Podważanie
Żyjemy w epoce herosów. I herosek. Trwają igrzyska w podważaniu. Wygląda na to, że podnoszenie ciężarów pozostanie zamrożone, bo podważanie poważnie zyskuje na atrakcyjności. Im zawodnik bardziej twardogłowy, tym chętniej rwie się do rwania i podrzutu. Dzięki wymianie elit polegającej na tym, że każdy niezależnie od wykształcenia, które jest przecież obciążeniem klasistowskim, ma prawo i możliwość wypowiadać się na każdy temat, dziś na macie mamy istny tłum zawodników.
Nie wiem, jakie plany na atrakcyjną ramówkę ma zahibernowany, lecz odmrożony Jacek Kurski, ale może show pt: „Jak oni pierd..lą” okazałby się hitem? Misja to misja.
Kandydat na prezydenta Najjaśniejszej Krzysztof B. przekonywał na przykład, że nie ma „fizycznego dowodu” na to, że planeta Ziemia krąży wokół Słońca. Choć wspaniale byłoby mieć prezydenta astronoma, bo może zobaczyłby poziom skłócenia w Polsce z innej perspektywy. „Dowód fizyczny” – to znaczy jaki? Że niby ręką mam dotknąć Słońca i sprawdzić, czy przypadkiem gwiazda nie podróżuje?
Podczas pandemii wirus podważania szerzy się ekspresowo. Czego to już nie widzieliśmy? Jeden heros już podważał, że profesor nauk medycznych nie potrafi myć rąk. Czekałam tylko, aż wicemarszałek Karczewski (utrącony przez Naczelnika) zaprezentuje, że potrafi myć ręce nogami.
Inny heros, windsurfer, złapał wiatr w żagiel i wypłynął na fali TVP, opowiadając, że nie ma żadnej pandemii. Nie wiem, czy w tle pokazywano masowe pochówki w Brazylii, ale co tam Brazylia – można przecież podważyć, czy Brazylia to jest w ogóle jakiś kraj. Amazonia to przecież same lasy tropikalne – i tak do wycinki.
Podważanie szczepionek to już wyświechtana konkurencja. Niejedna mama i niejeden tatuś chcą w ramach prezentu na Dzień Matki i Ojca sprawić sobie leczenie gruźlicy, odry, a najlepiej choroby Heine Mediny. Troskliwa mama to ta, która nieodporną córeczkę wzmocni matczynym „weź się w garść, przetrwają najsilniejsi”. Samorządowcy i nauczyciele niezależnie od wykształcenia też podważają, ile wlezie. Maseczki, ozonowanie, zagrożenie wirusem – natężą się i coś urwą w tym rwaniu.
Zawodnik Czabański Krzysztof, niedoszły poseł i młody duchem postrach „złogów gomułkowskich”, elita nowoczesnych mediów i władzy, podważył sam siebie, dowodząc, że radiu niepotrzebni są słuchacze. Niska słuchalność Trójki rozpatrywana powinna być jako sukces tejże rady mediów. Co za ulga. PiS podważył misję mediów publicznych, dzieląc słuchaczy na „naszych i nie naszych”. „Nasz” elektorat nie słucha Trójki…
To media publiczne nie mają edukować, intrygować, bawić i informować wszystkich Polaków, a przynajmniej próbować walczyć o uwagę każdego z nich? Można teraz z radia zrobić „kurradio”, bo kurwizja już jest. Redaktor Rachoń może prezentować jazzowy dorobek Andrzeja Trzaskowskiego w ramach „Trzech kwadransów jazzu”, Danuta Holecka może poprowadzić „Gitarą i piórem”, bo ona przecież przeczyta wszystko, co ma podsunięte na kartce, a Marcin Wolski może zastąpić trójkową młodzież – bo co młodzi tacy jak Nogaś czy Szydłowska robili w mediach publicznych? W hejcie na radio publiczne najbardziej zabolał mnie ejdżyzm. „Odspawani po 50 latach od konsolety”… takie opinie słyszałam.
Po pierwsze, Trójka to była sztafeta pokoleń, a po drugie, hm, w czasie pandemii czyż nie troszczymy się o mądrość, talent i doświadczenie naszych seniorek i seniorów jeszcze mocniej, miast stawiać na zbiorową eutanazję dziennikarzy?
Komentarze
„To media publiczne nie mają edukować, intrygować, bawić i informować wszystkich Polaków, a przynajmniej próbować walczyć o uwagę każdego z nich?”
Szkoda, że POLITYKA nie stawiała takich pytań przez pierwsze ćwierćwiecze
wolnej Polski.
A ja zapytam się Gospodyni: to POLITYKA nie ma edukować, intrygować, bawić i informować wszystkich Polaków, a przynajmniej próbować walczyć o uwagę każdego z nich?
Prof. Matczak komentując wybór nowego prezesa SN twierdzi , że nowa prezeska nie jest nawet sędzią . To podważanie, to jest dopiero „podważanie” na miarę pandemii. To podważanie można fizycznie sprawdzić, podając rękę pani prezes i kandydatowi na prezydenta który dokonał wyboru jako urzędujący prezydent.
Pandemia jest przekrętem tysiąclecia, o czym się przekonamy konsumując efekty kryzysu ekonomicznego. Pan premier Morawiecki również nie wierzy w pandemię jedząc obiadek w towarzystwie licznym i rozgrzeszonym z obowiązku maseczkowania obscenicznego.
