tylko w mediach, ale także w polityce czy nawet biznesie. Chcieliby to robić dalej, bo to bardzo opłacalne i prestiżowe, ale pojawia się ktoś, kto wkłada kij w szprychy – stwierdza. Jego zdaniem „kij” wkładają zwłaszcza młodzi dziennikarze, którzy – „jak to młodzi – nie chcą iść na zgniłe kompromisy i podporządkowywać się komuś, bo tak wypada”. – Często widzą więcej i wyraźniej, dostrzegają niuanse, odcienie szarości, mają większe pojęcie o realnych problemach i wyzwaniach współczesnego świata. Do tego wciąż idą do przodu, sięgają po więcej. Są zagrożeniem dla „sytych kotów”, które „odcinają kupony” po złotych latach dziennikarstwa. Dostają więc po głowie tą „pałką symetryzmu”, bo tak najłatwiej ich zaszufladkować, zdyskredytować i zmarginalizować. Są młodzi, więc naiwni, nic nie wiedzą o życiu, dziennikarstwie, a o polityce i państwie już w ogóle – podkreśla w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl….
Co do przyszłości, jestem optymistyczny. Następna dekada będzie należeć do nas i mam nadzieję, że społeczeństwo znowu będzie cenić i szanować zawód dziennikarza. Ale żeby się tak stało, najpierw my sami musimy ten zawód postawić na nogi i przywrócić mu dawny blask – puentuje”.
Zanosi się, że nadredaktor Szostkiewicz i jego superszczujnia będą mieli kolejną w ciągu ostatnich dwóch tygodni ciężką noc…
Nadredaktor Szostkiewicz właśnie zaśpiewał:
Znów za rok matura,
Za rok cały,
Już niedługo, coraz bliżej,
Za rok cały…
Już niedługo, coraz bliżej,
(lecz)
Za rok cały!
Mimo zmasowanego „szczucia, insynuacji i kłamstw”, nadworny propagandysta po raz kolejny (który to już raz z rzędu?) nie osiągnął celu.
Może już najwyższy czas wysłać go na emeryturę? Poziom i wiarygodność „Polityki” niewątpliwie by znacznie wzrosły.
Za fakty.interia.pl. Mówi Szymon Hołownia:
„Dzisiaj widzę histerię hunwejbinów Trzaskowskiego, że 240 tys. moich wyborców nie poszło. Mówią, że ja jeszcze mogłem coś zrobić dla Trzaskowskiego, że dlaczego ja nie wzywałem, że to będzie moja wina, że Duda wygra. Ja, który tyle zrobiłem dla Trzaskowskiego, chociaż wcale nie musiałem i nie zawsze byłem do tego przekonany, ale uważałem, że trzeba powalczyć o Polskę, a o resztę będziemy walczyli później?” – mówił polityk.
„Ich pycha i ich buta nie ma granic. Później się dziwią, że ludzie nie chcą głosować na Platformę, albo że ludzie w Polsce głosują na Dudę, chociaż z tego powodu, że nie są w stanie wytrzymać tego, co proponują niektórzy wyznawcy Platformy” – dodał.
Hołownia stwierdził też, że Trzaskowski przegra wybory przez negatywne doświadczenia wyborców z czasów rządów Platformy Obywatelskiej.
„Jeżeli Trzaskowski przegra, to nie przegra przez swoje cnoty i cechy, ale przegra przez negatywny elektorat Platformy. Przez to, że wielu ludzi w Polsce po tym, jak miało negatywne doświadczenia z czasów Platformy, to nie będzie w stanie na Platformę zagłosować. Nawet jakby Platforma Gandhiego wystawiła w wyborach, to będzie miał lektorat negatywny, bo to jest ten polityczny brand” – zaznaczył kandydat”.
Hołownię zaatakowali personalnie Hanna i Tomasz Lis.
„I co teraz? Obrazicie się teraz na dobre? Czy może wreszcie zaczniecie wyciągać wnioski?” – odpowiedział na Twitterze Hołownia”
@grzerysz
Mam dokładnie takie same odczucia !
W pierwszej turze głosowałem na Biedronia choć jestem przeciwnikiem publicznego manifestowania swoich preferencji seksualnych – nie tylko homo ale hetero też ! W poprzednich wyborach głosowałem przeciw Komorowskiemu i wyszedł Duda. Teraz przeciw Trzaskowskiemu jako, że niczym nie wykazał się jako prezydent Warszawy to i zapewne nie wykazałby się niczym jako prezydent Polski. Na pewno oddałbym głos na Jaśkowiaka ( gdyby kandydował ), choć on z tego samego ugrupowania bo dla mnie istotna jest umiejętność sprawnego zarządzania.
Co do red. Szostkiewicza to jestem podobnego zdania. Jak wspominała moja Mama, przed wojną „prosty lud” o takich, jak jemu podobni mawiał, że „z wysaka gadają a z niska srają” i na łopatę mówi „szipa” bo „szypa” to mówią „chamy” a oni przecież „inteligencja”!
Przez 45 lat PRL-u komuna starała się wyrównać poziom zróżnicowanego społeczeństwa ale nie da się w pół wieku naprawić tego, co przez stulecia uskuteczniano – utrwalania podziału i zróżnicowania klasowego. Nawet ci, którzy komunie zawdzięczają awans społeczny często o tym zapominają.