„Minister zdrowia Łukasz Szumowski w wywiadzie dla radia TOK FM, przyznał, że Mateusz Morawiecki nie zastosował się do reżimu sanitarnego. Chodzi o piątkową wizytę premiera w gliwickiej restauracji. – Powinien być w trochę dalszej odległości, to prawda – powiedział Szumowski.”
Tak się bawią nami polskie elity.
Najlepiej zachowuje się J. Kaczyński, którego największym występkiem była modlitewna wizyta na cmentarzu. Takich liderów nam potrzeba.
Modlitewna wizyta na cmentarzy dała jak pamiętamy asumpt do podważania jego przywódczej roli w społeczeństwie.
Można zaprezentować całą listę podważeń z drugiej strony. A są fachowcami, bo z praktyką już 6 letnią…
Zgadzam się z jednym. Kaczyński jako zwykły śmiertelnik nie powinien mieć wstępu na cmentarz ” poza trybem?
Komisja Europejska dokonuje krytycznej oceny jakości powietrza w Polsce, w 2014r. wieńczącym przywództwo Tuska: najgorsze powietrze w Europie, 42000 Polaków umiera rocznie z tego powodu. W tym samym roku GIOŚ mierzy:
Jak wskazują dane z ostatniego raportu Głównej Inspekcji Ochrony Środowiska, określone prawem normy dla stężenia pyłu zawieszonego PM10 przekroczone są na 90% powierzchni Polski. W przypadku rakotwórczego i mutagennego benzo[a]pirenu sytuacja jest jeszcze gorsza – norma dla stężenia tej substancji została przekroczona we wszystkich strefach monitoringu powietrza w kraju. Niejednokrotnie są to wielokrotnie przekroczenia, sięgające 1000% normy. Polacy oddychają najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w całej Unii Europejskiej.”
Wreszcie coś nie do podważenia…
„Określone prawem”
Konstytucja!
Jakoś nie mogę uwolnić się z tematu cmentarnego. Ten temat mnie – kręci.
Przypomniałem sobie, że na cmentarzu w Charkowie prezydent Kwaśniewski ” podważył” zasady grawitacji. I nikomu jabłko z głowy nie spadło.
18:51
Z cmentarnych – no była jeszcze ta wizyta na cmentarzu przewodniczącego klubu parlamentarnego PO Chlebowskiego o której zeznawał potem.
Bardzo proszę. Już więcej nie poruszać tematów cmentarnych.
Na tą fascynację będziemy mieli czas potem.
„Donald, we’re dying” (42,000 rocznie) – zaczadzenie umysłów sprawiło że nie było takich tytułów w publicystyce, o problemie polskim nr 1…
„Dzięki wymianie elit polegającej na tym, że każdy niezależnie od wykształcenia, które jest przecież obciążeniem klasistowskim, ma prawo i możliwość wypowiadać się na każdy temat, dziś na macie mamy istny tłum zawodników”.
Niestety, zakłamanie i hipokryzja – oprócz nachalnej propagandy – to już stałe cechy tekstów ukazujących się w POLITYCE i na portalu.
Pół godziny temu zakończyło się spotkanie online twórców interesującego spektaklu FRANCUZI w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego (Nowy Teatr w Warszawie) z widzami. Spektakl można było obejrzeć w Internecie w sobotni wieczór.
Maja Ostaszewska skarżyła się w czasie spotkania, że z każdym rokiem artyści czują jak coraz mniej znaczą w społeczeństwie. To prawda. Ale kiedy to się zaczęło?
Przytoczę słowa naszego wielkiego artysty teatru, Tadeusza Kantora, jakie dziesięć lat temu zacytował w wywiadzie najwybitniejszy żyjący polski reżyser teatralny, Krystian Lupa:
„20 lat temu, kiedy rozpoczęła się w Polsce wielka przemiana, kiedy zachłysnęliśmy się wolnością, wielkie wrażenie zrobiła na mnie wypowiedź Tadeusza Kantora o nowych ekipach rządzących. Kantor mówił, że z zapartym tchem słuchał tego, co mówią politycy tej wolnej Polski, od których tyle oczekiwaliśmy. A wtedy premierem został Tadeusz Mazowiecki, więc nie byle kto, elita. „Słuchałem uważnie – mówił Kantor – ale żaden z tych polityków nie wypowiedział słowa sztuka. Oni pożałują tego, oni przez to przegrają””.
18 marca 2016 odspawałem się od Trójki, jako złóg, wierny rozgłośni mniej więcej od marca 1968, kiedy to moja mama przyszła z wiadomością, że ten program emitować będzie powieść Aleksandra Dumas’a „Hrabia Monte Christo” w wydaniu dźwiękowym, i że to może mi się spodobać. Rzeczywiście tak się stało i uważam się za „trójkowego” wychowanka. Oferowane przez rozgłośnię pełne spektrum edukacji kulturalnej pozostanie we mnie na zawsze. Od „Opery tygodnia”, przez znakomitą „Sztukę interpretacji” Jana Webera, przez oczywiste „Trzy kwadranse jazz ‘u”, „Blues wczoraj i dziś”, „Nad dachami Paryża”, no i cały wachlarz muzykologiczny od Witolda Pogranicznego, Romana Waschkę, Dariusza Michalskiego, Marka Gaszyńskiego, Korneliusza Pacudę, Jerzego Kordowicza, Jana Chojnackiego, Jana Zagozdę i kończąc na pomnikowych Piotrze Kaczkowskim i Wojciechu Mannie (pewnie jeszcze kogoś z wielkich nie wymieniłem, ale głosy i audycje pamiętam…). Wyobraźnię kształtowały mi niezapomniane formaty „Muzykalnego detektywa” z Tadeuszem Sznukiem, ITR, IMA z całą plejadą znakomitych satyryków, no i oczywiście „Zgryz” Macieja Zembatego (przez EM) z „Rodziną Poszepszyńskich” i rozpoczynającym wielką karierę Jackiem Santorskim. Paradoksalnie transformacja popsuła Trójkę, bo przyprowadziła do niej politykę, która powoli zaczęła wypierać kulturę. Zaczęła się szarogęsić coraz bardziej agresywnie i coraz bardziej stronniczo. I właśnie w ten, wspomniany na początku, marcowy piątek cztery lata temu, po wysłuchaniu rozmowy panów Sławomira Cenckiewicza (4 lata w 1980) i Pawła Lisickiego (14 lat w 1980) bez rozumienia kontekstu czasu, prymitywnie szkalującą Pana Prezydenta Wałęsę, stwierdziłem, że nie mam czego tu szukać. Ostatnią rzeczą, jaką z tej rozgłośni usłyszałem to „nic nie poradzę” Wojciecha Manna jako podsumowanie tego nieszczęsnego wywiadu zaraz po nim. Na szczęście w innych sprawach Pan Wojciech radzi mi całkiem dobrze i już mam i cieszę się koncertowymi płytami Sari Schorr i Layli Zoe, recenzowanymi przez niego w ostatnich numerach „Polityki”. Z wielką nadzieją oczekuję radia „Nowy Świat”, którego stałem się sponsorem z wdzięczności za wszystko to, co od ludzi dawnej Trójki otrzymałem.
Ja najmocniej przepraszam, ale sprawdzałem tylko co robi znaczek + przy durnowatym komentarzu, a tu pojawia się napisik że oddałem głos jakiś. Natychmiast nacisnąłem boleśnie – z nadzieją że coś naprawiam. Naprawiłem?
Z serdecznymi pozdrowieniami i uszanowaniem
„Myślimy o tym, żeby powoli wyrzucać z centrum miasta te najbardziej palące i kopcące diesle, najstarsze samochody dieslowskie” – powiedział parę miesięcy temu podczas spotkania z mieszkańcami prezydent Rafał Trzaskowski. Podkreślił, że taka zmiana nie może być przeprowadzona gwałtownie: „Musimy mieć na to czas dlatego, że nie wszystkich stać na ich wymianę” – dodaje.
„Myślimy żeby powoli” ha ha ha
@delfin 25 MAJA 2020 23:01
„Paradoksalnie transformacja popsuła Trójkę…”
Biorąc pod uwagę, że zdecydowano się u nas na zaimplementowanie chciwego i dzikiego kapitalizmu dziewiętnastowiecznego znanego dobrze z powieści Dickensa nie ma w tym żadnego paradoksu.
Objaśnił to wspomniany wyżej Krzysztof Warlikowski w przemówieniu wygłoszonym półtora roku temu w Parlamencie Europejskim z okazji wręczenia Prix du livre européen (Warlikowski przewodniczył jury 12. edycji konkursu).
Oto drobny fragment jego wystąpienia:
„Pochodzę z Polski, z kraju, który po transformacji ustrojowej utracił grupę społeczną nazywaną inteligencją i żmudnie zaczął budować nowe autorytety, także w dziedzinie kultury. Jednocześnie kultura, podobnie jak inne sfery życia, stała się strefą działania wolnego rynku, który zaczął wywracać kryteria i wartości. Telewizja, prasa, media nieuchronnie stały się maszyną do produkowania powierzchni reklamowych. Bezinteresowność, tak ważna dla sztuki, straciła na znaczeniu. Wszyscy zaczęli schlebiać przeciętnym gustom i niskim potrzebom. Kicz i głupota były tłoczone do oczu i głów odbiorców. Mieli konsumować, kupować podejrzane produkty sztukopodobne….
Czytelnictwo zaczęło gwałtownie maleć, a książki zamieniać się w produkty. Poradniki wypełniły półki sieciowych księgarń, a prawdziwe księgarnie zaczęły znikać. I tak, nieodpowiedzialnie acz interesownie, doszliśmy do dna”.
Czyli – myślimy że dobrze by było żeby najstarsze diesle nie smrodziły w Wwie, ale niestety nie da się tego zrobić.
Wszyscy oprócz grupki kierowców starych diesli myślimy że dobrze by było, może nawet i oni tak myślą, ale ktoś musiałby podjąć decyzję, a chętnego nie ma.