@kaesjot 13 LIPCA 2020 12:26
„Co do red. Szostkiewicza to jestem podobnego zdania”
Jest dla mnie wprost niewyobrażalne, że „Polityka” toleruje blog, gdzie niemal regułą jest sianie nienawiści, pogardy, lekceważenia dla inaczej myślących. Wulgaryzmy i chamskie odzywki są tam na porządku dziennym. A przypominam, że nadredaktor stosuje przecież ścisłą cenzurę więc z premedytacją te ekscesy nie tylko toleruje ale i wyraźnie wspiera.
@kaesjot 13 LIPCA 2020 12:26
Dość zabawna jest teraz lektura tekstów w sztandarowych mediach opozycyjnych, które przecież przez ostatnie tygodnie – a szczególnie ostatnie dni – aż gotowały się od natężenia nachalnej propagandy. Oczekiwania były przeogromne a tu – po raz kolejny zresztą – lanie. Nagłówki mówią jednak, że nic się nie stało; ba, to nawet sukces.
„Gazeta Wyborcza”: Agnieszka Holland: Nastąpił moment przełomu, Barbara Labuda: Jestem dumna z wyniku, Marek Beylin: Nastąpiło demokratyczne przebudzenie.
„Polityka”: Daniel Passent: Dobry wieczór, Jan Hartman: Nadzieja trzaska ostatnia,
Adam Szostkiewicz: Jeszcze Polska nie zginęła.
Jednak w odpowiedzi internaucie Szostkiewicz pisze: „Platforma musi się zreorganizować, jak wojsko po przegranej bitwie”.
A więc jednak bitwa została przegrana. Ja zaś twierdzę, że im dalej od dzisiejszego dnia, tym bardziej będzie się okazywało, że została przegrana wojna. Platforma może znaleść się w prawdziwych tarapatach.
No i media – właśnie dowiedziałem się, że Justyna Pochanke odchodzi z TVN…
Za portalem „Dziennika Gazety Prawnej”:
„Adrian Zandberg odnosząc się do wyniku wyborów podkreślił w rozmowie z PAP, że „Trzaskowski był najmocniejszą bronią, jaką dysponowała Platforma Obywatelska”. Wszedł do wyścigu świeży, kiedy inni byli już zmęczeni wielomiesięczną walką o głosy. Poprowadził efektowną kampanię, miał silne poparcie części mediów. Na niekorzyść PiS-u działał kryzys gospodarczy….
Głos przeciw Dudzie oznaczał ograniczenie wszechwładzy jednej partii, więc na Trzaskowskiego zagłosowali nawet ludzie, którzy nie cierpią Platformy. Mimo to przegrał. Warto z tego wyciągnąć wnioski. Konflikt na linii „liberałowie i elity kontra prowincja”, to błogosławieństwo dla obozu władzy, a dla opozycji droga donikąd – zaznaczył.
Na uwagę, że po stronie liberalnej, ze strony części polityków PO m.in. byłego szefa partii Grzegorza Schetyny, ale też publicystów, pada oskarżenie, że porażka Trzaskowskiego jest wynikiem nie dość mocnego poparcia ze strony innych kandydatów opozycji, w tym kandydata Lewicy Roberta Biedronia, Zandberg stwierdził, że „za wynik kandydata Platformy Obywatelskiej jest odpowiedzialna Platforma Obywatelska”.
Zrzucanie tej odpowiedzialności na innych jest niedojrzałe. To szóste wybory z rzędu, które kończą się zwycięstwem PiS. Za każdym razem po wyborczym laniu słychać rytualne nawoływania do zwarcia szeregów i próby obwinienia kogoś innego. Tym razem, zdaje się, padło na Hołownię. To nie pomoże. Lepiej zadać sobie pytanie, co zrobić, żeby historia się nie powtórzyła – podkreślił Zandberg.
Dopytywany, co może zrobić opozycja, żeby przestać przegrywać wybory, odpowiedział, że „przekonać wyborców, którzy w niedzielę zagłosowali na obóz władzy, że jest lepszy wybór”. Bez tego trudno marzyć o zmianie – zauważył szef Lewicy Razem.
Miliony Polaków chcą bezpieczeństwa socjalnego i poczucia godności”.
I znowu Polacy nie stanęli na wysokości zadania. Zamiast z entuzjazmem poprzeć nową wizję świata i człowieka, wybrali siermiężny, tradycyjny, by nie powiedzieć zapyziały światek (wiadomo: katolicki) konserwatywnych wartości. Tylko rodzina, mieszkanie, praca, uposażenie, żarcie.
A świat wartości? Prawa feministek, mniejszości seks., zwierząt, puszczy?
Eh, tylko emigrować!
@AOlsztynski 13 LIPCA 2020 18:26
„I znowu Polacy nie stanęli na wysokości zadania”
Oprócz rozlicznych propagandzistów i ideologicznych wojowników, zawód muszą odczuwać też przebrzmiali politycy, którym ciągle wydaje się, iż dużo w naszym kraju znaczą. Jakoś zupełnie nie chcą przyjąć do wiadomości, że ich poparcie może być już tylko przysłowiowym „pocałunkiem śmierci”. Mówię tu np. o Donaldzie Tusku, byłych prezydentach Bronisławie Komorowskim i Aleksandrze Kwaśniewskim, trzech dawnych PZPR-owskich tenorach Leszku Millerze, Włodzimierzu Cimoszewiczu i Marku Belce.