Mother Earth – dzisiaj dzień Matki
Wszystko tobie ukochana Ziemio
@delfin
25 MAJA 2020
23:01
Na dobre ewakuowałem się z Trójki, w czasach kiedy rządy w niej objął, chyba z nadania SLD Witold Pawłowski. Po jego oświadczeniu, że profil stacji ukierunkowany zostanie do słuchaczy w wieku 40 minus, a reszcie słuchaczy mniej więcej od 40 +, którym nie podoba się nowy profil stacji, w sposób mało zawoalowany oświadczył: won od głośników. Spełniłem oczekiwania rewolucyjnego prezesa tym bardziej, że słuchałem jej już wówczas sporadycznie, głównie audycji Niedźwieckiego, na stałe przylutowany byłem i jestem do Dwójki. Krótko mówiąc w konfrontacji z muzyką klasyczną propozycje pana Marka drażniły już nieco moje ucho, chociaż klasyki rocka słucham nadal z przyjemnością i pewnym rozrzewnieniem. (np. Seven nation army, Oddity space i dziesiątki jeżeli nie setki innych). Pamiętam jak Piotr Kaczkowski prezentował z właściwą sobie egzaltacją album Innuendo grupy Quinn.
Z podobną nostalgią wspominam Trójkowy cykl audycji literackich pod nazwą, jeżeli dobrze pamiętam ‚Codziennie powieść w wydaniu dźwiękowym”. W nim genialne adaptacje „Białej gwardii” i „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa. Ech, ta nasza młodość, łza się w oku kręci.
@delfin 25 MAJA 2020 23:01
„Paradoksalnie transformacja popsuła Trójkę…”
Może jeszcze dwa fragmenty z wystąpienia Warlikowskiego:
„Niepostrzeżenie zaczęto podmieniać kulturę na popkulturę i rozrywkę. Obrócono znaki. Powolne procesy kulturotwórcze błyskawicznie straciły sens i znaczenie. Zamiast krytyki i opinii pojawiły się rankingi. Systemy ocen, gwiazdek, like’ów. Twórcy, bo trudno nazwać ich artystami, okazali się nieodporni na korupcję wolnego rynku. Tylko nieliczni zachowali odpowiedzialność za swoich widzów i nie chcieli dawać im papki, na którą tamci czekali lub wmawiano im, że czekają. Myślę, że wytworzyliśmy osobliwy przemysł pogardy, w którym twórcy zamiast brać odpowiedzialność za widzów, zaspokajali ich najgłupsze pragnienia. Zepsucia nie było widać natychmiast, ale powoli pejzaż po przegranej bitwie zaczął się wyłaniać….
Wierzę, że kultura może być potężną bronią przeciwko głupocie i ogłupianiu, które stają się idealnym podłożem do manipulacji. Wierzę w teatr, którego zasadą jest konflikt, ale przepracowywany przez dialog, który prowadzi do pojednania, koncyliacji, wspólnoty widzów tu i teraz. Na chwilę, ale też i na dłużej, kto wie na jak długo. Świat można czynić lepszym tylko zmieniając ludzi. Doświadczenie, jakie może dać teatr, pokazując siłę wspólnoty, jest nie do zastąpienia przez żadne inne.
Wierzę w książki. Można powiedzieć, że kilka książek nie zmieni świata. Ale nasza odpowiedzialność zasadza się na tym, że wierzymy w skuteczność działania sztuki i myśli. Inaczej nic tu po nas. Inaczej oddamy pole konsumpcji, a to jest kraina zerojedynkowa, w której wszyscy prędzej czy później stają się nieszczęśliwi, bez względu na stan posiadania, zaczynają być sfrustrowani i w efekcie nienawidzą demokracji, która kiedyś dała im wybór, ale potem zaniedbała”.
Seven Nation Army – wspomniana przez Mopusa – czyli rockowe przetworzenie motywu z 5. symfonii Brucknera. Hymn ekologów:
https://www.youtube.com/watch?v=y9ANOzmSKQg
Heroes – Johnny Depp w terapii po dramatycznym rozpadzie związku z Amber:
https://www.youtube.com/watch?v=cOnAMy8EKTo
Teraz jak mamy youtube radiowa lista przebojów jest trochę mniej potrzebna niż była w latach 80.
Łukasz Orbitowski, laureat Paszportu Polityki, odchodzi z TVP Kultura…
„Szanowni Państwo, zdecydowałem o zakończeniu współpracy z TVP Kultura. Była to fantastyczna dziennikarska przygoda, za którą dziękuję moim współpracownikom, gościom programu i widzom. Nie będę komentował powodów tej decyzji. Wierzę, że w telewizji spotkamy się w lepszych czasach, w których szanowana będzie pełna swoboda myśli i wypowiedzi”
Jeżeli Ziemia jest matką, to kto jest ojcem?
Jeżeli nie ma Ojca, to kim my jesteśmy?
Kto pyta?
Pyta sierota.
12:21 Ojcem jest ojczyzna. Wymagającym. Wielkiej zbiorowej odpowiedzialności, obowiązkowości.
https://www.youtube.com/watch?v=SzX4zTVvwYs
Można powiedzieć: matka Ziemia, ojciec Kraj
Jesteśmy dziećmi jednej matki i różnych ojców – Ziemianie
I jesteśmy w tym fortunnym położeniu umysłowym, że w przypadku Kraju i Ziemi priorytet nr 1 jest ten sam u nas: zmniejszanie szkodliwych emisji. Szkoda że prezydentowi Wwy wydaje się że jazdy użytkowników najstarszych diesli są równie ważne.
No tak, Norwid… Znam, znam. Trochę
Umarł 23 maja.
Tak jakby przedwczoraj
Brakuje tego norwidowskiego oddechu pełną inteligencką piersią, tej norwidowskiej nuty, w zaniechaniach niektórych polityków. Jak pisał Grzerysz – sztuka i jej wpływ choć zaniedbane, pozostają istotne dla politycznego nurtu i politycznych zwycięstw.
To jest proste: kierowcy starych diesli winni byli już dawno zostać pociągnięci do obowiązku nie wjeżdżania do umęczonego miasta…
W tej sytuacji:
https://www.youtube.com/watch?v=exRtmZWXmsU&list=RDexRtmZWXmsU&start_radio=1
Miasto cię zwiodło, blichtrem oszukał świat…
Tak, mamy/mieliśmy polityków zatruwających świat dla wygody osobistej kariery, tworzących dziurę ozonową i globalne przegrzanie. Nie potrafiących. Nienowoczesnych.
Ci zacofani nieudacznicy atakują rząd Pana Premiera Morawieckiego, który inteligentnie podjął ekologiczne wyzwanie, wyzwanie nr 1 naszych czasów. Dalekowzrocznie.
Nie odpowiada mi jakość powietrza w stołecznym mieście i możecie mnie gładkimi słówkami w d… całować bez końca, ratuszu, a ja wiem czym oddycham i nie zmienicie mojej percepcji choćbyście ją lepić chcieli!
Percepcja wolnego umysłu może zostać podważona tylko wyjątkowo, w nadzwyczajnych okolicznościach, a takich nie było nawet za rządów gen. Jaruzelskiego, więc nie sądzę żeby PO dała radę…
@delfin
Trójki słucham już, że ho ho ho. Na szczęście nie zmieniła się wiele i w okresie transformacji. Słuchałem przede wszystkim audycji muzycznych: Ptaszyna-Wróblewskiego, Manna, Chojnackiego, Kydryńskiego, Barona. Oczywiście wcześniej Waschki, Gaszyńskiego, Pogranicznego. Faktycznie przypomniałeś mi o świetnym cyklu audycji kryminalnych w interpretacji Tadeusza Sznuka (żądam powtórzenia!). No cóż, wszystko się zmienia. Normalne, iż starsi odchodzą przychodzą młodsi. Ale powinien być trzymany poziom. Trójka winna zachować swój charakter jako stacja dla wyrobionej muzycznie nieco starszej inteligencji. Najważniejsza jest muzyka: dobry rock, jazz, muzyka elektroniczna, klasyka. A dla młodszych też niech znajdzie się kącik z ich ulubionymi artystami. Publicystyka na poziomie też musi być. Oczywiście wywiady p. Michniewicz czy program „Za a nawet przeciw” bym zachował. Trójka powinna zachować powściągliwość ideologiczną.
A tak przy okazji, na Trójkę jesteśmy skazani. Bo czy jest jakaś alternatywa?
Jest korzystna okoliczność, że wzrost świadomości higienicznej związany z pandemią która pochłonie w Polsce kilkanaście tysięcy istnień postawi w nieco ostrzejszym świetle zgony okołosmogowe.
A panom typu Tusk bombardującym na twitterze ten dzielny Kraj – jak zwykle w sferze nadbudowy, o bazie żadnego pojęcia ani woli – z czym do ludzi? Z czym do ludzi? – głębokie humanistyczne pytanie.
I z czym do Ziemi Matki?:)
To co Trzaskowski mówi o starych diselach to jest nic innego jak jak „wicie rozumicie” z czasów innej Partii.
Wracając na chwilę do polityki – wielkim zbiorowym obowiązkiem było przeprowadzić wybory 10 maja
Jest wysoce niepokojące że opozycja nie jest w stanie profesjonalnie zmustrować za sobą armii wyborców pragnących ją popierać i zamiast tego ucieka się do partyzanckich technik walki w walce wyborczej…
Kraj potrzebuje profesjonalnych rządów i profesjonalnej opozycji…
W tym świetnym filmie braci Coen „Fargo” jest scena jak protagonista powtarza: Call the professionals! Nadaremne, a miał rację.
Po 30 latach transformacji – która przemielała Trójkę na mniej inteligenckie radio niż za komuny – jest tylu ludzi którzy pracowali w profesjonalnie zorganizowanych miejscach pracy, że i Bosak z Konfederacji który profesjonalnie prezentuje w kampanii, wyprzedza albo zrównuje się
Taka prezentacja jak prezydenta mojego miasta po prostu nie może się – jeśli jest profesjonalna – skończyć na „rozumiem cierpiących truciznę w powietrzu miasta i rozumiem potrzeby starych dieslowców”. Bez żadnej decyzji, że choćby za rok to ma się skończyć. To niepoważne, nieprofesjonalne.
Oczywiście tacy ludzie mogą zajść wysoko, ale nigdy nie osiągną ze swoimi miastami, krajami wiele.
Pan Premier Morawiecki jest 100% profesjonalistą i z moich obserwacji wie więcej nawet o jednym sektorze gospodarki kraju i niż kandydatka PO na premier o czymkolwiek, o Kraju o cokolwiek spytać
Tak więc niniejszym podważam przekonanie Powiaków że to oni powinni rządzić tym pięknym umęczonym Krajem. Daleko im do tego, życzę wzrostu kwalifikacji.
Mnie jest wszystko jedno która partia rządzi, byle robiła to dobrze. Jest chyba niezrozumiałą dla powiaków regułą demokracji że partie u steru się zmieniają.
@grzerysz
@mopus11
@AOlsztynski
Stoję sobie na skrzyżowaniu w Clarksdale Mississippi USA, całkiem zwykłym, podobnym do wielu takich w prowincjonalnych miastach na całym świecie. Na jego zielonej, obsadzonej paroma kwiatkami, wysepce, stoi wysoki słup zwieńczony trzema błękitnymi gitarami i umieszczonym poniżej napisem „The Crossroads”. Na wierzchołku umieszczono, na charakterystycznych tarczach, oznaczenia dwóch dróg krajowych nr 61 i 49. Oprócz mnie, odpowiedni kadr z tego miejsca, usiłuje złapać grupka z zaparkowanych w pobliżu kilku autobusów, wszyscy są dość podekscytowani, ponieśli spore koszty, ale przecież nie codziennie obcuje się z mitem. To właśnie dokładnie tu, około stu lat temu, afroamerykański muzykant i śpiewak Robert Johnson przyklęknął, sprzedał duszę diabłu i stał się genialnym bluesmanem. Właśnie standard „Cross Road Blues”, jeden z 42 znanych jego kompozycji, dzięki coverom Erica Claptona, Jeffa Healeya, zespołom Lynyrd Skynyrd, Blindside Blues Band, a także naszego rodaka Bogdana Szweda stał się wszechświatowym, ponadczasowym, bluesowym przebojem. Chciałem zobaczyć to miejsce, aby skonfrontować rzeczywistość z magią bluesowych opowieści Marii „Majki” Jurkowskiej, Piotra Kaczkowskiego, Wojciecha Manna, Jana Chojnackiego no i Leopolda Tyrmanda.
Ich narracja, ilustrowana bogatym materiałem muzycznym i literackim trafiła na bardzo podatny podkład mojej wrażliwości, naraziła mnie na spore wydatki kupowania bluesa (nawet w Chinach – Wu Bai & China Blue) i przyprowadziła w to miejsce.
Szczególnie Stany Zjednoczone ukazują zaskoczonemu obserwatorowi jak wiele w kulturze wart jest mit, na który ciężko i świadomie trzeba zapracować. Miasto Aniołów i Hollywood, w realu, wyglądają jak lepsze Suwałki. Fabryka snów, aleja gwiazd, Oscary nadają mu inny wymiar. Sun Studio w Memphis Tennessee jest dość skromnym narożnym domkiem, do którego wszedł kiedyś młody człowiek chcąc nagrać piosenkę dla matki. Wszedł z ulicy do tego samego, małego biura, w którym cisną się teraz tysiące turystów rocznie. A w następnym studyjnym już pomieszczeniu, gdzie na podłodze przyklejone są plastikowe podeszwy stojących tu kiedyś Johnny Cash’a, Jerry Lee Lewis’a, Carla Perkins’a i jego … Elvisa Presley’a, fani w każdym wieku usiłują stanąć dokładnie na ich śladach i na szczęście dotknąć mikrofonu.
Te mity zostały wykreowane i zadziałały, bo stoi za nimi olbrzymi rynek, zintegrowany, bez ceł, barier i problemów językowych. Pożądany przez konsumentów produkt jest w stanie wygenerować tak wielką nadwyżkę, że pożądanie takie, za pomocą reklamy, promocji i odpowiedniego przekazu stymulować można wobec klientów na całym świecie. Wymaga to świadomości posiadanej wartości i oczywistej chęci politycznej upowszechniania kultury. Odpowiednie zabiegi socjotechniczne sprawiają, że powstaje coraz powszechniejsza chęć obcowania z wykreowanym mitem. Uzyskanego tym, efektu ekonomicznego, mentalnego, aspiracyjnego trudno nie docenić. My, naszych dwoje nieżyjących współczesnych literackich Noblistów, musieliśmy opluć i znieważyć. Jacyś niedokształceni prowincjusze nie dopuszczają, aby szkoły nosiły ich imiona.
Tak jak powiedział Warlikowski „transformacja straciła inteligencję” i zamiast w kulturę brniemy w szeroko rozumiany „węgiel”. Masa wyborcza, jest dużo bardziej wartościowa niż wykształciuchy i wrażliwcy, których głosów jest z definicji mniej. Chyba mocno wdrukowana w nasze narodowe DNA plebejskość, nie pozwala nam w pełni poprzeć wypowiedzi Olgi Tokarczuk, że kultura mogłaby być również i naszym złotem. Doszło do tego, że dzięki niezwykle udanemu serialowi animowanemu „Forest of Piano” muzykę Chopina, festiwal jego imienia, a przy okazji urok naszych miast i krajobrazów skutecznie promują za nas Japończycy. Przy okazji kreując za nas mit najważniejszego na świecie festiwalu muzycznego… w Warszawie, w Polsce.
Podważanie autorytetów – to zasada nieuków.
Co prawda „…każdy ma swoją opowieść.”, ale nie każda opowieść jest podstawą do wyrażania opinii.
Bez autorytetów szybko „zejdziemy na psy” i każdy pięknousty będzie uważał, że to on.
Opamiętajmy się póki czas, zanim podważany będzie układ heliocentryczny…
A, psiakrew, to się już stało!
@satrustequi 26 MAJA 2020 18:58
„A panom typu Tusk…”
Panom typu Tusk już dziękujemy.
Rozmawiamy o kulturze więc zacytuję co dobrych kilka lat temu powiedział w wywiadzie nasz wybitny aktor Wojciech Pszoniak:
„Platforma … odpuściła kulturę, Tuska interesowała piłka nożna. Politycy nie mieli potrzeby inwestowania w kulturę. To się ma albo nie. Nie jest tak, że nagle zacznie pani jeść nożem i widelcem, jeśli do tej pory jadła pani palcami. Człowiek zawsze może się tego nauczyć, ale to już nie będzie taki nawyk jak mycie zębów, zamykanie drzwi, rozbieranie się czy ubieranie”.
@satrustequi 26 MAJA 2020 18:58
„A panom typu Tusk…”
Panom typu Tusk dedykuję kolejny fragment z wystąpienia Krzysztofa Warlikowskiego 5 grudnia 2018 roku w Parlamencie Europejskim:
„Pamiętam, jak za czasów komunizmu w Polsce książki były dobrem najwyższym. Stało się po nie w wielkich kolejkach, zdobywało. Nakłady ówczesne w porównaniu z dzisiejszymi były wręcz niewyobrażalne, a jednak książek brakowało. Polowało się na klasykę i nową literaturę, sterczało się w kolejkach na przykład po pierwsze wydanie dramatów Becketta. Wierzyło się, że pewna baza książek daje nam dostęp do europejskich kodów kultury, utrzymuje nas w Europie. Minęło niewiele czasu i książki straciły swoją rangę i znaczenie….
Dzisiaj blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rozumie w niewielkim stopniu. Co dziesiąty absolwent szkoły podstawowej nie potrafi czytać. Aż 10 milionów Polaków (ok. 25%) nie ma w domu ani jednej książki. Analfabetą funkcjonalnym jest co 6 magister w Polsce. 6,2 miliona Polaków znajduje się poza kulturą pisma, czyli nie przeczytało NIC, nawet artykułu w brukowcu. 40% Polaków ma problemy z czytaniem rozkładów jazdy czy map pogodowych. To są dane tak niewiarygodne, że aż zabawne. A jednak napawają grozą”.
Wpis @delfin
„Chyba mocno wdrukowana w nasze narodowe DNA plebejskość, nie pozwala nam w pełni poprzeć wypowiedzi Olgi Tokarczuk, że kultura mogłaby być również i naszym złote”
Mam przeciwne zdanie. Plebejskość nie jest wdrukowana w naszej kulturze. Jest szyderą, wstrętem, co najwyżej dystansem. Przykładowy Janusz i Grażyna, to jak Adam i Ewa z innej planety. Ów ” czuły narrator” nie jest ani czuły dla naszej plebejskości ani jej nie opisuje. Raczej poddany jest jakimś kompleksom wiszenia u obcych klamek.
Budowa mitu, to nie tylko otoczka socjologiczna, rynkowa ale także zdolnośc wyczucia pulsu epoki. Zrozumienia snów i marzeń. To raczej obcowanie z aniołami a nie z specjalistami od PR.
Mit to nie zegarek z kukułką
To tajemnica. Zapomniany smak mleka.
Rzut oka na pandemię: Czesi otworzyli szkoły dla klas 1-5, tylko i tylko dla chętnych do nauki, obowiązku nie ma.
Życzenia i podziękowania mamie to najlepiej składać w dniu urodzin – swoich:)
Rocznica porodu
Von der Leyen: musimy przyspieszyć w kierunku zielonej i cyfrowej przyszłości
– mówiła dzisiaj w Parlamencie Europejskim przewodnicząca KE, prezentując założenia planu obudowy gospodarczej po pandemii koronawirusa.
„To, co się rozpoczęło od wirusa, którego nie można dostrzec gołym okiem, przekształciło się w ogromny kryzys gospodarczy. Tak wielki, że nie można go nie zauważyć. Nasz wyjątkowy model, który ma 75 lat, stanął przed największym wyznawaniem w swojej historii” – podkreśliła szefowa Komisji Europejskiej.
Z jej wypowiedzi wynika, że Komisja tak chce ukierunkować pieniądze na obudowę, by przyspieszyły one transformację gospodarczą UE. „Chcemy zaproponować prawdziwy plan na przyszłość – obudowy pokoleniowej. To oczywiście oznacza bezprecedensowe, ogromne inwestycje, ale chcemy inwestować w ten sposób, by przyszłe pokolenia Europejczyków mogły zbierać z tego plony. By były to takie inwestycje, które nie tylko zachowają wyjątkowe osiągnięcia ostatnich 70 lat, ale zadbają o to, by UE była neutralna klimatycznie, ucyfrowiona, społeczna.”
Ecology, stupid… Ecology is job no. 1
Od polityki tożsamościowej zaczadzieliśmy w Kraju. Najwyższy czas na politykę ekologiczną!
„UE neutralna klimatycznie, ucyfrowiona, społeczna”. Priorytety UE.
Morawiecki rzucił parę miliardów z Vatu na wymianę pieców energetycznie wykluczonej bidoty w Kraju, zawarł miliardowy kontrakt z Microsoftem na chmurę cyfrową, wprowadził 500 plus i premie emeryckie. Jesteśmy w konsonansie z duchem czasu!
Nie przesadzajmy z ekologią. To także mirage. Sen czyścioszka…
Np. Astma. 80% przyczyn to alergia. Pyłki. takie i takie.
20% to inne. Nieznane. Jeszcze. Także stress.
Przeczytałem tekst pani Agaty i się zdenerwowałem.
Czy dostanę astmy? może tak.
Już kaszle.
Wielka plaga: w Indiach sieje spustoszenie szarańcza; zniszczyła już blisko 40 tys. hektarów ziemi uprawnej. Roje szarańczy dotarły m.in. na przedmieścia miasta Dżajpur w Radżastanie i zmierzają w stronę stolicy kraju Delhi.
Żywność zdrożeje w świecie od tego, wszak India to najludniejszy kraj świata, wielka konsumpcja żywności. O wilku mowa: Chiny importują w tym roku rekordowe ilości wieprzowiny.
Doskonała okazja dla wszystkich otyłych w Europie żeby się odchudzić – i zdrowo, i opłacalnie przy szybko rosnących cenach żywności.
Prędzej chudzi umrą niż opaśli zeszczupleją od niejedzenia. raczej zafundują sobie SPA, drogą dietę i operację…
Od soboty można już pofikać bez masek. Przesunę egzystencjalny akcent na długie spacery.
6 czerwca ruszą gimnazjony. Na imponująco skomplikowanych zasadach ponoć:
– W trakcie przebierania się w szatni każdy użytkownik siłowni/klubu musi nosić maskę zakrywającą nos i usta. W trakcie ćwiczeń maskę można zdjąć (branża wywalczyła to, ale zdaje się tylko dla klientów, nie trenerów)
– Urządzenie dezynfekowane po każdym ćwiczeniu przez klienta lub club
– Duża przestrzeń i odstępy, mniejsze więc grupy
I inne.
Nowy ambitny budżet Unii, Pan Odbudowy, zostanie zatwierdzony lub nie, pewnie tak ale po zmianach, w czerwcu. Grupa krajów m.in. Holandia nie popiera go tak jak Polska i większość, a premier Czech tak krytykuje Plan:
KE chcąc wesprzeć UE w kryzysie spowodowanym koronawirusem, zaproponowała budżet, który zakłada zbyt wysokie zadłużenie. Ocenił, że UE powinna zadłużyć się najwyżej do poziomu wyznaczonego przez spadek wzrostu gospodarczego spowodowany kryzysem: 10 do 15 procent.
Babisz podkreślił, że po raz pierwszy w historii KE zaproponowała państwom członkowskim zadłużenie na konto przyszłych pokoleń.
No ale skoro neutralność klimatyczna Unii jest celem na 2050r. to i przyszłe pokolenia najwięcej skorzystają, my będziemy mieć szczęście jeśli ostatnie tchnienie wydamy w neutralnych klimatycznie warunkach.
Dojrzewamy do tego, by dostojnika państwowego latającego co piątek z Warszawy do Sopotu lub Rzeszowa, gdzie powietrze lepsze, zapytywać nie a ile to kosztuje zł, lecz w po pierwsze – cóżeś ty uczynił jeśli chodzi koszty ekologiczne dla Kraju i Ziemi.
Elementem społecznego priorytetu wielkiej triady zielona-cyfrowa-społeczna ma być płaca minimalna odgórnie zarządzona przez Unię Europejską. Oczywiście nie taka sama kwotowo w każdym kraju, ale zgodna z jedną europejską formułą. To może być 60% mediany płac w danym kraju. Pani Ursula von der Leyen ma rozmach!
Prawdziwa premier politycznie integrującej się Unii.
„by UE była neutralna klimatycznie, nowoczesna pod względem cyfryzacji, wrażliwa społecznie”.
Wrażliwa społecznie? Co na to neoliberalni ortodoksi pokroju Leszka Balcerowicza i Andrzeja Rzońcy, głównego ekonomisty Platformy Obywatelskiej? Co na to ich wierni i nieugięci od trzydziestu lat akolici z redakcji POLITYKI?
Wrażliwość konstytucyjna, nie wymagająca ciężkich prac twórczych, a jedynie analitycznej obrony już stworzonego w 1996r. dokumentu, była treścią codzienną formacji, nie wrażliwość społeczna tak trudna do realizacji.
Najbardziej zabrakło społeczno-konstytucyjnej wrażliwości ekologicznej
Pani Christine Lagarde, prezes EBankuC potwierdziła pesymistyczną prognozę spadku gospodarki europejskiej o 8-12% w tym roku. Czarna prognoza uwzględnia więc drugą falę koronawirusa, bo tyle to jeszcze nie spadło, a program Odbudowy tuż za progiem.
Ekologiczne, cyfrowe i społeczne reformy PiS bronione są przez obywateli, przez większość obywateli jak na razie, choć często na tę strategiczną modernizacyjną decyzję Suwerena wylewane są tożsmościowe pomyje na razie mniejszościowego elektoratu PO.